Po wysłuchaniu audiobooka, mam radę dla Autorki,aby przed pisaniem o danym kraju zrobić sobie do niego wycieczkę krajoznawczą.
Z daty urodzeń Autorki wynika, że była w Polsce chyba w okresie głębokiego PRL-u. Starsze panie, zwłaszcza w miastach, od dawna noszą kapelusze, czapki, ewentualnie berety.
Ponoć żyjemy tylko terażniejszością, z telefonami jesteśmy za Murzynami, swoje domy nosimy na plecach (?!). Taksówkarze handlują wódką i mają obskórne siedzenia. Jesteśmy narodem tępym, bo nie potrafimy rozmawiać po niemiecku .Sic. Z tego co wiem, w Polsce nie ma już służących, chyba że gospodynie i to bardzo dobre, niestety z żalem przyznaję, że niektóre muszą "myć tyłki starym essesmanom".
Polaków autorka myli z Rosjanami, którzy faktycznie lubowali się w złotych zębach ale także w latach 60, 70-ych XX wieku. Teraz w modzie są porcelany, to tak dla wiedzy autorki. No zimy bywają czasami srogie, ale to nie przeszkadza nikomu spacerować.
Oj, chyba nie darzy nas sympatią pani Krystyna, gdyż stereotyp goni stereotyp.
Ja po prostu protestuję, dla mnie pani Kuhn jest niewiarygodna.
Historia książki banalna, można szybko domyśleć się o co chodziło mordercy i porywaczowi. Pani prokurator też nie powaliła na łopatki ze swoimi zielonymi kozaczkami i prywatnym życiem.
Spodziewałam się czegoś zaskakującego a mamy nieudolne powielanie kryminałów skandynawskich.
Pani Dereszowska starała się jak mogła naśladując głosy bohaterów, a efektem było to, że starsze panie mówiły i chlipały jak młode panienki.
Z "Zimowego mordercy" podobał mi się tylko tytuł. Książka jest przykładem na to jak można skopać dobry pomysł.

Po wysłuchaniu audiobooka, mam radę dla Autorki,aby przed pisaniem o danym kraju zrobić sobie do niego wycieczkę krajoznawczą.
Z daty urodzeń Autorki wynika, że była w Polsce chyba w okresie głębokiego PRL-u. Starsze panie, zwłaszcza w miastach, od dawna noszą kapelusze, czapki, ewentualnie berety.
Ponoć żyjemy tylko terażniejszością, z telefonami jesteśmy za Murzynami,...