rozwińzwiń

Moja Irlandia

Okładka książki Moja Irlandia Paulina Maćkowska
Okładka książki Moja Irlandia
Paulina Maćkowska Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
282 str. 4 godz. 42 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-08-02
Data 1. wyd. pol.:
2013-08-02
Liczba stron:
282
Czas czytania
4 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377228425
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
254
254

Na półkach:

Trzydziestoletnia Maria przylatuje do Irlandii Północnej do pracującego tam narzeczonego. Kobieta zachwycona jest pięknem zielonej wyspy. Na pozór nic jej nie brakuje – ma piękny dom, kochającego mężczyznę u boku, mnóstwo czasu wolnego… czemu więc po kilku upojnych miesiącach czuje się tak źle? Czego jej brakuje? Czy na obcej ziemi odnajdzie siebie?„Moja Irlandia” to książka dla wszystkich kobiet, która pokazuje, jak czasem jeden niewielki krok może wszystko zmienić. Warto marzyć i szukać siebie, ponieważ tylko wtedy odnajdziemy szczęście i spełnienie.

Pierwsze strony nie zachęcają do czytania. Nuda, nic się nie dzieje. Po pewnym czasie, fabuła lekko zaczyna się rozwijać. Dla mnie ta książka to kolejne czytadło bez morału. Nuda, nuda, nuda.

Trzydziestoletnia Maria przylatuje do Irlandii Północnej do pracującego tam narzeczonego. Kobieta zachwycona jest pięknem zielonej wyspy. Na pozór nic jej nie brakuje – ma piękny dom, kochającego mężczyznę u boku, mnóstwo czasu wolnego… czemu więc po kilku upojnych miesiącach czuje się tak źle? Czego jej brakuje? Czy na obcej ziemi odnajdzie siebie?„Moja Irlandia” to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
273
22

Na półkach:

Mocno przerysowane losy polskich imigrantów w Irlandii.Dla tych co nigdy nie wyjechali na dłużej.Mam wrażenie że autorka z jednej strony zachęca do podjęcia decyzji o emigracji a z drugiej przestrzega aby tego nie robić.A mnie się wydaje że każdy ma prawo spróbować swoich sił decydując się na emigrację, nawet gdyby miał się sparzyć. To jego decyzja, i odpowiedzialność za swoje wybory.Przesłodzone.

Mocno przerysowane losy polskich imigrantów w Irlandii.Dla tych co nigdy nie wyjechali na dłużej.Mam wrażenie że autorka z jednej strony zachęca do podjęcia decyzji o emigracji a z drugiej przestrzega aby tego nie robić.A mnie się wydaje że każdy ma prawo spróbować swoich sił decydując się na emigrację, nawet gdyby miał się sparzyć. To jego decyzja, i odpowiedzialność za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
626
142

Na półkach: , ,

Gniot o pseudopsychologicznych zapędach. Ani krzty Irlandii nie poczułam. W kółko powtarzające się zachwyty wyrażone jednym słowem "cudo" - koszmar! Jakieś parę zdjęć nie wiadomo czego i po co. To miał być album, przewodnik turystyczny, powieść czy co??? Nie wyszło nic.
Strata czasu.

Gniot o pseudopsychologicznych zapędach. Ani krzty Irlandii nie poczułam. W kółko powtarzające się zachwyty wyrażone jednym słowem "cudo" - koszmar! Jakieś parę zdjęć nie wiadomo czego i po co. To miał być album, przewodnik turystyczny, powieść czy co??? Nie wyszło nic.
Strata czasu.

Pokaż mimo to

avatar
380
221

Na półkach: , , ,

"Wszędzie czuła się nie na miejscu. Całe życie uciekała lub, jak kto woli, goniła za czymś. Nagle w jednej chwili zdała sobie sprawę, że jej działania nie miały sensu. To nie sytuacje ją męczyły, to nie od ludzi starała się uciec, ale od siebie. Problemy pojawiały się zawsze mimo realizacji kolejnych celów, bo brała ze sobą swojego największego wroga - samą siebie."

Maria jest młodą, bo zaledwie trzydziestoletnią kobietą. Skończyła psychologię i miała nadzieję, że będzie mogła realizować swe zawodowe ambicje. Marzy o doktoracie i pracy w szpitalu. Jej marzenia szybko się jednak rozwiewają. Jej chłopak Michał otrzymuje świetną propozycję pracy. Dobre stanowisko, możliwość rozwoju zawodowego, świetne wynagrodzenie. Wszystko to jednak niemal na krańcu świata, bo w Belfaście. Maria ulega jego namowom. Postanawiają, że spędzą rok w Irlandii. Dziewczyna rzuca wszystko. W kąt spycha marzenia i zawodowe ambicje. Przecież najważniejszy jest związek z Michałem? I oczywiście to też dla niej szansa na poznanie nowego miejsca, podszkolenia języka. Czy trzeba oczekiwać więcej?

Po przylocie do Irlandii Maria jest początkowo oszołomiona wszystkim, co ją otacza. Wszystko jest nowe, fascynujące. Dom, który wynajął Michał jest piękny. Irlandia również okazuje się niezwykła, wspaniała i bardzo interesująca. Poprawiają się też relacje łączące ją z Michałem. Wcześniej sporo było między nimi animozji. Nie mogli znaleźć wspólnego języka, a Michałowi tak łatwo przychodziło ranienie Marii. Teraz wszystko uległo poprawie. Już nie ma wyrzutów, pretensji, niesnasek. Lecz czy stan euforii może trwać w nieskończoność?

Michał po urlopie wziętym na czas aklimatyzacji Marii w nowym kraju i nowym domu, wraca do pracy. Maria zostaje sama w domu. Początkowa radość z nieograniczoności wolnego czasu mija. Wycieczki, robienie zdjęć, czytanie książek i gotowanie nie są w stanie zapełnić pustki jaka zaczyna wypełniać Marię. Wracają dawne demony, niepewność, strach. Kobieta ma wszystko, lecz tak naprawdę sama nie wie co w jej życiu jest najważniejsze, co się liczy. Jest zagubiona. Czy uda się jej w końcu pokonać własne lęki, słabości i stać się kimś, kto lubi i akceptuje siebie a dzięki temu jest otwarty na świat i ludzi?

"Moja Irlandia" Pauliny Maćkowskiej to powieść o poszukiwaniu samego siebie, o docenianiu siebie i akceptowaniu właśnie takimi, jakimi jesteśmy. Autorka pokazuje jak długi i żmudny to czasem jest proces. Wszystko jednak zależy od nas samych. To my jesteśmy panami własnego losu i to my decydujemy o tym, jak odbieramy otaczający nas świat. Poznanie i pokochanie siebie nie jest łatwe. Czasem trzeba na to mnóstwo małych kroczków, lecz warto, bo na końcu czeka na nas radość z własnego życia.

Z jednej strony książka dała mi do myślenia. Zaczęłam się, tak jak bohaterka, zastanawiać czego oczekuję od siebie samej i swojego życia. Skłoniła mnie to sporej dawki przemyśleń. Z drugiej jednak strony trochę mnie książka zmęczyła. Zbyt wiele w niej szczegółowych opisów. Czyli: co, jak i kiedy zrobiła bohaterka, kiedy wypiła kawę a kiedy zjadła grzankę, itp. Taki sposób prowadzenia dialogu z czytelnikiem nie sprzyja pobudzaniu wyobraźni. Nie wszystko musi być opisane. Niektóre fakty są po prostu zbędne. Mimo to doceniam książkę, bo podejmuje ważne i dość trudne tematy. Zmierzenie się z samym sobą nigdy nie jest łatwe.

"Wszędzie czuła się nie na miejscu. Całe życie uciekała lub, jak kto woli, goniła za czymś. Nagle w jednej chwili zdała sobie sprawę, że jej działania nie miały sensu. To nie sytuacje ją męczyły, to nie od ludzi starała się uciec, ale od siebie. Problemy pojawiały się zawsze mimo realizacji kolejnych celów, bo brała ze sobą swojego największego wroga - samą siebie."

Maria...

więcej Pokaż mimo to

avatar
928
195

Na półkach:

Paulina Maćkowska z wykształcenia jest psychologiem, pracującym z ludźmi chorymi psychicznie. Swoją pierwszą powieść napisała w takcie urlopu wychowawczego mieszkając w Irlandii, w której rozgrywa się akcja książki.

Główną bohaterką jest trzydziestoletnia Maria. Po obronie chciała zostać na uczelni i robić doktorat, a jednocześnie zatrudnić się jako psycholog w szpitalu psychiatrycznym, jednak życie zmusza ją do zmiany planów. Jej ukochany Michał dostaje wymarzoną posadę – wyższe stanowisko, możliwość rozwoju i podwyżkę, ale w Irlandii. Bardzo zależy mu na tej ofercie, ma nadzieję że doświadczenie zdobyte w Irlandii zaprocentuje potem w Polsce lepszymi perspektywami. Maria decyduje się zatem odłożyć swoje plany na później i jechać z nim. Pociesza się, ze to tylko rok, z drugiej strony obawia czy ten okres nie przekreśli jej kariery naukowej. Przed wyjazdem Michała nie układało im się najlepiej, teraz chce dać im ostatnią szansę, jeśli się nie uda - odejdzie. W Irlandii początkowo świetnie im się układa, z czasem jednak zaczęli się od siebie oddalać. Michał cale dnie spędza w pracy, Maria siedzi sama w domu i nie może znaleźć sobie miejsca. Zaczynają się kłótnie, pretensje. Michał nie rozumie, dlaczego ukochanej jest źle, przecież ma wszystko czego potrzebuje – dom, samochód, pieniądze, może nie pracować, tylko cieszyć się życiem. Po jakimś czasie kobieta bierze się w garść, zaczyna wychodzić z domu, zapisuje się na kurs angielskiego i fotografii, poznaje nowych ludzi. Znowu zaczyna być szczęśliwa, pewna siebie, żyje nie z Michałem, lecz obok niego i nie przeszkadza jej to. Do czego to doprowadzi naszych bohaterów? Czy ich związek to przetrwa i będą razem czy jednak rozstaną?

Początkowo język autorki spodobał mi się, po pierwszych paru stronach pomyślałam, że zapowiada się interesująca pozycja, potem jednak się rozczarowałam. Każda kolejna strona nie wnosiła nic nowego, a wręcz mnie nużyła. Maćkowska opisuje szczegółowo każdą czynność wykonywaną przez bohaterów, od momentu wstawania rano z łóżka, przez mycie zębów i picie kawy do ubierania się. To zupełnie niepotrzebne, nie ma wpływu na fabułę. Myślę jednak, że zrobiła to celowo, bo bez tego powieść liczyłaby nie więcej niż sto stron.

Drugą rzeczą, która mnie irytowała były kompletny brak dialogów. Autorka tłumaczy nam o czym rozmawiają ze sobą bohaterowie za pomocą opisów, przez co książkę bardzo źle się czyta. Brakuje zwykłych rozmów, emocji i ekspresji. Drażniły mnie również szczegółowe opisy Irlandii. Każdego dnia nasi bohaterowie najpierw godzinami się szykowali, po czym wyruszali zwiedzać Belfast. Podczas tych wycieczek miałam wrażenie, że czytam przewodnik po Irlandii. Opisy zabytków były za długie i zbędne. Mało tego, na kilkunastu stronach książki widniały ich zdjęcia – czarno-białe i mało wyraźne. Wszystkie te zabiegi miały zapewne być uatrakcyjnieniem czytania, co kompletnie autorce się nie udało.

Debiut Pauliny Maćkowskiej umieszczam na półce książek przeciętnych. Miała fajny pomysł na fabułę, jednak przesadziła z ozdobnikami. Zraziło mnie to do tego stopnia, że nawet nie byłam ciekawa zakończenia, a kiedy do niego dobrnęłam poczułam ulgę, że to już koniec. Książka, by być dobrą, nie musi być długa, wystarczy że będzie prawdziwa i pełna emocji, czego mi tutaj zabrakło najbardziej.

Paulina Maćkowska z wykształcenia jest psychologiem, pracującym z ludźmi chorymi psychicznie. Swoją pierwszą powieść napisała w takcie urlopu wychowawczego mieszkając w Irlandii, w której rozgrywa się akcja książki.

Główną bohaterką jest trzydziestoletnia Maria. Po obronie chciała zostać na uczelni i robić doktorat, a jednocześnie zatrudnić się jako psycholog w szpitalu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
944
125

Na półkach:

Właśnie skończyłam czytać książkę „Moja Irlandia” i powiem wprost, że spodziewałam się czegoś lepszego. Dlaczego? Z opis, który widnieje na okładce wyczytałam że jest to powieść o kobiecie która opuszcza rodzinny kraj i wyjeżdża do ukochanego, do Irlandii. Tam doznaje wewnętrznej przemiany. I że jest to powieść dla wszystkich kobiet. Ja chyba nią nie jestem, skoro książka wcale mi do gustu nie przypadła.
Maria po obronie magisterki wyjeżdża do ukochanego, do Irlandii. Zastaje tam stęsknionego Michała, piękny dom i samochód. Jest szczęśliwa. Stęskniona ukochanym prawie wcale go nie opuszcza. Jednak sielanka nie trwa długo. Nagle popada w depresje i jej życie się zmienia.
Książkę przeczytałam na przyznaję się do tego szczerze. Już od pierwszych stron niezmiernie mnie męczyła i nudziła, niestety. Nie działo się w niej prawie nic, a długie opisy każdej czynności, mebla, pokoju doprowadzały mnie do szewskiej pasji. W dodatku, połowę zdań z czystym sercem wyrzuciłabym podczas korekty, bo wcale tam nie pasowały. Widać, że autorka starała się wprowadzić akcje. Nie chciała, aby jej powieść była nudna. Niestety, według mnie jej się to nie udało. Bo nawet jeżeli już akcja zaczynała ciekawić to rozległe opisy ponownie nużyły. I tak w kółko
Głowna bohaterka jest postacią bezbarwną. Nie wiadomo dlaczego przechodzi załamanie nerwowe i nagle z kobiety szczęśliwej, kochającej i kochanej staje się pasywna, bierna. I ma depresje, co widać gołym okiem. Nie ma ochoty czytać książek, które piętrzą się na stoliku (tutaj długi opis jak w Irlandii zdobywane są polskie powieści). Aż do czasu gdy poznaję dwójkę Polaków, z którymi spędza dużo czasu. I uświadamia sobie wtedy że nie kocha Michała, tylko Tomasza. Jednak go „zostawia” dla przystojnego wykładowcy języka angielskiego. Jak dla mnie bohaterka sama nie wiedziała czego chcę. Była strasznie niezdecydowana i motała się we własnych uczuciach. I tutaj możecie sobie pomyśleć, ze skoro targały nią ‘huragany namiętności’ (podoba mi się to stwierdzenie ) nie jest postacią bezbarwną, a raczej rzucającą się w oczy. Pewnie nie raz i nie dwa zdarzyło się wam czytać książkę, gdzie główna postać ginie wśród opisów, zdarzeń i miejsc. Tak jest i w tym przypadku. Dla mnie Maria była postacią szarą, która nic nowego do powieści nie wnosiła, chociaż to wokół niej skupiała się cała ‘akcja’.
Nie raz i nie dwa odkładałam książkę, jednak ponownie po nią sięgałam. Masochistka? Może. Jednak miałam nadzieję ze coś się zmieni. W dodatku przerażała mnie wizja, iż będę musiała ją za dwa, trzy dni znowu podnieść i przeczytać. Więc wolałam oszczędzić sobie zbędnych uczuć i skończyć ją szybko, aby sięgnąć po bardziej satysfakcjonujące mnie lektury. Że na następnej stronie opisy zmaleją, a podczas czytania będzie można wyczuć jakieś emocje. Bo to jest kolejny minus powieści. Oprócz nudy, znużenia i niecierpliwości nie towarzyszyły mi inne emocje. Nie czułam więzi z bohaterami i ich losy były mi obojętne.
Czasami czułam się, jakbym czytała przewodnik po Irlandii. Autorka nie szczędziła opisów miejsc (bardzo, ale to bardzo szczegółowych) i zdjęć. I nie były to zdjęcia złe. A gdyby były kolorowe, to można by było zobaczyć coś więcej.
Nie spodziewałam się że zdołam aż tyle napisać o złej książce. Niektórym może się ona spodobać, ale ja osobiście ją odradzam. Szara bohaterka, rozległe i nudne opisy oraz brak emocji sprawiają iż ‘Moja Irladnia” jest książką zgoła nudną i irytującą.

Właśnie skończyłam czytać książkę „Moja Irlandia” i powiem wprost, że spodziewałam się czegoś lepszego. Dlaczego? Z opis, który widnieje na okładce wyczytałam że jest to powieść o kobiecie która opuszcza rodzinny kraj i wyjeżdża do ukochanego, do Irlandii. Tam doznaje wewnętrznej przemiany. I że jest to powieść dla wszystkich kobiet. Ja chyba nią nie jestem, skoro książka...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    31
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    4
  • Podróżnicze
    1
  • Sprzedam
    1
  • 2013
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Ulubione
    1
  • Irish
    1
  • Przeczytane 2014
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Moja Irlandia


Podobne książki

Przeczytaj także