Ogród wieczornych mgieł
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Garden of Evening Mists
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Data wydania:
- 2013-08-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-08-12
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324024292
- Tłumacz:
- Ewa Rajewska
- Tagi:
- Ogród japoński Malaje Malezja literatura malezyjska
- Inne
Młoda kobieta, Yun Ling, nosi w sobie tajemnicę, przepełnia ją ból, z którym nie potrafi sobie poradzić.
Aritomo jest wybitnym projektantem ogrodów, artystą, którego kunszt docenił sam cesarz Japonii.
Przypadkowe spotkanie tej dwójki zmienia ich życie. Choć cenią sobie swoją samotność, rodzi się między nimi piękna, ale i krucha relacja. Początkowo niechętnie, potem z coraz większym zaangażowaniem, Aritomo wprowadza Yun Ling w wymagające skupienia arkana sztuki projektowania ogrodów. Czy to nieomal mistyczne zajęcie pozwoli Yun Ling pogodzić się z przeszłością? Czy można zakląć w harmonii ogrodu miłość, cierpienie i tęsknotę za najbliższą osobą? Znaleźć wyzwolenie?
Piękna i zmysłowa historia Yun Ling i Aritomo, rozgrywająca się w egzotycznej scenerii Malezji, zabiera czytelnika w niezwykłą, porywającą literacką podróż przez czas, uczucia, historię.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Cud (nie)pamięci w japońskim ogrodzie
Malezyjski pisarz Tan Twan Eng jest autorem niezwykle eterycznej książki, „Ogrodu wieczornych mgieł”. Ta bardzo wyważona lektura, w której brak akcji połączony z orientalnym miejscem, w którym się toczy, daje subtelne, wręcz enigmatyczne wrażenie. Co ciekawe, czytelnik podczas tej stonowanej lektury nie ma szans na relaks. Dlaczego? Po pierwsze - opowieść nie jest chronologiczna, od czytającego wymagana jest więc ciągła uwaga. Po drugie - bohaterowie kryją wiele tajemnic, które skutecznie zaprzątają głowę mola książkowego. Po trzecie - delikatna okładka może sugerować jakieś ckliwe romansidło, ale nie w tym przypadku – ta historia jest smutna, więcej tu cierpienia i bólu niż radości czy porywów serca. Zaintrygowani? Zapraszam do recenzji.
Główną bohaterką i narratorką „Ogrodu…” jest obecnie już emerytowana sędzia, Teoh Yun Ling, która urodziła się w 1923 roku na półwyspie Penang u północno-zachodniego wybrzeża Półwyspu Malajskiego. Była drugą kobietą w historii, która otrzymała powołanie do Sądu Najwyższego. Swój urząd sprawowała przez czternaście lat, z sentymentem wspominając własne początki: Praca adwokatki, a potem sędzi, dawała mi ukojenie; odnalazłam radość w operowaniu słowem, stosowaniu prawa, przyznawała. Potrzebowała wytchnienia po traumie, jaką przeżyła będąc 19-letnią więźniarką japońskiego obozu pracy przymusowej. Jej kondycja po jego opuszczeniu (przeżyła jako jedyna) była wstrząsająca, a dramatyczne przeżycia dawały o sobie znać jeszcze długo po nim (jak choćby obozowy rozkład dnia). Kobieta była słaba psychicznie i fizycznie, boleśnie naznaczona piekłem obozu (kompletnie wycieńczona, wyglądająca na starszą, cierpiąca na zanik miesiączki i przede wszystkim pozbawiona palców lewej dłoni). Nigdy nie wróciła już do pełni zdrowia: Jako więźniarka bałam się otworzyć rano oczy; teraz, po wyjściu z obozu, kiedy byłam już wolna, bałam się je wieczorem zamknąć, w obawie przed koszmarami, które tylko na to czekały. Teoh Yun Ling trafiła do obozu ze swoją siostrą, Yun Hong, ale ona go niestety nie przeżyła. Aby zasięgnąć informacji, gdzie ją pochowano, i gdzie w ogóle znajdowało się miejsce, w którym je przetrzymywano (była to dla więźniów informacja niejawna), kobieta zdecydowała się na pracę w Trybunale do spraw Zbrodni Wojennych. Zrobiła to, mimo iż było to związane z powrotem do bardzo bolesnych wspomnień. Kiedy jej zamierzenia spełzły na niczym i niczego się nie dowiedziała, postanowiła upamiętnić siostrę w dość niezwykły sposób – chciała założyć ogród będący miejscem pamięci o niej. W niewoli to właśnie miłość do ogrodów utrzymywała je przy życiu; chroniły się w wyobrażonych światach i to podtrzymywało je na duchu. Kiedy Yun Hong opowiadała ze szczegółami o japońskich ogrodach - w myślach były wolne... Pomóc w tym dość trudnym dla sędzi przedsięwzięciu, miał Japończyk (!) - Nakamura Arimoto - sensei - cesarski ogrodnik, artysta drzeworytu, autor tatuaży horimono, właściciel i twórca przepięknego ogrodu o nazwie „Yugiri” (pol. ‘wieczorne mgły’). Przyjechała do niego na Malaje 6 października 1951 roku, by się z nim spotkać i poprosić, żeby zaprojektował upragniony zieleniec. Ale on nie był zainteresowany jej propozycją. Zaoferował jedynie, iż Teoh Yun Ling może się od niego uczyć i wkrótce sama założyć ogród. Zgodziła się, pracowała z Aritmo w jego uroczym królestwie roślin, a on dbał o to, by nie brakowało jej zajęć. Prace, choć wyczerpujące, sprawiały jej radość, dawały okazję, by uczyć się nazw starodawnych i specjalistycznych narzędzi. Sędzia rozwijała swoje umiejętności, ale wciąż żyła wśród bolesnych wspomnień: polecenia wydawane przez jej przełożonego przywodziły na myśl rozkazy japońskiej armii, gdy była jej niewolnicą. I wciąż miała wyrzuty sumienia i ogromnie tęskniła za siostrą: Idąc przez ogród, o którym usłyszałam w pierwszej połowie mojego życia, marzyłam o tym, żeby Yun Hong była tu ze mną. Czerpałaby z tego dużo więcej przyjemności niż ja. Zaczęłam się zastanawiać, co ja właściwie tu robię, prowadząc życie, które powinno należeć do mojej siostry… W tym miejscu trzeba wspomnieć, iż ogród Aritmo był niezwykły – tu każdy przedmiot miał sens i swoje miejsce. Całość miała też do spełnienia konkretne zadania: Ogród powinien docierać do głębi. Odmienić serce, zasmucić je, uszlachetnić. Jego rolą jest skłonić nas do zadumy nad przemijalnością wszystkiego, co nas otacza (…) Ten szczególny punkt w czasie, kiedy ostatni liść już-już ma opaść, gdy ostatni płatek już-już ma się osypać, ten moment zawiera wszystko, co w życiu piękne i bolesne. Tak zgodnie twierdzili i ostatecznie swój cel osiągnęli. Oboje też coraz lepiej się poznawali, przyzwyczajali do swojej obecności, wykazywali więcej zrozumienia dla siebie nawzajem i rozmyślali nad przeszłością, nad swoim smutnym losem, który nie oszczędzał żadnego z nich. Im więcej rzeczy wychodziło na jaw o Aritmo, tym Teoh Yun Ling częściej dochodziła do wniosku, że jego życie (…) zda[wało] się odzwierciedlać [jej]; byli[…] jak dwa liście spadające z tego samego drzewa i spotykające się raz po raz w spiralnym locie. Tymczasem do głosu zaczynała dochodzić okrutna teraźniejszość - informację o kolejnych morderstwach plantatorów przez komunistycznych terrorystów budziły grozę. Kiedy emerytowana sędzia została pobita przez zamachowców (mimo iż Aritmo płacił komunistom, by trzymali się z daleka od Yuiguri i coraz bliższej mu współpracowniczki), jej ojciec naciskał na nią, by wróciła do Kuala Lumpur. Ale ona nie chciała. Jedyne, na co wyraziła zgodę, to wspólne zamieszkanie z ogrodnikiem, żeby nie narażać się na jeszcze większe niebezpieczeństwo. To jednakże mogło okazać się niewystarczające, bo ataki nasilały się, a ludzie systematycznie ginęli. Pewnego dnia zniknął też Aritmo – kto stał za tym nieszczęśliwym wydarzeniem? Terroryści? A może tajemnicza przeszłość ogrodnika odezwała się niespodziewanie dla wszystkich?
Książka Tan Twan Enga to nie tylko (sentymentalny?) zapis próby przezwyciężenia demonów przeszłości, będący momentami niezwykle smutny, wręcz przejmujący. To także, a może przede wszystkim, ciekawe studium ludzkiej pamięci. Teoh Yun Ling traciła umiejętność czytania i pisania, a także zdolność rozumienia języka i to dlatego wróciła po latach na Malaje. Wkrótce miała nie być w stanie wyrazić własnych myśli ani niczego przeczytać. Jej sprawność intelektualna była zagrożona demencją, która niebawem miała zaćmić jej umysł całkowicie. W niebezpieczeństwie znalazły się także jej wspomnienia, dlatego zaczęła spisywać swoją biografię, w której wracała myślami do pojawienia się na Malajach i do czasów obozowych – stąd ta zaburzona chronologia. Ten swoisty związek pamięci z niepamięcią symbolizuje bardzo wyraziście Mnemosyne-bogini pamięci, stojąca w ogrodzie Magnusa (zaprzyjaźnionego właściciela plantacji herbaty), obok której znajdowała się jej prawie identyczna siostra-bogini zapominania: Rysy Mnemosyne były wyrazistsze, nos i kości policzkowe wydatne, a wargi pełne. Twarz jej siostry była jakby nieostra, nawet fałdy jej szaty nie były tak wyraźnie zaznaczone jak u Mnemosyne, która musiała być starsza, bo pamięć musi przecież poprzedzać zapominanie... Skoro siostry bogini pamięci nie jesteśmy w stanie sobie przypomnieć, to czyż to nie jawny dowód jej istnienia? Pamięć z niepamięcią przeplatała się również na każdym kroku w Yugiri. Z jakim skutkiem?
„Ogród wieczornych mgieł” nikogo nie pozostawi obojętnym, zaręczam. Czytelnicy albo będą nim zachwyceni (jego subtelnym językiem, powolną akcją, eteryczną wymową, możliwością przyjrzenia się piekłu drugiej wojny światowej w Azji Południowo-Wschodniej oraz jej następstwu - malajskiemu kolonializmowi) albo rzucą go w kąt po kilkunastu stronach (bo zabraknie im konkretów, od których ważniejsze są niedopowiedzenia, nieobiektywne doznania, niejednoznaczne refleksje, wspomnienia, itp.). Męczące mogą się również okazać dłużyzny, wspomniany wcześniej brak chronologii oraz spowodowany nim chaos. Bez wątpienia plusem jest lokalizacja dużej części akcji rozgrywająca się w tradycyjnym, mającym za zadanie naśladowanie przyrody, ogrodzie japońskim, założonym przez Aritmo. Ten magiczny skrawek ziemi nie manipul[ował] emocjami, on je budzi[ł] do czegoś wyższego, czegoś poza czasem. Każdy krok po Yugiri m[iał] służyć temu, żeby otwierać umysł i wprowadzać spacerującego w stan głębokiej kontemplacji. Bohaterowie Tan Twan Enga zdecydowanie mieli możliwość, by porozmyślać o swoim losie. Czy zechcecie przyjrzeć się wynikom tych rozważań, a przy okazji podumać nad zagadnieniami być może własnej (nie)pamięci – zdecydujcie sami.
Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Agnieszka Biczyńska
Oceny
Książka na półkach
- 783
- 424
- 151
- 27
- 21
- 11
- 10
- 10
- 6
- 5
Opinia
Chinka Teoh Yun Ling ma bardzo złe wspomnienia z czasów II wojny światowej. Była więźniarką obozu internowania. Nosi w sobie wielki ból po stracie ukochanej osoby oraz pewną tajemnicę. A jej olbrzymia niechęć do Japończyków, którzy dopuścili się krzywdy na niej i jej rodzinie sprawia, że nie może sobie poradzić ze swoim bólem i cierpieniem.
Yun Ling po wojnie spotyka Nakamurę Aritomo - japońskiego, wybitnego projektanta ogrodów. Ma do niego niezwykłą prośbę... Czy ów artysta Aritomo spełni jej życzenie?
Tą powieścią zainteresowałam się głównie przez wzgląd na trzy rzeczy: intrygujący tytuł, niezły opis i przepiękną (bardzo plastyczną) okładkę. Nie miałam wielkich oczekiwań co do tej książki, ale sądziłam, że po wiele obiecującym opisie powinna mi się ona spodobać przynajmniej na tyle, by móc nazwać ją dobrą i wystawić jej ocenę sześciu gwiazdek. Jakże się pomyliłam...
Z opisu można się dowiedzieć, iż jest to: "Piękna i zmysłowa historia Yun Ling i Aritomo, rozgrywająca się w egzotycznej scenerii Malezji(...)" - owszem opisy egzotycznej scenerii Malezji są piękne (w większości występują na początku książki). A co z "piękną i zmysłową historią" głównej pary bohaterów? Otóż rozpoczyna się dopiero od... trzy-setnej strony (z całych czterystu czterdziestu kilku).
Dalej, według opisu książka miała mnie zabrać "w niezwykłą, porywającą podróż przez czas, uczucia, historię". Moim zdaniem przedstawiona tutaj opowieść nie jest ani niezwykła, ani tym bardziej porywająca. Po przebrnięciu przez większą część książki zauważyłam, że z każdym rozdziałem nie dzieje się tutaj nic. Żadnych konkretów, żadnego uczucia. Główna bohaterka albo narzeka na postępującą chorobą (w czasach teraźniejszych) albo wspomina swoją przeszłość, jak to pracowała u Aritomo ucząc się trudnej sztuki projektowania ogrodów. Zresztą "przeskoki w czasie" są tutaj dość częste i wybijają z rytmu czytania pojawiając się w najmniej oczekiwanym momencie.
Już myślałam, że zamknę "Ogród wieczornych mgieł" i ją oddam bez pardonu do biblioteki - wpływ długiego i niezwykle "porywającego" (czytaj: nudnego do bólu) rozdziału z opowieścią Tatsujiego m.in. o samolotach i niejakim Teruzenie. Dlaczego tego nie zrobiłam? Bo wraz z siedemnastym rozdziałem następuje ta "ponad trzy-setna strona" i w końcu zaczęła się akcja rozkręcać.
Dodatkowym minusem są tutaj tłumaczenia obco brzmiących wyrazów. Szczególnie występujących przez pierwszą połowę książki. Niektóre wprawdzie były wyjaśnione w tekście ale spora ich liczba nie była przetłumaczona wcale. Niekiedy domyśliłam się niektórych haseł wyłącznie z kontekstu. Miało to chyba za zadanie wprowadzić tą egzotykę... i wprowadziło: utrudnienie, kolejne wybijanie z rytmu, a co za tym idzie mniejszą przyjemność z czytania.
Żeby nie kopać leżącego: są też i plusy (choć jest ich zbyt mało bym mogła uznać tą książkę za choćby przeciętną). Plusem są opisy sztuki układania kamieni, opisy przyrody oraz opis rysu historycznego sztuki tatuażu. Do interesujących należy też opowieść Yun Ling, która przedstawia swój pobyt w obozie koncentracyjnym. Dostrzegam coś ładnego w niektórych decyzjach starszej już Yun Ling (także jeśli chodzi o... pewną tajemnicę, którą nosi ona ze sobą). Do tego kilka całkiem niezłych cytatów i wspomniana już piękna okładka niosąca ze sobą egzotyczny klimat.
Im dłużej czytałam tę powieść, tym bardziej moja ocena się obniżała. Ostatnie rozdziały sprawiły, że w rezultacie przyznaję jej tylko trzy gwiazdki. Bo dla mnie książka, która w większości jest nudna, niekiedy chaotyczna (skoki w czasie), taka, która nie potrafi mnie zainteresować na dłużej to książka właśnie słaba. I nie pomoże fakt, iż zaczęła się rozkręcać gdy powinna zaczynać się powoli kończyć, ani to, że zaczęły się wyjaśniać tajemnice głównych bohaterów, ani nawet ładnie opisany ostatni rozdział.
Czy polecam? Tylko tym którzy lubią taką bardzo wolno toczącą się akcję, pośród plastycznych opisów przyrody, a nie przeszkadzają im nagłe "przeskoki czasowe", oraz konkrety przedstawione w kilku ostatnich rozdziałach. To, że mnie nie porwała, nie oznacza, że innym się nie spodoba.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2022/01/ogrod-wieczornych-mgie.html
Chinka Teoh Yun Ling ma bardzo złe wspomnienia z czasów II wojny światowej. Była więźniarką obozu internowania. Nosi w sobie wielki ból po stracie ukochanej osoby oraz pewną tajemnicę. A jej olbrzymia niechęć do Japończyków, którzy dopuścili się krzywdy na niej i jej rodzinie sprawia, że nie może sobie poradzić ze swoim bólem i cierpieniem.
więcej Pokaż mimo toYun Ling po wojnie spotyka...