Songs of a Dead Dreamer
- Kategoria:
- horror
- Wydawnictwo:
- Subterranean Press
- Data wydania:
- 2010-01-01
- Data 1. wydania:
- 2010-01-01
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9781596062962
- Tagi:
- horror lovecraft
Songs of a Dreamer was Thomas Ligotti’s first collection of supernatural horror stories. When originally published in 1985 by Harry Morris’s Silver Scarab Press, the book was hardly noticed. In 1989, an expanded version appeared that garnered accolades from several quarters. Writing in the Washington Post, the celebrated science fiction and fantasy author Michael Swanwick extolled: “Put this volume on the shelf right between H. P. Lovecraft and Edgar Allan Poe. Where it belongs.”
The revisions in the present volume of Songs of a Dead Dreamer have been calculated to make its stories into enhanced incarnations of the originals. This edition is and will remain definitive.
For those already familiar with the stories in Songs of a Dead Dreamer, an invitation is extended to return to them in their ultimate state. For those new to the collection, it is submitted to engage them with some of the most extraordinary tales of their kind. In either case, this publication of Songs of a Dead Dreamer offers evidence for why Ligotti has been judged to be among the most important authors in the history of supernatural horror.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 299
- 82
- 43
- 8
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
„Ze skrajności w skrajność”
Dawno lektura książki nie sprawiła mi tyle przeciwstawnych emocji. Znużenie walczyło z ciekawością, złość z zachwytem itd. „Pieśni umarłego marzyciela” okazały się wymagającą i niełatwą lekturą. Wysiłek podjęty w celu zniwelowania trudności się opłacił. Wydobył na wierzch zachwyt na kunsztem autora. Nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe od razu i zdaję sobie sprawę, że do pewnych opowiadań będę musiał wrócić, ale zrobię to chętnie… Eksploracja jest przyjemna i przyniesie dużo radości.
Styl Ligottiego przypomina wielką tamę, której obsługę prowadzi nieprzewidywalny człowiek.
Najpierw otwiera powoli wrota spustowe i strumień wody jest do ogarnięcia. Po pewnym czasie, bez ostrzeżenia otwiera je na maksa i ma to „w duszy”, że czytelnik zostaje przytłoczony dzikim i nieokiełznanym słowotokiem. Zanim zdążymy się utopić, obsługa tamy bierze „Relanium” i przywraca zrzut wody do regulaminowego. Ogarniam.
Z początku „słowotok” sprawiał mi znaczną trudność i miałem tendencję do jego ignorowania. Było to dużym błędem, gdyż deptałem coś, co okazało się zaletą tomiku. Opowiadania należy czytać powoli, starannie rozkoszując się słowem pisanym. Nadmiar przemyśleń stanie się wtedy zaletą a nie wadą
Groza Ligottiego nie jest prosta. To wielowątkowy lęk o szerokim spektrum. Pytanie o sens istnienia, człowieczeństwo, czy system społeczny. Zdarzają się dużo prostsze tematy, ale i one podszyte są skokami w bok. Tak jakby rozczłonkowywanie naszego „ja” sprawiało pisarzowi przyjemność.
Warsztat jest staranny i przebogaty. Sedno podane jest elegancko, bez zbytniego epatowania dosłownym obrazem krwistego strachu. Subtelne i miarowo przesyłane impulsy, skierowane do naszej podświadomości pobudzają ją do produkcji adrenaliny. Niekiedy nawet nie od razu, ale dopiero po skończonej lekturze, zaczyna docierać do nas przekaz. Wtedy kiedy analizujemy z czym tak naprawdę mieliśmy do czynienia. Na tym polega geniusz Ligottiego. Nie jest to książka łatwa i dla każdego. Trzeba chcieć i mieć klucz do jej poznania – indywidualny.
Ja go znalazłem i otworzyłem kufer ze skarbem. Czy inni też ? Nie wiem, próbujcie na własną odpowiedzialność. Jeśli się Wam uda, zrozumiecie, że warto było.
„Ze skrajności w skrajność”
więcej Pokaż mimo toDawno lektura książki nie sprawiła mi tyle przeciwstawnych emocji. Znużenie walczyło z ciekawością, złość z zachwytem itd. „Pieśni umarłego marzyciela” okazały się wymagającą i niełatwą lekturą. Wysiłek podjęty w celu zniwelowania trudności się opłacił. Wydobył na wierzch zachwyt na kunsztem autora. Nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe od razu i...
Bardzo chciałam polubić tą książkę. Pierwsze dwa opowiadania były ciekawe, ale reszta ciągnęła się strasznie. Myślałam, że nie uda mi się tego skończyć...
Bardzo chciałam polubić tą książkę. Pierwsze dwa opowiadania były ciekawe, ale reszta ciągnęła się strasznie. Myślałam, że nie uda mi się tego skończyć...
Pokaż mimo toRewelacyjny tekst!
Rewelacyjny tekst!
Pokaż mimo toOd dłuższego czasu dusiłem w sobie podejrzenie, że weird fiction to gatunek uprawiany przez pisarzy pozujących na intelektualistów, którzy mają czytelnikom do zakomunikowania bardzo proste zagadnienia filozoficzne (takie jak obojętność świata albo nieistotność rasy ludzkiej),co robią za pomocą boleśnie wytartych rekwizytów i scenerii wprost z gotyckiego horroru. Niestety, "Pieśni umarłego marzyciela" tego niepokoju nie ugasiły. Zdaję sobie sprawę, że jest to debiutancki zbiór Ligottiego i - wedle pobieżnego researchu, o który się pokusiłem - nie dorównuje późniejszym pracom autora, ani nie skupia się za bardzo na jego światopoglądzie. Z czym mamy tu do czynienia? Z bardzo konserwatywnym pod względem formy i treści horrorem, nastrojowym, ale nieszczególnie poruszającym. Znajdziecie tu na pęczki upiornych lalek i manekinów, nawiedzonych domów i szpitali psychiatrycznych, niedopowiedzianych zakończeń i przewidywalnych zwrotów akcji, nadprzyrodzonych psychopatów mordujących kobiety i szalonych naukowców/czarowników. Język Ligottiego jest kwiecisty do granic przesady, co niewątpliwie wynika z inspiracji prozą Lovecrafta i Brunona Schulza; wprawdzie miło było nauczyć się paru rzadkich angielskich słów, ale szkoda, że razem z wymyślnym stylem Ligotti odziedziczył po swoich mistrzach także całkowitą niezdolność do pisania postaci z choćby krzyną człowieczeństwa. Im głębiej w zbiór, tym szybciej rośnie liczba afabularnych impresji, i tym rzadziej trafiają się dobre opowiadania. Jedyną przekonującą emocją w świecie przedstawionym jest strach; poza tym czasem pojawia się pożądanie, zwykle w napisanych po macoszemu pretekstowych wątkach, albo ewentualnie pożądanie tak abstrakcyjne - tyczące się odmiennych wymiarów albo wiedzy spoza gwiazd - że trudno je rozważać w zwykłych kategoriach. W tekstach tak oderwanych od ludzkiego punktu widzenia znaleźć przyjemność może bodaj tylko człowiek do szaleństwa rozkochany w gatunkowych tropach, albo ktoś tak samo wyobcowany jak Ligotti.
Od dłuższego czasu dusiłem w sobie podejrzenie, że weird fiction to gatunek uprawiany przez pisarzy pozujących na intelektualistów, którzy mają czytelnikom do zakomunikowania bardzo proste zagadnienia filozoficzne (takie jak obojętność świata albo nieistotność rasy ludzkiej),co robią za pomocą boleśnie wytartych rekwizytów i scenerii wprost z gotyckiego horroru. Niestety,...
więcej Pokaż mimo toOsobiście nie rozumiem fascynacji twórczości Pana Thomas'a Ligotti. Dla mnie jest słabą podróbką Lovecraft'a. Największym minusem jest u autora przechodzenie z dygresji w dygresyjną dygresję dygresji co powoduje u czytelnika zagubienie głównego wątku (mimo usilnych starań). Owszem są ciekawe opowiadania, które, pomimo swojej prostoty, potrafią wywołać gęsią skórkę. Niestety trzy...może cztery opowiadania to za mało na wysoką ocenę. Nie chcę nikogo zniechęcić, bo "a nuż" kogoś zachęci do innych dzieł tego pokroju.
Osobiście nie rozumiem fascynacji twórczości Pana Thomas'a Ligotti. Dla mnie jest słabą podróbką Lovecraft'a. Największym minusem jest u autora przechodzenie z dygresji w dygresyjną dygresję dygresji co powoduje u czytelnika zagubienie głównego wątku (mimo usilnych starań). Owszem są ciekawe opowiadania, które, pomimo swojej prostoty, potrafią wywołać gęsią skórkę. Niestety...
więcej Pokaż mimo toPieśni umarłego marzyciela | Thomas Ligotti | Wydawnictwo Okultura
„Pieśni umarłego marzyciela” to postmodernistyczny zbiór opowiadań na najwyższym poziomie literackim. Thomas Ligotti stworzył świeże historie, używając przy tym motywów klasycznego horroru.
"Pieśni..." i późniejsza twórczość w zasadzie zresetowały cały współczesny weird, można powiedzieć, zrobiły na powrót z horroru literaturę - słusznie zauważa Wojciech Gunia. Styl Ligottiego jest niepodrabialny, niemalże perfekcyjny. Można delektować się każdym przeczytanym zdaniem.
Tytuły, które docierają do mnie pod każdym względem to „Figielek”, „Sen Manekina” i „Księżycowa Muzyka” - idealna atmosfera. Większego skupienia wymagało ode mnie opowiadanie „Les Fleurs”. Było dla mnie w pewien sposób trudne, niezrozumiałe.
„Pieśni umarłego marzyciela” nie były dla mnie literaturą rozrywkową, a głębszym doświadczeniem. Wybitny Ligotti zaskarbił sobie moje względy, dlatego w najbliższym czasie zamierzam sięgnąć po „Teatro Grotessco”. Wow!
Pieśni umarłego marzyciela | Thomas Ligotti | Wydawnictwo Okultura
więcej Pokaż mimo to„Pieśni umarłego marzyciela” to postmodernistyczny zbiór opowiadań na najwyższym poziomie literackim. Thomas Ligotti stworzył świeże historie, używając przy tym motywów klasycznego horroru.
"Pieśni..." i późniejsza twórczość w zasadzie zresetowały cały współczesny weird, można powiedzieć, zrobiły na...
Nie jestem obiektywny wobec twórczości Thomnasa Ligottiego i to pewnie ma wpływ na moją ocenę. Nic jednak nie poradzę na to, że niemal każde opowiadanie trafia do mnie idealnie. Takiego klimatu oczekuję. Te historie sprawiają mi największą przyjemność.
"Pieśni umarłego marzyciela" są zauważalnie łatwiejsze w odbiorze niż "TEatro Grottesco". Ciężkie, egzystencjonalne tematy pojawiają się,ale to bardziej zabawa chwytami i motywami klasycznego horroru. Zabawa erudycyjna i dzieło pisarza który horror zna na wylot i uwiebia. Jeśli ktoś uważa weird fiction i Ligottiego za artystowskie, pretensjonalne wysokie tony to powinien sięgnąć po tę książkę, bo to po prostu rzecz napisana przez wielkiego miłośnika horroru.
Nie są to jednak wyłącznie pastisze i nie jest to wyłącznie postmodernistyczny zlepek cytatów. Ligotti użył całej tradycji grozy, żeby od początku zbudować swój własny świat horroru. Zrobił to z uczuciem, z fantastycznym czarnym humorem i najwyższym poziomem literackim. Gdyby pisarz o takim talencie nie zdecydował się pisać horrorów, tylko prozę głównonurtową, byłby dziś sławą amerykańskiej literatury równą Pynchonowi, Rothowi czy McCarthy'emu. A tak jest tylko "najlepiej strzeżonym sekretem współczesnego horroru".
Nie jestem obiektywny wobec twórczości Thomnasa Ligottiego i to pewnie ma wpływ na moją ocenę. Nic jednak nie poradzę na to, że niemal każde opowiadanie trafia do mnie idealnie. Takiego klimatu oczekuję. Te historie sprawiają mi największą przyjemność.
więcej Pokaż mimo to"Pieśni umarłego marzyciela" są zauważalnie łatwiejsze w odbiorze niż "TEatro Grottesco". Ciężkie, egzystencjonalne...
"Songs of a Dead Dreamer" to chronologicznie pierwszy zbiór opowiadań Ligottiego. Widać to dość wyraźnie - autor eksperymentuje z różnymi formami i pomysłami i jego styl nie jest jeszcze ukształtowany. W porównaniu do genialnego "Teatro Grottesco" historie nie są aż tak wyrafinowane i dopracowane, nie mają też tak intensywnej atmosfery beznadziei i depresji. Część opowiadań jest przez to średniej jakości, aczkolwiek zdarzają się perełki zwiastujące późniejszą eksplozję talentu - są to chociażby "The Lost Art of Twilight" (kapitalne i nowatorskie podejście do klasycznego tematu wampirów),"The Sect of the Idiot" (pomysł i wykonanie w 100% w duchu Lovecrafta) czy "The Music of the Moon" (doskonały przykład "psychodelicznego horroru" i niesamowita atmosfera). Wydaje mi się że książka ta bardziej nadaje się dla fanów autora, w ramach pierwszego kontaktu z Ligottim chyba lepiej zapoznać się z późniejszymi publikacjami.
"Songs of a Dead Dreamer" to chronologicznie pierwszy zbiór opowiadań Ligottiego. Widać to dość wyraźnie - autor eksperymentuje z różnymi formami i pomysłami i jego styl nie jest jeszcze ukształtowany. W porównaniu do genialnego "Teatro Grottesco" historie nie są aż tak wyrafinowane i dopracowane, nie mają też tak intensywnej atmosfery beznadziei i depresji. Część opowiadań...
więcej Pokaż mimo to