Wojny na morzu kojarzą się zwykle ze starciami pancernych gigantów, konwojami, atakami u-bootów. A tymczasem tu czytamy o akcjach maleńkich jednostek wożących uchodźców, agentów między Norwegią i Anglią.
Bardzo ciekawy temat.

Wojny na morzu kojarzą się zwykle ze starciami pancernych gigantów, konwojami, atakami u-bootów. A tymczasem tu czytamy o akcjach maleńkich jednostek wożących uchodźców, agentów między Norwegią i Anglią.
Bardzo ciekawy temat.

Świetna historia, średnia opowieść.
Niestety, nie każdy jest dobrym pisarzem. I nie ma co się dziwić. Sam bym raczej nie był, więc nie mogę zbyt wiele wymagać od autora "Szetlandzkiego Autobusu". Zresztą, wartością tej książki nie jest styl narracji, a autentyczność-autor był uczestnikiem bądź świadkiem niemalże wszystkich opisywanych wydarzeń.
Książkę czyta się niezbyt łatwo (przynajmniej mnie jakoś nie porwała),ale jednak opisywane wydarzenia są na tyle ciekawe i niezwykłe, że jednak warto się za to zabrać.
Dla jednych będzie to ciekawa historia, a dla innych być może nawet źródło inspiracji do wyprawy na Szetlandy ;)

Świetna historia, średnia opowieść.
Niestety, nie każdy jest dobrym pisarzem. I nie ma co się dziwić. Sam bym raczej nie był, więc nie mogę zbyt wiele wymagać od autora "Szetlandzkiego Autobusu". Zresztą, wartością tej książki nie jest styl narracji, a autentyczność-autor był uczestnikiem bądź świadkiem niemalże wszystkich opisywanych wydarzeń.
Książkę czyta się niezbyt...

Jak w każdej serii, są lepsze i słabsze odcinki. Ten był zdecydowanie słabszy, należy zaznaczyć, że nie przeczytałem a zmęczyłem tę książkę.
O czym rzecz?
Autor był dowódcą bazy na Szetlandach z której w okresie II wojny światowej wyruszały kutry rybackie szmuglujące wszystko to co potrzebne jest ruchowi oporu w okupowanym kraju do nękania nieprzyjaciela. Paradoksalnie, mimo, że mamy do czynienia z wojną na morzu to operację prowadzą cywilni norwescy rybacy. Ludzie ci pokonują zarówno przeciwności na morzu jak i zmagają się z nieprzyjacielem, natomiast autor - dowódca bazy, nie oddał ducha tych zmagań. Mamy to raczej do czynienia z suchą relacją faktów obserwatora niż uczestnika zdarzeń. Powinno być dramatycznie, bo morze północne, sztormy, szkwały do tego Niemcy, a jest nudno ponieważ autorowi nie było dane wziąć udział nawet w jednym rejsie, do czego sam się w książce przyznaje. Był świetny materiał a wyszło jak zawsze.

Jak w każdej serii, są lepsze i słabsze odcinki. Ten był zdecydowanie słabszy, należy zaznaczyć, że nie przeczytałem a zmęczyłem tę książkę.
O czym rzecz?
Autor był dowódcą bazy na Szetlandach z której w okresie II wojny światowej wyruszały kutry rybackie szmuglujące wszystko to co potrzebne jest ruchowi oporu w okupowanym kraju do nękania nieprzyjaciela. Paradoksalnie,...