Songs of a Dead Dreamer

Okładka książki Songs of a Dead Dreamer Thomas Ligotti
Okładka książki Songs of a Dead Dreamer
Thomas Ligotti Wydawnictwo: Subterranean Press horror
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Subterranean Press
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wydania:
2010-01-01
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781596062962
Tagi:
horror lovecraft
Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Dziwne opowieści. Antologia weird fiction Dagmara Adwentowska, Brian Evenson, Bartłomiej Fitas, Zbigniew Golemienko, Wojciech Gunia, Dawid Kain, Łukasz Krukowski, Thomas Ligotti, Marcin Majchrzak, Paweł Mateja, Paweł Matuszek, Jon Padgett, Magdalena Świerczek-Gryboś, Anna Maria Wybraniec
Ocena 6,7
Dziwne opowieś... Dagmara Adwentowska...
Okładka książki Sny umarłych. Polski rocznik weird fiction 2018 Dagmara Adwentowska, Piotr Borowiec, Mort Castle, Rafał Chojnacki, Daniel Gapiński, Norbert Góra, Tomasz Jacek Graczykowski, Krzysztof Grudnik, Wojciech Gunia, David Harrington, Radosław Jarosiński, Maciej Kaźmierczak, Konrad Knapek, Agnieszka Kwiatkowska, Thomas Ligotti, Krzysztof Maciejewski, Paweł Mateja, Krzysztof Matkowski, Paweł Matuszek, Bartosz Orlewski, Olaf Pajączkowski, Przemysław Pilarek, Tomasz Połoński, Kamil Subzda, Istvan Vizvary, Adrianna Wiśniewska, Anna Maria Wybraniec
Ocena 7,4
Sny umarłych. ... Dagmara Adwentowska...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1160
938

Na półkach: ,

„Ze skrajności w skrajność”
Dawno lektura książki nie sprawiła mi tyle przeciwstawnych emocji. Znużenie walczyło z ciekawością, złość z zachwytem itd. „Pieśni umarłego marzyciela” okazały się wymagającą i niełatwą lekturą. Wysiłek podjęty w celu zniwelowania trudności się opłacił. Wydobył na wierzch zachwyt na kunsztem autora. Nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe od razu i zdaję sobie sprawę, że do pewnych opowiadań będę musiał wrócić, ale zrobię to chętnie… Eksploracja jest przyjemna i przyniesie dużo radości.
Styl Ligottiego przypomina wielką tamę, której obsługę prowadzi nieprzewidywalny człowiek.
Najpierw otwiera powoli wrota spustowe i strumień wody jest do ogarnięcia. Po pewnym czasie, bez ostrzeżenia otwiera je na maksa i ma to „w duszy”, że czytelnik zostaje przytłoczony dzikim i nieokiełznanym słowotokiem. Zanim zdążymy się utopić, obsługa tamy bierze „Relanium” i przywraca zrzut wody do regulaminowego. Ogarniam.
Z początku „słowotok” sprawiał mi znaczną trudność i miałem tendencję do jego ignorowania. Było to dużym błędem, gdyż deptałem coś, co okazało się zaletą tomiku. Opowiadania należy czytać powoli, starannie rozkoszując się słowem pisanym. Nadmiar przemyśleń stanie się wtedy zaletą a nie wadą
Groza Ligottiego nie jest prosta. To wielowątkowy lęk o szerokim spektrum. Pytanie o sens istnienia, człowieczeństwo, czy system społeczny. Zdarzają się dużo prostsze tematy, ale i one podszyte są skokami w bok. Tak jakby rozczłonkowywanie naszego „ja” sprawiało pisarzowi przyjemność.
Warsztat jest staranny i przebogaty. Sedno podane jest elegancko, bez zbytniego epatowania dosłownym obrazem krwistego strachu. Subtelne i miarowo przesyłane impulsy, skierowane do naszej podświadomości pobudzają ją do produkcji adrenaliny. Niekiedy nawet nie od razu, ale dopiero po skończonej lekturze, zaczyna docierać do nas przekaz. Wtedy kiedy analizujemy z czym tak naprawdę mieliśmy do czynienia. Na tym polega geniusz Ligottiego. Nie jest to książka łatwa i dla każdego. Trzeba chcieć i mieć klucz do jej poznania – indywidualny.
Ja go znalazłem i otworzyłem kufer ze skarbem. Czy inni też ? Nie wiem, próbujcie na własną odpowiedzialność. Jeśli się Wam uda, zrozumiecie, że warto było.

„Ze skrajności w skrajność”
Dawno lektura książki nie sprawiła mi tyle przeciwstawnych emocji. Znużenie walczyło z ciekawością, złość z zachwytem itd. „Pieśni umarłego marzyciela” okazały się wymagającą i niełatwą lekturą. Wysiłek podjęty w celu zniwelowania trudności się opłacił. Wydobył na wierzch zachwyt na kunsztem autora. Nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe od razu i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
443
154

Na półkach: ,

Bardzo chciałam polubić tą książkę. Pierwsze dwa opowiadania były ciekawe, ale reszta ciągnęła się strasznie. Myślałam, że nie uda mi się tego skończyć...

Bardzo chciałam polubić tą książkę. Pierwsze dwa opowiadania były ciekawe, ale reszta ciągnęła się strasznie. Myślałam, że nie uda mi się tego skończyć...

Pokaż mimo to

avatar
34
29

Na półkach:

Rewelacyjny tekst!

Rewelacyjny tekst!

Pokaż mimo to

avatar
481
476

Na półkach:

Od dłuższego czasu dusiłem w sobie podejrzenie, że weird fiction to gatunek uprawiany przez pisarzy pozujących na intelektualistów, którzy mają czytelnikom do zakomunikowania bardzo proste zagadnienia filozoficzne (takie jak obojętność świata albo nieistotność rasy ludzkiej),co robią za pomocą boleśnie wytartych rekwizytów i scenerii wprost z gotyckiego horroru. Niestety, "Pieśni umarłego marzyciela" tego niepokoju nie ugasiły. Zdaję sobie sprawę, że jest to debiutancki zbiór Ligottiego i - wedle pobieżnego researchu, o który się pokusiłem - nie dorównuje późniejszym pracom autora, ani nie skupia się za bardzo na jego światopoglądzie. Z czym mamy tu do czynienia? Z bardzo konserwatywnym pod względem formy i treści horrorem, nastrojowym, ale nieszczególnie poruszającym. Znajdziecie tu na pęczki upiornych lalek i manekinów, nawiedzonych domów i szpitali psychiatrycznych, niedopowiedzianych zakończeń i przewidywalnych zwrotów akcji, nadprzyrodzonych psychopatów mordujących kobiety i szalonych naukowców/czarowników. Język Ligottiego jest kwiecisty do granic przesady, co niewątpliwie wynika z inspiracji prozą Lovecrafta i Brunona Schulza; wprawdzie miło było nauczyć się paru rzadkich angielskich słów, ale szkoda, że razem z wymyślnym stylem Ligotti odziedziczył po swoich mistrzach także całkowitą niezdolność do pisania postaci z choćby krzyną człowieczeństwa. Im głębiej w zbiór, tym szybciej rośnie liczba afabularnych impresji, i tym rzadziej trafiają się dobre opowiadania. Jedyną przekonującą emocją w świecie przedstawionym jest strach; poza tym czasem pojawia się pożądanie, zwykle w napisanych po macoszemu pretekstowych wątkach, albo ewentualnie pożądanie tak abstrakcyjne - tyczące się odmiennych wymiarów albo wiedzy spoza gwiazd - że trudno je rozważać w zwykłych kategoriach. W tekstach tak oderwanych od ludzkiego punktu widzenia znaleźć przyjemność może bodaj tylko człowiek do szaleństwa rozkochany w gatunkowych tropach, albo ktoś tak samo wyobcowany jak Ligotti.

Od dłuższego czasu dusiłem w sobie podejrzenie, że weird fiction to gatunek uprawiany przez pisarzy pozujących na intelektualistów, którzy mają czytelnikom do zakomunikowania bardzo proste zagadnienia filozoficzne (takie jak obojętność świata albo nieistotność rasy ludzkiej),co robią za pomocą boleśnie wytartych rekwizytów i scenerii wprost z gotyckiego horroru. Niestety,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
170
133

Na półkach: ,

Osobiście nie rozumiem fascynacji twórczości Pana Thomas'a Ligotti. Dla mnie jest słabą podróbką Lovecraft'a. Największym minusem jest u autora przechodzenie z dygresji w dygresyjną dygresję dygresji co powoduje u czytelnika zagubienie głównego wątku (mimo usilnych starań). Owszem są ciekawe opowiadania, które, pomimo swojej prostoty, potrafią wywołać gęsią skórkę. Niestety trzy...może cztery opowiadania to za mało na wysoką ocenę. Nie chcę nikogo zniechęcić, bo "a nuż" kogoś zachęci do innych dzieł tego pokroju.

Osobiście nie rozumiem fascynacji twórczości Pana Thomas'a Ligotti. Dla mnie jest słabą podróbką Lovecraft'a. Największym minusem jest u autora przechodzenie z dygresji w dygresyjną dygresję dygresji co powoduje u czytelnika zagubienie głównego wątku (mimo usilnych starań). Owszem są ciekawe opowiadania, które, pomimo swojej prostoty, potrafią wywołać gęsią skórkę. Niestety...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
19

Na półkach:

Pieśni umarłego marzyciela | Thomas Ligotti | Wydawnictwo Okultura

„Pieśni umarłego marzyciela” to postmodernistyczny zbiór opowiadań na najwyższym poziomie literackim. Thomas Ligotti stworzył świeże historie, używając przy tym motywów klasycznego horroru.

"Pieśni..." i późniejsza twórczość w zasadzie zresetowały cały współczesny weird, można powiedzieć, zrobiły na powrót z horroru literaturę - słusznie zauważa Wojciech Gunia. Styl Ligottiego jest niepodrabialny, niemalże perfekcyjny. Można delektować się każdym przeczytanym zdaniem.

Tytuły, które docierają do mnie pod każdym względem to „Figielek”, „Sen Manekina” i „Księżycowa Muzyka” - idealna atmosfera. Większego skupienia wymagało ode mnie opowiadanie „Les Fleurs”. Było dla mnie w pewien sposób trudne, niezrozumiałe.

„Pieśni umarłego marzyciela” nie były dla mnie literaturą rozrywkową, a głębszym doświadczeniem. Wybitny Ligotti zaskarbił sobie moje względy, dlatego w najbliższym czasie zamierzam sięgnąć po „Teatro Grotessco”. Wow!

Pieśni umarłego marzyciela | Thomas Ligotti | Wydawnictwo Okultura

„Pieśni umarłego marzyciela” to postmodernistyczny zbiór opowiadań na najwyższym poziomie literackim. Thomas Ligotti stworzył świeże historie, używając przy tym motywów klasycznego horroru.

"Pieśni..." i późniejsza twórczość w zasadzie zresetowały cały współczesny weird, można powiedzieć, zrobiły na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
96
58

Na półkach:

Nie jestem obiektywny wobec twórczości Thomnasa Ligottiego i to pewnie ma wpływ na moją ocenę. Nic jednak nie poradzę na to, że niemal każde opowiadanie trafia do mnie idealnie. Takiego klimatu oczekuję. Te historie sprawiają mi największą przyjemność.

"Pieśni umarłego marzyciela" są zauważalnie łatwiejsze w odbiorze niż "TEatro Grottesco". Ciężkie, egzystencjonalne tematy pojawiają się,ale to bardziej zabawa chwytami i motywami klasycznego horroru. Zabawa erudycyjna i dzieło pisarza który horror zna na wylot i uwiebia. Jeśli ktoś uważa weird fiction i Ligottiego za artystowskie, pretensjonalne wysokie tony to powinien sięgnąć po tę książkę, bo to po prostu rzecz napisana przez wielkiego miłośnika horroru.

Nie są to jednak wyłącznie pastisze i nie jest to wyłącznie postmodernistyczny zlepek cytatów. Ligotti użył całej tradycji grozy, żeby od początku zbudować swój własny świat horroru. Zrobił to z uczuciem, z fantastycznym czarnym humorem i najwyższym poziomem literackim. Gdyby pisarz o takim talencie nie zdecydował się pisać horrorów, tylko prozę głównonurtową, byłby dziś sławą amerykańskiej literatury równą Pynchonowi, Rothowi czy McCarthy'emu. A tak jest tylko "najlepiej strzeżonym sekretem współczesnego horroru".

Nie jestem obiektywny wobec twórczości Thomnasa Ligottiego i to pewnie ma wpływ na moją ocenę. Nic jednak nie poradzę na to, że niemal każde opowiadanie trafia do mnie idealnie. Takiego klimatu oczekuję. Te historie sprawiają mi największą przyjemność.

"Pieśni umarłego marzyciela" są zauważalnie łatwiejsze w odbiorze niż "TEatro Grottesco". Ciężkie, egzystencjonalne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
45

Na półkach: ,

"Songs of a Dead Dreamer" to chronologicznie pierwszy zbiór opowiadań Ligottiego. Widać to dość wyraźnie - autor eksperymentuje z różnymi formami i pomysłami i jego styl nie jest jeszcze ukształtowany. W porównaniu do genialnego "Teatro Grottesco" historie nie są aż tak wyrafinowane i dopracowane, nie mają też tak intensywnej atmosfery beznadziei i depresji. Część opowiadań jest przez to średniej jakości, aczkolwiek zdarzają się perełki zwiastujące późniejszą eksplozję talentu - są to chociażby "The Lost Art of Twilight" (kapitalne i nowatorskie podejście do klasycznego tematu wampirów),"The Sect of the Idiot" (pomysł i wykonanie w 100% w duchu Lovecrafta) czy "The Music of the Moon" (doskonały przykład "psychodelicznego horroru" i niesamowita atmosfera). Wydaje mi się że książka ta bardziej nadaje się dla fanów autora, w ramach pierwszego kontaktu z Ligottim chyba lepiej zapoznać się z późniejszymi publikacjami.

"Songs of a Dead Dreamer" to chronologicznie pierwszy zbiór opowiadań Ligottiego. Widać to dość wyraźnie - autor eksperymentuje z różnymi formami i pomysłami i jego styl nie jest jeszcze ukształtowany. W porównaniu do genialnego "Teatro Grottesco" historie nie są aż tak wyrafinowane i dopracowane, nie mają też tak intensywnej atmosfery beznadziei i depresji. Część opowiadań...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    299
  • Przeczytane
    82
  • Posiadam
    43
  • Chcę w prezencie
    8
  • Ulubione
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Horror
    3
  • 2021
    3
  • Fantastyka
    2
  • Posiadam Nie Czytałem
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Songs of a Dead Dreamer


Podobne książki

Przeczytaj także