rozwińzwiń

Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach- swoich towarzyszach broni

Okładka książki Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach- swoich towarzyszach broni Piotr Jaźwiński
Okładka książki Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach- swoich towarzyszach broni
Piotr Jaźwiński Wydawnictwo: Erica, Tetragon reportaż
224 str. 3 godz. 44 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Erica, Tetragon
Data wydania:
2012-12-04
Data 1. wyd. pol.:
2012-12-04
Liczba stron:
224
Czas czytania
3 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362329731
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Wołynianki. Mieszkanki Wołynia. Tułaczki po PRL. Aleksander Jażwiński, Piotr Jaźwiński
Ocena 6,3
Wołynianki. Mi... Aleksander Jażwińsk...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
39 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
10
7

Na półkach: ,

Szybko się czyta. Dużo realiów z życia kawalerzystów, zarówno ze szkoły oficerskiej i życia codziennego w koszarach, jak i podczas walki. Przy opisach przyjaźni i rozstań ułanów z ukochanymi końmi, momentami łezka się w oku zakręci... Polecam.

Szybko się czyta. Dużo realiów z życia kawalerzystów, zarówno ze szkoły oficerskiej i życia codziennego w koszarach, jak i podczas walki. Przy opisach przyjaźni i rozstań ułanów z ukochanymi końmi, momentami łezka się w oku zakręci... Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
168
166

Na półkach: ,

(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)

Poradnik dla początkującego autora-militarysty.

Część szósta: Międzywojenny koń. Teoria, a nawet praktyka.

Hubert Przybylski

Panuje powszechna opinia, że Polacy to naród kochający konie. Hmmm... Historia naszej wojskowości zdaje się to potwierdzać. Fakt, że po latach "komunistycznie nachalnej" mechanizacji rolnictwa coraz więcej ludzi wraca do hodowli koni, też. Nie można też zapominać o ciągle rosnącej popularności wszelakich szkółek jeździeckich, obozów w siodle, itp. No i jeszcze te wszystkie książki o kawalerii, o ułanach i husarii, o bohaterach patrzących na świat z siodła, od których w księgarniach i bibliotekach uginają się półki... Tak, bez kozery można by było powiedzieć, że kult konia jest w naszym narodzie wiecznie żywy. Można by, gdyby nie fakt, że tak na dobrą sprawę, to jest to nie tyle kult konia, co kult jeźdźca, w którym sam koń zbyt często odsunięty jest gdzieś hen daleko, czasami nawet na sam margines opowieści. Dlaczego tak się dzieje? Nie mam zielonego pojęcia. Pewnie jest to jedna z tych sytuacji, w których nie ma jednej konkretnej przyczyny, tylko ich konglomerat. Ale jedno wiem na pewno - jeśli wśród tych przyczyn leżą nieznajomość codziennego życia wojskowych koni i brak emocjonalnego do nich podejścia, to niedawno pojawiła się książka, która ma spore szanse choć trochę naprawić taki stan rzeczy. A książką tą jest opracowanie Piotra Jaźwińskiego - "Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach - swoich towarzyszach broni".

Wbrew jednak temu, co sugeruje ten prawdziwie staroświecko długi tytuł i co skromnie mówi we wstępie do niej sam autor, książka nie skupia się wyłącznie na uczuciach łączących jeźdźca i konia. W pierwszej kolejności jest to bardzo solidne opracowanie na temat życia konia w wojsku: od narodzin i pierwszych lat życia w stadninach hodujących konie dla wojska, przez lata ujeżdżania i szkoleń, poprzez następujące po nich długie lata służby, aż po jej koniec, który bywał różny - gwałtowny, na polu bitwy, lub spokojny, ze starości, gdzieś w pułkowej stajni. Dzięki Autorowi poznamy wymogi, jakie stawiano koniom w różnych rodzajach wojsk, różne poglądy na szkolenie i technikę ujeżdżania, problem wykorzystania koni dla celów sportowych, szczegóły dotyczące dbania o higienę i zdrowie koni, itp. Bardzo mnie ciekawi, czy ktoś z długim stażem jeździeckim lub jeździecko-hodowlanym byłby w stanie wskazać jakieś aspekty końskiego życia, które się w tej książce nie pojawiły. No, może poza tymi "wstydliwymi".

Niezmiernie ważne w opracowaniu Jaźwińskiego jest to, że wszystkie informacje na temat koni mają solidne podparcie w bibliografii - Autor wymienia osiemdziesiąt osiem tytułów, z których korzystał przy pracy nad książką i z których wziął prawie trzysta cytatów, które świetnie uzupełniają i rozwijają jego myśli. Biorąc pod uwagę, że główna treść książki zajmuje niecałe dwieście stron, to można by rzec, że jest ona krótka, treściwa, rzetelna i na faktach. I choć byłoby to podsumowanie oszczędne, to bez wątpienia pozytywne.

A co z emocjami? O, tych przy czytaniu na pewno nie zabraknie. Autor umie wzbudzić w czytelniku ciekawość, umiejętnie posługując się własną ironią i dobrze dobranymi cytatami umie rozśmieszyć do łez, opowiadając o początkach trudnych przyjaźni jeźdźców i wierzchowców,, aby na koniec, również do łez, wzruszyć przy opisach rozstań z końmi. A jak potrafi rozgniewać... Dawno już nie czułem takiego gniewu, jak ten, którym kipiałem czytając opisy sposobów, w jaki niektórzy oficerowie, dżentelmeno-sportsmeni", "trenowali" swoje konie do zawodów. Moją wściekłość podsycała jeszcze cytowana przez Autora dyskusja ówczesnych znawców tematu, którzy w głębokim poważaniu mając konie znajdowali w niej jedynie okazję do wypromowania własnej osoby i pogrążenia przeciwników. Czyli zachowywali się dokładnie tak samo, jak nasi dzisiejsi politycy. Na szczęście później następuje długi rozdział o prawdziwie ludzkich charakterach koni, który umiejętnie rozładowuje napięcie.

Czy książka ma jakieś słabe strony? Cóż... Krótki cytat ze strony numer 63, drugi akapit od góry: "Prawda, że pięknie powiedziane, szkoda, że dziś już nikt tak nie pisze i nie mówi o koniach, no cóż inny czas, inna epoka, ale też i inni ludzie". Argh.

Moja ocena to 8/10. Uważam, że ze względu na zawarte w niej informacje militarno-historyczne, techniczno-praktyczne i socjologiczne, a także ze względu na to, że można się z niej uczyć jak grać na emocjach czytelnika, książka obowiązkowo powinna trafić do każdego miłośnika militarnej historii, pragnącego napisać utwór, w którym będą pojawiały się konie. Jej największym grzechem jest to, że to kolejna prześlicznie i niezwykle starannie wydana książka, której język potrafi czasami doprowadzić czytelnika do zgrzytania zębami. Za co właśnie odebrałem ocenie końcowej dwa punkty. Ale że ta wada tylko nieznacznie przesłania walory książki, to gorąco ją polecam. Warto ją przeczytać i posiadać w swojej biblioteczce.

(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)

Poradnik dla początkującego autora-militarysty.

Część szósta: Międzywojenny koń. Teoria, a nawet praktyka.

Hubert Przybylski

Panuje powszechna opinia, że Polacy to naród kochający konie. Hmmm... Historia naszej wojskowości zdaje się to potwierdzać. Fakt, że po latach "komunistycznie nachalnej" mechanizacji rolnictwa coraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
187
37

Na półkach: ,

Świetna książka! Wiele ciekawych cytatów. Zdecydowanie warta przeczytania!

Świetna książka! Wiele ciekawych cytatów. Zdecydowanie warta przeczytania!

Pokaż mimo to

avatar
209
24

Na półkach: , ,

Cztery kopyta duży łeb, długi pysk, tak to jest koń, ale czy tylko koń?. Piotr Jaźwiński w książce ,,Oficerowie i konie'' porusza temat przez wszystkich znany, ale nie powszechnie opisywany a mianowicie związek człowieka z koniem a konkretnie kawalerzysty z koniem. Oprócz informacji na temat pozyskiwania, szkolenia i tresury konia jest tu pisany związek emocjonalny między żołnierzem i jego towarzyszem, przyjacielem, istotą mu nierzadko najbliższą- koniem. Wzruszające są sceny przywiązania do jego jeźdźca, czy opisy śmierci tych pięknych zwierząt w czasie kampanii wrześniowej. Koń nie nazywał się, ale miał imię, nie zdychał, nie padł, ale umierał, nie konia przedstawiana kawalerzyście, ale kawalerzystę koniowi. Kawalerzysta pamiętał swego podopiecznego nawet kilkadziesiąt lat po wojnie, to nie było przywiązanie, tylko prawdziwa przyjaźń. W tej książce były momenty kiedy się śmiałem (kawały które konie robiły kawalerzystom, czy wymigiwanie się od nielubianych zajęć). Były też takie fragmenty gdy łzy napływały do oczu kiedy te zwierzęta ginęły w męczarniach. Może nadużywam tu słowa koń, ale naprawdę należy docenić jego lojalność i przywiązanie a przede wszystkim ofiarę jaką te zwierzęta poniosły. Wszystko to jest w tej książce autor nie ukrywa, że targało nim wiele emocji pisząc ją. Ja po jej lekturze muszę chyba zastanowić się czy rzeczywiście powiedzenie że najlepszym przyjacielem człowieka jest pies jest w 100 % prawdą, po tej książce nie wątpię że to miejsce jest też należne koniom.

Cztery kopyta duży łeb, długi pysk, tak to jest koń, ale czy tylko koń?. Piotr Jaźwiński w książce ,,Oficerowie i konie'' porusza temat przez wszystkich znany, ale nie powszechnie opisywany a mianowicie związek człowieka z koniem a konkretnie kawalerzysty z koniem. Oprócz informacji na temat pozyskiwania, szkolenia i tresury konia jest tu pisany związek emocjonalny między...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
13

Na półkach: ,

Kto nigdy nie posiadał własnego zwierzaka, nie wie, co to prawdziwa przyjaźń i oddanie. Jedni miewają psy, inni chomiki. Polscy oficerowie miewali nieco większych przyjaciół wśród zwierząt.
Mowa o koniach. Kto by ich nie kochał...
Piotr Jaźwiński zafascynowany wieloma historiami związanymi z tymi zwierzętami służącymi w polskiej armii napisał książkę pt: „Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie”, która wzbogacona została licznymi przedwojennymi fotografiami np. z ćwiczeń woltyżerskich lub konkursów skoków. Opowiedział w niej sporo anegdot z okresu wojny, gdy doskwierał głód tak samo zwierzętom jak i ludziom. Ciekawym wątkiem jest też pozyskiwanie koni do pułków. Niektóre z nich trafiały wraz z właścicielem, który był ochotnikiem, inne były zdobyczne.
„Jako przykład całkiem nieoficjalnego uzupełnienia w konie może służyć wyczyn uł. Jaciaka w Gradyskach, który zameldował się w szwadronie z 11 końmi uprowadzonymi w nocy, po rozebraniu połowy ściany stodoły, gdzie stały konie austriackiego pułku artylerii”.
Jerzy Roch-Miśkiewicz tak opisał swego pierwszego rumaka:
„Było to zwierzę nieugięte w pysku, uparte aż do tępoty, o jakiejś niesłychanie rozwiniętej indywidualności, narzucającej jeźdźcowi swą wolę w sposób po prostu przygniatający. Dobrze jeszcze, że miała ta obmierzła szkapa na tyle przyzwoitości, że trzymała się jadącego szwadronu, nie wychylając się poza szyk ani o włos. Gdyby nie to – Bóg raczy wiedzieć, dokąd by mnie to konisko zawiozło.” Jak wynika z wielu różnorodnych sprawozdań, konie są takimi samymi indywidualistami jak ludzie. Ich zasługi niejednokrotnie bywały tak samo doniosłe jak ludzkie. W londyńskim kościele Saint Jude - on - the - Hill została wmurowana tablica upamiętniająca konie zabite podczas I Wojny  Światowej.
Bez względu na to, jak bardzo szkapa była układna czy uparta, wymagała dokładnej pielęgnacji. Surowo przestrzegali tego przełożeni. Tak to przedstawił autor: „Plutonowy Berent... zaczął się na nas niemiłosiernie wydzierać: - Nie śmie tu być żaden bajzel, żeby kostki wybijać z różnych paprochów, a nie tylko z własnego konia. Tych co kombinują, wsadzę do pierdla. Zrozumiano?!”
Książkę z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, kto chce się zająć hippiką lub już to robi. Z tej publikacji można się dowiedzieć wielu ciekawych spraw dotyczących tych mądrych zwierząt. Między innymi na przykład tego, jak się nimi opiekować i jaką mają psychikę, co jest pomocne przy bezpiecznym zaprzyjaźnianiu się z nimi. Na pewno z  pozycją tą powinni zapoznać się wszyscy, których fascynuje powieść wojenna. Przecież do niedawna koń był nierozerwalnie z nią związany jako jedyny środek transportu lądowego. Zwłaszcza polskie wojsko ma bogatą historię powiązaną z końmi. Do dziś wspomina się królewską husarię i śpiewa ułańskie piosenki.
Każdy Polak powinien poznać historię swojego kraju, a opowieści kawalerzystów Drugiej Rzeczpospolitej o koniach – swoich towarzyszach broni, zrobią to w sposób przyjemny. Tak opowiedziana historia zapadnie nawet dziecku głęboko w pamięć.

Kto nigdy nie posiadał własnego zwierzaka, nie wie, co to prawdziwa przyjaźń i oddanie. Jedni miewają psy, inni chomiki. Polscy oficerowie miewali nieco większych przyjaciół wśród zwierząt.
Mowa o koniach. Kto by ich nie kochał...
Piotr Jaźwiński zafascynowany wieloma historiami związanymi z tymi zwierzętami służącymi w polskiej armii napisał książkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
713
694

Na półkach: ,

„Bez konia bowiem trudno żyć, a nawet umierać” gen. Stefan Dembiński

Nimb niezwyciężonej kawalerii wpisany i wzorowany na opromienionych chwałą wielkich i spektakularnych zwycięstwach naszego oręża a zwłaszcza legendarnej husarii, tak bardzo wplótł się w nasza historię i wizerunek polskiego ułana (wraz z jego tzw. ułańską fantazją) że stał się jej ważną nierozerwalna i integralną częścią.
Autor Piotr Jaźwiński podążając za swoja fascynacją okresem dwudziestolecia międzywojennego („Oficerowie i dżentelmeni”, „Koń, koniak i kobiety”) tym razem stara się nam przedstawić nie tyle samego polskiego kawalerzystę (ułana, szwoleżera, strzelca konnego) lecz jego najwierniejszego towarzysza doli i niedoli –konia, niemego bohatera polskich zmagań z historią. To świetnie napisany i zestawiony zbiór żołnierskich opowieści o zwierzętach które stały się integralna częścią ich życia, statusu społecznego, ciężkiej i ofiarnej służby, wizytówką wyróżniającą ich z szeregu innych formacji wojskowych naszego kraju.

Z kart tych opowieści wyłania się swoisty i szeroko rozpowszechniony kult konia jakim cieszył się on w Wojsku Polskim, posiadający własne gwiazdy i legendy: Kasztanka (któż o niej nie słyszał) Farys, Krechowiak, Grom czy Kapral któremu rekruci przechodzący obok boksu musieli oddawać honory. Zaczerpniemy wiele bardzo ciekawych informacji o tym skąd brały się te zwierzęta w polskiej armii, jak wyglądały procesy doboru, poszczególne etapy szkolenia, jakimi sukcesami i osiągnięciami sportowymi mogły się poszczycić.

Przez pryzmat konia obserwujmy również samo ówczesne Wojsko Polskie, to z jakimi problemami się zmaga, jak zmienia się na przestrzeni lat, niewolne niestety od szeregu wewnętrznych konfliktów i wplecionych niekiedy w partykularne interesy różnych grup nacisku, oraz tragiczne dla nas Polaków wydarzenia roku 1939.
Autor po raz kolejny zabrał nas w barwną i pełną nostalgii (czuć ją wyraźnie na kartach lektury) podróż po czasach które choć bezpowrotnie już minęły pozostawiły bardzo widoczny ślad (nie zatarty mimo starań komunistycznych powojennych władz) w naszym społeczeństwie i naszej narodowej świadomości. Wielki wpływ miały na to również polskie formacje wojskowe na swych wspaniałych rumakach (tradycyjna ostoja patriotyzmu i przywiązania do wartości narodowych) dla których rozwój i wykorzystanie na polu walki nowoczesnych rozwiązań i technologii ( jednostki zmechanizowane, pancerne, lotnictwo) stały się końcem wielowiekowej tradycji.
Książka Piotra Jaźwińskiego „Oficerowie i konie” to znakomita pozycja dla wszystkich miłośników polskiej historii, pragnących poznać ciekawy świat dwudziestolecia międzywojennego w tym dość nietypowym ujęciu i zakresie przekraczającym szczątkową wiedzę wyniesiona z lekcji historii.

„Bez konia bowiem trudno żyć, a nawet umierać” gen. Stefan Dembiński

Nimb niezwyciężonej kawalerii wpisany i wzorowany na opromienionych chwałą wielkich i spektakularnych zwycięstwach naszego oręża a zwłaszcza legendarnej husarii, tak bardzo wplótł się w nasza historię i wizerunek polskiego ułana (wraz z jego tzw. ułańską fantazją) że stał się jej ważną nierozerwalna i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
966
394

Na półkach: , ,

Oficerowie kawalerii czasów II Rzeczpospolitej po dziś dzień budzą w nas zachwyt i wielki szacunek. To za nimi w dwudziestoleciu międzywojennym szalały kobiety. Oni bronili granic niepodległej Polski dzielnie walcząc w wojnie polsko-bolszewickiej. Czym jednak byłby ułan bez swojego wiernego towarzysza broni - konia? O tych, którzy na swych grzbietach wozili naszych dzielnych kawalerzystów również należy pamiętać, dlatego też Piotr Jaźwiński w swojej najnowszej książce pt.: "Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach - swoich towarzyszach broni" postanowił upamiętnić tę nietypową, acz bardzo zażyłą relację między człowiekiem a zwierzęciem.

Autor tej publikacji to również twórca innych popularnych książek opisujących czasy Drugiej Rzeczpospolitej. Spod jego pióra wyszły bowiem takie tytuły jak: "Oficerowie i dżentelmeni" czy "Koń, koniak i kobiety". Wszystkie jego dzieła mają charakter popularnonaukowy i bardzo szybko zyskują uznanie czytelników. W przypadku "Oficerów i koni" nie mogło być inaczej. Co więcej, Jaźwiński zdradził czytelnikowi sekret przyznając, że książka powstała dzięki poruszającemu utworowi Józefa Łobodowskiego pt.: "Poemat na pomordowane konie". Autor postanowił pójść w ślady poety i również złożyć hołd wszystkim koniom służącym niegdyś w rodzimej kawalerii.

[...] Wam konie, coście się rwały, na mocnych
siadając zadach
gdy w klekotaniu maszynek biegła zagłada,
wam własnej śmierci wierne,
w rozwianej burzy grzywach,
wam ta żałobna pieśń
i żałość serca prawdziwa […][1]

Przygoda kawalerzysty i konia opowiedziana przez Jaźwińskiego rozpoczyna się od ich wspólnych pierwszych dni w służbie wojskowej. Konie tak jak ułani przechodziły kolejne etapy szkolenia, po którym stawały się pełnoprawnymi członkami wojska II Rzeczpospolitej. Od chwili przypisania im konkretnego wojskowego, były niemal zespolone ze swoim panem. Zyskiwały imiona i z większym lub mniejszym oporem nawiązywały więź emocjonalną z dosiadającym je człowiekiem. Tak narodziło się wiele przyjaźni, których kres mogły położyć tylko brakowanie i wojna.

Ze wspomnień żołnierzy w służbie Drugiej Rzeczpospolitej utkał Jaźwiński misterną opowieść o cieniach i blaskach relacji konia z człowiekiem. Nie brak w nich takich końskich osobistości jak Kasztanka marszałka Piłsudskiego, która dzięki niebywałej sile przeszła do historii wraz ze swym właścicielem. Oprócz niej pojawia się także wiele innych koni, które pozostały na zawsze w żołnierskiej pamięci. Wszystko to okraszone zdjęciami z CAW, Muzeum w Grudziądzu oraz fotografiami z kolekcji Jacka Janika, pozwala nam wyobrazić sobie tę wyjątkową więź, jaka powstawała między ułanami i ich towarzyszami broni.

Na kartach "Oficerów i koni" znajdziemy wspomnienia, które rozśmieszą nas do łez i takie, podczas lektury których będziemy płakać ze wzruszenia. Główni bohaterowie - temperamentne i często narowiste konie ani przez chwilę nie pozwolą o sobie zapomnieć. Będziemy z nimi od początku do końca służby w żołnierskich szeregach. W ich towarzystwie wyruszymy na inspekcje oficerskie, turnieje sportowe, a ostatecznie nawet na wojnę. A potem? Z trudem przyjdzie nam się z nimi rozstać. Oprócz nostalgii pozostanie w nas jednak zupełnie inne spojrzenie na konie - niemych bohaterów kawalerii.

Z wielką przyjemnością czytałam książkę Jaźwińskiego i wiem na pewno, że nie było to moje ostatnie spotkanie z tym autorem. Trzeba przyznać, że pisarz posiada tak pożądaną umiejętność nawiązywania kontaktu z czytelnikiem i snucia opowieści, od których ani na chwilę nie można się oderwać. Jestem pewna, że "Oficerowie i konie" wywrą na Was pozytywne wrażenie i zwrócą Waszą uwagę na pomijany zazwyczaj przez historyków aspekt historii polskiej wojskowości. Pozwólcie więc, by kawaleryjskie konie podbiły i Wasze serca, a z pewnością nie będziecie nimi rozczarowani.

[1] J. Łobodowski: "Poemat na pomordowane konie". Cyt. za: P. Jaźwiński: "Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach – swoich towarzyszach broni". Warszawa 2012, s. 194.

Oficerowie kawalerii czasów II Rzeczpospolitej po dziś dzień budzą w nas zachwyt i wielki szacunek. To za nimi w dwudziestoleciu międzywojennym szalały kobiety. Oni bronili granic niepodległej Polski dzielnie walcząc w wojnie polsko-bolszewickiej. Czym jednak byłby ułan bez swojego wiernego towarzysza broni - konia? O tych, którzy na swych grzbietach wozili naszych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
262
72

Na półkach: , , ,

Książka Piotra Jaźwińskiego, „Oficerowie i konie” a dokładnie pomysł na nią, powstał w trakcie pracy autora nad wcześniejszą książką pt. „Oficerowie i dżentelmeni. Życie prywatne i służbowe kawalerzystów Drugiej Rzeczpospolitej”. „ Tak byłem zapatrzony w główny tok swoich rozważań – pisze we wstępie autor - że nagle straciłem z oczu to, co z tych wszystkich wspomnień wynikało (…) że koń był nie tylko równorzędnym partnerem, ale był przede wszystkim przyjacielem , najwierniejszym druhem na śmierć i życie”. W ten oto sposób, powstała kolejna książka Piotra Jaźwińskiego: ciepła, pełna emocji, z nutką poezji w tle. „ Poznałem pewien wiersz – pisze dalej autor – wiersz tak niezwykły, że postanowiłem raz jeszcze przyjrzeć się kawalerii i kawalerzystom, ale trochę pod innym kontem.” Odnalazłam te strofy w książce i przyznaję, że mnie także poruszyły. Wiersz napisał Józef Łobodowski. Przytoczę fragment:
„Wam konie, coście się rwały, na mocnych
siadając zadach,
gdy w klekotaniu maszynek biegła zagłada,
wam własnej śmierci wierne
w rozwianej burzy grzywach
wam ta żałobna pieśń
i żałość serca prawdziwa.”
Piękny. Jak cała książka, która jest pochwałą tego cudu natury, najwierniejszego z towarzyszy człowieka. „ Bez konia bowiem, trudno żyć, a nawet umierać” – jak słusznie powiedział gen. Stefan Dembiński.
Książka pokazuje przyjaźń człowieka i konia od narodzin po bolesne rozstanie. Opowiada o pierwszym spojrzeniu, zacieśnianiu więzi, szkoleniu, sportowych wyczynach i rozmaitych charakterach czworonożnych towarzyszy. Odkurza legendę, która w Polsce ma po dziś dzień symbolikę patriotyczno – narodową. My, Polacy – kochamy konie. Może nie wszyscy jesteśmy tego świadomi, ale głęboko wierzę, że tak właśnie jest. Etos walki o niepodległość nierozerwalnie łączy się z koniem, który na równi z żołnierzem, znosił trudy walki, służył i ginął. Żołnierze mają swoje pomniki. Za sprawą tej książki, mają ją od dzisiaj także te bohaterskie zwierzęta. Powtórzę także słowa, które napisałam recenzując „ Oficerów i dżentelmenów”. Już wtedy dostrzegłam, jak wiele miejsca poświęcił autor koniom i cieszę się, że miałam okazję przeczytać książkę, wyłącznie im poświęconą.
Nie wiem jak inni, ale ja na hasło „ułan” widzę dwie postaci: mężczyznę i konia. Jeździec i koń. Jeden nie mógłby istnieć bez drugiego: „Wszystkich oficerów kawalerii bez względu na wiek i stopień obowiązywała żelazna zasada : W warunkach polowych najpierw muszą być oczyszczone, napojone i nakarmione konie, po nich doprowadzano do nienagannego stanu broń i rynsztunek, potem karmi się ułanów i dopiero wtedy oficer może pomyśleć o sobie. Żadnych odstępstw od tej zasady nie tolerowano.”
„ Konie dożywały swoich dni na swoistej emeryturze, otoczone miłością, szacunkiem i troskliwą opieką.” Były wizytówkami każdego pułku. Na ich głowach widniały jego barwy. Koń nie uniknął noszenia maski gazowej, kojarzył znajomy sygnał trąbki nawet na emeryturze i niejednego ułana wyciągnął z opresji. Najstarszym zwyczajem w polskiej kawalerii, było dzielenie się w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia opłatkiem z końmi. Czyż mogło być inaczej?
Z niepokojem zbliżałam się do ostatnich rozdziałów. Jak to w książce i w życiu bywa, traktują o rzeczach ostatecznych: pożegnaniu, rozstajach losu, tragicznych i bolesnych doświadczeniach, tęsknocie i śmierci. Tak było. Wiele tam opowieści, od których łza kręci się w oku. Najbardziej wzruszyła mnie ta, o spotkaniu po latach na obcej ziemi, oficera i jego konia: „ Wojnarowski zobaczył u gospodarza Włocha konia maści i kształtu, przypominającego jego przedwojennego konia. Podszedł (…) i podczas oglądania, rotmistrz tak jak kiedyś przed jazdą, dotknął konia po nozdrzach , pogładził i poklepał po szyi. W trakcie tego czułego spotkania koń parsknął , zaczął grzebać przednimi nogami, potem dał głos radosnego rżenia, przytulił głowę do piersi rotmistrza. – Patrzcie, oczy konia puszczają łzy. Rzeczywiście, oczy konia roniły krople, które spływały po sierści głowy…”
Książka „ Oficerowie i konie”, została starannie wydana: twarda okładka, w piaskowych odcieniu i wiele fotografii przedstawiających oficerów i konie, na których walczyli, które były ważne w ich życiu, konie, za którymi tęsknili, którym przez wiele lat zawierzali własne życie. Wspaniały prezent pod choinkę dla dorosłych i dzieci w wieku gimnazjalnym i starszych. Uczmy naszą młodzież sięgać po dobrą literaturę i róbmy to także sami. Książka mądra, dobra, ku pamięci. Polecam wszystkim. Ode mnie dziesiątka.

Książka Piotra Jaźwińskiego, „Oficerowie i konie” a dokładnie pomysł na nią, powstał w trakcie pracy autora nad wcześniejszą książką pt. „Oficerowie i dżentelmeni. Życie prywatne i służbowe kawalerzystów Drugiej Rzeczpospolitej”. „ Tak byłem zapatrzony w główny tok swoich rozważań – pisze we wstępie autor - że nagle straciłem z oczu to, co z tych wszystkich wspomnień...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    72
  • Przeczytane
    49
  • Posiadam
    25
  • Chcę w prezencie
    4
  • Ulubione
    4
  • 2014
    2
  • Teraz czytam
    2
  • E-booki
    2
  • Konie
    2
  • 2020 do czytania
    1

Cytaty

Więcej
Piotr Jaźwiński Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach- swoich towarzyszach broni Zobacz więcej
Piotr Jaźwiński Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach- swoich towarzyszach broni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także