Coś mnie zmartwiło ale zapomniałem
60 str.
1 godz. 0 min.
- Kategoria:
- poezja
- Wydawnictwo:
- Świat Literacki
- Data wydania:
- 2008-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-01-01
- Liczba stron:
- 60
- Czas czytania
- 1 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788360318614
- Tagi:
- poezja polska
Najnowszy tom wierszy Jarosława Mikołajewskiego (ur. 1960) – poety i tłumacza literatury włoskiej. Wydał osiem książek poetyckich: A świadkiem śnieg (1991), Kołysanka dla ojca (1994), Zabójstwo z miłości (1997), Mój dom przestały nawiedzać duchy (1998), Nie dochodząc Pięknej (2001), Którzy mnie mają (2003), Któraś rano (2005), Coś mnie zmartwiło, ale zapomniałem (2008). Laureat nagród literackich im. Kazimiery Iłłakowiczówny, im. Barbary Sadowskiej, Nagrody Nowej Okolicy Poetów oraz m.in. Nagrody Świętego Brata Alberta i Nagrody IBBY
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 7
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
"Poetyckie (nie)pamiętniki"
„Wydaje mi się, że każdy wiersz, który piszę jest ostatni. I że w dużej części napisał go ktoś inny. Więc co ze mnie za poeta?” Tak o sobie mówił w wywiadzie Jarosław Mikołajewski, przez wielu znających się na poetyckim rzemiośle określany jako „liryk z bożej łaski”, „poeta – mag”, „poeta zmysłowy”. To hołubienie Mikołajewskiego przez współczesną krytykę było asumptem do tego, że sięgnęłam po wydany w 2008 roku tomik „coś mnie zmartwiło ale zapomniałem”, choć poezja to nie jest to, co mnie pociąga. Zachęcona pozytywnymi sądami Krzysztofa Biedrzyckiego – świetnego krytyka literackiego, który prowadził moje warsztaty z zakresu krytyki literackiej - postanowiłam zastanowić się wraz z Mikołajewskim co z niego za poeta.
Na samym wstępie wypada podkreślić, że dykcja poetycka Mikołajewskiego jest mocno zindywidualizowana, niepodobna do żadnych innych i mało podatna na klasyfikacje. Z jednej strony może to stanowić pewną trudność w lekturze (w przypadku przynależności poety do danego nurtu czy formacji poetyckiej, która posiada swoje określone cele, mamy pewne oparcie interpretacyjne), choć z drugiej – obcowanie z czymś oryginalnym i niepowtarzalnym, zmuszającym do głębszej refleksji jest zadanie godnym poświęconego mu czasu. A poezja Mikołajewskiego wymaga czasu.
Już pierwsze, nawet pobieżne przyjrzenie się trzydziestu jeden utworom zebranym w tomiku, pozwala określić jego tematykę. Choć poeta sięga tu po motywy przez poezję wyeksploatowane, pod jego piórem ulegają one swoistej metamorfozie, zyskując niezwykle osobisty charakter i wyraz. „Bo umieranie, kruchość, przemijanie dotyka mnie najbardziej”. No właśnie: śmierć. W pewnym stopniu przenika ona każdy wiersz tomu, nadając całości metafizyczno-funeralny oddźwięk. Podmiot liryczny zmaga się z odejściem Ojca („wiersz urodzinowy na piętnastą rocznicę śmierci mojego taty” czy „toast”), nie może pogodzić się z tym, „że on tam kwiatki jak to się mówi od spodu / a my tu przy chlebie z topniejącym masłem”. Niemożność zrozumienia i zaakceptowania śmierci jako aktu kończącego życie tu i teraz widoczna jest przede wszystkim w nieumiejętności mówienia o niej wprost, jak choćby w wierszu pt. „toast”. Zainteresowanie fenomenem umierania łączy się u Mikołajewskiego z niezwykłą umiejętnością „współodczuwania” śmierci, która jest właściwa nie tylko losowi ludzkiemu, ale w równym stopniu dotyczy świata natury (wiersze „ecce homo” i „cristo morto”). Jest to świadectwem wrażliwości Mikołajewskiego, zdolności dostrzegania choćby najmniejszego przejawu bólu, cierpienia, przemijania, jak wyznaje sam poeta: „Ja z wieloma osobami, ale również rzeczami, elementami natury się utożsamiam. Głównie poprzez naturalną skłonność do współodczuwania”. Konsekwencją tego jest przejmująca świadomość własnej starości i ułomności, o których ciągle przypomina poecie czyjaś śmierć. Piękny wyraz temu odczuciu daje Mikołajewski w tytułowym wierszu, będącym gorzkim pytaniem o to, co dzieje się z człowiekiem zbliżającym się do kresu życia.
Nie oznacza to bynajmniej, że Mikołajewski jest „poetą śmierci”. Jego poezja, najprościej rzecz ujmując, to liryczny dowód na istnienie nierozerwalnej nici łączącej życie z umieraniem. ‘Memento mori’ miesza się w ocenianym tomiku wręcz z hymniczną pochwałą ogniska domowego. Przez cały tomik przewijają się tkliwe spojrzenia, uściski, czułostki, których adresatkami poeta najczęściej czyni trzy ukochane córki. Jak powiedział kiedyś jeden z recenzentów jego poezji, „już dawno nie czytaliśmy poety o tak szlachetnej i głębokiej zarazem uczuciowości ‘domowej’. Można by w tym kontekście posądzić Mikołajewskiego o banalizm, jednak prywatność i intymność jego wierszy świadczyć raczej powinna o zdobyciu umiejętności nazywania i wyrażania tego, co nie ma swoich materialnych desygnatów w rzeczywistości. Nie każdego poetę stać na gest zachęcający Czytelnika do wejścia w głąb pokoju dziecięcego, gdzie ojciec tuli do snu najmłodszą córeczkę („betlejem”), zajrzenia do sypialni, gdzie odbywają się najbardziej erotyczne zbliżenia („wiercenie”) czy do portfelików, gdzie Zosia i Marysia „mają zdjęcia / obu babć/ dziadka/ i drugiego dziadka” („dolina”).
Wszystkie wątki pojawiające się w omawianym tomiku – od tych najbardziej fundamentalnych, jak zycie i śmierć, po refleksje nad poezją i macierzyństwem – spaja widoczny podtekst religijny, manifestujący się głównie przez tytuły wierszy (m. in. „betlejem”, „zdjęcie z krzyża”, „najświętsza maria panna”). Ów podtekst jest tylko i wyłącznie punktem wyjścia do rozważań bardziej przyziemnych, choć mogłoby się wydawać zgoła odwrotnie. Centrum zainteresowań Mikołajewskiego stanowi bowiem człowiek uwikłany w swoje zwykłe, codzienne sprawy, poddany nieubłagalnemu działaniu czasu i historii. Może to zasługa włoskich mistrzów (to we Włoszech narodził się humanizm), których dzieła Mikołajewski tłumaczy? A może to po prostu zwykły podziw dla nadzwyczajnego stworzenia, jakim jest istota ludzka?
Wśród tych wszystkich oczywistych zalet związanych z podejmowaną tematyką i sposobem nazywania tego, co nieuchwytne zastanawia dość duża różnorodność zebranych w tomiku wierszy. Obok kunsztownych, dopracowanych do najmniejszego szczegółu pojawiają się utwory naiwne i jakoś tak nie przystające do reszty (m. in. „wierzba” i „zesłanie”). Ich płytka treść kłóci się chociażby z tak genialnymi lirykami, jak metafizyczna „próba całości” czy niepokojący „koleżanki mojej mamy”.
Co do języka poetyckiego to tu również czuć pewną rozbieżność. Czasami nie współgra on z podjętym tematem – na przykład mówienie o zbliżeniu z kochaną kobietą przy pomocy dość brutalnych i dosadnych określeń („rżnę ciebie w myślach / do utraty zębów / do tchu traty / cię dmucham i liżę / wszystkimi językami / świata i miłości”) burzy tkliwy i zmysłowy charakter całości (choć Krzysztof Biedrzycki zapytał mnie kiedyś, że może o to właśnie chodziło poecie, ja jednak nie jestem do tej pory przekonana do tego, co miałby niby przez to pokazać). Pozbawiony nadmiernego liryzmu i zbędnej metaforyzacji, często dość wymowny, jest jednocześnie wyrazem próby znalezienia pojemniejszego języka poetyckiego, łączącego w sobie intymne ze społecznym, ‘sacrum’ z ‘profanum’, piękna z bylejakością.
„W poezji stapia się kształt, dźwięk, znaczenie, ciepło, szorstkość. Dzięki temu poezja łączy wszystkie sprzeczności i choć na moment daje szansę na taki ogląd świata, w którym nic się ze sobą nie kłóci.” Kluczem otwierającym oceniany przeze mnie tomik jest słowo „pomiędzy”: życiem a umieranie, starością a beztroską młodości, rzeczywistością a transcendencją. Zatem co z niego za poeta? Nie powiem – przeczytacie, odgadniecie sami bez trudu.
"Poetyckie (nie)pamiętniki"
więcej Pokaż mimo to„Wydaje mi się, że każdy wiersz, który piszę jest ostatni. I że w dużej części napisał go ktoś inny. Więc co ze mnie za poeta?” Tak o sobie mówił w wywiadzie Jarosław Mikołajewski, przez wielu znających się na poetyckim rzemiośle określany jako „liryk z bożej łaski”, „poeta – mag”, „poeta zmysłowy”. To hołubienie Mikołajewskiego przez...