W imię miłości
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Trylogia jabłoniowa (tom 1)
- Seria:
- Owocowa Seria
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2013-08-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-08-15
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308052082
- Tagi:
- literatura współczesna literatura kobieca
Od czasów Ani z Zielonego Wzgórza nie było tak wzruszającej książki!
Edward, właściciel pięknego starego domu na Jabłoniowym Wzgórzu, nie przeczuwa rewolucji, jaka nagle nastąpi w jego życiu. Rewolucja ma na imię Ania, ma dziesięć lat i właśnie straciła wszystko… Tajemnica z przeszłości zmusi mężczyznę do postawienia pytań o to, co naprawdę jest ważne i czy w jego życiu jest miejsce na rodzinę. Książka zaskoczy bogactwem emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ogromna ilość wzruszeń gwarantowana!
Trzymająca w napięciu historia o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, potrzebie bycia kochanym, tęsknocie za prawdziwą rodziną i o tym, że cuda się zdarzają.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
O Ani z Jabłoniowego Wzgórza
Każde dziecko bez względu na pochodzenie, kolor skóry czy miejsce zamieszkania powinno mieć pewne prawa. Prawo do beztroskiego dzieciństwa, do spokojnej edukacji, do rodzinnego ciepła i miłości, do zabawy i bezpieczeństwa. To niestety tylko teoria. Na świecie nie brak dzieci, którym okrutny los zabiera beztroskie dorastanie, a w zamian rzuca na barki kłopoty, ból i cierpienie. W imię czego tak się dzieje? Nie wiadomo. Niestety są dzieciaki, które muszą dorosnąć w ekspresowym tempie i poradzić sobie z problemami trudnymi i dla osób dorosłych. Jednym z okradzionych z dzieciństwa dzieci jest bohaterka najnowszej powieści Katarzyny Michalak wydanej w Owocowej serii – Ania Kraska. Dziesięcioletnia dziewczynka od urodzenia była wychowywana samotnie przez mamę. W ich mieszkaniu było skromnie. Finansowo nie stały dobrze. Mama Ani musiała pracować i równolegle uczyć się. Nie mogła liczyć pod żadnym względem na wsparcie rodziny czy ojca dziecka. Trudno i ciężko im bywało, każdy grosz był na wagę złota, ale za to nie brakło im miłości. Ania bardzo kochała swoją mamę, była dzieckiem zdolnym i posłusznym. Pewego grudniowego dnia zawalił się świat Małgosi i Ani. U tej starszej zdiagnozowano poważną, śmiertelną chorobę. Guza, którego nikt w Polsce nie chciał usunąć. Gosi pozostawało cierpieć potworne bóle i czekać w hospicjum na śmierć. Matka była tak zmęczona chorobą, że brakowało sił do walki. Jej córka zaczęła szukać pomocy w sieci. By nie trafić do domu dziecka Ania pojechała do dziadka, który wcale nie pałał do niej miłością i nie chciał jej wcześniej znać.
To nie pierwsza książka Katarzyny Michalak jaką przeczytałam. Biorąc do ręki „W imię miłości” wiedziałam, że czeka mnie lektura wzruszająca i chwytająca mocno za serce. Nie przepuszaczałam jednak, że aż tak bardzo. Ta powieść to niezwykle pięknie napisany wyciskacz łez. Spłakałam się jak bóbr, śledząc losy pokrzywdzonego przez los i rodzinę dziecka, które mimo bólu, cierpienia oraz masy kłopotów pozostaje istotą z dobrym, gołębim sercem. Dorośli związani z nią więzami krwi nie raz ją zawiedli, wyparli się, oszukali. Mimo to Ania potrafi przebaczyć, zapomnieć co złe. Nie jest mściwa, nie pielęgnuje w swoim serduszku złych uczuć. Ufnie daje dziadkowi, ojcu drugą szansę, wierząc w ich dobre intencje. Ania mimo młodego wieku jest bardzo dojrzała, rezolutna i dzielna. Czy Ania Kraska jest podobna do imienniczki z Zielonego Wzgórza? I tak i nie. Wnuczka Edwarda chyba więcej musi unieść, więcej cierpi. Żyje w nieco innym świecie, który bywa obcy i nieprzyjazny. Są w nim ludzie, którzy powinni jej pomóc. Choćby ze względów moralnych. Czy ich na to stać? Od tego zależy być lub nie być dziecka i jego poważnie chorej matki.
„W imię miłości” to książka niezwykle emocjonalna, która uczy, że każdemu należy się prawo do naprawiania błędów, nawet tych najpaskudniejszych. Nawet najgorszy człowiek, kryminalista i morderca może się nawrócić na dobrą ścieżkę, zrobić rachunek sumienia i zmienić życiowy tor na ten właściwy. To także powieść o najsilniejszej miłości, która rozkwita między matką i dzieckiem, i na odwrót. Przetrwa wiele i nie zniszczy jej nawet najgorsze zło.
Mocną stroną lektury są niezwykle realnie i po ludzku nakreśleni bohaterowie. Ludzie mający wady i zalety, ludzie popełniające fatalne błędy i chcący je naprawić. Ania budzi litość, współczucie i sympatię. Bo jak tu nie polubić, ba nie pokochać małej zabiedzonej kruszynki tak doświadczonej przez los? Podobnie jak jej mamę, która nie bała się podjąć mozołu rodzicielskich obowiązków osamotniona i przepędzona. Edward i Ned budzą już mieszane uczucia.
Z całego serca polecam tę powieść. To nie tania sensacja, nie słodki, sentymentalny umilacz czasu. To bardzo smutna, aczkolwiek piękna książka. To podręcznik jak nauczyć się dawać drugą szansę. Jestem pewna, że przy jej lekturze czytelniczki wyleją potoki łez.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Oceny
Książka na półkach
- 2 415
- 944
- 469
- 114
- 40
- 38
- 31
- 18
- 12
- 12
Opinia
Pamiętacie historię o małej rudowłosej sierocie, która przez pomyłkę trafiła do (jak się okazało) swojego wymarzonego domu? Tak? To w sumie nic dziwnego, ponieważ historia Ani Shirley z Zielonego Wzgórza podbiła serca milionów czytelników na całym świecie. Pewnie zastanawiacie się dlaczego piszę o tej książce, ano dlatego, że także i w Polsce ostatnimi czasy ukazała się historia pewnej małej Ani, ale tym razem trafiła ona na Jabłoniowe Wzgórze i wcale nie była sierotą. Zresztą zaraz się sami o wszystkim przekonacie. A z całą pewnością Ci, którzy nie słyszeli do tej pory o W imieniu miłości autorstwa Katarzyny Michalak. Powieść wchodzi w skład tak zwanej Serii Owocowej.
Ania ma zaledwie dziesięć lat, a już przeżyła dużo więcej niż niejeden dorosły. Teraz jednak czeka ją najtrudniejsze zadanie… Właśnie dotarła do małej wioski zwanej Koniecdrogą, aby w posiadłości Jabłoniowe Wzgórze odnaleźć swojego dziadka, który jeszcze parę lat temu nie chciał znać ani jej, ani jej mamy. Dziewczynka nie ma jednak wyboru musi prosić zgorzkniałego kawalera o opiekę nad sobą, aby nie trafić do domu dziecka. Mama dziewczynki jest bowiem umierająca i mimo miłości do córeczki, już dawno się poddała. Czy mała zdobędzie serce Edwarda? Co jeszcze wydarzy się w życiu mieszkańców Jabłoniowego Wzgórza?
To już… hmmm… w sumie to ciężko mi zliczyć ile książek Kasi mam na swoim koncie „przeczytane”. Wiem tylko, że tak samo jak wszystkie pozostałe, także i ta podbiła moje serce całkowicie i niezaprzeczalnie. Do tego stopnia, że emocje jakie wywołała we mnie jej lektura musiały dobrze opaść abym mogła w sklecić w miarę sensowną recenzje na jej temat, chociaż i tak pewnie w końcowym rozrachunku okaże się ona totalnym chaosem.
Już od pierwszej strony Kejt Em roztacza swój „swojski” czar nad czytelnikami, który po prostu zakuwa nas w kajdany emocji, oplata sznurem uplecionym ze słów, które mocno trzymają nas przy książce, dopóki nie dobrniemy do ostatniego zdania. Nie myślcie jednak, że wtedy to już koniec. O nie! Jeszcze długo po lekturze w głowie kłębią się różne myśli i pytania dotyczące niektórych fragmentów powieści. Jednak to co najbardziej uderza w tej historii to jej realność. Chociaż do tego zdania pewnie przyczepi się kilka osób, z twierdzeniami, że są w W imię miłości sytuacje balansujące na cienkiej granicy pomiędzy fikcją, baśniowością… (jak kto woli), a rzeczywistością. Fakt, są! Ale co z tego? Przecież to jest powieść, która narodziła się w wyobraźni pisarza, tudzież pisarki, a niektóre zdarzenia z realnego świata mogły być po prostu bazą na jakiej wyklarował się pomysł. Przecież gdybyśmy nawet w książkach czytali o naszej szarej i przykrej rzeczywistości, to w naszym życiu nie byłoby nawet iskierki radości rodzącej się z najbardziej błahych sytuacji. Nie można byłoby wierzyć w cuda, ani mieć na nie nadziei, a co za tym idzie, przestalibyśmy walczyć o szczęście. Bo przecież cuda jednak się zdarzają. Po prostu trzeba w nie wierzyć i walczyć o nie wszelkimi siłami (tak jak robiła to Ania z Jabłoniowego Wzgórza). I o to właśnie chodzi w takich „baśniowych” sytuacjach opisywanych przez Kasię Michalak. Ich treść to tylko z pozoru jest błaha, liczy się to co możemy wyczytać pomiędzy wierszami.
Pani Kasiu, chociaż minęło już naprawdę sporo czasu od kiedy zaczęłam i skończyłam czytać W imię miłości, to nadal zastanawiam się co Pani ze mną zrobiła tą książką. Już nie raz śmiałam się, płakałam i przeżywałam wszystko na równi z bohaterami jakich powołała Pani do życia. Jednak nigdy nie było to tak intensywne jak w przypadku tej powieści. Tym razem łzy mieszały się z uśmiechem i na odwrót, ale najbardziej co zapadło mi w pamięci to po prostu postać małej Ani, może dlatego, że sama jestem mamą (chociaż córa ma dopiero trzy latka). Może dlatego, że rezolutność i hart ducha tej małej bohaterki tak bardzo przypominają mi moją chrześnicę. Może… może… może… Dużo mogłoby być tych „może”. Jednak najważniejsze jest to, iż Ania z Jabłoniowego Wzgórza jest podobna, a jednocześnie inna niż Ania z Zielonego Wzgórza (której historię kocham równie mocno).
Podsumowując. Kasia Michalak po raz kolejny serwuje nam historię realną aż do bólu okraszoną także „gorzką” baśniowością, ale zawierającą kolejny głęboki przekaz dotyczący ludzkiego życia. Polecam ją naprawdę każdemu. Zastrzegam jednak, że sięgając i rozpoczynając lekturę W imię miłości, robicie to na własną odpowiedzialność.
Pamiętacie historię o małej rudowłosej sierocie, która przez pomyłkę trafiła do (jak się okazało) swojego wymarzonego domu? Tak? To w sumie nic dziwnego, ponieważ historia Ani Shirley z Zielonego Wzgórza podbiła serca milionów czytelników na całym świecie. Pewnie zastanawiacie się dlaczego piszę o tej książce, ano dlatego, że także i w Polsce ostatnimi czasy ukazała się...
więcej Pokaż mimo to