Surowe
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Las crudas
- Wydawnictwo:
- Poniekąd
- Data wydania:
- 2013-07-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-07-15
- Liczba stron:
- 156
- Czas czytania
- 2 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393757206
- Tłumacz:
- Aleksandra Żak
- Tagi:
- dramat dramat psychologiczny literatura hiszpańska
Esmiz prowadzi swoją zyskowną restaurację w sposób niekoniecznie legalny, przy okazji obchodząc się z ludźmi nie do końca szlachetnie. To jego oczami widzimy w powieści świat i Perikę – kobietę budzącą w nim nie tylko zmysłowy pociąg, ale i chorobliwe, nieznane mu dotąd emocje. To one każą mu włączyć się do prowadzonej przez nią destrukcyjnej i uzależniającej gry. "Surowe" to nie tylko historia dwóch ścierających się charakterów, ale też niemal filmowe, ascetycznie naszkicowane obrazy pełne nieoczekiwanych zestawień.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Na szczyt, ku spełnieniu
Powieść „Surowe” stanowi większe wyzwanie, niż ośnieżony szczyt Himalajów, a jednak warto go zdobyć, choć wspinanie się nie będzie łatwe, ani też proste. Przyznać się muszę, iż na początku po kilku długich stronach lektury miałem wielką ochotę rzucić ją w kąt. Machnąć ręką i dać sobie spokój, bo choć to taka mała, niepozorna książka, to jednak sprawiała wrażenie obszernego tomiska, przez które ciężko przebrnąć, przynajmniej na początku. Stąd spojrzenie na te literackie Himalaje z perspektywy tych kilku stron było nie lada wyzwaniem.
W trakcie czuwania nad zmarłą żoną Włocha objawia się nam on sam, pojawia się jego dobry przyjaciel Esmiz i jest też Pani Major. To właśnie tu, gdy jeden cierpi, drugi odkrywa swoją fascynację w osobie Pani Major, która z czasem staje się po prostu Periką.
Esther García Llovet siłę swojej powieści oparła na barkach tych właśnie osób, a także ich wzajemnych relacjach i zależnościach. Stopniowo i powoli odkrywając przed czytelnikiem pozornie szczęśliwe życie Włocha, choć zakończone tragicznie, pokręcone, pełne sprzeczności wegetowanie Romo „chorego z miłości”. I wreszcie Pani Major vel Perika, matka Bico, wraz z nim podmuchami losu nie zawsze sprzyjającymi, rzucona na przyjazną ziemię z odległego Salwadoru.
Wszyscy troje żyją z zadrą na duszy, problemami, które przychodzą i rzadko, kiedy idą sobie dalej. Fascynacja Romo Periką niezauważalnie dla niego samego zaczyna go zmieniać z pozbawionego skrupułów drania, któremu dłużnicy coraz bardziej depczą po piętach w mężczyznę, który pragnie odkupienia. Jeśli nie swojego, to przynajmniej Periki i jej syna.
W Santino jest Perica. Pani Major. Chce ją zaprosić na kolację, zanim pójdą do baru, gdzie umówili się później z Włochem. Chce ją zobaczyć teraz, w kuchni, samą, w fartuchu. Szybko ubijającą śmietanę. Przygryzającą wargi z wysiłku. Z napęczniałymi żyłami na szyi.
Chciałby ją szpiegować z ukrycia. Ostatecznie wszystko robi z ukrycia, tak samo jak wtedy, gdy palił pierwsze skręty. Gdy się zastanowić, to też jest pierwszy raz – coś takiego mu się wcześniej nie zdarzyło.
W trakcie literackiej wspinaczki ku upragnionemu szczytowi nagle coś się w nas otwiera i co ważne, stopniowo niechęć do powieści „Surowe” odchodzi gdzieś na bok. Sam tytuł jest też pewnym świadectwem surowych, pozbawionych delikatności stosunków łączących bohaterów. Oni się tolerują, ale o szczerą sympatię między nimi jakże trudno. Gdzieś w to wszystko wrzucone jest porwanie Małej C., zagmatwane relacje Romo z Poppy Starszą, jego byłą teściową oraz długi, w których coraz bardziej tonie Esmiz – dla wybranych Romo. Wisienką na torcie są problemy chorobowe syna Periki, Bico.
To tylko albo aż sto pięćdziesiąt stron i bardziej „aż”, niż „tylko”. Jednak, kiedy dotrze się na szczyt i jasne promienie słońca dotkną twarzy wtedy, właśnie wtedy można poczuć spełnienie. Dotknąć wzrokiem ostatnią stronę „Surowe” i odetchnąć głęboko.
Artur G. Kamiński
Książka na półkach
- 21
- 12
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Oszczędnie napisana powieść o dwójce mało sympatycznych postaci. Bardzo filmowa historia, przynajmniej jeśli mowa o kinie niezależnym. ;) Fabuła nie jest szczególnie oryginalna, (ot, jeden pan uparł się zbliżyć do jednej pani, która robi wszystko, żeby go do siebie zniechęcić),ale atmosfera książki powoduje, że długo się myśli o bohaterach.
Oszczędnie napisana powieść o dwójce mało sympatycznych postaci. Bardzo filmowa historia, przynajmniej jeśli mowa o kinie niezależnym. ;) Fabuła nie jest szczególnie oryginalna, (ot, jeden pan uparł się zbliżyć do jednej pani, która robi wszystko, żeby go do siebie zniechęcić),ale atmosfera książki powoduje, że długo się myśli o bohaterach.
Pokaż mimo to"Surowe" to książka debiut wydawnictwa Poniekąd, którego inicjatywą jest pokazanie większej grupie odbiorców trochę literatury hiszpańskojęzycznej, niedocenianej i wciąż zbyt mało popularnej w Polsce, a przecież jest to jedna z najpiękniejszych jakie istnieją. Tym bardziej cieszę się, że mogę uczestniczyć w tak ważnym wydarzeniu, mimo, że premiera książki miała miejsce dosyć dawno. Jest to także bardzo duży stres i presja, bo chciałoby się aby debiut był udany, ciekawy i by móc polecić go innym, a jednocześnie by on sam przyciągał czytelnika do kolejnych książek. Na szczęście jestem już po lekturze i mogę spokojnie ocenić powieść, a na pewno będzie to ocena pozytywna i w całości szczera, bo książka bardzo mnie zachwyciła i zachęciła do kolejnych hiszpańskojęzycznych. Osoby czytające bloga regularnie zdążyły już chyba zauważyć, ze najbardziej podobają mi się "mocne", kontrowersyjne i dramatyczne historie z bogatym tłem psychologicznym.
Autorka książki, Esther Garcia Llovet to hiszpańska pisarka, która do tej pory wydała trzy tytuły. Ukończyła psychologię kliniczną i reżyserię filmową, a jej idolem literackim jest chilijski pisarz Roberto Bolano. Jej wykształcenie jest w przypadku jej książek bardzo widoczne i pomocne. Fabuła w "Surowych" jest wręcz naszpikowana psychologicznymi wątkami, nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że jest to jakby podkład pod scenariusz filmowy. Czytając ma się wrażenie oglądania filmu, w którym wręcz widać żywe obrazy, gesty bohaterów, mimikę. Styl i język Llovet przypominają mi hiszpańskie dramaty psychologiczne, pełne energii i werwy, niczym filmy Almodovara. Jest tu jednak także coś z włoskiej ekspresji, sposobu myślenia. To umiejętne połączenie zadumy, tragedii i tajemnicy, które dają niepowtarzalny i zaskakujący efekt.
Głównym bohaterem jest Esmiz, właściciel restauracji przynoszącej spore zyski w nie całkiem legalny sposób. Jego podejście zarówno do biznesu jak i ludzi jest niezbyt wyrafinowane, jednak on ma własny sposób na życie. Kiedy poznaje Perikę, młodą dziewczynę, budzą się w nim emocje jakich dotąd nigdy nie czuł, a co gorsza wiele z nich wykracza poza normy normalnego zainteresowania. Między dwojgiem ludzi rozpoczyna się dziwna i destrukcyjna dla każdej ze stron gra, która zmusza ich do wyjścia ze swoich dotychczasowych ról i uwikłania się w coś, co może odmienić ich życia na zawsze. Pozornie do siebie nie pasują, a jednak coraz więcej ich ku sobie pcha, ścierają się i dopasowują potwierdzając teorię o lgnących do siebie przeciwieństwach.
Historia Esmiza i Periki choć oczywiście najważniejsza, nie jest jedynym wątkiem książki. W urywkach między ich życiem, autorka ukazuje strzępy informacji o każdym z nich, o ich dawnych życiach. Jednocześnie widać przemianę każdej postaci, co pozwala ich lepiej poznać. Narracja jest z kolei bardzo lekka i luźna. Jakby ktoś opowiadał nam co właśnie widzi wtrącając własne myśli pomiędzy opisy. Raczej nie zdecydowałabym się nazwać "Surowe" łatwą lekturą, przy której można się zrelaksować. Wręcz przeciwnie. To coś bardzo specyficznego, charakterystycznego i wymagającego. Mimo lekkości podania, nie jest to łatwa w odbiorze powieść. Z drugiej strony dzięki temu w stu procentach spełni wymogi wymagających czytelników. Myślę, że fani hiszpańskiego kina w prawdziwym wydaniu polubią także i tą wersję literacką, a być może zachęci też ona do siebie tych, którzy nie mieli z nią dotąd do czynienia, do czego gorąco namawiam.
"Surowe" to książka debiut wydawnictwa Poniekąd, którego inicjatywą jest pokazanie większej grupie odbiorców trochę literatury hiszpańskojęzycznej, niedocenianej i wciąż zbyt mało popularnej w Polsce, a przecież jest to jedna z najpiękniejszych jakie istnieją. Tym bardziej cieszę się, że mogę uczestniczyć w tak ważnym wydarzeniu, mimo, że premiera książki miała miejsce...
więcej Pokaż mimo toEsther García Llovet jest hiszpańską autorką, w której dorobku znajdują się trzy powieści oraz liczne opowiadania. Z wykształcenia jest reżyserem filmowym i psychologiem klinicznym, których połączenie uwydatnia się w jej twórczości. "Surowe" to debiut Llovet na polskim rynku wydawniczym.
Książka, z racji swojej niewielkiej liczby stron (156),jest z pozoru "pestką" dla osób, które czytają dużo, często i jest to dla nich czynność przyjemna. Jednak nie jest tak w przypadku tej lektury. "Surowe" to - jak wskazuje sam tytuł - bardzo surowa treść, uboga w opisy, okrojona w akcję. Autorka wprawdzie jako odnośnik do tytułu wskazuje w książce kogo miała na myśli pisząc "surowe", jednak jak dla mnie, dość surowo Pani Llovet potraktowała tutaj swoich bohaterów, a co za tym idzie - czytelników.
Romo Esmiz, czyli główny bohater jako jedyny odnajduje w sobie siłę, by oddać ostatnie pożegnanie Gabrielle - żonie swojego kolegi Włocha. To właśnie pogrzebem rozpoczyna się bowiem akcja książki. Czytelnik poznaje wtedy sylwetkę Włocha, który pracuje w telewizji a teraz traci żonę co odbiera jego dalszemu życiu sens. Od tej chwili nieustannie będzie miewał różne wypadki, które ewidentnie będą działały na szkodę jego zdrowia i życia. Ale znajomość z nim daje Esmizowi szczególne poczucie bycia potrzebnym, a także możliwość nagłośnienia problemu Bico (o którym za chwilę) na szerszą skalę. To właśnie na pogrzebie Gabrielle Esmiz poznał Panią Major, która zafascynowała go do tego stopnia, iż zaangażował nawet Włocha do ustalenia jej tożsamości, adresu - czegokolwiek, by móc dowiedzieć się o niej jak najwięcej.
Panią Major okazuje się być Perika, matka Bico, nielegalna imigrantka z Salwadoru, kobieta często zmieniająca miejsca zamieszkania. Z nie do końca jasnych powodów staje się ona chorą miłością Esmiza. Mężczyzna stara się jej pomóc: organizuje im dokumenty, zbiórkę pieniędzy na leczenie Bico, który miewa bardzo dziwne ataki chorobowe. Co jest ich przyczyną?
Esmiz jest właścicielem restauracji, która wprawdzie nieźle prosperuje, ale Esmiz nie płaci dostawcom. Wciąż musi się przed nimi ukrywać, gdyż godzinami wyczekują go przed drzwiami. O samej restauracji autorka niestety pisze niewiele, jak gdyby lokal nie był tu najważniejszy - ot, miejsce zarobkowania.
Autorka w życie powyższych bohaterów wplata również wątek byłej teściowej Esmiza - Poppy Starszej, z którą nieustannie - z reguły przypadkiem - się spotyka i rozprawia o swoim byłym małżeństwie. Nie do końca rozumiem potrzebę jej pojawiania się w jego historii. Kolejnym z wątków jest też temat porwania Małej C., której siostra pojawia się programie telewizyjnym Włocha a później zostaje jeszcze kilkakrotnie w książce wymieniona a opis jej wyglądu stanowi dość ważną część historii i jest bardzo szczegółowy. Historia porwania bardzo przypomina mi prawdziwe zaginięcie Madeleine McCann w Portugalii, gdzie wypoczywała z rodzicami.
Powieść zakończona jest pogrzebem, która to uroczystość jest idealnym, klamrowym objęciem wydarzeń z początku lektury. Czyja to tym razem śmierć?
Już od wielu miesięcy mam to szczęście, że książki starannie dobierane do czytania, stają się lekturami, które mnie fascynują, interesują i na długo zostają w moim sercu czy umyśle. Czytając ciekawą lekturę nie mogę się od niej oderwać a kolejne rozdziały wręcz płyną ku końcowej okładce. Niestety, "Surowe" nie zaliczają się - przynajmniej dla mnie - do tej kategorii książek. Autorka nie dała mi tego, czego najbardziej oczekuję - fabuły. Wydarzenia mające tutaj miejsce są chwilami oderwane jedne od drugich, w jednym zdaniu autorka potrafi o dwóch kobietach napisać "ona" i trzeba dobrze się wczytywać, by zrozumieć co i kogo dotyczy. Zmęczyła mnie ta powieść, choć i powieścią ciężko mi ją nazwać, biorąc pod uwagę liczbę stron. "Surowe" poleciłabym tym, którzy uwielbiają jedynie zarys książki, gdzie emocje, akcję, przemyślenia i opisy postaci lubią wyobrażać sobie sami. Mnie opis i zapowiedź książki skusiły, ale muszę przyznać - pomyliłam się - to lektura dla osób lubiących nietypowe i eksperymentalne książki.
Esther García Llovet jest hiszpańską autorką, w której dorobku znajdują się trzy powieści oraz liczne opowiadania. Z wykształcenia jest reżyserem filmowym i psychologiem klinicznym, których połączenie uwydatnia się w jej twórczości. "Surowe" to debiut Llovet na polskim rynku wydawniczym.
więcej Pokaż mimo toKsiążka, z racji swojej niewielkiej liczby stron (156),jest z pozoru "pestką" dla...
Hiszpania to najprawdopodobniej ojczyzna mojej duszy. Odkąd pamiętam, mam do tego kraju niebywały sentyment i chciałabym móc choć raz w życiu go odwiedzić. Trudno mi wytłumaczyć, dlaczego akurat ten kraj jest mi tak bliski, skoro nigdy tam nie byłam. Po prostu ma w sobie coś, co nęci i woła do siebie: klimat, w którym nigdy nie brak słońca i ciepłych dni, feerię barw, muzykę, taniec, śpiew i ludzi w wyjątkowo ekspresyjny sposób okazujących to, co czują.
Tak widzę Hiszpanię ja i najpewniej wielu innych ludzi, nie do końca chyba zdając sobie sprawę z tego, że utrwalamy stereotyp, schematyczny sposób myślenia o tym kraju jako miejscu szczęśliwości, nie dopuszczając do siebie myśli, że może być inaczej, że ten kraj może mieć (i ma) także swoje ciemne strony, że nie wszystko tam jest tak kolorowe i że ludzie mogą okazywać emocje w nieco inny sposób lub nawet nie robić tego wcale…
Wizję Hiszpanii(a może bardziej jej mieszkańców?),która drastycznie zrywa z owym stereotypem, kreśli przed czytelnikiem Esther Garcia Llovet w swojej powieści pt. "Surowe". Głównym bohaterem uczyniła mężczyznę imieniem Emiz, który na co dzień prowadzi restaurację, niekoniecznie przestrzegając prawa. Mężczyzna ma już swoje lata i swoje w życiu przeszedł, zostawiając na swoim koncie nieudane małżeństwo. Mogłoby to sugerować, że wyniesione doświadczenia należycie ukształtowały jego psychikę i wpłynęły na jej dojrzałość – jednak nic bardziej mylnego. Mężczyzna zakochuje się bez pamięci w pewnej kobiecie, tracąc przy tym niemal zmysły – dosłownie szaleje za nią. Staje się (lub tak naprawdę nadal nim jest) niepoważnym małolatem zamkniętym w ciele dorosłego człowieka. Rozpoczyna się więc jego uczuciowa gonitwa za Periką.
Emiz ma obsesję na punkcie swojej wybranki, więc wydawać by się mogło, że jest to powieść, z której emocje wylewają się litrami, że autorka na pewno zadbała o należytą ekspresję uczuć bohatera, jak przystało na Hiszpana, ale wcale tak nie jest. To, co wyróżnia tę pozycję, zawiera się już w tytule – surowość to znak rozpoznawczy tej pisarki, wypełnia jej styl, burząc wspomniany przeze mnie schemat Hiszpanii. Już nie jest taka kolorowa, ciepła i ekspresyjna… Styl (broń Boże fabuła!) Llovet przypomina mi trochę Cormaca McCarthy’ego, choć być może jest to zbyt śmiałe lub daleko idące porównanie, jednak o ile do McCarthy’ego przywykłam i oswoiłam się z tym jak pisze, o tyle z Hiszpanką trudniej znaleźć mi nić porozumienia.
Llovet pisze specyficznie, oryginalnie i po prostu inaczej, dlatego "Surowe" mogę polecić każdemu, kto szuka w literaturze ciekawych doznań, fanom powieści niesztampowych, które wybijają się przed szereg swoją oryginalnością.
Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2014/03/surowe-esther-garcia-llovet.html
Hiszpania to najprawdopodobniej ojczyzna mojej duszy. Odkąd pamiętam, mam do tego kraju niebywały sentyment i chciałabym móc choć raz w życiu go odwiedzić. Trudno mi wytłumaczyć, dlaczego akurat ten kraj jest mi tak bliski, skoro nigdy tam nie byłam. Po prostu ma w sobie coś, co nęci i woła do siebie: klimat, w którym nigdy nie brak słońca i ciepłych dni, feerię barw,...
więcej Pokaż mimo toFRAGMENTY UKŁADANKI
Niedawno ukazała się zapowiedź książki „Surowe” („Las crudas”) Ester Garcii Llovet, którą w Hiszpanii okrzyknięto wschodzącą gwiazdą prozy. Sięgnęłam po tę pozycję zaintrygowana pochwałami krytyków, którzy twierdzą, że autorka umiejętnie wykorzystuje doświadczenia zdobyte podczas studiowania dosyć rozbieżnych kierunków i zgrabnie łączy w swej prozie elementy psychologii klinicznej i reżyserii filmowej. Zainteresowała mnie także obietnica ukazania niestereotypowego obrazu Hiszpanii i świeże spojrzenie na relacje damsko-męskie. Czy książka spełnia oczekiwania?
Ze względu na rozmiary pozycję nazwałabym bardziej nowelą niż powieścią. To, co uderza od razu, to charakter prozy, gdyż rzeczywiście zgodnie z obietnicami książkę odbiera się w sposób „filmowy”. Relacje damsko-męskie są istotne, ale główne przesłanie utworu widziałabym raczej w wątku przemiany głównego bohatera – oldboya i imprezowicza, wiecznego chłopca, który na skutek splotu wydarzeń i przeżyć dowiaduje się prawdy o sobie i zmienia podejście do życia.
Utwór kojarzy się z filmem dzięki reżimowi, jakiemu poddała autorka fragmenty opisowe. Książka ogranicza się do dialogów oraz do prezentacji scen absolutnie koniecznych. Nie ma tu zbędnych słów, interpretacji, nie poznamy stosunku autorki do bohaterów ani ich przemyśleń. Budowa utworu jest klamrowa, rozpoczyna się sceną stypy i kończy w identycznej scenerii, bliźniaczą uroczystością pożegnalną. Wszystko, co wydarza się między tymi scenami, to migawki z życia Romo Esmiza, pokazane w sposób lapidarny i pozbawiony komentarza. Z tych strzępów czytelnik musi sam ułożyć obraz bohatera i domyślić się o co właściwie w tej kabale chodzi. Romo to rozwodnik, zblazowany imprezowicz i typ macho, właściciel restauracji zatrudniający kelnerki w sposób nie do końca legalny i nie przywiązujący się do kobiet. Ponieważ z zasady unika płacenia poważnych zobowiązań, naraził się paru osobom i zmuszony jest zachowywać stałą czujność. Wyraźnie jednak odczuwa dreszczyk ekscytacji, czując, że ktoś go śledzi.
W momencie, gdy poznajemy Esmiza, zaczyna w nim dokonywać się proces przemiany. Dostrzegł, że ludzie, którzy go otaczają, zmagają się z bolesnymi osobistymi stratami i że jego w jakiś sposób też to dotyka. Współczuje przyjacielowi, Włochowi, który pochował żonę. Obserwuje dramatyczne przeżycia rodziny, z której uprowadzono córeczkę. Poznaje tragedię życiową ulubionego spikera radiowego. W końcu na jego drodze staje kobieta, nielegalna emigrantka z ogarniętego wojną Salwadoru, zmagająca się z chorobą dziecka… Wydarzenia, których jesteśmy świadkami, powodują, że zaczyna się rozpadać świat Esmiza, zmienia się jego wyobrażenie o sobie. Nie wszystko potoczyło się bowiem tak, jakby tego sobie życzył. Życie to nie tylko radosna fiesta... Esmiz jest świadomy, że przygoda z unikaniem zobowiązań może się źle skończyć, ale niespodziewanie publicznie zostaje sponiewierany i upokorzony przez kobietę. Z kolei Perica, kobieta, którą pokochał, ignoruje go. Sprawa z teściową uprzytomniła mu, że swoją zabawę, quasi gangsterkę, uprawia z nudów albo by we własnych oczach utrzymać swój wizerunek macho. Przekonuje się, że obraz, jaki sobie stworzył, to tylko fasada, za którą rozpościera się pustka…
Oryginalność „Surowych” polega na tym, że czytelnik otrzymuje tylko zarys, szkic historii, którą musi sam zinterpretować. Wprawdzie porównałam wcześniej sposób prowadzenia fabuły do filmu, ale przecież klimat filmu tworzą nie same tylko obrazy. Sceny mogą być ascetyczne, ale nastrój uzupełnia muzyka, ustawienia kamery, światło, gra aktorów, ich gesty, wreszcie – mimika ich twarzy. W książce jesteśmy tego wszystkiego pozbawieni, otrzymujemy „surowy” materiał, cała układanka może (a nawet musi) powstać w wyobraźni czytelnika.
Książkę nazwałabym eksperymentem. Nie językowym, bo pod tym względem autorka prezentuje perfekcyjny warsztat. Raczej fabularnym. Charakteryzuje go lapidarność opisów, które nie zdradzają emocji, myśli ani uczuć bohaterów. Esther Garcia Llovet egzaminuje czytelnika. A ponieważ takie eksperymenty są ryzykowne, autorka albo od razu zaskarbi sobie przychylność odbiorcy, albo okaże się, że on i pisarka krążą po zupełnie osobnych orbitach…
http://ksiazkioli.blogspot.com/2014/03/surowe-esther-garcia-llovet.html
FRAGMENTY UKŁADANKI
więcej Pokaż mimo toNiedawno ukazała się zapowiedź książki „Surowe” („Las crudas”) Ester Garcii Llovet, którą w Hiszpanii okrzyknięto wschodzącą gwiazdą prozy. Sięgnęłam po tę pozycję zaintrygowana pochwałami krytyków, którzy twierdzą, że autorka umiejętnie wykorzystuje doświadczenia zdobyte podczas studiowania dosyć rozbieżnych kierunków i zgrabnie łączy w swej prozie...