Jest to kolejna książka Maya o przygodach Winnetou i Old Shatterhanda.

Początkowe 2/3 książki było bardzo wciągające. Było to czego oczekiwałem po przygodzie na Dzikim Zachodzie czyli trochę strzelanin, zasadzki, Indianie, przestrzeń i dzika przyroda.

Końcowe 1/3 odchodzi od tego na rzecz serii krótkich opowieści z przeszłości bohaterów tła. Po lekturze całości już wiem czemu służyła ta ekspozycja ale jak dla mnie była ona zbyt rozwleczona.

Książka dobra ale ma swoje przywary, które lekko zaniżają ocenę:
- książki przygodo-podróżnicze pisane w tamtych czasach czyli przeidealizowanie cech i zdolności głównych bohaterów
- w tej książce jest para bohaterów drugoplanowych, których dialogi są prawie zawsze identyczne. Myślę, że jakby je zsumować to wyjdzie kilkanaście jak nie kilkadziesiąt stron

Jest to kolejna książka Maya o przygodach Winnetou i Old Shatterhanda.

Początkowe 2/3 książki było bardzo wciągające. Było to czego oczekiwałem po przygodzie na Dzikim Zachodzie czyli trochę strzelanin, zasadzki, Indianie, przestrzeń i dzika przyroda.

Końcowe 1/3 odchodzi od tego na rzecz serii krótkich opowieści z przeszłości bohaterów tła. Po lekturze całości już wiem...

Przygodę z książkami Karola Maya zacząłem jako dziecko, ale "Old Surehanda" przeczytałem dosyć późno. Nic to jednak nie szkodzi, bo mimo upływu lat May potrafił mnie na nowo oczarować Dzikim Zachodem i jego bohaterami. Chociaż muszę jednak powiedzieć, że nie czytało mi się tej historii zupełnie tak samo jak innych w dzieciństwie. Jako dorosły człowiek muszę stawić czoła prawdzie i przyznać, że Karol May nie jest geniuszem pióra, a Jego warsztat pisarski czasem pozostawia co nieco do życzenia.

Jednakże nie o Karolu Mayu tu mowa, ale o Jego książce. "Old Surehand" to dobra, wciągająca lektura. Oceniłem ją "tylko" jako dobrą chyba głównie dlatego, że to już nie była to sama frajda co "Winnetou" kilkanaście lat temu. Może jest to trochę krzywdzące porównywać "Old Surehanda" do "Winnetou", bo wiadomo z góry jak wypadnie to porównanie, ale nic na to nie poradzę. Porównanie do sentymentów z dzieciństwa jest w przypadku innych niż "Winnetou" książek Karola Maya nieuchronne.

Przygodę z książkami Karola Maya zacząłem jako dziecko, ale "Old Surehanda" przeczytałem dosyć późno. Nic to jednak nie szkodzi, bo mimo upływu lat May potrafił mnie na nowo oczarować Dzikim Zachodem i jego bohaterami. Chociaż muszę jednak powiedzieć, że nie czytało mi się tej historii zupełnie tak samo jak innych w dzieciństwie. Jako dorosły człowiek muszę stawić czoła...