Wiele demonów
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Czytelnia polska
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2013-04-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-01-01
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363387914
- Tagi:
- literatura polska
- Inne
- Wszyscy lubimy i umiemy snuć narracje, ale jak pan opowiada to jest prawdziwe święto opowieści! - mówi prezes Tlołka do organisty Somnambulmeistra.
Najnowsza powieść Jerzego Pilcha jest właśnie takim prawdziwym świętem opowieści - mądrej i rozbuchanej, snutej arcybogatym językiem, pełnej zaskakujących zdarzeń i smakowitych detali, pogrążonej w magicznej atmosferze, panoramicznej niczym "Sto lat samotności", zaludnionej tyleż swojskimi, co dziwacznymi, osobliwie zabawnymi postaci, jakich pozazdrościłby Fellini z "Amarcordu", a zarazem mówiącej o sprawach ważnych, najważniejszych, ostatecznych.
Pilch przenosi nas w tuż postalinowskie czasy lat pięćdziesiątych, do Sigły, położonej - jakże by inaczej - na ukochanym przez autora luterskim Śląsku Cieszyńskim.
Do miasteczka - ku powszechnemu zdumieniu - zjeżdża Jula Mrakówna ze swym katolickim narzeczonym. Kto ją przenocuje? Bo przecież nie wstrząśnięty ojciec, pastor Mrak! Co stało się z jej siostrą Olą, w tajemniczy sposób zaginioną? Żeby ją chociaż porwali esbecy, ale towarzysz Goniec zaprzecza! Czy miejsce jej pobytu wskaże Fryc Moitschek, który nawet jak nie był stuprocentowym cudotwórcą - miał dar? Kim jest mężczyzna w czarnym owerolu, który wszedł do willi świętej pamięci doktora Nieobadanego i nie wyszedł?
Dawkując czytelnikom sekrety i - po części sensacyją - intrygę, Pilch zagląda zarówno do domów jak i do głów swych bohaterów, bywa tyleż czuły i delikatny, co pikantny i bezlitosny, dowodząc, że człowiek sam sobie zagraża, a jak człowiek sam sobie zagraża - nie ma gorzej...Z charakterystycznym "pilchowym" humorem snuje zwykłe-niezwykłe historie mieszkańców Sigły, a zewsząd słychać, ten co zawsze, głęboki i majestatyczny oddech kosmosu nad dachem.
Ów "oddech" - pytania o sens życia, śmierci, wiary, Boga, miłości, cierpienia, o sens wielu demonów, które nasze historie opowiadają - unosi się nad całą powieścią, pełną niezapomnianych sytuacji, wysnuwanych często z pozornie nieznaczącego zdarzenia. Chichoczemy czytając jak pan Naczelnik usiłuje pocałować w rękę histerycznie niechetną temu starkę Zuzannę, jak ucztują i kłócą się nad trumną pana Wzmożka, której nie sposób wynieśc z domu, jak grają na grzebieniach i butelkach: Tango zatrata. Tango bakelit i tango szkło.
Niepostrzeżenie, raz po raz, ten chichot zmienia się w charkot, śmiech więdnie nam w gardłach, także przy zaskakującym, niesamowitym zakończeniu powieści. Nie ma już tamtego świata. I naszego też kiedyś nie będzie. Nas nie będzie. Nie chcemy tego wiedzieć, choć każdy musi się wreszcie z tym zmierzyć. I Pilch swoją ważną, całkiem niewesołą książką-księgą w przejmujący sposób nam w tym pomaga.
I jest tak, że wreszcie rozumiesz starych pisarzy, którzy pisali o niepojętej rozpaczy zostawienia wszystkiego. Pożegnaj sosnę na piaszczystym wzgórzu, pożegnaj smagłe ciało, pożegnaj hokej, pożegnaj sztruksową marynarkę - teraz rozumiesz; tysiąc razy lepiej było, jak się nie rozumiało. Żyjesz? Tak jest! Umieranie zaczęło się na dobre.
.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Demony nasze historie opowiadają
Powiedzieć, że „Wiele demonów” jest naprawdę świetną powieścią, to nic nie powiedzieć. Powiedzieć, że Pilch wracając ze swoją najnowszą powieścią na rynek wydawniczy, dał czytelnikom najlepszą książkę, jaka wyszła spod jego pióra, to być może powiedzieć za dużo. Ale bynajmniej nie skłamać. Po lekturze „Dziennika” czuło się wielki niedosyt dla beletrystyki Pilcha. Z utęsknieniem wypatrywało się nowej powieści, choć sam autor straszył trzęsącą się od Parkinsona ręką, która pracować raz pozwala, a innym razem nie, dając przy tym dość powolny efekt. Ale czekać zdecydowanie było warto.
„Wiele demonów” zabiera nas w znajome klimaty, do kręgu swojskich bohaterów. Choć nazwa miejscowości może mylić, to doskonale Sigłę umiemy umiejscowić na mapie luterskiej Polski. To miejscowość wypoczynkowa w księstwie cieszyńskim, tuż obok dobrze nam znanych („Narty Ojca Świętego”) Granatowych Gór. A i postaci żywcem wzięte z innych wiślańskich opowieści Pilcha – Pan Naczelnik, starka Zuzanna, tylko ksiądz Wantuła musiał zostać zastąpionym przez nowego pastora. O owego właśnie księdza Mraka się rozchodzi. A ściślej mówiąc, nie tyle o niego samego, jak o młode Mrakówny, dwie córki pastora - Olę i Julę. Dziewczęta, które powinny zapewne w parafii świecić przykładem, przysparzają nie lada problemów swoim rodzicom. Nic standardowego, siostry Mrakówny są na zwykłe chuligańskie wybryki zbyt wyrafinowane i zanadto mądre. Zacznijmy od czytania ksiąg zakazanych, zacznijmy od nieziemskich imprez pod nieobecność pastorostwa. Ale to jeszcze nic w porównaniu ze zgryzotami, jakie siostry mają dla ojczulka w planach. Starsza, Jula, w dzień wigilijny zjawia się ze swoim chłopakiem katolikiem. A młodsza, Ola, po prostu znika. Stąd kryminalno-luterski wydźwięk książki, choć nie przez całą powieść Ola jest zaginiona, choć nie przez całą powieść Oli się szuka.
Pilch pisze w sposób specyficzny, opowiada, gawędzi, wydaje się mówić z pamięci. Jego bohaterowie, to wszystko są żywe postaci. I choć miałam wrażenie, że powieść można podzielić na dwa rodzaje – zwartą prozę, charakterystyczną dla pilchowskiego stylu, oraz dialogi, które z kolei były tylko dialogami, tylko scenami, jak ze wspomnianej wcześniej sztuki „Narty Ojca Świętego”. Tam, gdzie nie ma dialogów jest zwarta proza; tam, gdzie nie ma zwartej prozy, pojawia się długi dialog. Choć taką prawidłowość można zaobserwować, a nawet chciałoby się Pilchowi wytknąć, to i tu nam wcale się Pilcha zawstydzić nie uda, bo obie te formy wypadają autorowi świetnie. A z każdej z nich tryska charakterystyczny humor czy błyskotliwe przemyślenia religijne, egzystencjalne. Pilch, jak ma w zwyczaju, żartobliwie wytyka niektóre absurdy, przykładem świetnym jest chociażby dialog między Olą i Julą o kremacji i jej zależności co do przyszłego zmartwychwstania, albo i rozważania zarówno w dialogu, jak i zwartej prozie o istnieniu Boga, gdzie Pilch puentuje na przykład: Nawet wierzyć w Boga da się tylko pośrednio, tylko przez gadanie, tylko czytanie, w ostateczności tylko przez pisanie. Wiara w Boga – nie. Wiara w gadanie o Bogu – tak. Bóg mieszka w Piśmie. Istnieje w Opowieści. Mieszkaniem Boga nie jest niebo – jest nim Księga.i
Początkowo kryminał luterski Pilch chciał zatytułować „Ciało córki pastora”. Skąd więc pojawiły się demony? Ano przyszły same, jak to zwykle z nimi bywa, po przeczytaniu fragmentu z Ewangelii św. Marka. Demony nasze historie piszą. To one odpowiedzialne są za nasze poczynania, nagabują, ciągną nas w egzystencjalne tajemnice, karzą dokonywać różnych wyborów, które nie zawsze my lub inni rozumieją. I wzbudzają w nas wątpliwość, zawahanie, wobec wszystkiego, co przytrafia się innym, a co my możemy tylko analizować, czując jak gdybyśmy my nigdy nie mieli umrzeć. A potem demony opisawszy już wszystko, śmieją się nad naszym grobem.
W wywiadzie udzielonym „Polityce” Jerzy Pilch przyznawał, że być może przeżywa kryzys wiary w przyszłość dla siebie jako pisarza beletrysty. Nie chcę, żeby to zabrzmiało tak, że się żegnam z literaturą, z kolegami, ze światem, bo się nie żegnam, ale nie wiem czy nie jest to moja ostatnia proza beletrystycznaii – mówi autor. W „Wielu demonach” to się czuje. I choć Pilch nie przyznaje, by pisał tekst pożegnalny, to jednak owo pożegnanie podświadomie w nas się rodzi. Znamiennym jest powrót do rodzimej scenerii, bez umiejscowienia akcji w Warszawie czy Krakowie. Zewsząd otacza nas śmierć, zagadnienia dotyczące egzystencji człowieka, przeziera smutek, wstrząsa uświadamiana sobie co kilka zdań nieuchronność końca, jakkolwiek daleki ten koniec się może nam wydawać. Narrator wydaje się być tym nieustępliwym losem pogodzony, przyjmuje go, gdyż nic więcej nie jest w stanie zrobić. Trochę popłaczemy, a potem z ciężkimi, bo ciężkimi sercami będziemy żyć dalej. Będziemy żyć dalej, ponieważ żyć trzebaiii. Trzeba żyć. Trzeba zbierać w sobie codziennie siłę. Pomimo wszystko trzeba żyć, jakby rzeczywiście się miało nigdy nie umrzeć. I w równym stopniu trzeba też na wszystko mieć nadzieję. Dlatego ja mam ogromną nadzieję, że jeszcze niejedno spod pilchowskiego pióra dane nam będzie czytać. Bo jeśli jest się dobrym w swym fachu, to pisać też trzeba.
Monika Samitowska-Adamczyk
i „Wiele demonów” str. 351-351
ii „Polityka” str. 111 Nr17/18 z 24.04-7.052013
iii „Wiele demonów” str. 479.