Swoją przygodę z twórczością autorki zaczęłam bardziej od końca, ale z ciekawości postanowiłam zapoznać się z początkami. Niestety już "Wielbiciel" mnie trochę rozczarował, więc do "Grzechu aniołów" zabierałam się raczej z nastawieniem - przebrnijmy przez to, będzie z głowy. Może to wina tego podejścia, ale moje przeczucia się sprawdziły.

Czytając "Grzech aniołów" nie da się nie zauważyć pewnych charakterystycznych dla autorki zabiegów. Ja lubię takie obyczajowe tło dla historii kryminalnych, to jest plus również tego tytułu. Niestety, dalej jest już tylko gorzej - książka oryginalnością nie grzeszy, po kilkudziesięciu stronach można się domyślić o co chodzi i jak to się pewnie skończy. Myślę jednak, że to nie jest do końca tylko wina autorki i stworzonej przez nią intrygi. Czytając ciągle thrillery i kryminały po prostu człowiek staje się bardziej wyczulony na wszystkie drobne szczegóły i pozornie nic nie znaczące dialogi. Jednak oceny wyższej niż przeciętna wystawić nie mogę, bo mam takie właśnie odczucia po jej przeczytaniu - ja nic odkrywczego, nic zaskakującego, nic wyróżniającego na tle innych tytułów w niej nie znalazłam. Nie urzekła mnie ta historia :)

Swoją przygodę z twórczością autorki zaczęłam bardziej od końca, ale z ciekawości postanowiłam zapoznać się z początkami. Niestety już "Wielbiciel" mnie trochę rozczarował, więc do "Grzechu aniołów" zabierałam się raczej z nastawieniem - przebrnijmy przez to, będzie z głowy. Może to wina tego podejścia, ale moje przeczucia się sprawdziły.

Czytając "Grzech aniołów" nie da...