Piąta fala
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Piąta fala (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The 5th Wave
- Wydawnictwo:
- Otwarte
- Data wydania:
- 2013-08-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-08-14
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375150902
- Tłumacz:
- Marcin Wróbel
- Ekranizacje:
- Piąta fala (2016)
- Tagi:
- Marcin Wróbel dystopia nastolatka kosmici literatura amerykańska
Czy ludzkość jest w stanie stawić czoła inwazji obcej cywilizacji tysiąckrotnie bardziej zaawansowanej niż nasza?
Nie.
Wystarczyły cztery fale kosmicznej inwazji, by z siedmiu miliardów ludzi ocalała zaledwie garstka. Rozrzuceni w różnych miejscach okupowanej planety walczą o przetrwanie. Od wymarłych miasteczek, przez płonące metropolie, po obozy uchodźców i tajne bazy wojskowe - każdy z bohaterów powieści Yanceya próbuje przetrwać i zrozumieć, co się stało i kim są kosmici, który postanowili wymordować całą ludzkość.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Inwazja obcych w nowym stylu
Ta książka wcale nie jest odkrywcza. Baa, czytelnik niejednokrotnie natknie się na rozwiązania fabularne, mocno kojarzące się z już istniejącymi książkami i filmami. Mimo tego, przeczyta „Piątą falę” do ostatniej strony i nie przemknie mu nawet przez myśl, że to mashup. Bo książka ma jeden, ale duży atut – inspiruje się innymi rozwiązaniami, niekiedy nawet bezpośrednio do nich nawiązuje, ale spina je w całkiem nową i zaskakującą historię, od której diabelnie trudno się oderwać.
Na niebie pojawił się świecący zielony punkt, potwierdzający, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie. Nadzieję na przyjazne zamiary rozwiał impuls elektromagnetyczny, niszczący na Ziemi wszystko, co korzystało z elektryczności. To był dopiero początek. Potem przyszły katastrofy o iście apokaliptycznych rozmiarach: powódź i zaraza. Ludzkość została zdziesiątkowana. Sposobem na resztę ocalałych miały być Uciszacze, powoli eliminujący kolejnych niedobitków. To były cztery fale. Teraz nadchodzi piąta. I nie zanosi się, aby ludzkość ją przetrwała.
Świat po zagładzie poznajemy dzięki czwórce ocalałych bohaterów: Cassie, Evanowi, Benowi i Sams. Z ich perspektywy staramy się dowiedzieć, kim są obcy najeźdźcy i jakie mają zamiary, czy i w jaki sposób możemy z nimi walczyć, i przede wszystkim na przekór złej passie próbujemy przetrwać inwazję. A to nie należy do rzeczy łatwych, gdy cywilizacja obcych nie dość, że wyprzedza w rozwoju ludzkość o tysiące lat to jeszcze zna dokładnie nasz sposób myślenia i wszystkie słabe strony.
„Piąta fala” to istny tygielek, w którym mieszają się różne schematy i koncepcje fabularne, zarysy postaci czy rozwiązania narracyjne. Zarówno zamierzenie, jak i nie. Czytelnik już na początku natyka na mocne podobieństwa do serii „Gone” Michaela Granta i bezpośrednie, chociaż żartobliwe, nawiązanie do filmu „Dzień Niepodległości”. Dalej motyw z filmu „Jestem legendą”, masa podobieństw do książki „Igrzyska Śmierci” Suzanne Collins i parę analogii do „Drogi” Cormaca McCarthy’ego. No i nie można zapomnieć o dosyć silnej inspiracji „Intruzem” Stephanie Meyer, która poniekąd nadaje sens całej książce.
Analogicznie sprawa wygląda z klasyfikacją książki. Przede wszystkim jest to literatura młodzieżowa, ale raczej dla tej starszej części. Gorzej już z dokładniejszym skategoryzowaniem. Po części jest to science fiction, po części powieść akcji z elementami post-apo. No i nie można zapomnieć o obszernym wątku uczuciowym. Trochę taki miks, pomieszanie z poplątaniem – ale w tym wypadku to raczej niezamykanie się w utartych ramach, a nie brak zdecydowania u pisarza.
Gdyby nie świetny styl Yanceya, poparty obszernym warsztatem literackim, przypuszczalnie miałbym do czynienia z czymś pokroju mashupu kilku bestsellerów, z wykorzystaniem sprawdzonych szablonów fabularnych. „Piąta fala” jest natomiast świetnie skonstruowaną powieścią młodzieżową, która czerpie pełnymi garściami ze sprawdzonych rozwiązań bez konieczności ich kopiowania. Na przekór pomówieniom o kalkę lektura wciąga niesamowicie, a kolejne strony lecą z prędkością światła. I tylko chce się zrobić krzywdę autorowi za takie nieszczęśliwe zakończenie.
Zatem, jeśli „Igrzyska Śmierci” macie przeczytane już od deski do deski i wieje nudą w oczekiwaniu na kolejny tom serii „Gone”, to polecam skoczyć do najbliższej księgarni po książkę Ricka Yanceya. Nie będziecie zawiedzeni.
Robert Fryga
Oceny
Książka na półkach
- 5 202
- 5 010
- 1 590
- 455
- 159
- 133
- 80
- 73
- 43
- 33
Opinia
Gdybym miała opisać "Piątą falę" jednym słowem, było by to "zaskakująca". Nie czytałam zbyt wielu książek, w których opisana byłaby inwazja z kosmosu, tak więc dla mnie pomysły Ricka Yancey są całkiem świeże.
Pierwszą zaskakującą rzeczą, jaka przychodzi mi na myśl, jest sposób narracji w powieści. Do pewnego momentu przekonana byłam, że główną bohaterką powieści jest nastoletnia Cassie i to na niej skupi się autor. To jej towarzyszymy od początku książki, obserwując, jak samotnie stara się przetrwać po utracie najbliższych i to ona opowiada, jak zaczęła się inwazja oraz jaki był jej przebieg. Potem jednak na scenę wkracza drugi bohater – młody chłopak o pseudonimie Zombie, który zostaje wcielony przez wojsko do drużyny mającej walczyć z najeźdźcą. Obserwujemy mordercze szkolenie, jakiemu zostaje poddany, poznajemy także jego losy sprzed inwazji. Na tym jednak autor nie kończy, bo poza dwójką bohaterów, którzy starają się przetrwać, dorzuca jeszcze kilka rozdziałów z narracją trzecioosobową, w których śledzimy poczynania jeszcze innych postaci. Retrospekcje mieszają się z teraźniejszością, a czytelnik co rusz przenoszony jest w inne miejsce. Ale bez obaw, nie pogubicie się, a przynajmniej nie w tej kwestii.
Pogubić za to można się, starając się rozgryźć, kto jest tym dobrym, a kto tym złym. Przez długi czas starałam się dojść do ładu z tym, kto ma czyste intencje i komu bohaterowie mogą zaufać, a rozwiązanie tej kwestii to kolejna z zaskakujących w "Piątej fali" rzeczy. Rick Yancey umiejętnie utrzymuje w ten sposób uwagę czytelnika, ale prawda jest taka, że ciekawie jest nawet i bez takiego zabiegu. Pomysły na to, co spotkało ludzkość podczas kolejnych fal inwazji, oraz to, jak autor to wszystko opisał, były naprawdę interesujące. Szczególnie zaciekawiła mnie pierwsza fala. Nieraz zastanawiałam się, co by się stało, gdyby nagle impuls elektromagnetyczny z kosmosu usmażył całą ziemską elektryczność. Wiem, to dziwny temat do rozmyślań, ale wierzcie mi, miewam jeszcze dziwniejsze. Rick Yancey w pewien sposób udzielił mi odpowiedzi na to pytanie i zaspokoił moją ciekawość. Pomysł na kolejne fale i sposób jego wykonania uważam za jeden z najjaśniejszych punktów powieści.
Jak wspomniałam wcześniej, bohaterami "Piątej fali" są dwie postacie – Cassie i Zombie. Odniosłam wrażenie, że autor celowo tak właśnie skonstruował tę powieść, by nie dało jej się określić jako przeznaczoną dla damskiej lub męskiej części czytelników. Sądzę, że idea "dla każdego coś miłego" przyświecała autorowi podczas pisania – jeśli wolisz bohaterki, które walczą z niesprzyjającymi warunkami, a na swojej drodze spotykają przystojnego nieznajomego, być może polubisz Cassie; jeśli zaś wolisz wątki z akcją, gdzie bohater szkoli się, walczy i przezwycięża własne słabości, być może polubisz Zombie i jego nietypową ekipę. Mnie osobiście zdecydowanie bardziej spodobał się wątek Cassie, jednak nie oznacza to, że część o Zombie jest zła. Jest ciekawa, jednak odrobinę ciekawsza wydała mi się część, w której towarzyszyłam bohaterce. Zaskakującym było (tak, ponownie coś zaskakującego), jak te wątki się rozwijały i jak powoli zaczęły się ze sobą splatać. Akcja trzymała w napięciu i nie pozostawiała miejsca na nudę. Świat jaki wykreował Yancey jest brutalnym miejscem i takich także opisów autor nie unika, opowiadając o tym, co spotyka bohaterów i czego są świadkami. Wszystko razem stworzyło całkiem apetyczną całość. Nieraz zastanawiałam się, jakie rozwiązania zastosowali filmowcy, by przenieść powieść na duży ekran, co musieli pominąć, a co zmienić. Po lekturze mogę stwierdzić, że jestem usatysfakcjonowana i z chęcią sięgnę po kolejną część, no i oczywiście, z ogromną ciekawością obejrzę film.
Sięgając po książkę, miałam niewielkie obawy, czy powieść mi się spodoba. Pewne niezbyt przychylne opinie zasiały we mnie wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, kupując od razu dwa tomy serii. Z czasem na szczęście się one rozwiały i dzisiaj mogę powiedzieć, że dołączyłam do grona osób, które powieść Ricka Yanceya polecają.
Recenzja pochodzi z mojego bloga: https://zaczytana-dolina.blogspot.com/2016/04/piata-fala-rick-yancey.html
Gdybym miała opisać "Piątą falę" jednym słowem, było by to "zaskakująca". Nie czytałam zbyt wielu książek, w których opisana byłaby inwazja z kosmosu, tak więc dla mnie pomysły Ricka Yancey są całkiem świeże.
więcej Pokaż mimo toPierwszą zaskakującą rzeczą, jaka przychodzi mi na myśl, jest sposób narracji w powieści. Do pewnego momentu przekonana byłam, że główną bohaterką powieści jest...