Trudna sztuka (prawie) nicnierobienia
- Kategoria:
- poradniki
- Tytuł oryginału:
- L'Art difficile de ne presque rien faire
- Wydawnictwo:
- Czarna Owca
- Data wydania:
- 2012-11-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-11-01
- Liczba stron:
- 300
- Czas czytania
- 5 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375544091
- Tłumacz:
- Angelina Waśko-Bongiraud
yć własnym rytmem, czytać zapomnianych pisarzy, grać w tenisa dla przyjemności, nie żeby wygrać, urządzać sjesty w ogrodzie, przyglądać się lecącym żurawiom, rozmyślać o swoich snach – oto tajemnicze doświadczenia, do których zaprasza nas autor, a które ogłuszający hałas planety czyni dzisiaj prawie niemożliwymi.
Trudna sztuka (prawie) nicnierobienia z humorem uczy jak zatrzymać ulotne chwile szczęścia. Łączy chińską mądrość tao, dziecięce zdziwienie i zachwyt oraz dorosły sceptycyzm wobec szaleństw konsumpcji i widowisk sportowych. Pełna poezji proza Denisa Grozdanovitcha zachęca nas do przechadzek ścieżkami, które prowadzą donikąd.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Elukubracje
„Trudna sztuka (prawie) nicnierobienia” to jeden z najbardziej kuszących tytułów, jakie znam. Sugeruje, że zdradzi niezawodny sposób, jak się nie narobić, a zarobić. Albo jak pracować cztery godziny w tygodniu i niczego sobie nie odmawiać. Albo jak odpoczywać i najlepiej wykorzystać wolne chwile. Albo chociaż opowie zabawną historię. Kto nie dałby się skusić na lekturę, widząc na okładce rysunki Sempe, ilustratora serii o Mikołajku? Niestety, bardzo się zawiodłam.
W pierwszych dwóch zaledwie kilkustronicowych rozdziałach Denis Grozdanovitch rzeczywiście zachęca nas do tego, byśmy poświęcali jak najmniej czasu na pracę zarobkową. Zyskane w ten sposób godziny powinniśmy spędzić na kontemplacji natury, odpoczywaniu w hamaku, czytaniu zapomnianych pisarzy, zachwycaniu się prostymi przyjemnościami i „byciu erudytą”. Na tym jego zdolność do zainspirowania i zaciekawienia czytelnika się kończy. W kolejnych rozdziałach autor jest owym erudytą. Czyta zapomnianych pisarzy i podkreśla swoją erudycję, cytując ich z pamięci, co dumnie zaznacza w przypisach. Wybrani przez niego autorzy są zapomniani poniekąd słusznie, ponieważ ich idee i twórczość w większości przypadków nie przetrwały próby czasu.
Książka składa się z kilkudziesięciu niepowiązanych ze sobą felietonów, napisanych wielokrotnie złożonymi, zagmatwanymi zdaniami. Większość z nich jest zadziwiająco nijaka i jałowa. Dotyczą na przykład meczów tenisowych, na których był autor, błahych wydarzeń z jego życia, jego snów, mętnych rozważań i nic niewnoszących refleksji. Istotą życia jest według niego sjesta na hamaku w ogrodzie (skąd wziąć ten ogród?),delektowanie się przepysznym ciastem (kto je upiekł?) oraz bezpłodne rozmyślania (nadmiar wolnego czasu nie sprzyja twórczemu myśleniu). Denis Grozdanovitch pisze: będę czuwał jedynie nad tym, aby (…) moje elukubracje nie wykraczały zbytnio poza zbawienną i nijaką przeciętność. Tak rzeczywiście jest. Jestem zadziwiona, w jaki sposób autorowi udaje się tego typu twórczością zarobić na rozkoszne pogrążanie się w półśnie. Mnie to nudzi. Wolę żyć.
Anna Rycaj
Książka na półkach
- 9
- 9
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Trudna sztuka (prawie) nicnierobienia w pierwszym rzędzie skusiła mnie tytułem, który stanowił dla mnie kuszącą i obiecującą zapowiedź poznania sekretów tego, co jak mi się wydawało, opanowałam do perfekcji. Okazał się on jednak dla mnie mylący – spodziewałam się bowiem pozycji mającej znamiona poradnika czy też esejów w całości poświęconych tytułowemu nicnierobieniu. W istocie są to niepowiązane ze sobą felietony, które łączy motyw przewodni, jakim jest zdolność do zatrzymania efemerycznych chwil szczęścia.
Denis Grozdanovitch dzieli się ze swoimi czytelnikami osobistymi doświadczeniami, zdobytą wiedzą i zasłyszanymi mądrościami. W książce tej zgrabnie połączono rozważania mające swoje źródło w chińskiej mądrości tao z osobistymi, często naiwnymi czy wręcz dziecięcymi spostrzeżeniami autora, które ten poczynił zatrzymując się w pełnym gonitwy życiu, by kontemplować naturę, cieszyć się błogą chwilą odpoczynku i ciszy.
Autor za pośrednictwem swoich felietonów pragnie ukazać, jak ważne staje się w świecie ukierunkowanym na konsumpcję i hałas, chwila dla nas samych, w której połączymy rytm swojego serca z rytmem natury i wystąpimy na przekór pogoni za tym co lepsze, nowsze, głośniejsze.
Grozdanovitch pokazuje, że w świecie nastawionym na ustawiczny ruch i rozwój, naprawdę ciężko nicnierobić, prawdziwie nicnierobić. Podkreśla jednocześnie, że gdy uda nam się to uczynić – staniemy się autentycznie szczęśliwi i spełnieni, a także - spokojni. Jego publikacji patronuje książka – w przeróżnym wydaniu. Autor co rusz odwołuje się do innych tekstów kultury, cytuje słowa wyrażające miłość do czytania i płynące z niej korzyści, a jednocześnie stara się unaocznić problem z jakim dziś się zmagamy: nie umiemy słuchać, zarówno ludzi, jak i książek. Skupiamy się na retoryce, miast skoncentrować swoją uwagę na prawowitym przekazie – przez co sami sobie czynimy krzywdę.
Refleksje Grozdanovitcha utrzymane są w tempie, jakie ten afirmuje – myśli snują się powoli, flegmatycznie, sennie, spokojnie przepływają jedna do drugiej, czyniąc książkę tę niezwykle poetycką, a nas samych niejako zmuszając do zachwytu nad najprostszymi przyjemnościami.
Publikacja ta jest jednak nierówna – o jej sile stanowią pierwsze felietony: czym dalej tym robi się mniej strawnie. Przestaje być wciągająco i inspirująco, a zaczyna… pusto? Nieinteresująco? Wynika to pewnie z moich preferencji czytelniczych. Wolałam czytać o książkach niż o meczach tenisowych, bardziej zajmowało mnie przyglądanie się myślom zapomnianych twórców niż prozaicznym wydarzeniom z życia, które tak naprawdę niczego nowego mi nie przekazały.
Bardzo podoba mi się odautorska wizja świata idealnego, w którym, by osiągnąć pełnię szczęścia i trwale się nią cieszyć wystarczy całymi dniami wylegiwać się na hamaku, podczytywać książki, pałaszować pyszne ciasta, a wszystko to w ogromnym ogrodzie, by nie zapomnieć o kontakcie z naturą. Wspaniale, ale… kto na to zarabia? Realia zostały przez autora chyba całkowicie pominięte, zapewniając nam oniryczną wędrówkę w sferę pragnień i niespełnionych marzeń;) A mimo to… było warto na chwilę się wyciszyć i oddać błogiemu nicnierobieniu.
Polecam tym, którzy lubią marzyć;)
Trudna sztuka (prawie) nicnierobienia w pierwszym rzędzie skusiła mnie tytułem, który stanowił dla mnie kuszącą i obiecującą zapowiedź poznania sekretów tego, co jak mi się wydawało, opanowałam do perfekcji. Okazał się on jednak dla mnie mylący – spodziewałam się bowiem pozycji mającej znamiona poradnika czy też esejów w całości poświęconych tytułowemu nicnierobieniu. W...
więcej Pokaż mimo to