wiedząc że powieść ta należała do źle odebranych, być może przez to że autor wkracza tu na mniej znany sobie teren, mianowicie polityczny thriller byłem raczej ciekawy co z tego wynikło. Fabuła jest skomplikowana, wręcz pogmatwana za sprawą wielu wątków ukazywanych na przemian co nie pomogło spójności, ostatecznie wszystkie one zamknęły się w jedną całość ale można pogubić się po drodze. Traktując to jednak raczej jako rozważanie nad funkcjonowaniem mechanizmów demokratycznego państwa oraz postaw tworzących je ludzi w obliczu zagrożenia, historia tą wypada znacznie lepiej. Owo zagrożenie tu pokazane spada na amerykańską demokrację a właściwie na prezydenta w liczbie i skali wobec której egipskie plagi wydają się małym piwem. Być może sprawił to sprawił to kunszt autora ale przeczytałem powieść jednym tchem. Zaciekawiła mnie postawy poszczególnych grup oraz osób stanowiących machinę demokratycznego państwa ale i tych którzy stanęli naprzeciw niej. Powieść należy do nurtu „ co by było gdyby...” ale czy prawdopodobne jest wystąpienie tyłu katastrof politycznych jedna po drugiej wobec jednego kraju a raczej ustroju którym jest demokracja jest już indywidualną oceną czytelnika, nie mniej jednak nie uważam czasu poświęconego powieści za stracony.

wiedząc że powieść ta należała do źle odebranych, być może przez to że autor wkracza tu na mniej znany sobie teren, mianowicie polityczny thriller byłem raczej ciekawy co z tego wynikło. Fabuła jest skomplikowana, wręcz pogmatwana za sprawą wielu wątków ukazywanych na przemian co nie pomogło spójności, ostatecznie wszystkie one zamknęły się w jedną całość ale można pogubić...