"Uzależniłem sie od ciebie. – Odchylając do tylu głowę, Gideon pociągnął mnie w dół i pocałował słodko. Jego zuchwale usta przesuwały sie delikatnie pod moimi. – Dla ciebie mógłbym nawet zabić – wyszeptał. – Oddałbym wszystko, co mam... Ciebie jednej nie oddam"

"Jesteś największym ryzykiem, jakie kiedykolwiek podjąłem. – Pocałował mnie delikatnie – I największą wygrana".

Ta część zdecyowanie mnie zachwyciła. Bardzo polibiłam Evę za jej wielką siłę oraz za to, że nie zwątpiła w miłość. Napewno wiele z nas już dawno by odpuściło, a ona nie. Chociaż czuła jak Cross ją bardzo rani walczyła do końca. Natomiast Cross trochę mnie zdenerwował wiem, że dbał o Evę martwił się o nią i chciał, żeby nic się jej nie stało ale moim zdaniem powinien jej powiedzieć o wszystkim.. Najbardziej w tej części wkurzyła mnie trollowata Corinne bardzo sprawiało jej to radość, że mogła specjalnie denerwoać Evę i cieszyć się Crossem. Chociaż do końca nie wierzyłam, że mógły ją zostawić (chodzi mi o Evę). Oczywiście, jak w pierwszej części nie zawiódł mnie Cary wydaje mi się dzięki niemu ta książka nabiera więszkej barwy. Jest po prostu najlepszym przyjacielem i moim zdaniem jest wzorem do naśladowania. Potrafi powiedzieć Evie prawdę, a gdy trzeba potrząsnąć nią. Po prostu zawsze może na nią liczyć, a ona na niego. W tej części również na wielkie pochwały zasługuje wątek pobocznych bohaterów.

"Uzależniłem sie od ciebie. – Odchylając do tylu głowę, Gideon pociągnął mnie w dół i pocałował słodko. Jego zuchwale usta przesuwały sie delikatnie pod moimi. – Dla ciebie mógłbym nawet zabić – wyszeptał. – Oddałbym wszystko, co mam... Ciebie jednej nie oddam"

"Jesteś największym ryzykiem, jakie kiedykolwiek podjąłem. – Pocałował mnie delikatnie – I największą...