rozwińzwiń

Ayla und das Lied der Höhlen

Okładka książki Ayla und das Lied der Höhlen Jean M. Auel
Okładka książki Ayla und das Lied der Höhlen
Jean M. Auel Wydawnictwo: Heyne Verlag Cykl: Dzieci Ziemi (tom 6) literatura piękna
1120 str. 18 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Dzieci Ziemi (tom 6)
Tytuł oryginału:
The Land of Painted Caves
Wydawnictwo:
Heyne Verlag
Data wydania:
2012-09-17
Data 1. wydania:
2012-09-17
Liczba stron:
1120
Czas czytania
18 godz. 40 min.
Język:
niemiecki
ISBN:
9783453470057
Tłumacz:
Susanne Aeckerle, Marion Balkenhol, Ursula Wulfekamp
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2169
832

Na półkach:

Do ostatnich stron "Krainy jaskiń" miałem nadzieję, że autorka choć na chwilę wróci do klimatu, jaki posiadał pierwszy tom sagi - "Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego". I faktycznie: nadzieja matką głupich, przysłowie to mówi samą prawdę...

Mówiąc o Dzieciach Ziemi stale myślę o grach wideo. Konkretnie o gatunku RPG - są to gry, które powinny starczyć na kilkadziesiąt godzin zabawy, inaczej nie ma sensu w ogóle siadać do komputera/konsoli. Jednak długość gier nie zawsze jest atutem. Czasem zdarza się, że po początkowych dwudziestu godzinach poznawania fabuły, systemu, świata przedstawionego nagle okazuje się, że już koniec nowości i ciekawych rzeczy, a teraz pozostała już tylko sztampa i zestaw klisz. To tragedia, a jednak gramy dalej - bo szkoda czasu już poświęconego. By odnaleźć w straconym czasie cel brniemy dalej, aż do obejrzenia napisów końcowych.

Dokładnie tak samo miałem z Dziećmi Ziemi. Pierwszy tom bardzo mi się spodobał, bo opowiadał faktycznie ciekawą historię, dziecka homo sapiens wychowanego przez neadnertalczyków, wedle takiej wiedzy o tej rasie, jaka była znana przed ponad trzydziestu laty. Potem, w drugim tomie całość zaczęła się sypać. Tom trzeci był znowu nieco lepszy, choć do epizodu pierwszego nie miał startu. Jednak chciałem wiedzieć, co będzie dalej, marzyłem o ponownym spotkaniu neandertalczyków, no i szkoda było mi tych wszystkich wieczorów, podczas których poznawałem historię Ayli, Whinney, Wilka i tego, jak mu tam, emo-hipster-prehistoryka Jondalara. Chciałem uniknąć kaca moralnego, niewątpliwego następstwa odstawienia lektury, zatem wytrwale brnąłem dalej.

Brnąłem to jest odpowiednie słowo.

Podzieliłbym styl pisania pani Auel na trzy części. Pierwszą i najważniejszą jest naukowe zacięcie. To największy plus Dzieci Ziemi; Jean M. Auel doskonale wie, o czym mówi, widać że uwielbia czasy prehistoryczne, epokę lodowcową, że żyje tym tematem. I choć jej opisom brakuje prawdziwego polotu, to jednak samo podejście historyczne jest dla sagi atutem.

Drugim widocznym w twórczości tej pisarki elementem jest oczywiście sama opowieść. Tu niestety nie jest już tak kolorowo, jakby starczyło werwy tylko na kreację społeczności neandertalczyków, a na przedstawienie licznych społeczności homo sapiens już zabrakło pary, zabrakło w ogóle kreatywności. Kolejne plemiona różnią się od siebie, jasne, ale ogółem. Niestety jednak bohaterowie to kilka modeli kolejno przestawianych od obozu do obozu. Postaci są papierowe, bez charakteru, a najgorszą z nich jest niestety jeden z głównych bohaterów, wybranek Ayli - Jondalar. Przez kilka tysięcy stron nie znalazłem niczego, co mogłoby usprawiedliwiać jego miałkość, wręcz marzyłem o tragedii, Ayla to silna kobieta, z pewnością by się pozbierała, i znalazła sobie kogoś bardziej męskiego, zdecydowanego, silnego... no po prostu faceta, powiedzmy otwarcie.

I tu dochodzimy do trzeciego motywu, który przejawia się stale od drugiego tomu cyklu: chodzi o romans. A właściwie to po prostu porno. A porno - wiadomo! - nie jest złe, jest nawet bardzo dobre, niestety jednak autorka cierpi na totalny brak wyobraźni jeśli chodzi o "te rzeczy". Nie dość, że odmalowuje nam jedynie kilka scenek, które następnie bezczelnie kopiuje, to jeszcze jej podejście do związku, do mężczyzny jest... no dokładnie takie, że wyszedł nam Jondalar: ani pies, ani wydra, ani chłop. Zatem po kilku "pierwszych razach" sceny miłości swobodnie pomijamy, przekładając często ładnych kilka stron, nim wreszcie bohaterowie skończą zwiedzać kolejny szczyt, że tak się grafomańsko, ale adekwatnie do stylu opisu, wyrażę.

Naukowe zacięcie raczej się podoba, romans można swobodnie olać - pozostaje nam kwestia samej opowieści. Smutne jest to, że ciągle jest to jedna i ta sama opowieść. Bowiem nie tylko bohaterowie powstali z kilku szablonów, ale także pomysły na kolejne tomy. Ba, nawet gdy Ayla z Jondalarem docierają do Zelandonii, do której wędrują od dawna, to też, jakby Jean M. Auel już tylko wędrować potrafiła: ruszają na "obchód" kolejnych jaskiń tego licznego plemienia. A podczas tej podróży zostaje zadany cios w samo serce inteligencji czytelnika, bowiem zostają niemal dosłownie powielone sytuacje znane z tomów wcześniejszych, w których nie dość, że przeżywamy te same wydarzenia, to jeszcze ich uczestnikami są te same postaci!

Gdyby to był pisany na szybko cykl, tworzony z myślą o sprzedaży, produkowany seryjnie, nawet nie rozpaczałbym zbytnio. Ale wiecie, autorka tom pierwszy napisała w roku 1980, kolejne publikowała w latach: 1982, 1985, 1990, 2002 i 2011, nie tworząc poza Dziećmi Ziemi zupełnie nic innego. Zatem pozwolę sobie na rozpacz, bowiem po książkach tworzonych tak długo, wytrwale i z taką pasją czytelnik po prostu spodziewa się jakości, jakiej żaden epizod - prócz tomu pierwszego - nie jest w stanie zapewnić. I to jest smutne, bowiem Ayla to wspaniała bohaterka, ale sama jedna po prostu nie jest w stanie udźwignąć ciężaru tych cegieł, a pomoc znikąd nie nadchodzi.

I pewnie tak już pozostanie, i raczej powinienem się z tym pogodzić. A jednak, jeśli pojawi się kolejny tom, to pewnie po niego sięgnę, bo mam nadzieję, że tym razem... Tak, wiem, że nadzieja matką głupich, ale wiecie, jak to jest. :-)

Do ostatnich stron "Krainy jaskiń" miałem nadzieję, że autorka choć na chwilę wróci do klimatu, jaki posiadał pierwszy tom sagi - "Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego". I faktycznie: nadzieja matką głupich, przysłowie to mówi samą prawdę...

Mówiąc o Dzieciach Ziemi stale myślę o grach wideo. Konkretnie o gatunku RPG - są to gry, które powinny starczyć na kilkadziesiąt godzin...

więcej Pokaż mimo to

avatar
263
2

Na półkach:

Większość treści to niestety powtórzenia z poprzednich tomów. Chociaż autorka opisała kilka ciekawych sytuacji, cały cykl niewiele by stracił gdyby zakończyć go na tomie Kamienne Sadyby.

Większość treści to niestety powtórzenia z poprzednich tomów. Chociaż autorka opisała kilka ciekawych sytuacji, cały cykl niewiele by stracił gdyby zakończyć go na tomie Kamienne Sadyby.

Pokaż mimo to

avatar
74
7

Na półkach: , ,

Aż łezka mi się w oku kręci. Skończyłam serię, która towarzyszyła mi półtora roku i która porwała mnie od pierwszych stron. Serię, która opowiada piękną, nietuzinkową historię. Historię o dorastaniu, poszukiwaniu akceptacji, samotności, tolerancji i początkach moralności.
Aylę pokochałam w momencie, gdy poznałam ją jaką 5-letnią dziewczynkę; i kocham równie mocno teraz, gdy odłożyłam "Krainę Jaskiń" na półkę, a Ayla ma 26 lat. Od początku zżyłam się z tą postacią, płakałam i cieszyłam się wraz z nią.
Faktem jest, że ta część wypada najsłabiej- przynajmniej do połowy. Z jednej strony, pozostało mi wiele pytań i nierozwiązanych wątków (np. handel z płaskogłowymi). Saga mogłaby skończyć się na "Wielkiej Wędrówce". Lecz z drugiej strony, 5 i 6 część, mimo że nie dzieje się w nich tak dużo, dalej są ciekawe i pokazują życie codzienne ludzi tamtego okresu. Gdybym miała wybór, z chęcią przeniosłabym się do świata tych książek.
W "Krainie jaskiń" Ayla szkoli się na zelandonii- duchową przywódczynię ludu Jondalara. Ale związek z nim przez to cierpi. Mimo to, w pewnym momencie, widać, jak bardzo on kocha ją. To chyba najbardziej wzruszająca scena z tej części. Każdy chciałby być tak mocno kochany.
Podsumowując tę sagę, zmieniła ona mój światopogląd. Myślę, że ludzie byliby szczęśliwsi bez całej tej technologii, państw i własności. Szkoda, że te czasy bezpowrotnie minęły.
Ta seria ma honorowe miejsce. Dopiero co ją skończyłam, a już chcę do niej wrócić. Pokochałam ją całym sercem i ze spokojem mogę oświadczyć, że jest moją ulubioną i bardzo ciężko będzie ją przebić.

Aż łezka mi się w oku kręci. Skończyłam serię, która towarzyszyła mi półtora roku i która porwała mnie od pierwszych stron. Serię, która opowiada piękną, nietuzinkową historię. Historię o dorastaniu, poszukiwaniu akceptacji, samotności, tolerancji i początkach moralności.
Aylę pokochałam w momencie, gdy poznałam ją jaką 5-letnią dziewczynkę; i kocham równie mocno teraz, gdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4655
223

Na półkach: , ,

Długo oczekiwany i z ledwością zdobyty ostatni tom z krainy kamienia łupanego w której towarzyszymy; dziecku, dziewczynce a potem młodej kobiecie o imieniu Ayla.
Cała saga jest jedną z najważniejszych książek w moim życiu.Towarzyszyła mi przez całą młodość. Do tego rozpaliła we mnie zainteresowanie tamtymi czasami i starożytnymi ludami.
Chociaż książka jest trochę za długa więc co za tym idzie miejscami nudnawa, zwłaszcza w środkowej części, to i tak wspaniale było wrócić do mojej ulubionej bohaterki i smutno było się z nią bezpowrotnie rozstać. Dlatego mam nadzieję, że wbrew zapowiadaniom autorka jeszcze mnie zaskoczy następnym tomem :)

Długo oczekiwany i z ledwością zdobyty ostatni tom z krainy kamienia łupanego w której towarzyszymy; dziecku, dziewczynce a potem młodej kobiecie o imieniu Ayla.
Cała saga jest jedną z najważniejszych książek w moim życiu.Towarzyszyła mi przez całą młodość. Do tego rozpaliła we mnie zainteresowanie tamtymi czasami i starożytnymi ludami.
Chociaż książka jest trochę za długa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
125
75

Na półkach:

Nie. Stanowczo nie.

Doczytałem do końca tylko ze względu na sentyment do całego cyklu, a zwłaszcza do "Klanu Niedźwiedzia Jaskiniowego". Ostatnia część ma się tak do pierwszej, jak maluch do mercedesa albo niebo do ziemi. Trochę ratuje ostatnie 100-150 stron, ale koniec końców jestem rozczarowany.

Nie. Stanowczo nie.

Doczytałem do końca tylko ze względu na sentyment do całego cyklu, a zwłaszcza do "Klanu Niedźwiedzia Jaskiniowego". Ostatnia część ma się tak do pierwszej, jak maluch do mercedesa albo niebo do ziemi. Trochę ratuje ostatnie 100-150 stron, ale koniec końców jestem rozczarowany.

Pokaż mimo to

avatar
714
714

Na półkach: , , , ,

Ostatni tom serii, która rozpoczęła się naprawdę świetnie, jest niestety zwyczajnie nudny. Przez większość czasu nie dzieje się nic. Autorka z uporem maniaka powtarza w kółko swoje ulubione przeboje z wcześniejszych części. W poprzednich opiniach już je wymieniałam, więc chociaż ja nie będę się powtarzać.

Może ta książka obiektywnie nie zasługuje na aż tak niską ocenę, ale ja umęczyłam się nią okropnie. Chociaż do napisania ponad 900 stron o niczym też trzeba mieć jakiś talent. Autorka powinna dawać korepetycje z wodolejstwa. Żeby to jeszcze była po prostu paplanina, ale ileż można czytać np. o tym, jak Wilk wita Aylę! Co kilkanaście, może kilkadziesiąt stron, następował owy rytuał, ojej, jakie to strasznie i przerażające, powtórzmy to jeszcze ze dwadzieścia razy, wtedy dopiero będzie efekt.

Oczywiście musiał nastąpić też zwrot akcji, który nie dość, że był przewidywalny do bólu, to jeszcze okropnie irytujący. Nie będę się pastwić nad tym pomysłem, Ayla i Jondalar są siebie warci, a ich biadolenie jest prawie identyczne, jak w "Łowcach mamutów".

Przez całą książkę śmiać mi się chciało za każdym razem, gdy na scenę wkraczała "Pierwsza Wśród Tych, Którzy Służą Wielkiej Matce" - brzmi to prawie jak " Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać".

Podsumowując - pierwsze dwa tomy są naprawdę warte przeczytania, ale im dalej tym gorzej. Jeżeli kiedyś powrócę jeszcze do Dzieci Ziemi to tylko do dwóch pierwszych części.

Ostatni tom serii, która rozpoczęła się naprawdę świetnie, jest niestety zwyczajnie nudny. Przez większość czasu nie dzieje się nic. Autorka z uporem maniaka powtarza w kółko swoje ulubione przeboje z wcześniejszych części. W poprzednich opiniach już je wymieniałam, więc chociaż ja nie będę się powtarzać.

Może ta książka obiektywnie nie zasługuje na aż tak niską ocenę, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1553
296

Na półkach: , ,

Uff! Wreszcie ją zmęczyłam. To zdecydowanie najnudniejszy tom ze wszystkich. Ciągnął się jak flaki z olejem, a ciekawie zaczęło być dopiero pod koniec.To książka, którą czytałam chyba najdłużej i w międzyczasie przeczytałam kilkanaście innych, bo zupełnie nie miałam na nią ochoty.
Cykl Dzieci Ziemi, jako całość, uważam za arcydzieło i polecam gorąco, ale ten ostatni tom był naprawdę "wymęczony".

Uff! Wreszcie ją zmęczyłam. To zdecydowanie najnudniejszy tom ze wszystkich. Ciągnął się jak flaki z olejem, a ciekawie zaczęło być dopiero pod koniec.To książka, którą czytałam chyba najdłużej i w międzyczasie przeczytałam kilkanaście innych, bo zupełnie nie miałam na nią ochoty.
Cykl Dzieci Ziemi, jako całość, uważam za arcydzieło i polecam gorąco, ale ten ostatni tom...

więcej Pokaż mimo to

avatar
463
38

Na półkach: ,

Umeczyłam się podczas tego tomu jak whinney ciągnąć włoki . Tom kompletnie zbędny i nic nie wnoszący . Książka która ma prawie 1000 stron , mogłaby mieć SPOKOJNIE 200 . Tyle by zostało, gdyby autorka zrezygnowała z opisów . Po co cało stronicowy opis rozpalania ogniska i parzenia herbaty ? Uważam że tom 1 , klan był mistrzowski . Drugi trzymał poziom . Dalsze tomy można sobie darować , chyba ze bardzo chcecie poznać dalsze losy bohaterów oraz sposoby na parzenie herbaty . Daje mocne 4 punkty ....

Umeczyłam się podczas tego tomu jak whinney ciągnąć włoki . Tom kompletnie zbędny i nic nie wnoszący . Książka która ma prawie 1000 stron , mogłaby mieć SPOKOJNIE 200 . Tyle by zostało, gdyby autorka zrezygnowała z opisów . Po co cało stronicowy opis rozpalania ogniska i parzenia herbaty ? Uważam że tom 1 , klan był mistrzowski . Drugi trzymał poziom . Dalsze tomy można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
348
87

Na półkach:

Niestety, tom 5 już był wyraźnie słabszy od pozostałych, a ten to już całkiem przeciętny...

Niestety, tom 5 już był wyraźnie słabszy od pozostałych, a ten to już całkiem przeciętny...

Pokaż mimo to

avatar
1191
286

Na półkach:

No niestety ale 4 tylko z sentymentu. Kilka lat temu przeczytałam poprzednie części i pamiętałam, że były wspaniałe, ta jest o niczym. Męczyłam się przy czytaniu. Szkoda.

No niestety ale 4 tylko z sentymentu. Kilka lat temu przeczytałam poprzednie części i pamiętałam, że były wspaniałe, ta jest o niczym. Męczyłam się przy czytaniu. Szkoda.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    215
  • Chcę przeczytać
    143
  • Posiadam
    73
  • Ulubione
    21
  • Chcę w prezencie
    10
  • Teraz czytam
    8
  • Z biblioteki
    3
  • Przygodowe
    3
  • Fantastyka
    3
  • 2012
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ayla und das Lied der Höhlen


Podobne książki

Przeczytaj także