rozwińzwiń

Związane dusze

Okładka książki Związane dusze Krystian Lewandowski
Okładka książki Związane dusze
Krystian Lewandowski Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377225943
Tagi:
wilkołak ochroniarz kapłanka zaraza walka przygoda choroba
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
34
21

Na półkach:

To jest dobra książka. Wcale nie generyczne fantasy (choć jak najbardziej ma wszystkie potrzebne cechy takiej książki). Najbardziej urzekający jest główny bohater dla którego na prawdę warto przebić się przez początek czytania. Triafis to naprawdę bardzo sympatyczny wilkołak, z którym łatwo jest się czytelnikowi zaprzyjaźnić. Książkę warto przeczytać jednak nie tylko z jego powodu. Całościowo patrząc, są w niej poruszone trudne tematy a przesłanie, które z niej się wyłania, po prostu sprawia że jest cieplej na sercu.

Dlaczego więc tylko 6 gwiazdek?
Mimo całej mojej sympatii i zainteresowania pomysłem na świat, warsztat literacki jednak ciągnie w dół. Raz aż sprawdziłem czy przeszła redakcję, bo znalazłem mało zgrabne kwiatki w tekście. Poza tym problematyczny jest początek książki. Poznajemy w nim dużo postaci i czasem trudno się było połapać. Również opis Bastionu troszeczkę był "doklejony" na siłę jak gdyby autor chciał nadać głębi miastu. Wiele wątków zostało rozpoczętych w trakcie powieści, ale tylko główny został skończony - kolejne niedopatrzenie moim zdaniem.

Podsumowując, polecam ale czasem trzeba przymknąć oczy na to i owo.

To jest dobra książka. Wcale nie generyczne fantasy (choć jak najbardziej ma wszystkie potrzebne cechy takiej książki). Najbardziej urzekający jest główny bohater dla którego na prawdę warto przebić się przez początek czytania. Triafis to naprawdę bardzo sympatyczny wilkołak, z którym łatwo jest się czytelnikowi zaprzyjaźnić. Książkę warto przeczytać jednak nie tylko z jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
88
9

Na półkach:

„Związane dusze” Krystian Lewandowski to całkiem intrygująca opowieść fantastyczna.

Znajdziecie tu wilkołaki, elfy, krasnoludy, wampiry, a nawet pojawili się żywe trupy (zombi),co było całkiem ciekawe 😉 Autor podszedł do postaci wilkołaków w inny sposób niż dotychczas znałam z książek. Mianowicie, nie zmieniały one postaci na ludzkie. Główną postacią był wilkołak Triafis, który jak sam o sobie często powtarzał, był miłym i sympatycznym wilkołakiem, bardzo silnym, choć jego wygląd na to nie wskazywał. Nie lubił przemocy, stronił od awantur i alkoholu, unikał konfliktów. Zawsze marzył by odwiedzić Imperium i gdy tylko nadarzyła się okazja wyruszył w podróż. Po drodze poznaje wielu dobrych ludzi i nieludzi, za których nieraz musiał walczyć. Razem z poznaną wilkołaczką próbuje znaleźć lek na chorobę, która sieje śmierć wśród dzieci. Czy im się to uda, czy zdążą na czas by pomóc przyjaciołom? Musicie przekonać się sami.

Książka opowiada o sile przyjaźni, o marzeniach, które nadają sens życiu, o tolerancji. Czyta się ja lekko i szybko. Według mnie, warto przeczytać „Związane dusze”.

„Związane dusze” Krystian Lewandowski to całkiem intrygująca opowieść fantastyczna.

Znajdziecie tu wilkołaki, elfy, krasnoludy, wampiry, a nawet pojawili się żywe trupy (zombi),co było całkiem ciekawe 😉 Autor podszedł do postaci wilkołaków w inny sposób niż dotychczas znałam z książek. Mianowicie, nie zmieniały one postaci na ludzkie. Główną postacią był wilkołak Triafis,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
502
68

Na półkach: , ,

Ach, Novae Res. Cóż masz w sobie takiego, że z taką lubością sięgam po wasze kolejne, tandetne książki, wydawane za pieniądze naiwnych autorów z przerostem ego? Może coś jest w tych opowiastkach, które różnią się od pozycji przechodzących przez redakcyjną selekcję czymś trudnym do określenia. Zwykle temu czemuś towarzyszy myśl: „Nie. Nikt normalny by tego nie wydał”. Nie dlatego że błędy albo że źle napisane (choć to w przypadku takich dzieł raczej norma),ale dlatego że niektóre pomysły wręcz krzyczą: „NIE MAM JASNO OKREŚLONEGO TARGETU!”. Tak powstają historie o konioludziach z kosmosu... lub fantastycznym świecie zamieszkanym przez furry.

Gwoli wyjaśnienia: furry to dość duże zjawisko i jeśli nie wiesz, czym ono jest, to prawdopodobnie wychowałeś się pod kamieniem, a polega na fascynacji antropomorficznymi zwierzętami. Niby chodzi na dwóch nogach i zachowuje się jak człowiek, ale jest pokryte futrem (nie będąc przy tym wookiem) i ma głowę, dajmy na to, wilka. I ogon. To dość popularna subkultura, jednak nigdy, przenigdy nie spotkałam się w Polsce z czymś wydrukowanym na papierze (czy to książką, czy komiksem),które by dotykało tej tematyki. „Związane dusze” może i nie mówią bezpośrednio „Joł, jestem książką o furrych”, ale same antropomorfy w niej występują i nie pozostawiają zbyt wiele wątpliwości co do tego, kim są.

Czego absolutnie nie postrzegam za wadę. Nie jestem wielką fanką antropomorfizacji, ale całkiem mi się podobają, przynajmniej dopóki nie pojawiają się w postaci animal porno. W pewnym sensie cieszę się, że powstała książka na ten temat. Jak bym dostała w łapki jakiś dobry kucykowy fanfik wydany drukiem, też bym się cieszyła.

No, ale przejdźmy do samej książki. Mamy średniowieczne realia, zamki, magów i takie tam oraz całe mnóstwo fantastycznych ras, takie jak elfy, orki, krasnoludy oraz – co chyba najważniejsze – wszelkiej maści -łaki. Wilkołaki, tygrysołaki, lisołaki, niedźwiedziołaki et cetera. Główny bohater jest wilkołakiem, ale nie oznacza to, że podczas pełni przemienia się w monstrum ani nic z tych rzeczy. Jest słodkim, białym, puchatym wilczkiem z błękitnymi oczkami, który chodzi na dwóch łapkach, jest strażnikiem miejskim i... ech, nieustannie do siebie monologuje. To jest rzecz, która mnie w tej powieści doprowadzała do białej gorączki. Triafis nieustannie przypominający czytelnikom, jaki to on nie jest spokojny, łagodny, nieskory do walki, jaką to ma wyjątkową, białą sierść, jak bardzo, ale to bardzo silny jest, choć nie wie dlaczego, i że nie robi czegoś z jednego powodu, o nie!, robi to z zupełnie innego. Jezusie Nazareński, zrzygać się idzie od tej jego słodziutkiej paplaniny.

Przywyknięcie do tego zajmuje średnio sto stron. Potem da się zobojętnieć i śledzić przygody Triafisa nawet z zainteresowaniem. Nasz milusi wilkołaczek zostaje zatrudniony jako strażnik karawany, po drodze dowiaduje się o straszliwej chorobie dotykającej wyłącznie dzieci i wraz z kapłanką Świątyni Smoka Ojca stara się znaleźć lekarstwo. Autor porusza parę drażliwych tematów, jak rasizm, fanatyzm religijny czy etyka a eksperymenty w medycynie – wnioski wyciąga raczej prymitywne, ale przesłanie jest proste.

Powiem szczerze, że byłaby to niezła książka, gdyby nie jeden poważny babol: kompletny burdel w fabule. Wszystkie postaci pojawiają się, grają swoją rolę przez jakiś czas, a potem po prostu znikają, nawet jeśli wydawać by się mogło, że ich rola jest znacząca (vide król zwierzołaków, który zostaje pojmany po śmierci ludzkiego imperatora, dzięki któremu dialog między ludźmi a rasami magicznymi w ogóle istniał. Król furrych jest uwięziony? Ah, fuck it). Najgorsze było jednak zakończenie. Caluteńkie rozwiązanie nastąpiło na dziesięciu stronach – na nich też pojawili się zupełnie nowi bohaterowie, których istnienie wyjaśnia tytuł i którzy do tego zakończenia doprowadzają. Na dokładkę kompletnie nic się nie wyjaśnia. Czy udało się powstrzymać epidemię? Czy król zwierzołaków został uwolniony? Czy inkwizycja doprowadziła do całkowitej eksterminacji magicznych ras? Czy nastał pokój? HALO? CHCĘ WIEDZIEĆ!

Sprawia to nieprzyjemne wrażenie, że na zakończenie autor po prostu nie miał pomysłu. Albo mu się spieszyło, bo wydojnictwo* stukało palcem w kalendarz, gdzie na pojutrzu widniał napis DEADLINE i musiał napisać cokolwiek, byle szybko. Szkoda. Dużo tu zmarnowanego potencjału, bardzo dużo.

Niemniej, polecam. Jako lekturę do pociągu. Zbyt ambitne toto nie jest, umiarkowanie poprawnie napisane, ale all in all, historyjka jest całkiem sympatyczna. Ba, nawet ten cholernie wkurzający Triafis zaczął wydawać mi się milutki.

* No bo rozumiecie, Novae Res doi swoich autorów z forsy, więc zamiast wydawnictwo jest wydojnictwo... he, he. Żart.

www.winifreda-recenzuje.blogspot.com

Ach, Novae Res. Cóż masz w sobie takiego, że z taką lubością sięgam po wasze kolejne, tandetne książki, wydawane za pieniądze naiwnych autorów z przerostem ego? Może coś jest w tych opowiastkach, które różnią się od pozycji przechodzących przez redakcyjną selekcję czymś trudnym do określenia. Zwykle temu czemuś towarzyszy myśl: „Nie. Nikt normalny by tego nie wydał”. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Fajna książka z ważnym przesłaniem. Mocno wzrusza trochę bawi :) Polecam wszystkim fankom/fanom fantastyki.

Fajna książka z ważnym przesłaniem. Mocno wzrusza trochę bawi :) Polecam wszystkim fankom/fanom fantastyki.

Pokaż mimo to

avatar
771
412

Na półkach: ,

Opowieści o wilkołakach, wampirach, krasnoludach, elfach i innych stworzeniach fantastycznych jest na naszym rynku wydawniczym naprawdę dużo. Fabuły, w których te istoty odgrywają znaczące role, są realizowane za pomocą różnorodnych gatunków literackich. Dlaczego więc dałam się skusić na Związane dusze? Mianowicie dlatego, że po przeczytaniu blurbu pomysł, jaki autor miał na tę powieść, wydawał mi się dość intrygujący, a poza tym byłam ciekawa, czy Polak poradzi sobie z historią osadzoną w całkowicie fantastycznym świecie. Czy książka sprostała oczekiwaniom? Zaraz się przekonacie.

Triafis to sympatyczny wilkołak, mieszkający i pracujący jako strażnik w ostatnim mieście istot nadprzyrodzonych – Bastionie. Jednak nie jest tam wcale szczęśliwy. Co krok jego współpracownicy szydzą z niego. Często nie poprzestają tylko na tym (dokuczają mu na wiele różnych sposobów),a wszystko z powodu wzrostu oraz nietypowego koloru sierści. Nic więc dziwnego, że młody wilk chce się jak najszybciej wyrwać z miasta na wyprawę w wielki świat. Jednak jedyną taką możliwość dają karawany co i rusz wędrujące do stolicy Imperium. W wyniku bardzo fartownego zbiegu okoliczności Triafisowi udaje się zaciągnąć do jednej z nich, zostaje bowiem ochroniarzem bogatego kupca, któremu ocalił życie. Zupełnie nie spodziewa się tego, co go dalej czeka.

Powieść zapowiadała się naprawdę świetnie i ciekawie, tym bardziej żałuję, że po otworzeniu książki okazała się ona zupełnie inna. Niestety, już pierwszy rozdział nie tylko mnie zniechęcił, ale także i skutecznie odstraszył. Pewnie gdyby nie moja wrodzona czytelnicza ciekawość i, oczywiście, naiwność (a nuż potem będzie lepiej),to nie dałabym rady dobrnąć do końca. Autor po prostu zasypał mnie lawiną faktów, opisując dosłownie wszystko, począwszy od osoby głównego bohatera (z dokładnym uwzględnieniem jego wyglądu i atutów),aż po całą historię oraz oblicze Bastionu – ostatniego państwa istot nadprzyrodzonych. Całość jest tak szczegółowa, a do tego okraszona iście poetyckimi wyrażeniami, że kilka razy odniosłam wrażenie, jakbym czytała fantastyczny podręcznik do historii. Po prostu nie ma miejsca dla wyobraźni. Powiem więcej, nie da rady ogarnąć tego natłoku informacji, więc naturalną koleją rzeczy jest, że się o nich zapomina, a wręcz „przeskakuje” dalej.

Następny minus stanowi konstrukcja głównej postaci. Jej ciągłe wspominanie o swoich zaletach w połączeniu z narzekaniem na to, jak została pokrzywdzona przez los, było naprawdę nużące, później irytujące – aż w końcu po każdym takim zdaniu odkładałam książkę na bok z niemałą złością. Ile razy można czytać o tym samym? Rozumiem raz, drugi, może być i trzeci, ale w dużych odstępach czasu. Po prostu tak, aby czytelnik sobie to przyswoił i następnie odświeżył pamięć, gdy wraz z rozwojem fabuły ten fakt zacznie „wyparowywać”, ale nie co pół strony. Naprawdę nie wiem, czemu miało to służyć, bo na pewno nie temu, aby wzbudzić sympatię do Triafisa. Poza tym kolejną wadą tej postaci jest kilka sporych nieścisłości dotyczących jej charakterystyki. Najbardziej zapadł mi w pamięć fakt, że wilkołak sam często przypomina, iż podobnie jak reszta jego pobratymców nie ma zbyt lotnego umysłu. Jednak zupełnie przeczy temu kwiecisty styl, którym opisuje swoje przygody.

W tym właśnie miejscu należy przejść do kolejnego minusa, jaki prześladował mnie w trakcie czytania Związanych dusz. Chodzi o styl narracji, która – jak sugeruje ostatnie zdanie poprzedniego akapitu – jest pierwszoosobowa. Niestety, poznaje się z tego powodu tylko wersję głównego bohatera, zbyt okrojoną.

Poza tym sporo do życzenia pozostawia także opracowanie książki przez wydawnictwo. Dosłownie „błąd na błędzie, błędem pogania”. W pewnym momencie zaczęłam się po prostu zastanawiać, co robiła korekta, która nie wyłapała tak wielu omyłek ortograficznych. Gdy dodamy do tego jeszcze interpunkcję, to… masakra. Gdyby chciało się kolorowymi długopisami zaznaczać jedne i drugie, każda strona byłaby niczym choinka.

Podsumowując. Związane dusze są lekturą dla wytrwałych o stalowych nerwach. W tej książce nie ma niczego, co mogłoby się spodobać, może z wyjątkiem ciekawego podejścia do wilkołactwa, ale to naprawdę kropelka w morzu niedoskonałości.

Opowieści o wilkołakach, wampirach, krasnoludach, elfach i innych stworzeniach fantastycznych jest na naszym rynku wydawniczym naprawdę dużo. Fabuły, w których te istoty odgrywają znaczące role, są realizowane za pomocą różnorodnych gatunków literackich. Dlaczego więc dałam się skusić na Związane dusze? Mianowicie dlatego, że po przeczytaniu blurbu pomysł, jaki autor miał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
4

Na półkach: ,

Związane dusze, to pozycja która znalazła się całkiem przypadkiem w mojej kolekcji. Ot skuszony rzucającą się w oczy okładką i opisem obiecującym dość ciekawą fabułę dałem szansę kolejnemu polskiemu autorowi. Początkowo myślałem, że mam do czynienia z przeciętną jeśli nie dość nudnawą pozycją, jednak w miarę jak brnąłem poprzez fabułę i coraz lepiej poznawałem głównego bohatera, moje wrażenia stawały się coraz bardziej pozytywne.
Więc po kolei.

Triafis jest wilkołakiem, ale w przedstawionym świecie, wilkołaki nigdy nie zmieniają postaci. Zatem mamy do czynienia z wilkiem poruszającym się na dwóch łapach i mówiącym ludzkim językiem. Taka kreacja postaci skojarzyła mi się nieco z bajkowym klimatem i czytając pierwsze strony miałem wrażenie ,że czeka mnie delikatna i dość dziecinna lektura, w której milutki i przyjemnie wyglądający bohater będzie opowiadał, o swoich przygodach. Zatem tak nastawiony do lektury zostałem przyjemnie zaskoczony przez poziom swoistej dorosłości i bezwzględności przedstawionego świata. Po przeczytaniu całości lektury odniosłem wrażenie jakoby dziecinna kreacja Triafisa miała na celu przedstawienie postaci dziecka ( kogoś nie znającego jeszcze realiów prawdziwego życia ) na tle świata dorosłych.

"Gdym był jeszcze małym chłopcem nie świadomym okrucieństw dorosłego świata..."

Tak niewinnie wykreowany bohater jest zmuszony do podróży przez bezwzględne uniwersum, które sprawia, że w miarę rozwoju powieści, głupi i dziecinny osobnik zaczyna dorastać.
Początkowo mamy przed sobą upartego, głupiego, zapatrzonego w siebie dzieciaka, który poprzez przeżyte tragedie i ciężką walkę z rzeczywistością zaczyna zamieniać się w postać godną naśladowania.
Tym razem główny bohater powieści nie uczy czytelnika, tylko sam jest uczony pozwalając czytelnikowi zrozumieć przedstawiony problem ze swojego punktu widzenia.


Bohaterowie poboczni, to moim zdaniem jest jeden z większych plusów powieści. Bohaterowie, których spotyka Triafis nie są sztucznie podstawionymi osobnikami mającymi jedynie odegrać swój akt i zniknąć bez śladu. Ich osobowość i przedstawiana historia są ciekawe. Nie nudzą, tylko zachęcają do dalszego ich poznawania.


Całość jest napisana dość prostym językiem. Nie miałem problemu z wyobrażeniem sobie przedstawionej sytuacji czy zobaczeniem oczyma wyobraźni omawianych miejsc. Jednak czasem akcja toczyła się zbyt powoli. Komentarze i przemyślenia bohatera opóźniały sytuację, które powinny być bardziej dynamiczne.

Fabuła i przedstawienie świata to największe plusy powieści. Oto mamy przed sobą bezwzględny, brutalny świat w którym mniej silne rasy są bezlitośnie prześladowane przez (najczęściej ludzkich) oprawców. Straszliwa choroba odbiera życie najmłodszym przedstawicielom wszystkich gatunków, a starania bohaterów zdają się nie przynosić żadnych efektów. Oto świat w którym konflikt wisi na włosku, a osoby pragnące pokoju są piętnowane i gnębione. W taki właśnie świat jesteśmy zapraszani, obserwując go oczami dziecinnego wilkołaka.

O wadach powieści mogę napisać w dwóch słowach: Początek i koniec. Przez pierwsze strony książki musiałem się dosłownie przeczołgać zwalczając jednocześnie narastającą chęć utylizacji makulatury. Wstęp w pierwszym rozdziale wlecze się niemiłosiernie wolno, ospale wprowadzając czytelnika w świat. Co prawda taki zabieg jest często spotykany w powieściach, ale w tym wypadku akcja toczy się zbyt wolno. Koniec natomiast nieco mnie rozczarował. Nie jest to jakaś wielka wada, po prostu spodziewałem się czegoś więcej.

Posumowując: Związane dusze to świetna pozycja dla miłośników fantastyki. Jest oryginalna, fabuła wciąga i nie nudzi (pomijając sam początek). Często możemy natchnąć się na dość humorystyczne sytuację wywołujące uśmiech na twarzy, a czasem czekają nas sceny brutalne lub tragiczne.

Związane dusze, to pozycja która znalazła się całkiem przypadkiem w mojej kolekcji. Ot skuszony rzucającą się w oczy okładką i opisem obiecującym dość ciekawą fabułę dałem szansę kolejnemu polskiemu autorowi. Początkowo myślałem, że mam do czynienia z przeciętną jeśli nie dość nudnawą pozycją, jednak w miarę jak brnąłem poprzez fabułę i coraz lepiej poznawałem głównego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
935
897

Na półkach:

Krystian Lewandowski to polski pisarz, którego twórczości byłam bardzo ciekawa.

Triafis rodziców stracił w dzieciństwie w wyniku pożaru. Od tamtej pory wiodło mu się różnie. Mieszkał w Bastionie, został strażnikiem, uratował kilkunastu ludzi od chłosty. Nie dostawał za swoją pracę dużej pensji, pomagała mu Cylia, przyjaciółka z dzieciństwa, z którą nadal pozostawali w bliskich kontaktach. Marzył o wyprowadzeniu się z miasta, aż w końcu wydarzyła się ku temu dogodna okazja:

,, Z rozkazu Kapitana Straży Ferlisa strażnik miejski wilkołak Triafis będzie pełnił rolę ochroniarza Arnolda Buckenwalda w podróży do stolicy Imperium.” str. 61

Czy Trafis skorzystał z tej propozycji, jakie niespodziewane zdarzenia kryła dla niego podróż?

Po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości. Z wilkołakami spotkałam się przy okazji sagi ,,Zmierzch”, więc byłam też ciekawa spojrzenia innego autora na tych magicznych bohaterów. Trafis był bardzo rzadkim okazem, miał białe futro i niebieskie oczy, co nie zdarzało się zbyt często. Moim zdaniem w książce było zbyt wiele opisów, a za mało prawdziwej akcji. Podczas czytania momentami się nudziłam i nie mogłam dotrwać do końca opisywanego wątku. Język mimo wszystko jest zrozumiały, wszystko zostało opisane w bardzo prosty sposób.

Bohaterowie są różnorodni, z przyjemnością czytałam o ich przygodach, wspomnieniach. Z twórczością autora spotkałam się po raz pierwszy, być może kiedyś jeszcze skuszę się na jakąś jego pozycję.

,,Związane dusze” to dobra pozycja dla miłośników fantastyki, jednak ja nie czuję się do końca usatysfakcjonowana tą książką. Mimo wszystko jeśli ktoś nie czytał ,,Zmierzchu” i chce się czegoś więcej dowiedzieć o wilkołakach to serdecznie polecam!

Moja ocena : 4,5/6

Krystian Lewandowski to polski pisarz, którego twórczości byłam bardzo ciekawa.

Triafis rodziców stracił w dzieciństwie w wyniku pożaru. Od tamtej pory wiodło mu się różnie. Mieszkał w Bastionie, został strażnikiem, uratował kilkunastu ludzi od chłosty. Nie dostawał za swoją pracę dużej pensji, pomagała mu Cylia, przyjaciółka z dzieciństwa, z którą nadal pozostawali w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
28

Na półkach: , ,

Choroba to jedna z najgorszych rzeczy, jakie może spotkać człowieka. Pozbawia marzeń, komplikuje plany i cele oraz skrajnie wyniszcza. Dzisiaj medycyna stoi na bardzo wysokim poziomie. Jednak wciąż niektóre zarazy, które pochłaniają całe masy żyć, bezkarnie panoszą się na tym świecie i śmieją się z naszej bezsilności. Przenieśmy się jednak w nieco inne realia. Wyobraźmy sobie świat magiczny, w którym wszystkie rasy (zarówno ludzkie, jak i zwierzęce) żyją "w zgodzie". W którym rozwój techniczny zatrzymał się na poziomie średniowiecza. Strach, bród, smród i niechęć to zupełna codzienność. Przerażające, nieprawdaż? Dodajcie jeszcze do tego magię, która oprócz dobra, niesie najczystsze i najgroźniejsze zło. I jak w takich warunkach walczyć z chorobą, która zdziesiątkowała niczemu niewinne dzieci?


"Nigdy, nigdy nie waż się uciekać od bliskich ci osób. Czy to ty zawiniłeś, czy oni, nigdy ich nie zostawiaj, bo kiedy zechcesz wrócić, może już nie być do kogo."

Triafis to wilkołak, który prowadzi nudny żywot. Pewnego dnia nadarzyła się okazja, dzięki której będzie mógł zarobić nieco pieniędzy. Tak też wyruszył do stolicy jako ochroniarz kupca. Podczas podróży Triafis poznaje piękną i uroczą kapłankę, która zmaga się z Trupim piętnem, czyli chorobą, zabijającą masę dzieci. Wilkołak będzie pomagał jej w walce. Przez to pozna on najczarniejsze zakamarki świata, w którym dotychczas żył całkowicie beztrosko. Czy wspólnie uda im się pokonać zarazę?

Książkę niestety odebrałam w zły sposób. Jej dwie cechy, które doprowadziły mnie do skrajnej irytacji, diametralnie wpłynęły na ocenę. Zacznę od delikatniejszej sprawy, która niekoniecznie zależała od autora, a raczej od wydawnictwa. Błędy. Jest ich cała masa. Jak nigdy nie zdarzyło mi się zwrócić uwagi na interpunkcję i ortografię w książce, tak tym razem około setnej strony wzięłam w dłoń pomarańczowy długopis i korygowałam wszystko co wpadło mi w oczy. Co najśmieszniejsze jestem dysortografikiem. Mimo to znalazłam całe hordy pomyłek. Przy okazji skomentuję styl. Budowanie konstrukcji składających się z kilku zdań składniowych (np. jak Sienkiewicz) jest samobójstwem literackim. Jeżeli nie umie się panować nad tym co wychodzi spod pióra, to jak ognia należy unikać długich zdań. Tu niestety autor czasem przecenił swoje możliwości i pojawiały się błędy stylistyczne i logiczne, przez co niejednokrotnie samodzielnie musiałam domyślać się sensu wypowiedzi. Nie chodzi tu o samą interpretację a raczej o informację.

"Życie bez celu staje się ciężarem"

Przejdę jednak do tej nieco bardziej brutalnej kwestii. Główny bohater powodował u mnie tak silną nienawiść, iż gdybym umarła podczas lektury tej książki, z pewnością trafiłabym do co najmniej piątego kręgu w dantejskim piekle. Ten (podobno) jakże skromny wilkołak, przez całą powieść wychwalał samego siebie. Jego atuty były bardzo mocno wyróżnione. Pod koniec książki, kiedy udało mu się dostrzec w sobie jakąś wadę (SIC!),i tak miałam wrażenie, iż on wciąż siebie chwali. W tym momencie nic nie jest w stanie opanować mojego gniewu, gdyż owy Triafis zepsuł całą lekturę, która bez jego udziału mogła być na prawdę bardzo dobrą książką.

Akcja, niestety, toczyła się bardzo powoli. Książka ma jeden dobry moment, który bardzo mnie ożywił. Faktycznie atak zombi niejednego przyprawi o gęsiom skórkę. Panie Krystianie ja błagam o więcej takich scen. Uważam, że w autorze jest bardzo duży potencjał. Liczę, że zmieni on nieco swój styl, by przypaść do gustu szerokiemu gronu odbiorców. Trochę pracy i myślę, że będzie mógł on zasiąść w loży genialnych, polskich pisarzy fantastycznych. Jednak mimo wszystko mniej patosu, więcej treści.

"Siłą dla życia są nasze marzenia"

Chciałam wspomnieć jednak o rzeczy, która zapewne miała być clou całej książki. Autor genialnie przeniósł problemy ludzkości na karty powieści fantastycznej. Zauważamy chociażby silne nawiązanie do władz totalitarnych. Ten motyw jest akurat bardzo wyraźnie zaznaczony i nie trzeba się niczego domyślać. Oprócz tego przedstawienie rasizmu jako pewnej nietolerancji pomiędzy ludźmi a zwierzętami, również wyszło bardzo dobrze i ewidentnie wpłynęło korzystnie na książkę. Dzięki tym motywom uwierzyłam w tego autora i nie skreśliłam go całkowicie. Cieszy mnie również, iż pan Lewandowski odszedł od tendencyjnego motywu miłości, który pojawia się obecnie bardzo często we współczesnej literaturze, a zamiast tego przedstawił inne bardzo istotne wartości, takie jak przyjaźń, marzenia, tolerancja i walka ze słabościami.

Decyzję co do przeczytania książki pozostawiam jedynie Wam. Nie skreślam tej powieści. Pomysł był dobry, ale jego wykonanie raczej marne. A jak ma do nas przemówić coś, co w pewnych momentach tak bardzo nas denerwuje?

4/10
"To marzenia czynią nasze życia wartościowymi"

Choroba to jedna z najgorszych rzeczy, jakie może spotkać człowieka. Pozbawia marzeń, komplikuje plany i cele oraz skrajnie wyniszcza. Dzisiaj medycyna stoi na bardzo wysokim poziomie. Jednak wciąż niektóre zarazy, które pochłaniają całe masy żyć, bezkarnie panoszą się na tym świecie i śmieją się z naszej bezsilności. Przenieśmy się jednak w nieco inne realia. Wyobraźmy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1218
294

Na półkach: ,

Tematyka dotycząca wilkołaków jest mi znana, aczkolwiek nie sięgam po nią za często. "Związane dusze" to książka, która skusiła mnie tytułem, okładką, a także i opisem. Jak się okazało książka mnie także zaskoczyła pozytywnie.

Triafis jest wilkołakiem, strażnikiem, który dzięki zbiegowi okoliczności, wraz z karawaną i swoim nowym pracodawcą wyrusza do Imperium. Jednak podróż okazuje się bardzo trudna. Podczas podróży zostają zakatowani, schronienia udziela im wampir, który wykorzystuje wilkołaka. Jednak to nie są najgorsze trudności. W Imperium trwa oczyszczanie miasta z nie-ludzi i wszystkie istoty są zagrożone. Poza tym na jego drodze staje kapłanka z jego gatunku, która pragnie odkryć lekarstwo na śmiertelną chorobę, a Triafis stara się jej pomoc. Jednak nie jest to łatwe zadanie.
Czy istnieje lekarstwo na chorobę, która zabija dzieci wszystkich gatunków? Czy uda im się przeżyć wyprawę?

Najpierw skupie się na bohaterze. Otóż Triafis jest wilkołakiem, ale prawdziwym, czyli nie jest zmiennokształtny i nie może przemienić się człowieka. Na początku trudno mi było wyobrazić go sobie - czyli wilka na dwóch łapach, w ubraniu i mówiącego w ludzkim języku - troszeczkę bajkowa postać. Z czasem jednak jakoś się przyzwyczaiłam.
Bohater jest postacią, która wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji. Były momenty, że mnie drażnił, rozbawiał, denerwował czy wzbudzał moje uznanie. Ogólnie jest to ciekawa postać, aczkolwiek przesadnie podkreślająca, swoje atuty. Jest postacią, która przechodzi transformację psychiczną.

Styl autora, jak dla mnie, okazał się na plus. Autor bardzo ciekawie wprowadza czytelnika w historię i klimat. Bardzo dokładnie przedstawia bohatera i warunki jakie panują w jego świecie. Inne fantastyczne postacie są ciekawe, nie nudzą, zaskakują.
Język jest zabawny, komiczny. Jest wiele momentów, które wręcz rozbawiają czytelnika, tak więc szybko uśmiech nie schodzi z ust.
Opisy są "wyczuwalne". Autor bardzo obrazowo przedstawia widoki, a nawet zapachy.
Dialogi są świetnie dopracowane i skonstruowanie. Nie ma w nich sztuczności, wymuszenia, wydają się autentycznymi rozmowami. Na mnie wywarły naprawdę dobre wrażenie.
Zastrzeżenie mam co do tempa akcji. Momentami wydarzenia rozwijają się ślimaczym tempie. Na szczęście autor w porę zmienia taktykę, rozkręca się i książka zaczyna wciągać.

Książka na początku nie wzbudza emocji, jednak im bardziej poznaje się historię tym bardziej to się zmienia. Były momenty, w których serce przyśpieszało tempo, innym razem miałam ochotę kopnąć wilkołaka, a jeszcze innym czułam żal.
Wątek miłosny jest praktycznie niewyczuwalny, ale podobała mi się przyjacielska wieź między głównym bohaterem i ludzką dziewczyną oraz stosunki Triafisa i kapłanki.

Kolejnym elementem, który zasługuje na plus to wartościowy przekaz. Książka nie jest pustą powieścią. Uczy. Autor poprzez bohaterów odmiennych gatunkowo porusza temat rasizmu, prześladowania i walki z ludzką mentalnością. Wykorzystując dzieci, porusza serca czytelników.
Wykorzystuje także dość okrutne, mogę rzec ostre sytuacje, opisy, a nawet i "wstrętne" postacie.

Teraz czas na minusy. Nie mam wiele do zarzucenia autorowi, a jedynie nudny i ciągnący się początek. Troszeczke autor przesądził z wprowadzeniem i taki początek zniechęcał mnie do czytania. Jednak wart obyło się przełamać i dotrwać do ciekawszych momentów.
Zakończenie okazało się dla mnie troszeczkę "bez polotu" , czegoś mi w nim zabrakło.

"Związane dusze" to książka, która zaskoczyła mnie pozytywnie. Jest pełna humoru, ciekawych sytuacji, zaskakuje, wprowadza odmienny obraz postaci. Uczy i przestrzega. Wciąga i pochłania.

Tematyka dotycząca wilkołaków jest mi znana, aczkolwiek nie sięgam po nią za często. "Związane dusze" to książka, która skusiła mnie tytułem, okładką, a także i opisem. Jak się okazało książka mnie także zaskoczyła pozytywnie.

Triafis jest wilkołakiem, strażnikiem, który dzięki zbiegowi okoliczności, wraz z karawaną i swoim nowym pracodawcą wyrusza do Imperium. Jednak ...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    99
  • Przeczytane
    32
  • Posiadam
    9
  • Czekam na polską premierę
    1
  • Wilki/Wilkołaki/Zmennokształtni
    1
  • Ulubione
    1
  • Odszukać i przeczytać!
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • W planach: fantastyka
    1
  • Okładki które mi się podobają
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Związane dusze


Podobne książki

Przeczytaj także