W imię miłości

Kolejna powieść Pani Kasi chwytająca za serce. Cudowna opowieść o miłości, rozczarowaniu, niespełnionych marzeniach a także o odrzuceniu. Oto w pewnej wsi można powiedzieć prawie na końcu świata wysiada z pociągu dziesięcioletnia Ania Karska. Dziewczynka przyjeżdża do dziadka, który kiedyś wyrzucił ja razem z mamą z domu. Czy teraz ona znajdzie schronienie pod dachem Jabłonowego Wzgórza? Musi zaryzykować, gdyż inaczej trafi do sierocińca. Jej ukochana mama Małgorzata umiera na raka i Ani pozostał tylko dziadek. Edward Jabłonowski dawno już zapomniał o swojej córce, która była według niego młodzieńczym błędem. A ty taka niespodzianka – dziecko, którym ma się zaopiekować. Jak zachowa się Edward w obliczu tragedii dziewczynki? Ale mała uśmiechnięta Ania ma też tajemniczego opiekuna Nela Starskiego, który zatrudnił się jako stajenny. Kim okaże się ów ten anioł stróż? Na te wszystkie pytania dostaniecie odpowiedź sięgając po książkę. „W imię miłości” chwyciło mnie za serce i nie mogłam się oderwać ( przydały się też chusteczki, gdyż same cisły się do oczu). Nie jest to jakieś tam zwykłe babskie czytadło ale książka, która daje do myślenia. Książka na długo pozostanie w mojej pamięci. Mam nadzieją iż Pani Kasia pokusi się o napisanie dalszych losów Ani z Jabłonowego Wzgórza.
Moja ocena 6/6!!!!!