Każdy musi płacić
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2013-07-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-07-05
- Liczba stron:
- 475
- Czas czytania
- 7 godz. 55 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375748901
- Tagi:
- świat alternatywny średniowieczna Europa
Polska odpowiedź na GRĘ O TRON. Trzy równoległe nici fabularne oraz szeroko zakrojona intryga na tle wyrazistych i mocnych bohaterów. Wojownik-inkwizytor przybywa z grupą rębajłów do jednego z księstw by prowadzić dochodzenie w sprawie o morderstwo popełnionego przez upiora. Bastard cesarza wraca z niewoli.
Alternatywna średniowieczna Europa okiem twórcy Sztejera
Jurga wyszczerzył zęby i momentalnie zaatakował w twarz Borso. Minimalnie chybił i ponownie musiał uchylić się przez paskudnym pchnięciem w pachwinę, które zaserwował mu Torito. Znów dzieliły ich przestrzeń i stal.
Przez chwilę obserwowali się, krążąc wokół siebie jakby łączyła ich niewidzialna naprężona lina. Borso zmienił uchwyt na rękojeści sztyletu. Rana na przedramieniu bolała i krwawiła, przez co dłoń ślizgała mu się na rękojeści. Dzikus był cholernie szybki, a do tego nie walczył żadną ze znanych mu technik, stosował morderczy styl wyuczony w trakcie plemiennych rzezi rozgrywających się w cieniach Białego Lasu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
(Prawie jak) "Gra o Tron"
„Polska odpowiedź na Grę o Tron”. Tak szumnie Fabryka Słów reklamowała najnowszą książkę Roberta Forysia "Każdy musi płacić". To wysoko postawiona poprzeczka.
Niestety polscy wydawcy nader często nie wierzą, że książka potrafi obronić się sama z siebie. Nie tak dawno każda epic fantasy była „nowym Władcą Pierścieni”, każde science fiction „nową Diuną”, a każda postapokalipsa „nowym Dickiem”. Ja, jak i zapewne wielu innych czytelników, nauczyłem się traktować takie etykietki z dużą dozą podejrzliwości. Bo wiele tych książek absolutnie od pięt nie odrastało tytułom, do których były porównywane. Czy w przypadku Forysia takie porównania są usprawiedliwione? To było podstawowe pytanie, na które chciałem sobie odpowiedzieć po lekturze tej książki.
Fabuła to kilka przeplatających się wątków. Heinz, bękart cesarza, obecnie członek zakonu rycerskiego, wraca do cesarstwa, żeby prosić ojca o pomoc dla swojego zakonu. Jego powrót jest nie na rękę dworskim koteriom. Sam cesarz walczy z episkopem (czyli papieżem) o władzę nad wiernymi. Obie strony zwołują zjazdy, sobory i szykują się do ostatecznej rozprawy. W te polityczne gierki wmieszani zostają justycjariusz (coś w rodzaju inkwizytora) Tankrid i jego dawna ukochana Armina, która jest czymś pośrednim między mniszką, komandosem i szpiegiem. Ot, taka reguła zakonna :) W tle rozgrywa się wątek Mai, nowicjuszki z zakonu Arminy, która po zabójstwie wyżej postawionej mniszki musi uchodzić z klasztoru.
=13pxW książkę bardzo trudno wejść. Świat prezentowany przez Forysia to tak naprawdę Europa, z tym że autor wrzucił w ten miks różne motywy historyczne z wieków X-XV, dołożył kapkę magii i tajemnic. Mamy więc krucjaty, walkę o władzę między cesarstwem i papiestwem, herezję husycką, potężny bank, kolonizację i prowadzącą ją kompanię, wzorowaną na Kompanii Wschodnioindyjskiej. Plus jakąś dziwną komunizującą sektę. Tyle tylko, że wiem to teraz, po lekturze.
Początkowo piekielnie trudno się we wszystkim połapać. Foryś stosuje swoją terminologię, nie kłopocząc się wyjaśnieniem o co chodzi. Chwilę zajęło mi zrozumienie, że "tytulariusz" to po prostu biskup, "wikariusz" to wcale nie ksiądz tylko zarządca prowincji i tak dalej. Rozumiem, że autor dzięki temu wybiegowi ma większą swobodę, ale piekielnie utrudnia tym lekturę. Tak samo jak nawałem imion i nazw własnych: miejsc, narodów, ras i tym podobnych. Pod tym względem bez problemu udało mu się dorównać George'owi Martinowi. Tyle tylko, że w „Grze o Tron” czytelnik dysponuje obfitymi dodatkami: mapami i listą bohaterów. W „Każdy musi płacić” brak mapy czy słowniczka, które, zwłaszcza przez pierwsze dwieście stron, bardzo ułatwiłyby lekturę. Mamy jedynie spis osób, tyle że niepełny i ułożony według logiki, która staje się jasna dopiero gdzieś w okolicach 3/4 książki, kiedy już w miarę można się bez niego obyć.
Brak tych dodatków bardzo szkodzi dobrej w gruncie rzeczy książce. Akcja poprowadzona jest z głową i wartko, widać sporo ciekawych pomysłów i potencjału. Widać, że powieść rozpoczyna nowy cykl, bo autor porozgrzebywał wątki i przerwał narrację, nie kończąc właściwie żadnego. Szkoda tylko, że co chwilę musiałem przerywać lekturę, żeby głowić się gdzie właściwie są bohaterowie, czy daleko im geograficznie do innych wątków i kim właściwie jest ta postać o dziwacznie brzmiącym tytule. Właściwie dopiero po około 300 stronach zrozumiałem podstawy świata Forysia na tyle, żeby skupić się na fabule.
„Każdy musi płacić” nie jest nową „Grą o Tron”. Do Martina sporo brakuje poziomem skomplikowania intryg, rozbudowaniem wątków, oryginalnością bohaterów czy wreszcie objętością. Dlatego warto powieść traktować jako solidny i mający potencjał początek nowej serii fantasy osadzonej w quasi-średniowiecznym świecie. Bo tym w gruncie rzeczy jest.
Krzysztof Krzemień
Oceny
Książka na półkach
- 239
- 218
- 88
- 10
- 9
- 9
- 7
- 4
- 3
- 3
Opinia
Tekst ukazał się na: www.recenzjum.pl
No dobra... Albo ostatnio jestem niesamowicie wybredny jeśli chodzi o literaturę (szczególnie polską fantastykę), albo naprawdę coś jest na rzeczy. Do tej pory spod pióra Roberta Forysia przeczytałem jedynie trzy części "Sztejera". Które - nawiasem mówiąc - były całkiem ok. W porządku, przyznam się - zobaczywszy hasło "polska odpowiedź na Grę o tron" na niniejszej książce postanowiłem, że ją przeczytam (jak pewnie wiele osób). Nie dlatego, że dałem się nabrać. Że niby faktycznie? Ekhem... No, ale jako fan twórczości Martina nie mogłem nie sprawdzić tegoż tytułu... No to może się jednak nabrałem? Może właśnie o to chodziło? Och, ja naiwny...
Nie od razu nowa powieść Forysia wpadła w moje łapy. Musiałem poczekać na nieco lepszy okres, gdy uzbiera się już sumka, która pozwoli na zakup kilku książek za jednym zamachem. Tak przeważnie właśnie robię, jeśli idzie o nowe książkowe nabytki. Kupuję hurtowo i czekam na promocje. Ot co! Nie żebym był pazerny. Po prostu nie jestem Lannisterem i nie sram złotem. Ale przejdźmy już do rzeczy...
"Nic nie przecina skuteczniej więzów
lojalności niż katowski miecz"
Sam autor zaznaczył, iż - cytuję: "Wydawca głosi, że jest to Polska odpowiedź na Grę o Tron. Cóż, prawo wydawcy, który inwestuje w powieść duże pieniądze. Dla mnie >Każdy Musi Płacić< jest początkiem dużego rodzimego cyklu, opartego o średniowiecze.". Nie będę zatem oceniać książki Forysia pod tym kątem, gdyż naprawdę niezbyt to się ma do "Gry o tron". (Choć nieco podobieństw jest, ale o tym dalej). Przy okazji otrzymałem także odnośnik do mapy świata przedstawionego w książce (nie została w niej zamieszczona), który możecie znaleźć tutaj. Mapa ta odrobinę ułatwia orientację w terenie i sprawdzenie gdzie znajdują się miejsca, które zostały opisane w fabule. Jednakowoż jest na tyle skomplikowana i rozbudowana, że może i nawet lepiej obejść się bez niej. Ja w każdym razie, po zerknięciu na te wszystkie krainy, sobie odpuściłem i uznałem, że zajrzę tam dopiero później.
Fabuła książki zawiera w sobie kilka wątków. Mamy tu Heinza - cesarskiego bękarta, który powraca do stolicy jako jeden z członków zakonu rycerskiego. Przyjechał by prosić w imieniu zakonu o pomoc, która jednak niezbyt jest na rękę ojczulkowi. Aktualnie cesarz oraz episkop toczą ze sobą spór - żeby nie powiedzieć: wojnę - o władzę, która z każdym kolejnym dniem tylko przybiera na sile. Inny wątek traktuje o justycjariuszu Tankridzie, który został wyznaczony do rozwikłania sprawy tajemniczego zabójstwa. Podobno za tym okrutnym czynem stoi siła nadprzyrodzona, ale młody inkwizytor postanawia dogłębnie zbadać tę sprawę. Przy okazji napotyka także swą dawną miłość - Arminę, która jest w pewien sposób zamieszana w to wszystko. Ostatnia nić fabularna opowiada historię Mai, nowicjuszki terminującej w klasztorze, która dopuściła się morderstwa wysoko postawionej mniszki. Dziewczyna nie ma więc innego wyjścia i musi ratować się ucieczką...
"Kto umiera, płaci wszystkie długi".
Fabuła może się wydawać niezbyt oryginalna. Inkwizycja, zakon rycerski, klasztor, tajemnicze zabójstwo... To wszystko gdzieś tam już przecież było. Nie raz i nie dwa miałem już z podobnymi historiami styczność. Jednak nowa książka Forysia ma pewną dozę oryginalności. Akcja z biegiem czasu rozwijała się (czasem ciężko jej szło...) w coś ciekawego, coś czego się nie spodziewałem i czego nie znałem. Chwilami byłem zainteresowany, chwilami mnie mocno wciągało... Często jednak napięcie puszczało i czytało się dość ciężko. Brnąłem przez kolejne strony nieco mozolnie. Były wzloty i upadki. Znudzenie i zaciekawienie. Jeśli więc postawić sprawę w ten sposób - to książka ta wywołuje całą gamę przeróżnych emocji... Ale chyba jednak nie o to tu chodziło. Według mnie można to było lepiej dopracować. Bardziej rozbudować bohaterów. Ustanowić jakąś więź między postacią a czytelnikiem. Tego tu mi zdecydowanie zabrakło. Właśnie dlatego nie "przeżywałem" tej historii tak naprawdę, zacinając się co rusz na terminologii użytej przez Forysia, która niestety nigdzie nie została wytłumaczona. Justycjariusze, wikariusze, tytulariusze - dla kogoś na co dzień obcującego z takimi określeniami pewnie nie ma tu żadnego problemu. No, ale czytelnikom przydałoby się uzmysłowić kto jest kim i na pewno o wiele lepiej szła by lektura.
"Ze świata każdy ma tyle, ile sam sobie weźmie."
Jeśli chodzi o podobieństwa do, znanej już chyba na całym świecie, twórczości Martina, to... Rozbudowany świat, akcja rozgrywająca się w quasi-średniowiecznych realiach, zawiłość wątków, intrygi, wojna o władzę, brutalność, a już nawet sam prolog!... To tylko kilka z pierwszych, które momentalnie przyszły mi do głowy. Jest ich tu o wiele więcej, więc nie ma takiej opcji, by autor choć w minimalnym stopniu nie inspirował się "PLiO". Mimo wszystko książka Roberta Forysia (która jest jedynie pierwszym tomem nowego cyklu), jest inna niż proza Martinowska. Przedstawione tu wydarzenia są na pewno bliższe nam, Słowianom. Nie jest to "Polska odpowiedź na >Grę o tron
Tekst ukazał się na: www.recenzjum.pl
więcej Pokaż mimo toNo dobra... Albo ostatnio jestem niesamowicie wybredny jeśli chodzi o literaturę (szczególnie polską fantastykę), albo naprawdę coś jest na rzeczy. Do tej pory spod pióra Roberta Forysia przeczytałem jedynie trzy części "Sztejera". Które - nawiasem mówiąc - były całkiem ok. W porządku, przyznam się - zobaczywszy hasło "polska odpowiedź...