Niewidzialne miasta

Okładka książki Niewidzialne miasta
Italo Calvino Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
133 str. 2 godz. 13 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Le città invisibili
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2013-07-31
Data 1. wyd. pol.:
2013-07-31
Liczba stron:
133
Czas czytania
2 godz. 13 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377477960
Tłumacz:
Alina Kreisberg
Tagi:
Alina Kreisberg literatura włoska OuLiPo
Średnia ocen

                7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
486 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1490
573

Na półkach: , , , , , , , , ,

Zapraszam do dyskusji:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2016/02/197-italo-calvino-niewidzialne-miasta.html

Jak głosi tytuł, jest to raczej (a nawet na pewno) zbiór moich refleksji na temat Niewidzialnych miast niż ich moja recenzja rzetelna recenzja. Ale refleksji rzetelnych. Po prostu czasem zderzamy się z czymś nowym, nietypowym. Czymś, co trzeba przetrawić, a nie wystawić ocenkę. Bo mogłabym napisać: Dziwne, przeintelektualizowane, idę po coś z fabułą. I byłaby to święta prawda. Ale mnie coś takiego nie zadowala. Dlatego postaram się zmierzyć z kilkoma swoimi konkluzjami po lekturze.

Gwoli wstępu: na co mi to było. Powody były dwa. Pierwszy: przyjaciółki się zachwycały, otrzymałam egzemplarz pełen zaznaczonych kolorowymi kartusiami cytatów. Drugi: staram się rozwijać literacko, sięgać po rzeczy "inne" oraz klasykę. A tę pozycję chyba można bez większych ceregieli zaliczyć zarówno do pierwszej, jak i drugiej kategorii. Poza tym już od dłuższego czasu ciekawił mnie literacki postmodernizm, przy czym słowo "ciekawił" nie oznacza tu uczucia Jejku, to musi być świetnie! Bo już z góry wiedziałam, że nie zgadzam się z przewagą formy nad treścią. I lektura ta tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu.

Marco Polo przybywa na dwór Kubłaj-chana, by opowiedzieć mu historię pięćdziesięciu pięciu miast. Miast całkowicie zmyślonych, choć nikt nie odważy się o tym powiedzieć. W tym miejscu chciałabym wyrzucić z siebie pierwszą porcję frustracji (będzie ich jeszcze kilka). Bo Italo Calvino jest mistrzem słowa. Z niezwykłym wysublimowaniem odmalowuje na papierze wspaniałe, poetyckie wizje. Tak więc lektura Niewidzialnych miast to z pewnością niesamowite doznanie estetyczne. Jednak to mi nie wystarcza. I tu pojawia się frustracja.

Każdemu miastu autor poświęcił średnio jedną stronę. A w każdym mieście można by umieścić nieskończoną ilość cudownych opowieści. Albo chociaż jedną, najlepiej oddającą jego naturę. Albo może trochę wydłużyć opis... Nie, nie mieści mi się w głowie taka nonszalancja w szastaniu pomysłami. Pomysłami niejednokrotnie genialnymi. Tutaj Calvino jakby starał się każdemu poświęcić jak najmniej miejsca, oszczędzić na słowach, natchniony jakimś chorym minimalizmem. A we mnie jęk zachwytu miesza się z rozdzierającym wrzaskiem Jak mogłeś, jak mogłeś dać to wszystko na zmarnowanie?! Bo posiadam wewnętrzną potrzebę fabuły. A czy istnieje lepszy pomysł na nią, niż miasto stworzone w oparcie o jakąś myśl filozoficzną? A pięćdziesiąt pięć miast? A pięćdziesiąt pięć pomysłów o średniej jakości rewelacyjne? I czy ktoś tego kiedyś użyje? Nie sądzę.*

Zupełnie innego rodzaju problem mam z zamysłem całości i to jemu poświęcę resztę tekstu. Jak wspomniałam, niektóre pomysły mnie zachwyciły. Bo czy nie zachwycać powinna wizja Sofronii, składającej się z dwóch połówek, z których jedna, cyrk, jest stała, a druga prowizoryczna i co jakiś czas rozmontowuje się, by ruszyć w drogę? Albo Baucydą, gdzie mieszkańcy nie dotykają stopami ziemi, by móc kontemplować własną nieobecność?

Denerwowały mnie za to dwie rzeczy, a mianowicie tytuły opowieści i rozmowy Marco Polo z Kubłaj-chanem. Zacznę od tych drugich. Doskonale wiecie (a jeśli jeszcze się nie zorientowaliście, to teraz się dowiecie), że bardzo nie lubię epatowania "filozofią", "głębią" czy "konceptami" w książkach. Że irytuje mnie to dogłębnie i psuje całą radość lektury. Że wychwycę wszystko (a przynajmniej satysfakcjonującą mnie większość) bez pomocy autora i każda pomoc to dla mnie wyłącznie zbędna pretensjonalność. Że rzadko sięgam po literaturę z gruntu ambitną, bo poszukuję czegoś poza ambicją bycia ambitnym. A gdyby nie niesamowite pomysły Calvino, to Niewidzialne miasta zaliczyłabym do wyżej zaprezentowanej kategorii literatury. Rozmowy jedynych "bohaterów" tej książki otulają kolejne dawki opisów miast. A propos: nie rozumiem też idei samego podziału tekstu na coś, co w powieści nazwano by księgami. Mój jedyny wniosek to taki, że w pierwszych znajdziemy więcej opisów, ale o słabszej jakości, a w dalszych na odwrót. Choć być może to subiektywne wrażenie.

No ale przejdę wreszcie do owych dialogów. O ile pomysły zawarte w opisach niejednokrotnie przemawiały wprost do mojego serca, to rozmowy zdecydowanie prezentowały się zbyt pretensjonalnie. (Czekam na uwagi, że ja prostak i dzieciak, z góry dziękuję za podwyższenie samooceny w związku z posiadaniem prywatnego - albo chociaż wspólnego - hejtera). Podobne zastrzeżenia mam do tytułów opisów. Pogrupowane są według tematyki odniesień, mamy więc m.in. Miasta i pamięć, Miasta i pragnienia, Miasta i znaki, Miasta i oczy czy Miasta i wymiana. Zabieg ciekawy, ale sensowny jedynie wówczas, gdyby miał naprowadzić czytelnika na interpretację. A czy faktycznie miał?

Pora na wnioski z tekstu, który okazał się dłuższy niż mojej głowie. A są one dosyć smutne, bo nie pomógł mi on poradzić sobie z uczuć wewnętrznego rozdarcia, które towarzyszy mi od ponad pół miesiąca. I jeszcze raz przypominam, że to nie jest recenzja. Dlatego też ani nie polecam, ani nie odradzam.

Zapraszam do dyskusji:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2016/02/197-italo-calvino-niewidzialne-miasta.html

Jak głosi tytuł, jest to raczej (a nawet na pewno) zbiór moich refleksji na temat Niewidzialnych miast niż ich moja recenzja rzetelna recenzja. Ale refleksji rzetelnych. Po prostu czasem zderzamy się z czymś nowym, nietypowym. Czymś, co trzeba przetrawić,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 454
  • Przeczytane
    774
  • Posiadam
    226
  • Ulubione
    50
  • Teraz czytam
    35
  • Literatura włoska
    14
  • Chcę w prezencie
    13
  • 2014
    12
  • 2023
    9
  • 2013
    8

Cytaty

Więcej
Italo Calvino Niewidzialne miasta Zobacz więcej
Italo Calvino Niewidzialne miasta Zobacz więcej
Italo Calvino Niewidzialne miasta Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także