rozwiń zwiń

The Way of Kings 1

Okładka książki The Way of  Kings 1
Brandon Sanderson Wydawnictwo: Victor Gollancz Cykl: Archiwum Burzowego Światła (tom 1) fantasy, science fiction
594 str. 9 godz. 54 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Archiwum Burzowego Światła (tom 1)
Wydawnictwo:
Victor Gollancz
Data wydania:
2011-05-01
Data 1. wydania:
2011-05-01
Liczba stron:
594
Czas czytania
9 godz. 54 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780575097360
Średnia ocen

                7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
630
173

Na półkach: , , , ,

drogakrolow.pl

Obawiałem się trochę tej książki, bo cudowności o niej brzmią wszędzie wokół, a pochwał nie ma końca – wszyscy wiemy jak może się to skończyć. Poza tym ta objętość! Ale cóż… nie jest to drugi Steven Erikson, nie zostanie następcą George’a R. R. Martina, nie jest podobny do Dana Simmonsa, nie przypomina Brenta Weeksa, nie jest przeznaczony tylko dla fanów Patricka Rothfussa, nie jest na dobrej drodze by zostać nowym Sapkowskim, nie przypomina Robin Hobb, nie kroczy drogą Tolkiena, nie prosi się o porównania do Ursuli K. LeGuin, nie stanie się nowym Clivem S. Lewisem, ani Nortonem, ani Kayem… nie jest kolejnym Cookiem.
Jest Brandonem Sandersonem.
I jest zajebisty.

Gdy po kilku minutach czytania kończysz kilka pierwszych rozdziałów, względnie ciekawych, potencjalnie interesujących i dających nadzieję na coś dobrego i uświadamiasz sobie, że ni stąd ni zowąd minął tydzień a Ty skończyłeś książkę nie wiedząc kiedy, wiesz, że nie było to coś przeciętnego. To jakby zasnąć i po chwili drzemki uświadomić sobie, że pośród sennych marzeń spędziliśmy cały tydzień. Zniknąłem na czas czytania tej książki. Jest tak niepozorna, przyjemna i wciągająca, a jednocześnie tak emocjonująca… mówi się, że książki to złodzieje czasu. Cóż, jeśli miałbym porównać do czegoś ‘’Drogę królów’’ to jedynie do złodziejskiego gangu który na oczach tłumu widzów pozostawia półki puste i mętlik w głowie. Powiedzieć, że ta książka jest wciągająca to trochę za mało. Ona porywa. I nie ma litości. Więzi czytelnika i torturuje go wspaniałością.

Cykl zaplanowany na dziesięć tomów to bardzo ambitne zadanie, ale po tym co przeczytałem nie mam wątpliwości, że autorowi nie sprawi to większych problemów. Powieść ta jest jak potężny prolog, po którym wiemy, że mimo jego wspaniałości i tak możemy dostać jeszcze coś więcej, i jeszcze coś lepszego, i jednocześnie nie czujemy niedosytu, bo to co dostajemy i tak jest poza wszelką granicą niesamowitości. To naprawdę imponujące jak coś może być tak… proste, a jednocześnie niebanalne, oraz tak oryginalne, i jednocześnie nie przekombinowane. Ta książka pokazała kto będzie liczył się w najbliższych latach jako król fantastyki i myślę, że przy odrobinie szczęścia Martin może zacząć bać się o swoją popularność. Zwłaszcza gdy za ten materiał weźmie się ktoś ambitny, bo jest nad czym pracować…

System magii to coś, czego obawiałem się najbardziej, i coś na początku wywołało delikatną dezorientację, ale naprawdę niewielką, bo autor szybko ukazał podstawowe zasady jakie rządzą tym światem a dalej podrzucał czytelnikom jedynie malutkie smakowitości i (nie) dopowiedzenia, by owy świat pogłębić i uwiarygodnić. Całość poraża. Autor wprowadził tyle własnych zasad, tyle modyfikacji i pomysłów, że zachwytów nad pomysłowością i pracowitością autora naprawdę końca nie było. Na szczególną uwagę zasługują spreny – byty, które są jakby odzwierciedleniem natury danej rzeczy. Jej uzewnętrznieniem. Są ogniospreny, życiospreny, wiatrospreny… mam nadzieję (uzasadnioną), że autor poświęci im jeszcze trochę uwagi. Chociaż wspaniałych elementów tam jest tyle, że na czymkolwiek by się skupił, ja i tak będę zachwycony. Ta książka posiada mnie na własność.

Zaskakujące to jak autor przemyślanie rozbudował tło swojej historii. Nie wgłębiając się w szczegóły powiem tylko tyle, że aby wiarygodnie zbudować tło powieści wykorzystując do tego jedną (nie) naturalną z cech jednego z bohaterów przy czym jednocześnie skupić się na tym by dana postać nie straciła ani nie stała się kimś, kim być zauważalnie nie miała, to prawdziwa sztuka. Delinar, bo to o nim mowa, doznaje naturalnej i pięknej a jednak nadal bardzo wiarygodnej i fantastycznej metamorfozy. W ogóle światem wykreowanym przez autora rządzi przemiana – to na tym skupia się dosłownie wszystko, to jest podstawą. Całość wciąga czytelnika tak bardzo, bo to jak autor operuje przemianami jest po prostu zachwycające.

Delinar jest tylko jednym z bohaterów. Najbardziej wyeksploatowaną liczbą w tej książce jest dziesiątka i prawdopodobnie tylu spotkamy znaczących postaci. Z tego co wyczytałem w każdym tomie autor skupi się na jednej z nich, co jest pomysłem z jednej strony świetnym, bo nie spowoduje to chaosu który powstałby, gdyby każdy bohater próbowałby wyjść na przód, ale jednocześnie co stanie się, gdy nadejdzie czas skupić się na bohaterze, którego czytelnik nie lubi? Ta książka skupiała się na Kaladinie, i jego historia, mimo iż trąci odrobinę banałem, została tak sformułowana, że stwierdziłem, iż jest to jeden z moich ulubionych bohaterów literackich w ogóle. Jednak są tacy, których najchętniej utopiłbym w łyżce wody… ale, po tym co przeczytałem, ufam autorowi i wiem, że mnie nie zawiedzie.

Zachwycająca. Cudowna. Wspaniała. To na pewno jedna z lepszych książek jakie czytałem w życiu. Pochłonęła mnie całkowicie. Jej symbolika, historia, fabuła, bohaterowie… każdy element jest lepszy od poprzedniego, a tych elementów jest całe mrowie, i należy spodziewać się ich jeszcze więcej. Tyle smaczków autor tam wplótł! Z samych teorii na temat tej książki można stworzyć odrębną powieść… cudo. CUDO! I to wydanie! Okładka to jeszcze nic, nawet jeśli ma złocenia. To w środku książka zaskakuje. Ona ma kolorowe mapki! Wspaniałości! I tyle pięknych ilustracji, których wspaniałość wyraża się w tym, że jako jedne z niewielu nie sugerują czytelnikowi wyglądu najpiękniejszych scen (a tych pięknych jest mnóstwo) ale raczej pomagają objąć ogrom tego świata. Zabijcie mnie, a i tak kiedyś przeczytam tę książkę jeszcze raz.

drogakrolow.pl

Obawiałem się trochę tej książki, bo cudowności o niej brzmią wszędzie wokół, a pochwał nie ma końca – wszyscy wiemy jak może się to skończyć. Poza tym ta objętość! Ale cóż… nie jest to drugi Steven Erikson, nie zostanie następcą George’a R. R. Martina, nie jest podobny do Dana Simmonsa, nie przypomina Brenta Weeksa, nie jest przeznaczony tylko dla fanów...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    13 465
  • Przeczytane
    12 362
  • Posiadam
    3 445
  • Ulubione
    1 274
  • Teraz czytam
    769
  • Fantastyka
    359
  • Fantasy
    289
  • Chcę w prezencie
    194
  • 2018
    96
  • 2021
    65

Cytaty

Więcej
Brandon Sanderson Droga Królów Zobacz więcej
Brandon Sanderson Droga Królów Zobacz więcej
Brandon Sanderson Droga Królów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także