Psychopata znajduje po latach pobytu w więzieniu mężczyznę, który był świadkiem gwałtu, jakiego ten dopuścił się na młodej dziewczynie i przez którego został skazany. I zaczyna się polowanie.

Lata mijają, liczba przeczytanych thrillerów rośnie, pomysły na fabułę się mnożą i trudno pośród tego wszystkiego pozostać w miejscu. Uważam jednak, że mimo upływu czasu, "Przylądek strachu" nadal czyta się dobrze i pozostaje on w pewnym stopniu oryginalny. Oszczędnie napisany dreszczowiec u mnie spotęgował jeszcze wrażenie lęku i niepewności, a brak szczegółowych opisów pejzażu, zabudowań i innych elementów martwej natury oszczędziło mi czas. Lepiej, jak czegoś jest za mało, niż za dużo - w mojej opinii. Unikamy dzięki temu infantylnego języka, a że czytałam już sporo "starszych" książek to wiem, że to lubi się zdarzyć. Podobało mi się przedstawienie małżeństwa głównych bohaterów - Sama i Carol. Nie wiem, ale ciepło mi było na sercu, czytając o ich przemyśleniach, o ich wzajemnej trosce o siebie. Oczywiście istota fabuły, czyli postać Cady'ego i wszystkiego, co z nim związane, gra tutaj główną rolę robi to dobrze, aczkolwiek jedyne, co czego mogłabym się przyczepić, to zakończenie. A raczej rozwiązanie kwestii tego negatywnego bohatera. No nic. To minus niewielki.

Polecam. Nadgryzione zębem czasu, ale warte zapoznania się.

Psychopata znajduje po latach pobytu w więzieniu mężczyznę, który był świadkiem gwałtu, jakiego ten dopuścił się na młodej dziewczynie i przez którego został skazany. I zaczyna się polowanie.

Lata mijają, liczba przeczytanych thrillerów rośnie, pomysły na fabułę się mnożą i trudno pośród tego wszystkiego pozostać w miejscu. Uważam jednak, że mimo upływu czasu,...