Czwórka przyjaciół - Julek, Marian, Pestka i Ula - odkrywają, że na ich wyspie pojawił się obcy. Okazuje się, że jest to chłopiec o imieniu Zenek. Jego obecność sprawi, że na dzieci spadnie lawina niespodziewanych zdarzeń.
Przeczytałam tę książkę, ponieważ jest to lektura szkolna. W innym wypadku raczej bym po nią nie sięgnęła, ze względu na to, że to pozycja przygodowa, a ja nie lubię takich.
Niezbyt polubiłam bohaterów; Pestka i Julek wydali mi się dziecinni, przez co irytowali, Ula denerwowała mnie swoją wrażliwością, a Marian poczuciem, że jest lepszy, bo najstarszy. Zenek z kolei irytował tajemniczością i bezczelnością. Moim ulubionym bohaterem był pies Dunaj. Jego wątek naprawdę przeżywałam z zapartym tchem i życzyłam mu jak najlepszej.
Przygody dzieci i obcego nie wzbudziły we mnie żadnego zainteresowania. Czekałam tylko na koniec książki. Losy bohaterów nudziły mnie, nie byłam ciekawa, jak to wszystko się potoczy.
Nie podoba mi się styl pisania pani Jurgielewiczowej. Po pierwsze, wielu wyrazów nie zrozumiałam. Po drugie, autorka raz pisała czasowniki w czasi przeszłym, a raz w teraźniejszym, co mnie bardzo denerwuje. Raz czy dwa, może trzy zdarzyło jej się zgubić wyraz.
Do książki pt. "Ten obcy" mam mieszane uczucia. Gdyby ktoś zapytał mnie, czy polecam tę pozycję, raczej odpowiedziałabym "Nie".

Czwórka przyjaciół - Julek, Marian, Pestka i Ula - odkrywają, że na ich wyspie pojawił się obcy. Okazuje się, że jest to chłopiec o imieniu Zenek. Jego obecność sprawi, że na dzieci spadnie lawina niespodziewanych zdarzeń.
Przeczytałam tę książkę, ponieważ jest to lektura szkolna. W innym wypadku raczej bym po nią nie sięgnęła, ze względu na to, że to pozycja przygodowa, a...