Rany kamieni
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- Stone Bruises
- Wydawnictwo:
- Amber
- Data wydania:
- 2019-12-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-01-01
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324148547
- Tłumacz:
- Radosław Januszewski
- Tagi:
- farma pułapka morderstwo tajemnica
Autor bestsellera CHEMIA ŚMIERCI
„Tonący w deszczu krajobraz pozbawiony zarówno życia, jak i konkretnych kształtów. Płaskie wrzosowiska, upstrzone kępami drzew, mokradła” – to pejzaż Chemii śmierci, pierwszego bestsellera Simona Becketta z genialnym antropologiem sądowym doktorem Davidem Hunterem.
„Wszędzie wokoło leżały ludzkie ciała w różnym stanie rozkładu” – to Trupia Farma, sceneria Szeptów zmarłych.
„Targana sztormem, odcięta od świata i sparaliżowana śmiertelnym strachem wysepka” – to Zapisane w kościach.
I znowu W wołaniu z grobu: ponure torfowiska i wrzosowiska, i mgła…
I teraz Rany kamieni. I słońce, pola, pszeniczne łany, strumyk, zagajnik… Wszystko zastygłe w bezruchu. Obezwładnia nas upał. I osacza cisza. W ten idylliczny krajobraz wjeżdża luksusowym audi na oparach benzyny narrator. Ale to nie doktor Hunter. Nie wiemy – i prawie do końca się nie dowiemy – kim jest. Wiemy, że ucieka. I że się boi. Panicznie się boi. A my razem z nim. I o niego. Choć wcale nie wiemy– i prawie do końca się nie dowiemy – czy jest ofiarą, czy może mordercą…
Rany kamieni - tu wszystko jest inne: bohater, sceneria, tylko Beckett jest taki sam:
Mistrz wyrafinowanej prozy, oszczędnych środków, bogatego języka, plastycznych opisów. Mistrz emocji, mistrz nastroju, strachu i tajemnicy.
Ale tym razem poszedł dalej i inną drogą. Tu sam narrator, wszyscy i wszystko jest tajemnicą. Każda scena rodzi zagadkę. Każde wyjaśnienie rodzi jeszcze trudniejsze pytania. Tajemnice osaczają. Napięcie i niepewność rośnie. I strach, który chwycił za gardło w pierwszej scenie, zacieśnia swój uścisk i dławi.
To głęboka, mądra, pełna zadumy nad losem i naturą ludzką powieść ubrana w formę literackiego thrillera psychologicznego.
Ktoś ucieka… przez pola gdzieś we Francji. W zagajniku parkuje luksusowe audi. W strumieniu usiłuje zmyć krew z fotela, z pasa i rąk… Zaciera wszelkie ślady. Zabiera plecak i odchodzi. I zabiera coś jeszcze…
W nieznośnym upale wśród obezwładniającej ciszy i w paraliżującym słońcu idzie przed siebie. Tylko dokąd? Tego nie wie. Nie ma pieniędzy, żadnych planów, za to ma siniaki na twarzy. Dowiadujemy się, że jest Anglikiem. Widzimy, że jest inteligentny i wrażliwy. Domyślamy się, że jest młody. Wiemy, że musi się ukrywać…
W desperacji wchodzi do ogrodzonego drutem kolczastym lasu i dociera do wyglądającej na opuszczoną farmy. Prosi o wodę młodą tajemniczą kobietę z dzieckiem na ręku…
Nie spodziewa się, jak szybko i w jakich dramatycznych okolicznościach będzie mu dane tu wrócić. I w jak deliryczno-surrealistycznej scenerii, przywodzącej na myśl scenerię największych XIX i XX-wiecznych mistrzów prozy, będzie uwięziony - a może ocalony.
To brzydko-piękne odcięte od świata miejsce i jego zagadkowi mieszkańcy są wielką mroczną tajemnicą. Choć w tej nieodgadnionej dziwności wszystko i wszyscy są aż do bólu prawdziwi – w swoich słabościach, porywach szlachetności, w swoich zbrodniach i karach…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Panie Beckett, chyba popełnił pan błąd…
Niestety. Z przykrością muszę stwierdzić, że w moim odczuciu ten bardzo dobry twórca kryminałów okraszonych pewną dozą thrillera, czyli Simon Beckett, popełnił chyba dość poważny błąd. Nie, nie mówię tu o samym fakcie napisania „Ran kamieni”, ale o rozpoczęciu przygody z pisarstwem od serii z doktorem Hunterem w roli głównej. Może jednak zacznę od początku, jak należy…
Tym razem Beckett postanowił zerwać tę silną i jakże udaną relację ze wspomnianym już przeze mnie Davidem Hunterem i przy tworzeniu swojej najnowszej powieści pójść zupełnie inną drogą. Jak postanowił, tak zrobił.
Ukazał nam głównego bohatera (Anglika Seana) w dość nietypowym momencie. Mężczyzna ucieka – ma ze sobą tylko wypełniony po brzegi plecak i przemierza francuskie odludzia w poszukiwaniu… No właśnie, czego? Tak naprawdę on sam tego nie wie, ale odczuwa strach o własne życie i jak oka w głowie pilnuje swojego plecaka.
W końcu natrafia na dużą farmę, szczelnie odizolowaną od otoczenia… Pragnienie okazuje się jednak silniejsze od kłódek i innych zabezpieczeń – wchodzi na teren farmy i jej mieszkankę prosi o szklankę wody. Po wszystkim ładnie dziękuje i wyrusza w dalszą drogę. Nie spodziewa się jednak, że lada moment wróci w to miejsce i zostanie poniekąd zakładnikiem jego właściciela…
Farma to miejsce specyficzne, zaniedbane, z niewielką liczbą zwierząt, ale za to jakże oryginalnymi okazami świniodzików. Zamieszkuje ją niezwykle tajemnicza i – co tu kryć – bardzo dziwna (niepełna) rodzina, tj. ojciec, dwie córki i malutki wnuczek. Już sam fakt, że Sean po wypadku, którego doznał z winy właściciela farmy, został zamknięty na strychu stodoły, a nie odwieziony do szpitala, daje mocno do myślenia. Potem nie jest lepiej… Rodzina ma bardzo złą reputację w mieście, wszyscy się z nich śmieją, a szczególnie z córek, sugerując, że są lekkich obyczajów. Jednak to tylko drobnostka w porównaniu z tym, co kryje ich przeszłość.
A Sean? No cóż, sam też nie jest bez skazy, bo w końcu po co gnał przez odludne tereny Francji z podejrzanym pakunkiem w plecaku? Każdy tu ma coś na sumieniu, coś, czego nie chce wyjawić i coś, co może zniszczyć jego życie na zawsze…
Jak już pewnie dało się zauważyć, cechą charakterystyczną „Ran kamieni” jest wszędobylska tajemnica. W zasadzie jest fundamentem tej powieści – każdy ma coś do ukrycia i każdy ma konkretny ku temu powód. Bohaterowie też są tajemniczy, a Sean nawet przesadnie, bo mimo że jest postacią pierwszoplanową, to niewiele o nim wiadomo. Mało tego, nie jest także specjalnie intrygujący czy wyrazisty. Zdecydowanie lepiej wypadają pod tym kątem pozostali, czyli farmer (szczególnie on) oraz jego dwie córki.
Akcja książki toczy się dwutorowo: w teraźniejszości, gdy Sean ucieka już po tajemniczym incydencie oraz w przeszłości – przed dramatycznymi wydarzeniami. Kwestią sporną (z tego co już zdążyłam zaobserwować) jest sam pomysł na wydarzenia umieszczone w fabule. Z jednej strony – to, co się dzieje, wciąga i jest bardzo interesujące. Mimo, że akcja nie gna na oślep, to książkę czyta się bardzo szybko. Z drugiej strony zaś, jak się temu wszystkiemu przyjrzeć, to trudno oprzeć się wrażeniu, że cała historia jest mocno przerysowana i mało prawdopodobna. Więc może się lepiej specjalnie nad tym nie zastanawiać i po prostu czytać?
Zapoznając się z treścią tej nowej powieści, nie należy także przypominać sobie co i ruszo tym, jak wyglądały fabuły poprzednich książek autora. Dlaczego? Ponieważ Beckett przyzwyczaił nas do specyficznego stylu, w którym buduje napięcie oraz do charakterystycznych i często makabrycznych opisów w kluczowych scenach. W „Ranach kamieni” tego nie znajdziecie. To nie TEN Beckett, którego pokochaliście za Huntera i opis robaków rozwijających się w ludzkich zwłokach (jakkolwiek ohydnie by to nie brzmiało).
We wstępie nadmieniłam, że pisarz popełnił błąd i nadal się tego trzymam. Tworząc serię o Hunterze, przekonał nas, że mamy w tym przypadku do czynienia z prozą na wysokim poziomie, a dzięki swojemu charakterystycznemu stylowi stał się dla czytelnika rozpoznawalny. „Rany kamieni” robią wrażenie, jakby autor cofnął się w swoim doświadczeniu pisarskim – taka książka powinna ukazać się na początku jego kariery, bo jako debiut wypadłaby wyśmienicie. A tak jest po prostu dobra, a to zdecydowanie za mało jak na możliwości Simona Becketta.
Ewa Szczepańska
Oceny
Książka na półkach
- 4 421
- 1 803
- 1 012
- 90
- 77
- 68
- 48
- 32
- 32
- 26
Opinia
Recenzja z bloga zagrywam.blogspot.com
facebook: https://www.facebook.com/zagrywam?ref=ts&fref=ts
Sean ucieka. Nie mamy za dużo informacji przed czym i dlaczego. Porzuca samochód gdzieś we Francji i dalszą drogę przebywa pieszo. Dociera na teren jakiejś farmy i... wpada w sidła łowieckie. Pomocy udzielają mu dwie siostry, córki psychotycznego Arnaud. Jest to zgrabne zawiązanie akcji z dziesiątkami niewiadomych, które poznajemy wraz z kolejnymi stronami książki.
Strasznie fajnie wyszło prowadzenie akcji. Przez większość czasu razem z Seanem jesteśmy na farmie poznając dość specyficznych domowników. Arnaud, Mathilde i Gretchen żyją z dala od społeczeństwa, bez telefonu. Telewizja to ich jedyne okno na świat. Do miasteczka jeżdżą tylko, gdy wymaga tego sytuacja. Jedzą tylko to co wyhodowali. Dla Seana jest to z jednej strony szokujące doświadczenie, a z drugiej niemalże idealna kryjówka przed światem zewnętrznym.
Czemu się ukrywa? Tego dowiemy się z czasem. Rozdziały poświęcone życiu na farmie bardzo często kończą się przeniesieniem akcji wstecz do Londynu. Tam stopniowo dowiadujemy się kim jest Sean, jak wygląda jego życie codzienne. Wreszcie dowiemy się co sprowadziło go do Francji w bardzo złym stanie. Muszę przyznać, że chęć poznania historii mobilizuje do dalszego czytania. Pomaga pierwszoosobowa narracja, nastawiona w dużej mierze na emocje.
Część rozdziałów dotyczących farmy jest po prostu nudna. Sean rozrabia zaprawę murarską, przybija deskę, przestawia rusztowanie. Koniec końców zakończenie jest więcej niż satysfakcjonujące, a sprawy farmy przybierają taki obrót, że przeszłość Seana już tak bardzo nie ekscytuje. Jest dobrze!
Wyszło trochę chaotycznie, bo nie bardzo poradziłem sobie z tematyką. Nie jest to klasyczny thriller, nie jest to sensacja, ani kryminał. W zasadzie jest tam wszystkiego po trochu, ale głównie są to wydarzenia dramatyczne. Warto przeczytać Rany kamieni. gdyż jest to całkiem inny Beckett niż do tej pory. Przedstawiona historia jest wciągająca i zbudowana w przemyślany sposób. Ja jestem usatysfakcjonowany!
Recenzja z bloga zagrywam.blogspot.com
więcej Pokaż mimo tofacebook: https://www.facebook.com/zagrywam?ref=ts&fref=ts
Sean ucieka. Nie mamy za dużo informacji przed czym i dlaczego. Porzuca samochód gdzieś we Francji i dalszą drogę przebywa pieszo. Dociera na teren jakiejś farmy i... wpada w sidła łowieckie. Pomocy udzielają mu dwie siostry, córki psychotycznego Arnaud. Jest to zgrabne...