Śmiertelnie poważna sprawa

Okładka książki Śmiertelnie poważna sprawa
Ryszard Ćwirlej Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Milicjanci z Poznania (tom 5) kryminał, sensacja, thriller
472 str. 7 godz. 52 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Milicjanci z Poznania (tom 5)
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2013-03-25
Data 1. wyd. pol.:
2013-03-25
Liczba stron:
472
Czas czytania
7 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377851630
Tagi:
Ryszard Ćwirlej kryminał literatura polska
Inne
Średnia ocen

                7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
256 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
694
213

Na półkach: , ,

Po przeczytaniu świetnej powieści Upiory spacerują nad Wartą[1] obiecałam sobie, że jeszcze wrócę do prozy Ryszarda Ćwirleja. Tak jak zapowiedziałam, obok mnie spoczywa kolejny pokaźny tom napisany przez tego autora. Tym razem jest to Śmiertelnie poważna sprawa, powieść rozgrywająca się dwa lata wcześniej niż pamiętne Upiory, czyli w roku 1983. PRL przeżywa wówczas, chociaż zabrzmi to dziwnie, rozkwit. Kolejki przed sklepami ustawiające się od czwartej rano, wszechwładza Służby Bezpieczeństwa, towar kradziony z Zachodu w celu umieszczenia go na polskim rynku, który wszelkie dobra chłonie jak gąbka... To tylko niektóre z cech pamiętnych lat w historii Polski opisywane przez Ćwirleja. A pomiędzy tym wszystkim zostaje umieszczona brutalna zbrodnia...

Grodzisk Wielkopolski. Lokalna milicja pod dowództwem niedoświadczonego podporucznika Wieczerzaka prowadzi dochodzenie w sprawie wielokrotnego zgwałcenia i zamordowania szesnastoletniej Andżeliki. Sprawca zbrodni niemal natychmiast zostaje odnaleziony i przyznaje się do winy. Jednak prokuratura ma wątpliwości. W celu sprawdzenia prawidłowości przeprowadzonego śledztwa Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej w Poznaniu wysyła do Grodziska dwóch swoich ludzi: podporucznika Brodziaka i chorążego Olkiewicza. Rychło okazuje się, że prowincjonalni przedstawiciele MO popełnili wiele rażących błędów, aby jak najszybciej znaleźć kozła ofiarnego. Tymczasem morderca nadal jest na wolności...

Wiedząc, że pomimo kryminalnej łatki powieści Ćwirleja kryminałami tak do końca nie są, miałam dużo więcej radości podczas lektury tej książki, niż podczas czytania Upiorów, o których jeszcze tej wiedzy nie posiadałam. Znając styl pisarza, polegający na pretekstowym zaledwie ukazaniu śledztwa[2], mającym na celu uwypuklenie PRL-owskich absurdów i dziwactw, cieszyłam się powieścią od pierwszej strony. Mój umysł uzbrojony w poznane w Upiorach konwencje z radością witał zjawiskowe porównania (pojawienie się narkotyków symbolem wkroczenia do Europy), nieumiarkowane picie alkoholu, którego nie prześcignie nawet Wojtek Smarzowski ze swoim Domem Złym (2009), groteskową wręcz wyrazistość, przaśność i gruboskórność większości bohaterów i przede wszystkim wspomniane już PRL-owskie absurdy i śmieszności, może nawet jeszcze bardziej rozbrajające niż w dalszych opisywanych przez Ćwirleja losach policjantów z wielkopolskiego (najbardziej pamiętna jest chyba droga whisky sprowadzona do kraju tak dawno, że nieobjęta kartkami, ze względu na swą „starość” sprzedana milicjantom za grosze). Z uśmiechem powitałam nie tylko charakterystyczne dla tej epoki przywary, ale także wydarzenie, jakim była w 1983 roku pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny. Wokół przyjazdu papieża kreci się znaczna część uwagi bohaterów, pokazując także kolejny absurd ówczesnego systemu: zakaz wypowiadania nazwy Ojciec Święty, popędliwie zamienianej przez urzędników państwowych na „Jan Paweł II” czy „papież”. A spodziewana przerwa w transmisji telewizyjnej z przylotu Wielkiego Polaka do ojczyzny, czy możliwie jak najskromniejsze ukazanie witającej go wiary (w tym przede wszystkim tej ze sztandarami Solidarności) dodaje smaczku, charakteryzując tym samym rodzaj „pozwolenia” na religijność ówczesnych obywateli i śmiesząc niemal tak jak filmy Stanisława Barei. Ponadto spotkamy tutaj charakterystyczne dla epoki maluchy w kolorze sraczkowatym, szczegółową filozofię picia, czy przykazania dotyczące stania w sklepowym ogonku.

Podobieństw do Upiorów jest więcej, jednak chciałabym się teraz skupić na tym, co nowe w Śmiertelnie poważnej sprawie. Po pierwsze sposoby nakreślenia realiów prowincjonalnego Grodziska i wojewódzkiego Poznania. W powieści Ćwirleja niczym mantra powraca stwierdzenie, że „u nas to jest inaczej niż u was, w Wojewódzkiej”. Istotnie, małomiasteczkowi obywatele zadziwiająco szybko chcą mięć spokój, nawet kosztem niewłaściwego rozwiązania sprawy i mordercy nadal hulającego w najlepsze na wolności. Dla milicjantów z Grodziska najważniejsze jest, aby jak najszybciej, choćby pozornie, rozwiązać sprawę, a nieścisłości zamieść pod dywan. Liczy się to, żeby śledztwa były odfajkowane i zamknięte w archiwum, a sprawca, nieważne, że będący nim tylko na papierze, jak najszybciej uwięziony ku uciesze obywateli. Prowincjonalni śledczy nie zabezpieczają więc miejsca zdarzenia, stąpają – dosłownie – we krwi ofiary, a podejrzanego Bogu ducha winnego alkoholika Florczaka mamią butelką piwa w zamian za przyznanie się do jeżących włos na głowie przestępstw. Zresztą fragment poświęcony przesłuchaniu nieszczęśnika jest tak zabawny i przerażający jednocześnie, że uważam go za jeden z najlepszych w całej powieści, liczącej ponad czterysta siedemdziesiąt stron. To był jeden z pierwszych momentów, kiedy pogodzona z tym, że z typowym kryminałem do czynienia mieć nie będę, co rusz wybuchałam śmiechem i kręciłam głową z niedowierzania. I nie napiszę na wyrost, że dla takich momentów warto czytać książki.

Drugą rzeczą różniącą Sprawę od Upiorów jest bezpośrednie zestawienie dwóch wezwanych z Poznania śledczych, czyli chorążego Olkiewicza i podporucznika Brodziaka. Oczywiście różnice między nimi przedstawione są na przestrzeni całej powieści, jednak sednem kontrastu tych dwóch bohaterów będą... ich służbowe biurka na komendzie. Pusty, anonimowy mebel tego pierwszego, który brzydzi się wszelkiej papierkowej roboty, ma problem z napisaniem najkrótszego nawet raportu i liczy na swój zawodowy instynkt oraz przepełnione wszelkimi możliwymi dokumentami miejsce pracy tego drugiego, który bardziej niż na swój policyjny nos liczy na kompletne zebranie dowodów i dojście do prawdy po nitce do kłębka. Działanie którego z dwojga bohaterów okaże się skuteczniejsze? Tego już nie zdradzę.

Zresztą, czy tak naprawdę jest to istotne? Mam wrażenie, że nie, ponieważ prym i tak wiodą scenki rodzajowe z czasów PRL-u i opowieści na temat radzenia sobie z ówczesnym systemem. Prym wśród tych ostatnich bez wątpienia wiedzie opis dojścia do pieniędzy Grubego Rycha, który rozkręcił biznes polegający na sprzedaży na rynku polskim kradzionego w Niemczech sprzętu RTV. Ćwirlej od A do Z opisuje działania zaradnego bohatera, które doprowadziły go do sporych jak na tamte – i na dzisiejsze także – czasy pieniędzy. Czyta się tę opowieść w opowieści jednym tchem i jest ona zaledwie jedną z gałęzi drzewa posadzonego przez Ćwirleja, którego pniem, jak się pozornie wydaje, jest śledztwo. Wydaje, ponieważ gdy spojrzeć na powieść całościowo, to jedynie na początku mamy jedną wielką masakrę: młodą dziewczynę wielokrotnie zgwałconą przez zboczeńca, której na koniec poderżnięto gardło (prolog o tym opowiadający jest doprawdy przejmujący). A potem? Jakoś o tej Andżelice Ćwirlej zapomina, przedstawiając w zamian machloje i ciemne sprawki, które wychodzą przy okazji prowadzonego śledztwa. Pytanie: czy tak jest w porządku? Z jednej strony można się z tego spodziewać, znając Ćwirlejowski styl zaledwie pretekstowego ukazania wiodącej sprawy kryminalnej. Z drugiej jednak strony powaga tego przestępstwa i dramatyczna śmierć młodej i niewinnej dziewczyny została według mnie potraktowana zbyt sucho. Jakby na to nie patrzeć, wydarzył się dramat. A główna jego postać, której życie zakończyło się w tak przerażający sposób, miała przecież rodzinę i bliskich. Natomiast w powieści ukazany został zaledwie... jej dawny nauczyciel od biologii! A gdzie matka, ojciec, rodzeństwo, dla którego o świcie pojechała rowerem do sklepu, która to wyprawa w tak dramatyczny sposób się zakończyła? No właśnie, czegoś w Śmiertelnie poważnej sprawie zabrakło, czyniąc tym samym z brutalnych gwałtów i podrzynania gardła w pełnym odchodów kurniku sprawę nadzwyczaj błahą. Póki nie zaczął mi ten drastyczny brak rodziny ofiary i jej zachowań po śmierci Andżeliki przeszkadzać – uznawałam Sprawę za lepszą powieść niż Upiory. A tak, mimo przezabawnie skonstruowanych dialogów i poszczególnych fragmentów opisowych, książka mimo wszystko nie jest tyle warta, ile by być mogła. Trochę tym pretekstowym przedstawianiem dochodzenia Ćwirlej zjadł własny ogon. Ale jednocześnie cieszy jego konsekwencja w innych sprawach, takich jak przyczynowo-skutkowe przedstawianie bohaterów znanych z pozostałych powieści (dla przykładu w 1983 roku dopiero zabiegają o to, co będą mieć w roku 1985), czy ujawniająca się w szczegółowych opisach miłość do wielkopolskiego regionu i slangu. W recenzji Upiorów wspominałam, że średnio ciekawi szczegółowa topografia miast, z którymi nic nas nie łączy i nieco męczy poznańska gwara, o ile z poznańskiego nie pochodzimy. Zdania pod tym względem nie zmieniłam, podobnie jak tego, że mimo tych cech pisarstwa powieść Ćwirleja czyta się naprawdę dobrze.

[1] Moja recenzja Upiorów dostępna jest na stronie http://www.noircafe.pl/ryszard-cwirlej-upiory-spaceruja-nad-warta/.
[2] Odmienne zdanie na temat ma Janusz R. Kowalczyk pisząc: „W prozie Ćwirleja warstwa dokumentalna jest tylko pretekstem do poprowadzenia wartkiej narracji”. Całość jego artykułu dostępna jest na stronie http://www.culture.pl/baza-literatura-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/k3Ps/content/ryszard-cwirlej-smiertelnie-powazna-sprawa.

Paulina Stoparek ----> http://www.noircafe.pl/author/stoparek/

Po przeczytaniu świetnej powieści Upiory spacerują nad Wartą[1] obiecałam sobie, że jeszcze wrócę do prozy Ryszarda Ćwirleja. Tak jak zapowiedziałam, obok mnie spoczywa kolejny pokaźny tom napisany przez tego autora. Tym razem jest to Śmiertelnie poważna sprawa, powieść rozgrywająca się dwa lata wcześniej niż pamiętne Upiory, czyli w roku 1983. PRL przeżywa wówczas, chociaż...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    890
  • Chcę przeczytać
    434
  • Posiadam
    156
  • Ulubione
    26
  • Kryminał
    20
  • Teraz czytam
    14
  • 2018
    10
  • 2019
    10
  • Kryminały
    10
  • Z biblioteki
    9

Cytaty

Więcej
Ryszard Ćwirlej Śmiertelnie poważna sprawa Zobacz więcej
Ryszard Ćwirlej Śmiertelnie poważna sprawa Zobacz więcej
Ryszard Ćwirlej Śmiertelnie poważna sprawa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także