rozwiń zwiń

A jednak... strzelę!

Okładka książki A jednak... strzelę!
Elisabeth Zöller Wydawnictwo: Ossolineum literatura piękna
102 str. 1 godz. 42 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Ossolineum
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
102
Czas czytania
1 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788304049819
Średnia ocen

                6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Daj mi spokój! Jak nie dać sobie dokuczać Dagmar Geisler, Elisabeth Zöller
Ocena 7,1
Daj mi spokój!... Dagmar Geisler, Eli...
Okładka książki Dziennik bulimiczki Brigitte Kolloch, Elisabeth Zöller
Ocena 6,3
Dziennik bulim... Brigitte Kolloch, E...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
152 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1095
591

Na półkach: ,

Nie ma przestępstwa bez motywu, nikt nie jest zły bez powodu.

Książka trafiła do mnie przez przypadek, nie z żadnych rekomendacji, pierwszy raz zobaczyłam ją w księgarni internetowej, zainteresował mnie opis, cena również zachęcała-, więc dodałam do koszyka. „A jednak… strzelę!” to niewielkich rozmiarów książka, zaledwie 103 strony. Jednak treścią, jaką w sobie zawiera, mogłaby obdarować kilka innych tytułów. Dużo tam cierpienia, strachu, emocji, bezradności.

Historia Niko rozpoczyna się od teraźniejszości, od rozprawy w sądzie, gdzie na ławie oskarżonych są jego „koledzy” z klasy: Matthias, Kevin i Raphael. Oskarżeni są oni o dość brutalne pobicie chłopca, oraz jego wcześniejsze szantażowanie, zastraszanie, bicie i poniżanie.

To krótka historia, którą ciężko streścić, przez ten nawał emocji, jakie we mnie wywołała. To niemy krzyk Niko o pomoc, jednak strach przeważa i w końcu o tą pomoc nikogo nie prosi. Z obawy o matkę, która straciła pracę a niedawno odszedł od nich ojciec-, aby nie dostarczać jej jeszcze więcej kłopotów. Nie zwierza się również starszemu bratu, aby nie wyjść na tego słabeusza.

Podjęty jest temat gier komputerowych, tych bardziej brutalnych gdzie się zabija. Autorka pokazuje jak wbrew pozorom niewinna gra może zepsuć myślenie dziecka, jak może nim pokierować ku złemu, ku przemocy.

W pewnym momencie po wizycie na forum samobójców w Niko przechodzi przemiana- ktoś, kto był ofiarą i niewolnikiem, może stać się silny- z ofiary na oprawcę. Jak cienka musi być ta granica, gdzie każda decyzja zawodzi, każdy pomysł wyjścia z sytuacji wydaje się beznadziejny, nawet popełnienie samobójstwa powoduje myśl, że jednak poprzez to działanie oprawca zwycięży? I co zrodziło się w głowie chłopca, aby stać się oprawcą? W Niko zbudziła się postawa agresywna i buntownicza. Ten bunt zaczął manifestować wobec matki, brata, przestał chodzić do szkoły, a wolny czas zaczął spędzać przed komputerem „zabijając swoich oprawców”.

To historia bardzo samotnego chłopca żyjącego w świecie prawa pięści, który nie może sobie poradzić z rzeczywistością. Niko opisuje nam to w formie pamiętnika, w pewnym momencie usprawiedliwia swoich oprawców, co powoduje, że godzi się trochę ze swoją sytuacją. Jego przemianę zauważyć można przy spisywaniu historii: gdy był ofiarą każdy dzień był oznaczony, natomiast gdy rozpoczyna się w nim przemiana w oprawcę już nie zaznacza w swojej historii jaki to dzień miesiąca.

Elisabeth Zoller poruszyła temat, który jest obecny w szkołach, może trochę zamiatany pod dywan, ale jest. Mam wrażenie, że szkoła zmieniła swoją funkcję z wychowawczo- naukowej na samą naukę. Szkoła powinna być miejscem gdzie idziemy z radością, po wiedzę, aby spotkać się z przyjaciółmi. Jednak przemoc w szkole jest coraz częstsza, występuje tzw. zjawisko fali. Jestem silniejszy, starszy, więc mi podlegasz i robisz, co mówię. Wszyscy wiedzą, że dzieje się źle, lecz nie ma odważnego, aby się temu przeciwstawić, i oprawcy stają się w ten sposób silniejsi, poza prawem.

Książka pisana prostym jednak dość dosadnym językiem. Historia opisana jest w miarę chronologicznie, pomimo, że rozpoczyna się od teraźniejszości. Bohaterzy bardzo dobrze nakreśleni, w pewnym momencie sam czytelnik może wywnioskować, dlaczego ci chłopcy są tak agresywni wobec Niko.

Okładka jak najbardziej adekwatna do zawartości. Przedstawia chłopca, lekko zamazana postać w ruchu, co może sugerować ucieczkę.

„A jednak… strzelę!” to książka poruszająca, która pozostanie w pamięci na długi czas.

Nie ma przestępstwa bez motywu, nikt nie jest zły bez powodu.

Książka trafiła do mnie przez przypadek, nie z żadnych rekomendacji, pierwszy raz zobaczyłam ją w księgarni internetowej, zainteresował mnie opis, cena również zachęcała-, więc dodałam do koszyka. „A jednak… strzelę!” to niewielkich rozmiarów książka, zaledwie 103 strony. Jednak treścią, jaką w sobie zawiera,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    221
  • Chcę przeczytać
    103
  • Posiadam
    11
  • Ulubione
    6
  • Z biblioteki
    4
  • Obyczajowe
    4
  • 2010
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Lektury
    3
  • 2014
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki A jednak... strzelę!


Podobne książki

Przeczytaj także