JestĘ magistrĘ

Okładka książki JestĘ magistrĘ Magda Bielicka
Okładka książki JestĘ magistrĘ
Magda Bielicka Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-09-06
Data 1. wyd. pol.:
2013-09-06
Język:
polski
ISBN:
9788377229125
Tagi:
JestĘ magistrĘ Magda Bielicka Literatura obyczajowa Novae Res 2013
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
54 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
577
54

Na półkach: ,

Jedyny plus tej ksiazki ze szybko sie czytała. Poza tym nawet nie wiem co bylo glownym tematem - tzn na koncu sie wyjasnilo, ale autorka zabrała sie za to jak szczerbaty do suchara. Takie czytadełko nie wiadomo o czym.

Jedyny plus tej ksiazki ze szybko sie czytała. Poza tym nawet nie wiem co bylo glownym tematem - tzn na koncu sie wyjasnilo, ale autorka zabrała sie za to jak szczerbaty do suchara. Takie czytadełko nie wiadomo o czym.

Pokaż mimo to

avatar
394
133

Na półkach:

Przeczytałam i nic. Da się przeczytać więc, ale nic więcej. Ani zabawna, ani trzymająca w napięciu, ani ku pocieszeniu serc. Czytadło

Przeczytałam i nic. Da się przeczytać więc, ale nic więcej. Ani zabawna, ani trzymająca w napięciu, ani ku pocieszeniu serc. Czytadło

Pokaż mimo to

avatar
15416
2028

Na półkach: ,

ubawiłam się perypetiami dziennikarki Alicji. Wydawać by się mogło, że Szarpanice to niewielkie miasteczko gdzie się nic nie dzieje. Tylko durne wiejskie festyny, urodziny wójta i historie z porodówek. A tymczasem katalog nieszczęść wszelakich dopada mieszkańców miasta. Brat Alicji ma widoki na intratną posadę, ale okazuje się że agencja mająca pomóc ludziom pozyskiwać kontrahentów jedynie naciąga naiwniaków, każąc słono płacić za pośrednictwo, a potem zwija żagle. Jest też kradzież konia, reportaż o cudownym dziecku, które potrzebuje funduszy na walkę z cukrzycą, inne scenki rodzajowe. Nagłe osłabnięcie właściciela jedynego w okolicy seks shopu i podobny pomór w tutejszej szkole, podejrzane karki w czarnym BMW- tropów afer jest wiele, niektóre mniej lub bardziej śmieszne. Lekko, dowcipnie i z polotem, a autorka zgrabnie łączy wszystkie wątki i daje czytelnikowi pożądane rozwiązanie akcji, wyjaśniając wszystko co było niejasne. nabrałam ochoty na następną książkę bo to doskonała lektura na deszczowy piątek.

ubawiłam się perypetiami dziennikarki Alicji. Wydawać by się mogło, że Szarpanice to niewielkie miasteczko gdzie się nic nie dzieje. Tylko durne wiejskie festyny, urodziny wójta i historie z porodówek. A tymczasem katalog nieszczęść wszelakich dopada mieszkańców miasta. Brat Alicji ma widoki na intratną posadę, ale okazuje się że agencja mająca pomóc ludziom pozyskiwać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3226
399

Na półkach: , ,

"JestĘ magistrĘ" to druga książka napisana przez Magdę Bielicką, dziennikarkę prasy lokalnej oraz redaktorkę prowadzącą mediów wielobranżowych, mieszkającą w Pruszczu Gdańskim.
Książka urzekła mnie już w pierwszej chwili, gdy po nią sięgnęłam. Biała okładka z utrzymaną w konwencji komiksowej grafiką (została ona świetnie rozwinięta na animacji),a do tego "skrzydełka". Estetycznie, podoba mi się.

Spodobała mi się kreacja Alicji Rokickiej. Nie zgrywa żadnej superwoman, czy też seksownego wampa. W pracy jest uparta, konsekwentna, momentami cyniczna. W domowym zaciszu (o ile już tam trafia) pisze na zamówienie prace magisterskie, licencjackie - czego duszyczka potrzebuje i za co zapłaci. Dzięki temu bohaterka może być uważana za wszechstronnie wykształconą. Czasem tę ciszę zakłóca brat bohaterki - Artur, mieszkający z nią i z rodzicami (chwilowo przebywającymi poza miejscem zamieszkania, przez co rodzeństwo ma urozmaiconą w kebaby i pizzę dietę). Chłopak niestety nie ma szczęścia do pracy. Nie zdradzę czemu, mogę chyba z wrednym uśmiechem nie pisać Wam wszystkiego, co nie?

Już od pierwszych akapitów zaczęłam chichotać. Przekonał się o tym na żywo pewien sierściuch, który podłapał jedną ze strategii wyłudzania ("Skarbie, mam fajną książkę!" "Dziękuję."). Tosiek Figiel do złudzenia przypominał mi jedną z osób z mojego bliskiego otoczenia, której narzekania o nowoczesnej technologii słyszę często, ale wciąż się z nich śmieję.
Rozbawiło mnie również nawiązanie do mody kwitnącej "w internetach" na pisanie tekstów w stylu "jestę... (tu wstawić cokolwiek, co zakończy się zgrabnie na "ę")". Tak, te wszystkie "kotełę" i plejada innych dziwolągów. Co tu dużo mówić, podzielam zdanie Alicji.

Ważną rolę w powieści odgrywa wątek kryminalny. Zapomnijcie o przystojnych facetach a'la Sherlock Holmes, a skłońcie się raczej ku bardziej cynicznej Stephanie Plum ze stała pracą, wrzuconej w rzeczywistość małej, polskiej miejscowości. Nie będzie widowiskowych strzelanin, ale i tak będzie się działo.

W trakcie lektury książki natrafiłam na dwa "kwiatki": "Alicja, która tego typu dzielnice znalazła lepiej niż własną kieszeń, po dziesięciu minutach manewrowania wśród ulic znalazła się na obwodnicy." (strona 46) oraz "wrócić do swoje żony" (strona 162).

"JestĘ magistrĘ" czytało mi się naprawdę fajnie i szybko - pochłonęłam książkę w jeden wieczór. Przerwałam nawet tę, którą wtedy czytałam, ale nie żałuję. Ubawiłam się, pośmiałam, odpoczęłam. I nie ukrywam, że czekam na ciąg dalszy. Polecam każdemu, świetna lektura nie tylko na chłodne, jesienne wieczory.

(całość jak zwykle znajdziecie na moim blogu: http://zapiski-z-przypomnianych-krain.blogspot.com/2013/11/jeste-magistre-czyli-co-nieco-o.html#more )

"JestĘ magistrĘ" to druga książka napisana przez Magdę Bielicką, dziennikarkę prasy lokalnej oraz redaktorkę prowadzącą mediów wielobranżowych, mieszkającą w Pruszczu Gdańskim.
Książka urzekła mnie już w pierwszej chwili, gdy po nią sięgnęłam. Biała okładka z utrzymaną w konwencji komiksowej grafiką (została ona świetnie rozwinięta na animacji),a do tego "skrzydełka"....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1841
1841

Na półkach: ,

Ja to jednak mam nosa do książek. Za każdym razem, gdy coś sobie upatrzę okazuje się godne uwagi. Oczywiście jedne z nich bardziej, inne mniej. Ale jakby nie patrzył, polecić je warto. Przynajmniej wszystkim tym, którzy mają podobny gust do mojego ;)

Dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na tę oto powieść obyczajową. Przygodę młodej i bardzo pewnej siebie reporterki lokalnego tygodnika "Nowiny", albo jak raczą nazywać ją czytelnicy - "Szumowiny". Alicja Rokicka to ambitna kobieta, która doskonale wie czego chce od życia. Praca jest dla niej ważna, a ona stara się wykonywać swój zawód najlepiej jak potrafi. Jest znana w okolicy z niezwykłej dociekliwości. Nie raz wpadła na trop jakiejś większej afery, nie raz rozwikłała jakąś lokalną zagadkę. A wszystkie te wydarzenia oczywiście zawsze trafiają do gazety, którą co środę śledzi cała okolica. I choć wydawałoby się, że Szarpanice, to maleńka miejscowość i nic nadzwyczajnego się tu nie dzieje, tak naprawdę nasza bohaterka zawsze ma o czym pisać. Czasem jest to spór parafian, innym razem historia nieuleczalnie chorej kobiety lub relacja z konkursu recytatorskiego. Jednak niekiedy trafiają się tu i smakowitsze kąski. Na przykład wtedy, gdy nagle w okolicy dochodzi do kilku nieuzasadnionych zasłabnięć. Alicja postanawia odkryć tę tajemnicę. Jednak nie spodziewa się, że jej prywatne śledztwo zostanie tak nagle przerwane. I to przez kogo! Dwóch mięśniaków bez karków w czarnym BMW. Jednak co się wtedy wydarzyło przeczytacie już sami :)

Nie ukrywam, że książka ta trochę mnie zaskoczyła. Patrząc na okładkę, tytuł oraz po przeczytaniu opisu na odwrocie byłam przekonana, że to kolejna komedia kryminalna jaką pokocham od pierwszej strony. Jednak do komedii tej powieści trochę brakuje. Nie jest ona aż tak zabawna jak myślałam. Choć jest tu kilka zwrotów i porównań dość ciekawych, to czytałam już nie raz dużo śmieszniejsze lektury. A kryminał? No w sumie jest, ale to też nie to czego oczekiwałam. Czy więc warto po nią sięgnąć? Jak najbardziej! Bo jest to świetnie napisana powieść obyczajowa, którą czyta się szybko i z wielką przyjemnością.

Na początku wydawało mi się, że opisywane przez autorkę wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Jednak chętnie wczytywałam się w każdy szczegół dotyczący pracy reporterów. Zarówno tych pracujących w niewielkim lokalnym wydawnictwie, jak i tych wydawanych na znacznie szerszą skalę. I tu trzeba przyznać, że autorka nie tylko pokazała nam ten świat od podszewki, ale także przedstawiła nam go w bardzo interesujący sposób. Z przyjemnością poznawałam kulisy pracy reportera prasowego i wiele się z tej książki na ten temat nauczyłam. Kolejną zaletą tej lektury jest dość ciekawy, bardzo konkretny styl pisania jej autorki. Nie znajdziemy tu żadnych długich, nikomu nie potrzebnych opisów. Tutaj Magda Bielicka skupia się na konkretach i historię Alicji Rokickiej przedstawia nam wręcz w mgnieniu oka. Trochę brakowało mi takiego większego spoufalenia się z czytelnikiem. Możliwości lepszego poznania bohaterów, czy wręcz zaprzyjaźnienia się z nimi. Ale tak naprawdę ten szczegół absolutnie nie przeszkadza nam w odbiorze całej powieści. Nie zaszkodziłoby trochę zwolnić tempo, ale tak przedstawiona historia reporterki "Nowin" także świetnie się czyta. No i sama treść. Ciekawe postacie, wciągająca fabuła. Jak dla mnie super. Naprawdę mi się podoba.

Ta książka to pozycja w sam raz na długi zimowy wieczór, gdy wreszcie możemy oddać się z ochotą "nicnierobieniu". Dzięki niej mamy zagwarantowane kilka godzin relaksu. Zapewniam Was!

Ja to jednak mam nosa do książek. Za każdym razem, gdy coś sobie upatrzę okazuje się godne uwagi. Oczywiście jedne z nich bardziej, inne mniej. Ale jakby nie patrzył, polecić je warto. Przynajmniej wszystkim tym, którzy mają podobny gust do mojego ;)

Dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na tę oto powieść obyczajową. Przygodę młodej i bardzo pewnej siebie reporterki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
360
347

Na półkach: ,

Niedawno miałam przyjemność poznać twórczość pani Magdy Bielickiej, czytając jej debiut „Lista. Historia zbrodni niedoskonałych ...”. Książka okazała się świetną lekturą, dlatego gdy tylko usłyszałam o kolejnej książce autorki, koniecznie musiałam ją przeczytać!

Alicja Rokicka to lokalna dziennikarka, która jest świetna w tym co robi. Interesuje ją wszystko co związane jest z jej okolicą – kradzież konia, bunt parafian, czy rozmowa z nieuleczalnie chorą kobietą. Wieś i jej mieszkańcy to nieustające źródło tematów, ale i po pracy nasza ambitna dziewczyna nie próżnuje pisząc prace magisterskie. W końcu nie liczy się temat, a tytuł magistra każdy może mieć.

Szarpanice to urocza miejscowość, w ostatnim czasie słynąca z dziwnych zasłabnięć. Zięć wójta, podejrzewany o narkotyki, uczeń miejscowej szkoły, czy w końcu właściciel sex-shopu – poczciwy pan Tosiek. Alicja nie przepuści takiej okazji, w końcu takiej afery dawno nie było!

Dawno się tak dobrze nie ubawiłam, i choć liczyłam że autorka po raz drugi zaserwuje mi wyjątkową historię, to nie myślałam, że aż tak dobrą. Pani Magda ma niezwykły talent, ale nie tylko do wymyślania fabuły, jej bohaterowie są wprost genialni! Alicja, jej brat Artur, czy pan Tosiek – ale to nie wszyscy, to zaledwie wstęp do całej gamy barwnych postaci. Nigdy nie sądziłam, że wieś może stanowić takie źródło tematu, że może aż tak ciekawić. Autorka potrafi stworzyć niepowtarzalny klimat, od którego aż trudno się oderwać i żal kiedy ostatnia strona zostanie za nami.

„JestĘ MagistrĘ” Magdy Bielickiej to książka w której nie brakuje ironicznego spojrzenia na społeczeństwo, to historia z kryminalnym wątkiem, aż w końcu pozycja przy której na pewno nudzić się nie będziemy. Uwielbiam styl i poczucie humoru pani Magdy i cieszę się, że ciąg dalszy nastąpi, bo zdecydowanie jest mi mało.

Polecam każdemu bez wyjątku!

Niedawno miałam przyjemność poznać twórczość pani Magdy Bielickiej, czytając jej debiut „Lista. Historia zbrodni niedoskonałych ...”. Książka okazała się świetną lekturą, dlatego gdy tylko usłyszałam o kolejnej książce autorki, koniecznie musiałam ją przeczytać!

Alicja Rokicka to lokalna dziennikarka, która jest świetna w tym co robi. Interesuje ją wszystko co związane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
966
394

Na półkach: , , ,

W Szarpanicach Gdańskich dochodzi do fali nieuzasadnionych omdleń. Najpierw Tosiek, właściciel sex shopu o wymownej nazwie "Figielek", a potem kolejni mieszkańcy. Wioskę ogarnia panika, a miejscowa prasa tylko czeka, by wykorzystać lokalną sensację. Redaktor naczelny "Nowin" (czy też "Szumowin" jak twierdzą czytelnicy) wysyła na zwiady swoją najlepszą dziennikarkę - Alicję Rokicką i poleca jej opisanie serii tajemniczych zasłabnięć. Kobieta nieświadoma zagrożenia z przyjemnością podejmuje wyzwanie. Nie spodziewa się, że za swoją dziennikarską ciekawość będzie musiała zapłacić najwyższą cenę. Brzmi groźnie? Bez obaw, to tylko fabuła kolejnej powieści Magdy Bielickiej pt.: "JestĘ magistrĘ".

Ala Rokicka jest kobietą sukcesu. Mierzy wysoko, choć tymczasowo pracuje jako dziennikarka. Co dzień znajduje nowe tematy do swoich artykułów, a po godzinach pisze prace dyplomowe niemal na każdy możliwy temat. Rzec by można: prawdziwy człowiek renesansu. Jej dobrą passę przerywa jednak czarne BMW, które pewnego dnia zajeżdża jej drogę. Pasażerami tej czterokołowej "podstawy lansu dla debili bez szkoły"[1] jest grupa karków, którzy nie wiedzieć czemu postanawiają uwięzić naszą dziennikarkę. Ta sytuacja niewątpliwie utrudni Ali dziennikarskie śledztwo, jednak nie na długo. Dlaczego? Bo Alicja ma brata i to takiego, który zrobiłby dla niej wszystko.

"JestĘ magistrĘ" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdy Bielickiej i nie spodziewałam się, że będzie ono aż tak udane. Akcja najnowszej książki tej autorki rozgrywa się w znanym i lubianym przez czytelników małomiasteczkowym kolorycie, który w połączeniu z tajemniczymi omdleniami daje czytelnikom kilka godzin interesującej, a przy tym wyjątkowo zabawnej lektury. Z każdą następną kartką mimowolnie lgniemy do bohaterów powieści i razem z nimi pragniemy odkryć szarpanicką tajemnicę. Ten klimat rodem z westernu, który towarzyszy nam od pierwszego spojrzenia na okładkę, utrzymuje się niemal do ostatniej strony i sprawia, że z zapartym tchem obserwujemy dziennikarskie poczynania Ali i tych, którzy chcą się jej pozbyć. Absurd i ironia widoczne już w tytule książki nie opuszczają nas ani na chwilę, obnażając przed czytelnikami kulisy prowincjonalnego życia.

Jeśli zatem macie ochotę na "kawałek" dobrej, polskiej literatury, to z przyjemnością mogę Wam polecić nową książkę Magdy Bielickiej, która na pewno zyska uznanie nawet najbardziej wymagających czytelników.

[1] M. Bielicka: "JestĘ magistrĘ". Gdynia 2013.

W Szarpanicach Gdańskich dochodzi do fali nieuzasadnionych omdleń. Najpierw Tosiek, właściciel sex shopu o wymownej nazwie "Figielek", a potem kolejni mieszkańcy. Wioskę ogarnia panika, a miejscowa prasa tylko czeka, by wykorzystać lokalną sensację. Redaktor naczelny "Nowin" (czy też "Szumowin" jak twierdzą czytelnicy) wysyła na zwiady swoją najlepszą dziennikarkę - Alicję...

więcej Pokaż mimo to

avatar
298
58

Na półkach: , ,

DO przeczytania, ale bez rewelacji. Fabuła raczej słaba, język dość szkolny, zakończenie nie zaskakuje. Do przeczytania dla zabicia czasu w tramwaju.

DO przeczytania, ale bez rewelacji. Fabuła raczej słaba, język dość szkolny, zakończenie nie zaskakuje. Do przeczytania dla zabicia czasu w tramwaju.

Pokaż mimo to

avatar
251
184

Na półkach:

Króciutka, niezbyt wyrafinowana komedia kryminalna. Książka na jeden wieczór lub na dłuższą podróż w pociągu. Da się przeczytać.

Króciutka, niezbyt wyrafinowana komedia kryminalna. Książka na jeden wieczór lub na dłuższą podróż w pociągu. Da się przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
3129
2062

Na półkach:

Jaki cel był tej opowieści nie wiem do tej pory... Mam wrażenie, że sznureczki kukiełki posypały się bezwolnie, bez składu i ładu, każdy w swoją stronę...
Nie polecam - czytu czytu czytu, czekając na... cosik. A tu nic.

Jaki cel był tej opowieści nie wiem do tej pory... Mam wrażenie, że sznureczki kukiełki posypały się bezwolnie, bez składu i ładu, każdy w swoją stronę...
Nie polecam - czytu czytu czytu, czekając na... cosik. A tu nic.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    68
  • Chcę przeczytać
    54
  • Posiadam
    13
  • 2014
    3
  • 2013
    3
  • Ebooki
    2
  • 2015
    2
  • 2018
    2
  • Literatura polska
    2
  • Kryminał
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki JestĘ magistrĘ


Podobne książki

Przeczytaj także