"Tajemnice Biblii" to książka wysoce nierówna ze wskazaniem na minus, chociaż posiada też pewne zalety. Przede wszystkim brak w niej klarownego podziału na wątki tematyczne (tak, jak to jest w niezapomnianych "Opowieściach Biblijnych" Zenona Kosidowskiego). Stąd jest tu trochę o Genesis, trochę o rytualnych mordach (inspirowane motywem zabicia córki Jaira), trochę o kosmitach a'la Daniken (inspirowane proroctwami Ezechiela), trochę o kulcie maryjnym, trochę o Jezusie. W sensie ścisłym nie ma tu mowy o tajemnicach Biblii - raczej pewne jej wątki są kanwą do rozwlekłych popisów.

Po drugie - książka rozpada się na szereg dygresji, które nie mają ze sobą wiele wspólnego. Połowa książki to rozwlekłe dywagacje na temat archaicznych zapisów odwiedzin kosmitów w Indiach czy Ameryce Środkowej - niby inspirowane wizjami Ezechiela, ale w praktyce czyta się nie o Biblii, tylko jakieś amazońskie odloty na poboczne tematy. Albo dygresje na temat Lutra i jego "miłosiernego" stosunku do chłopów - do książki o Biblii pasuje jak pięść do oka. W sumie połowę książki można by skreślić, bo zwyczajnie nie jest na temat, na dodatek napisane słabo.

Z drugiej strony znalazłem w niej pewne interesujące koncepcje. Jedną z ciekawszych dla mnie jest hipoteza o bliskich związkach Jezusa z sektą Esseńczyków. W Biblii przetłumaczonej dla nas z błędami ukrywa się archaicznego Jezusa - rebelianta, rewolucjonistę, prowadzącego doraźną walką z Rzymianami, kalkulującego własną śmierć w imię celów politycznych - za obrazem Jezusa nowożytnego - zainteresowanego wyłącznie sprawami duchowymi. Muszę przyznać, że autor przekonał mnie dowodząc, że konflikt Jezusa z religijnymi Żydami był w istocie wtrętem późno-chrześcijańskim, co widać w świetle tego, jak Jezus ściśle trzymał się prawa Mojżeszowego. Albo koncepcja Jezusa uduchowionego, oderwanego od spraw ziemskich - to się nijak ma do tego, co przebija pomiędzy tendencyjnym podejściem ewangelistów. Moim zdaniem te części książki, w których autor pokazuje, jak błędnie jest przetłumaczona Biblia i jak to wypacza jej sens, ma prawdziwą wartość. Chociaż dla tych kilku analiz i koncepcji warto przebrnąć przez całą - niepotrzebną - resztę.

"Tajemnice Biblii" to książka wysoce nierówna ze wskazaniem na minus, chociaż posiada też pewne zalety. Przede wszystkim brak w niej klarownego podziału na wątki tematyczne (tak, jak to jest w niezapomnianych "Opowieściach Biblijnych" Zenona Kosidowskiego). Stąd jest tu trochę o Genesis, trochę o rytualnych mordach (inspirowane motywem zabicia córki Jaira), trochę o...