rozwińzwiń

Czarownice z Arnes

Okładka książki Czarownice z Arnes Dawid Marti
Okładka książki Czarownice z Arnes
Dawid Marti Wydawnictwo: Bellona powieść historyczna
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2014-01-09
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-09
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311130579
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
48 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1753
1752

Na półkach:

Kobiety z rodu Aymerichów posiadały niezwykły dar rozumienia natury i wykorzystywania jej zasobów oraz sił w dobrym celu, zdolne widzieć to, co niewidzialne, zbliżyć się do istoty rzeczy, do tego, co tak naprawdę jest ważne. Dla mnie prapoczątek nauk medycznych, które obecnie nazywamy medycyną niekonwencjonalną. Bo cóż złego było w przepisach na przeziębienie, bezsenność, wypadanie włosów czy prozaiczne wybielenie zębów?
Tę wiedzę gromadziły w Księdze wiedzy tajemnej, przechodzącej zawsze z matki na córkę. Dziedziczyły również zdolności jasnowidzenia, proroczych snów czy bioenergii. Ich manifestacja lub przebudzenie, jak nazywały ten proces bohaterki powieści, następowała bardzo szybko, ale czasami w dorosłym już życiu. To niezwykłe dziedzictwo stało się jednak przekleństwem w czasach, w których żyły babka Magdalena, matka María i córka Luna. Był rok 1533. Rok Inkwizycji skazującej tego typu kobiety na stos, określając je jednym słowem, brzmiącym jak wyrok.
Czarownice!
Autor, wykorzystując znaną z historii falę palenia lub topienia kobiet podejrzanych o czary, zbudował fabułę powieści, czyniąc je jej głównymi bohaterkami. Jednak pozytywnymi. Bohaterami złymi byli ścigający je przedstawiciele Kościoła. Nie obwinia jednak samej instytucji, ale fanatyzm niektórych ludzi do niej należących, wykorzystujących powierzoną im władzę do walki osobistej. Oskarża wręcz człowieczą naturę skłonną do nadinterpretacji, wypaczeń rzeczy dobrych i ślepego wykorzystywania religii do niszczenia innych w imię zemsty. W dążeniu do tego celu skłonną nawet do absurdalnych posunięć – korzystania z czarnej magii. W ten sposób ukazał paradoks winnego, posiadającego władzę, ścigającego niewinną ofiarę. Tym samym działalność Inkwizycji, która zabrnęła w zaułek fanatyzmu, niszcząc to, co najlepsze – tradycję.
Miałam jednak niedosyt spowodowany prostotą przekazu i skromną liczbą stron, które bardziej kojarzyły mi się ze szkicem ciekawej opowieści, zaledwie projektem bardziej rozbudowanej historii, niż z określeniem powieść historyczna. Z takim potencjałem pomysłów i wątków o trudnych losach kobiet sprzed kilku wieków można byłoby snuć nie na 260 stronach, ale przynajmniej na 500. Wtedy po opowieści pełnej dramatycznych zwrotów, pulsującego napięcia i zmiennego tempa akcji, sama dopominałabym się o optymistyczne zakończenie. Jednak żeby przeżyć oczekiwane oczyszczenie i ulgę, potrzeba czasu na zbudowanie tragedii, wczucia się w losy bohaterek i przeżywanie ich traumy.
Tego mi zabrakło.
I może właśnie dlatego mam poczucie, że przeczytałam mądrą, bo mądrą, ale jednak opowiastkę z hollywoodzkim zakończeniem.
naostrzuksiazki.pl

Kobiety z rodu Aymerichów posiadały niezwykły dar rozumienia natury i wykorzystywania jej zasobów oraz sił w dobrym celu, zdolne widzieć to, co niewidzialne, zbliżyć się do istoty rzeczy, do tego, co tak naprawdę jest ważne. Dla mnie prapoczątek nauk medycznych, które obecnie nazywamy medycyną niekonwencjonalną. Bo cóż złego było w przepisach na przeziębienie, bezsenność,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
136

Na półkach: , , ,

Zapowiadało się ciekawie sięgnęłam po tę książkę ponieważ uwielbiam powieści historyczne. Fabuła ciekawa Maria będąc w zaawansowanej ciąży dowiaduje się od swojej matki Magdaleny że dziecko które nosi w sobie ma niezwykły dar i opowiada jej historie przodków zawną tradycją. Niedługo potem córka Marii Luna przychodzi na świat Magdalena chcąc powitać wnuczkę na świecie odmawia specjalną modlitwę zwaną rytałem powitania niestety słyszy ją proboszcz zagorzały heretyk wpada w wściekłość idzie wraz z żołnierzem do kuźni Martina męża Marii by z nim o tym porozmawiać po czym wszyscy trzej giną w porzaże kuźni co zapoczątkowuje nieszczęśliwe wydarzenia w miasteczku Arsen. Cabon wiary proboszcza sugeruje burmistrzowi że Maria i Magdalena są czarownicami ten jednak nie chce go słuchać i nakazuje mu opuścić miasto. Wkrótce potem Cabon poprzysiągł sobie że spali Marię Magdalenę na stosie i tylko dzięki przyjaźni z mnichem Salvadorem i bliskiej więzi udaję się Marii i Lunie pokonać przeciwności losu. Książkę pomimo ciekawej treści nie zachwyciła mnie od powieści historycznej oczekuje czegoś więcej. Natomiast może spodobać się tym którzy lubią tematykę ziół magii herezji.

Zapowiadało się ciekawie sięgnęłam po tę książkę ponieważ uwielbiam powieści historyczne. Fabuła ciekawa Maria będąc w zaawansowanej ciąży dowiaduje się od swojej matki Magdaleny że dziecko które nosi w sobie ma niezwykły dar i opowiada jej historie przodków zawną tradycją. Niedługo potem córka Marii Luna przychodzi na świat Magdalena chcąc powitać wnuczkę na świecie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
803
93

Na półkach:

Rok 1533. W hiszpańskim miasteczku Arnes mieszka Magdalena wraz ze swą córką Marią. Kiedy na świat przychodzi Luna, córeczka Marii, Magdalena błogosławi ją pradawną modlitwą. Jej słowa słyszy jednak miejscowy proboszcz, a wieść o tajemniczych praktykach kobiet dociera do uszu nadgorliwego wikarego Carbona.

Lubię powieści o czarownicach, więc i po tę sięgałam z ochotą, zwłaszcza że opis zapowiadał ciekawą historię. Jednak już po pierwszych rozdziałach zniechęcił mnie styl, jakim napisana została książka. Narracja przypomina suchą relację, gdzie nawet ważne wydarzenia są po prostu w kilku zdaniach opisane, a nie pokazane tak, by się w nie wczuć. Dialogi są sztuczne, ciężko mi sobie wyobrazić, by ktokolwiek mógł tak rozmawiać, nawet w XVI wieku.

Plusem tej powieści są właściwie tylko bohaterki - silne kobiety, które są wierne swojemu dziedzictwu i dzielnie stawiają czoło nawet inkwizytorom. Jednak wszelkie wydarzenia z udziałem pozytywnych bohaterów kończą się za szybko, zbyt łatwo i z reguły pozytywnie. Fabuła jest przewidywalna i choć pojawia się parę ciekawych momentów, nie są one w pełni wykorzystane i jak w całej książce, autor tylko się po nich prześlizguje.
Książka chyba nie przeszła też solidnej korekty, bo obfituje w literówki i błędy interpunkcyjne. I te tytuły rozdziałów czcionką Comic Sans... xD

No nic, kupiłam tanio, przeczytałam bardzo szybko (na szczęście są krótkie rozdziały) i teraz pewnie odłożę na półkę, zastanawiając się, czy sobie książkę zostawić, czy posłać w świat.

Rok 1533. W hiszpańskim miasteczku Arnes mieszka Magdalena wraz ze swą córką Marią. Kiedy na świat przychodzi Luna, córeczka Marii, Magdalena błogosławi ją pradawną modlitwą. Jej słowa słyszy jednak miejscowy proboszcz, a wieść o tajemniczych praktykach kobiet dociera do uszu nadgorliwego wikarego Carbona.

Lubię powieści o czarownicach, więc i po tę sięgałam z ochotą,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
273

Na półkach: ,

Niesłychane, jak fajną treść można zmieścić we wcale niegrubej książeczce, liczącej zaledwie 262 strony zapisane niezbyt małą czcionką. Czyli w sam raz na nudny, senny i jesienny dzień...lub wieczór. Albo i noc, bo kiedy się wciągniesz, nie skończysz tak łatwo. Kolejne rozdziały są coraz ciekawsze, a wszystko bardzo gładko zmierza do końca.
Magia, obecna jest tutaj na każdej niemal stronie, a zaraz za tą magią podążają rządne władzy indywidua.
Temat średniowiecznej inkwizycji nie jest mi obcy, i jako prawi ludzie wewnętrznie powinniśmy czuć się nabuzowani czytając na przykład na temat tortur, którym poddawane są ofiary. W tym przypadku nie obyło się bez tego. Jednakże odniosłam wrażenie, że autor nie do końca wiedział, czy ma pozostać w klimacie tortur, czy przelecieć nad tym tak, aby nie zrazić czytelnika. Być może nie miał w tym kierunku zmierzać, albo też nie był wystarczająco wyedukowany, nie zadał sobie tym trudu...Nie wiem...Momentami fabuła przypomina więc lekkie opowiadanie na poziomie podstawówki, a innym razem świetnie rozegraną powieść na fundamentach historii inkwizycji chrześcijańskiej...
Czy polecę? I tak, i nie...w zależności, co kto chce...

Niesłychane, jak fajną treść można zmieścić we wcale niegrubej książeczce, liczącej zaledwie 262 strony zapisane niezbyt małą czcionką. Czyli w sam raz na nudny, senny i jesienny dzień...lub wieczór. Albo i noc, bo kiedy się wciągniesz, nie skończysz tak łatwo. Kolejne rozdziały są coraz ciekawsze, a wszystko bardzo gładko zmierza do końca.
Magia, obecna jest tutaj na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
208
19

Na półkach: ,

Ciekawa książką, oceniłbym na 6,5/10 i fajna do przeczytania na jeden wieczór. Jak na książkę, którą nabyłem za 5 zł - zrobiła na mnie świetne wrażenie ;)

Ciekawa książką, oceniłbym na 6,5/10 i fajna do przeczytania na jeden wieczór. Jak na książkę, którą nabyłem za 5 zł - zrobiła na mnie świetne wrażenie ;)

Pokaż mimo to

avatar
348
34

Na półkach: ,

Przyznam się szczerze , że z niecierpliwością czekałam na tę książkę w rezerwacji bibliotecznej, ale niestety w trakcie dalszego zagłębiania się w treść czułam coraz większe rozczarowanie. Z początku prosty język jakim napisana jest książka skojarzył mi się z uprzejmością ludzi " z dawnych czasów" i przyjęłam to spokojnie - później zaczęło mnie to drażnić. Niby ciekawie zapowiadająca się historia została moim zdaniem podzielona jak danie obiadowe na talerzu z rozgarniętymi wątkami na boki talerza, po części zakończona, po części naiwnie skomponowana. Tu akcja dzieje się szybko, tu skaczemy do kolejnych wątków. Takie szybkie niby coś a w konsekwencji nie doświadczyłam klimatu czarownic tylko zarys dobrych chęci autora, który nie skomponował ich w przemyślany sposób tylko skleił jak popadło kończąc szybko bo mu się nie chciało dalej pisać. Największą uwagę moim zdaniem autor skupił na nazwach regionów i zabytków zapominając o wciągającej historii. Zamysł może i fajny, ale realizacja mnie nie zachwyciła. Z plusów - piękna relacja między matką i córką oparta na miłości i szacunku do siebie nawzajem jak i do całego świata.Tylko tyle i aż tyle.

Przyznam się szczerze , że z niecierpliwością czekałam na tę książkę w rezerwacji bibliotecznej, ale niestety w trakcie dalszego zagłębiania się w treść czułam coraz większe rozczarowanie. Z początku prosty język jakim napisana jest książka skojarzył mi się z uprzejmością ludzi " z dawnych czasów" i przyjęłam to spokojnie - później zaczęło mnie to drażnić. Niby ciekawie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
715
459

Na półkach: ,

Odwieczna walka dobra ze złem, a może dobra z ignorancją prowadzącą do złych czynów? Mroczne czasy, w których trzeba było uważać na to, co się robi, co się mówi i kto nas obserwuje. Jest jedno wytłumaczenie wszystkich prześladowań, które miały miejsce na przestrzeni wieków – strach przed nieznanym. Strach, który nie pozwala otworzyć swojego umysłu na nowe możliwości i hamuje rozwój. Strach, który zabija nie tylko nas samych. Strach, który buduje gorejące stosy.

Lubicie czytać o zatrważających czasach Inkwizycji? O ponurym okresie, kiedy żadna kobieta (w większości) nie była bezpieczna? Kiedy „leczenie” w sposób naturalny było uznawane za wybryk Szatana? Fascynują was szesnastowieczne zmagania z czarną magią i chcecie znać wielość perspektyw z tamtej epoki? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco choć na jedno z pytań, „Czarownice z Arnes” Davida Marti Martineza to książka dla Was.

Tradycja, którą podążają kobiety z rodu Aymerichów, jest zapisywana w Księdze Wiedzy Tajemnej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Jak możecie się domyślić, Księga nie jest w całości zapełniona, bo czeka na dalszych powierników. Podążanie ścieżką Tradycji wiąże się z różnymi zdolnościami, które nie mają jednak nic wspólnego z siłami piekielnymi. Kobiety z tego rodu, jak wiele innych na świecie, wsłuchują się w naturę, umieją interpretować znaki przez nią przekazywane, a także jasnowidzą. Intrygujące możliwości, prawda? Owszem, byłyby takie zarówno dla Magdaleny, Marii, jak i córki tej ostatniej – Luny, gdyby nie fakt, że nie są one wygodne dla doktryny chrześcijańskiej i mącą w ludzkich duszach, tak przezornie ułożonych przez Kościół.

David Marti wdzięcznie wkomponował fabułę książki w tło historyczne tych mrocznych czasów pełnych prześladowań. Ktoś z darem, zamiast czuć się błogosławionym, był skazany na ukrywanie się (o ile mu się to udało!) bądź wieczne potępienie w ogniu. Mam wrażenie, że cała gama tortur, które ludzie wtedy wymyślili służyła tylko i wyłącznie temu, żeby ból drugiej istoty przezwyciężył ich strach i upewnił w swojej racji. Co więcej – są ludzie, których urażona duma połączona z fanatyzmem religijnym i ograniczonymi horyzontami myślowymi, działała jak katalizator dla niewyobrażalnych czynów. Plotka była w tamtych czasach czymś zabójczym, czego należało się wystrzegać jak ognia (o ironio!). Im mniej o tobie mówili, tym lepiej, zwłaszcza w nowym otoczeniu, bez zaufanych ludzi. Bo kto obroni przed stosem czarownicę, której pomaganie pewnie skończy się równie tragicznie?

Książkę tłumaczyła z hiszpańskiego Agata Zyznowska. Momentami na początku ma się wrażenie, że tłumaczenie jest strasznie sztywne i niedostosowane do fabuły, tak jak być powinno, ale w miarę czytania, zaczyna być lepiej. Powieść jest podzielona na dość krótkie rozdziały, ukazujące perspektywę wydarzeń kilku osób, co pozwala Czytelnikowi lepiej zrozumieć ich motywy, emocje, przemyślenia. Możemy poczytać o wielu sposobach na uroki i ich odczynianie (nożyczki i czosnek świetnie działają na problemy z oczami!). To pierwsza powieść Davida Marti, także jak na debiut jest całkiem nieźle! Napisał oprócz tego jeszcze dwie powieści, ale nie ukazały się jeszcze w Polsce. Książka odpowiednia zarówno dla fanów magii, jak i powieści historycznych, których fabuła dotyka szesnastego wieku.

Odwieczna walka dobra ze złem, a może dobra z ignorancją prowadzącą do złych czynów? Mroczne czasy, w których trzeba było uważać na to, co się robi, co się mówi i kto nas obserwuje. Jest jedno wytłumaczenie wszystkich prześladowań, które miały miejsce na przestrzeni wieków – strach przed nieznanym. Strach, który nie pozwala otworzyć swojego umysłu na nowe możliwości i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1741
981

Na półkach: ,

Temat czarownic, czasów inkwizycji od zawsze mnie ciekawił. O tej książce jeszcze niedawno było bardzo głośno. Ja trafiłam na nią przez przypadek w bibliotece i od razu wiedziałam, że musi być moja.
W miasteczku Arnes rodzi się dziewczynka nazwana później imieniem Luna. Jej matka i babcia są w tej miejscowości osobami poważanymi. Niepotrzebnie babka noworodka wygłasza modlitwę na powitanie swojej wnuczki przy miejscowym proboszczu. Ten za wszelką cenę chce zniszczyć herezję i nazywa je czarownicami. Jak to wszystko się skończy?
Temat książki nie jest jakiś nowy. Wiele razy już słyszeliśmy podobne historie. Za każdym razem jednak niezmiernie mnie ciekawią. Historia przedstawiona w tej książce został bardzo zgrabnie poprowadzona. Miło się tego czytało.
Razem z bohaterami książki przeżywałam kolejne przygody. Najbardziej moją uwagę przykuły opisy tortur stosowane przez katów. Z żalem stwierdzam jednak, że książka jest nieco naiwna. Spodziewałam się czegoś lepszego. Powiedziałabym, że jest to czytadło na jeden lub dwa wieczory. Przeczytałam ją bez żadnych głębszych emocji. Okładka całkiem udana. Podoba mi się.

Temat czarownic, czasów inkwizycji od zawsze mnie ciekawił. O tej książce jeszcze niedawno było bardzo głośno. Ja trafiłam na nią przez przypadek w bibliotece i od razu wiedziałam, że musi być moja.
W miasteczku Arnes rodzi się dziewczynka nazwana później imieniem Luna. Jej matka i babcia są w tej miejscowości osobami poważanymi. Niepotrzebnie babka noworodka wygłasza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
1

Na półkach: , ,

Książka warta uwagi.
Polecam osobą, które lubią tematy heretyków, świętej inkwizycji i czarownic.

Książka warta uwagi.
Polecam osobą, które lubią tematy heretyków, świętej inkwizycji i czarownic.

Pokaż mimo to

avatar
355
224

Na półkach: , ,

Podziękuję, daruję sobie ciąg dalszy.
Podglądając resztę opinii czuję iż wiele nie tracę.

Podziękuję, daruję sobie ciąg dalszy.
Podglądając resztę opinii czuję iż wiele nie tracę.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    67
  • Chcę przeczytać
    58
  • Posiadam
    27
  • Teraz czytam
    3
  • 2018
    2
  • 2014
    2
  • Rok 2014
    2
  • Przeczytane w 2018
    1
  • W planach: Z wiedźmą/magią w tle
    1
  • Fantastyka :3
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czarownice z Arnes


Podobne książki

Przeczytaj także