Chyba jeszcze nigdy tak bardzo sie nie zmęczyłam przy czytaniu, jak przy tej książce. Trzymająca w napięciu?, wolne żarty. To potwornie irytująca, nudna, i do tego bardzo zle napisana powieść.
Poczynając od nijakich postaci, poprzez absurdalne dialogi, a na zupełnie nierzeczywistych sytuacjach kończąc.
Nagromadzenie bzdur jest tak wielkie, ze musiałabym przepisać z polowe książki, chcąc je wszystkie wymienić.
W mojej głowie najbardziej utkwiła mi główna bohaterka, ktora szykując sie do szpitala na poród, najbardziej przejmuje sie tym aby znaleźć na te okazje jakaś bardzo seksowna bieliznę. No tak, przecież to oczywiste, kobieta rodząca dziecko przede wszystkim chce wyglądać seksownie w jakimś jedwabnym kompleciku. Naprawdę nie wiem czy sie śmiać czy płakać.
Dotarłam do końca w oczekiwaniu na te opisywana przez wszyskich mrożąca krew w żyłach końcówkę. No cóż, zmrożona sie nie poczułam, a scena jest po prostu obrzydliwa. Autorka pojechała na całego, chyba wyobraźnia ja zbyt poniosła.
Nie polecam absolutnie nikomu, no chyba, ze jako prezent dla wroga, czy coś w tym rodzaju.

Znalazłam jedna opinie, w której ktoś napisał, ze to wstyd mieć te książkę na polce. Zgadzam sie z tym stwierdzeniem w 100%. Gdyby nie moja wrodzona niechęć do niszczenia książek, "Jedenaście godzin" zakończyłoby swój byt w kominku, a tak zakończy w bibliotece.

Chyba jeszcze nigdy tak bardzo sie nie zmęczyłam przy czytaniu, jak przy tej książce. Trzymająca w napięciu?, wolne żarty. To potwornie irytująca, nudna, i do tego bardzo zle napisana powieść.
Poczynając od nijakich postaci, poprzez absurdalne dialogi, a na zupełnie nierzeczywistych sytuacjach kończąc.
Nagromadzenie bzdur jest tak wielkie, ze musiałabym przepisać z polowe...