rozwińzwiń

Kądziel

Okładka książki Kądziel Maria Rodziewiczówna
Okładka książki Kądziel
Maria Rodziewiczówna Wydawnictwo: Edipresse Cykl: Klasyka Literatury Kobiecej (tom 8) literatura piękna
237 str. 3 godz. 57 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Klasyka Literatury Kobiecej (tom 8)
Wydawnictwo:
Edipresse
Data wydania:
2012-11-26
Data 1. wyd. pol.:
1939-01-01
Liczba stron:
237
Czas czytania
3 godz. 57 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377694046
Tagi:
miłość maria rodziewiczówna kądziel
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
142 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
764
147

Na półkach:

Bóg, honor, Ojczyzna, te wartości są obecne we wszystkich chyba książkach Rodziewiczowny. Ja czytam je jako przeciwwagę dla zasad dzisiejszego świata...

Bóg, honor, Ojczyzna, te wartości są obecne we wszystkich chyba książkach Rodziewiczowny. Ja czytam je jako przeciwwagę dla zasad dzisiejszego świata...

Pokaż mimo to

avatar
807
765

Na półkach: , , , ,

"...Pani Taidy Skarszewskiej nikt nie lubił w okolicy, ale każdy musiał ją szanować, liczyć się z nią, i przyciśnięty do muru — przyznać, że była wiele warta.
 Była to kobieta, którą bieda i praca wychowała, bieda i praca nauczyła, bieda i praca towarzyszyła i wiodła przez życie. W tej kompanji stwardniało jej serce, wyrobił się despotyczny charakter — nawet zgrubiały rysy, głos, wyrażenia. Była bezwzględna dla słabości, wymagająca cnoty jako obowiązku pracy, jako jedynej dźwigni i celu życia, pogardzająca próżniakiem jak przestępcą, prawiąca prawdę ostrą twardo, bez żadnych ogródek! Nie wierzyła w słabe zdrowie, w przeciwne okoliczności, w pokusy i upadki — nawet w wadliwe wychowanie i dziedziczne wady. Dla niej świat nie dzielił się na stany, klasy, płcie.
 Nie. Był to człowiek pracujący — do niego należała ziemia; był próżniak — dla niego był Sybir więzienie, ba! gdyby była prawodawcą, dodałaby bez wahania szubienicę.
 Razu jednego krewniak jej i chrzestny syn zarazem zgrał się i przyciśnięty koniecznością, przyjechał błagać o ratunek. Wtedy już pani Taida miała srebrne włosy, ale się pozbyła towarzyszki biedy, więc mogła go poratować. Przyjęła go w stodole, gdzie dozorowała zdawania partji pszenicy i zaraz ofuknęła, że w roboczy dzień nie pójdzie go bawić do salonu. Nieśmiało opowiedział swe nieszczęście.
 Skoczyła jak furja:
 — Nieszczęście! Jak śmiesz to tak nazywać! Nieszczęście święta rzecz. Bóg je zsyła. To Jezusowe ciernie! A twoje nieszczęście czego warte? — stryczka. Sznurek ci dam, ot masz, powieś się, ty łotrze!
 — Ależ, ciociu, ja się do winy przyznaję, ale ja się poprawię, nie wezmę kart do ręki. Ten jeden raz! Nie o mnie zresztą chodzi, ale o ziemię. Serce mi się krwawi nad dolą Zapola.
 — Bądź spokojny. Ziemia bez szubrawca nie zginie, owszem odetchnie, gdy po niej chodzić przestaniesz. Ładnie ty ją uprawiasz, ślicznie o nią dbasz! Owszem, owszem, żeby was nie stało co do jednego, hultajów, rozpustników, leniów, graczy, jarmarkowiczów, toby może ta nieszczęśliwa ziemia odetchnęła. Robactwem szkodliwem jesteście i chwastem! I ty śmiesz do mnie się zwracać o ratunek! Masz!
 I rzuciła mu pod nogi kłębek szpagatu.
 Tedy się krewniak bardzo obraził i bywać przestał. Coprawda, mało kto odwiedzał Rudę, majątek pani Taidy, bo prawie każdy usłyszał tam kazanie i gorzką prawdę, ciśniętą bez ogródki w oczy. Ona sama o gości mało dbała, mawiając:
 — Próbowałam tego zamłodu, ale się nie opłaciło. Gość zawsze oderwie od zajęcia, zajmie czas — i na co? Tylko obmowa i plotki, bo tylko się sąsiadów sądzi, krytykuje lub wyśmiewa. O czem innem gadać na partykularzu? Potem pojedzie dalej i co sam mówił, włoży w twoje usta, jeszcze coś dokomponuje i ot, gotowa zwada z sąsiadem. A służba gościnna buntuje miejscową albo wprost odmawia. Nigdy po gościach nie zostanie nic dobrego, tylko irytacja i śmiecie w domu! Zresztą niema czasu na wizyty.
 Nie kryla się z tem zdaniem, więc ludzie ogłosili ją za jędzę i sknerę i trawą porósł podjazd do domu w Rudzie, bo i pani Taida niewiele zużywała koni na swoje przyjemności.
 Kilka razy do roku jeździła do parafji na wielkie święta lub do spowiedzi, kilka razy za interesami do powiatu, parę razy do brata i siostry, i na tem się kończyły jej stosunki ze światem..."

Cytat oddaje istotę charakteru bohaterki powieści, której mimo wszystko nie sposób nie polubić za jej szczerość i poczucie humoru.
Cała rzecz o emancypacji oczami Marii Rodziewiczówny, gdy książka została wydana w 1899 roku, to proces XIX i XX wieczny, kobiety potrzebowały przestrzeni, prawa głosu, prawa do nauki na uczelniach wyższych ale też możliwości decydowania o sobie i możliwości zarabiania, procesu, który prowadzi do niezależności, bytu równego mężczyźnie. To czas wielkich zmian historycznych, powstania, dążenia do niepodległości, to czas, że w szeregach walki o przywrócenie Polski na mapę świata i Europy musiały też zawalczyć i stanąć w szeregach kobiety. Wolność nie jest dana na zawsze, ale tę wolność też zawdzięczamy wielu kobietom.
Dzisiaj mamy XXI wiek i wielu miejscach na świecie, sytuacja kobiet jest nadal tragiczna i uzależniona od mężczyzny, wiele kobiet tkwi w patriarchacie, poddaństwie mężczyzn, zaniżona samoocena, niedowartościowanie.
Maria Rodziewiczówna podjęła wyzwanie prowadzenia samodzielnie majątku, założenia dosłownie spodni, ścięcia włosów i przyjęcia męskiej roli, świetna obserwatorka porusza kolejny ważny tema - rzekę, który od zarania dziejów ludzkich stawiał kobietę niżej mężczyzny i nadal choć świat poszedł dalej, wciąż mamy w XXI wieku my kobiety ten sam problem...
Dążenie kobiet do możliwości uczestniczenia w życiu społeczno - ekonomiczno - politycznym. Podwaliny nadali w starożytności pitagorejczycy i jeden z największych pisarzy starożytnej Grecji, historyk, filozof-moralista oraz orator - Plutarch z Cheronei. Kobiety na równi z mężczyznami mogły studiować w szkołach filozoficznych.
W średniowiecznej Flandrii równouprawnienie kobiet było bardzo nowatorskim i szanowanym postulatem, w polskiej kulturze szlacheckiej XVI - XVII wiek promował równouprawnienie w małżeństwie, kontakty partnerskie i przyjacielskie, nie oparte na poddaństwie jednej płci.


"...Ogólny prąd emancypacji ogarnia od dawna świat. Była emancypacja murzynów, chłopów, teraz kolej na kobiety. Nie potępiano murzynów i chłopów, nie trzeba potępiać kobiet. Niech nie będzie niewoli, niech każdy ma drogę otwartą. Ale myli się ten, kto sądzi, że zmiana prawa zmienia postać rzeczy. Będzie triumf, gdy nie litera prawa, ale człowiek sam się wyemancypuje. Ale na to nie trzeba wiele gadania, pisania, narad i debat — na to trzeba każdemu siebie tylko pilnować.
 „Nie chcą kobiety szyć i zajmować się śpiżarnią, dzieci niańczyć i dom prowadzić. To wszystko im za małe, za ruskie, za marne, to im ubliża, to niewola. Ale żadna zastanawiać się nie chce, czy te obowiązki umie, pojmuje, czy je dobrze spełnia.
 „Niema małych prac — są tylko marni pracownicy. Żeby kobiety zrozumiały, jak źle spełniają swe obowiązki, żeby zrozumiały, jak wielkie są i trudne, wtedy byłyby dopiero emancypowane.
 „A matki, które chowają córki, czego ich uczą? — Niczego! Czy dziewczyna wie, jakie ją obowiązki czekają, czy jest do nich przygotowana? Nic a nic! A przecie na jej głowie jest dom cały, jest służba i ład, jest mąż i dzieci. Mężczyzna, gdy jest profesorem geografji, nie jest lekarzem, gdy jest inżynierem, nie jest sędzią.
 „A taka kobieta zamężna musi się znać i na pedagogji i na higjenie, na rachunkowości i na chemji. Musi często być sędzią w swym małym światku i spowiednikiem młodych serc, i dyplomatą w stosunkach z mężem i światem.
 „Tem wszystkiem powinna być, i żeby najpilniej i najgorliwiej pracowała, nieraz rady nie da. A wzwyż wszystkiego, słabości jej dał Pan Bóg siłę kochania. Nie romanse jakieś ani poezje, ale kochanie. Ona powinna umieć kochać i kochania uczyć. Kochania Boga i ziemi, i obowiązków, i cierpień, i bliźnich, jak Pan Jezus kazał!
 „Jeśli kobieta to zrozumie i spełni to wszystko — wtedy taką ja nazwę emancypantką“..."

"...Pani Taidy Skarszewskiej nikt nie lubił w okolicy, ale każdy musiał ją szanować, liczyć się z nią, i przyciśnięty do muru — przyznać, że była wiele warta.
 Była to kobieta, którą bieda i praca wychowała, bieda i praca nauczyła, bieda i praca towarzyszyła i wiodła przez życie. W tej kompanji stwardniało jej serce, wyrobił się despotyczny charakter — nawet zgrubiały rysy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4645
3414

Na półkach: , , ,

Mam ostatnio wielką słabość do prozy Marii Rodziewiczówny, zwłaszcza w wersji audiobooków, które często mi towarzyszą podczas robienia zakupów i innych prozaicznych czynności.

Do kolekcji odsłuchanych książek właśnie dołączyła „Kądziel” – przyznam, że nie spodziewałam się, iż tak mnie wciągnie.
Początkowo wydawało mi się, że będzie to powieść schematyczna i niezbyt odkrywcza. Szybko przekonałam się jednak, że – wbrew pozorom – wcale tak nie jest.

Autorka pokazuje różne oblicza emancypacji kobiet, od satyrycznego obrazka po dojrzały wizerunek postaci, która doskonale wie, czego chce od życia i potrafi przełamywać społeczne bariery oraz krzywdzące uprzedzenia.

Mamy tu kilka interesujących kobiecych portretów, wśród których na szczególną uwagę zasługuje główna bohaterka, wdowa samotnie wychowująca dwóch synów, stojąca na straży domowego ogniska i tradycji, ale jednocześnie realistycznie podchodząca do życia, umiejąca oceniać ludzi w trafny sposób i tylko pozornie szorstka.

Rodziewiczówna nie stroni od poczucia humoru i ironii. Nie spodziewałam się, że potrafi prowadzić takie gierki. Jej bohaterowie, a zwłaszcza bohaterki, to ciekawa galeria, w której nie brak portretów dziwacznych, odpychających, ale i budzących nieskrywaną sympatię i prawdziwy szacunek.

Nie ukrywam, że „Kądziel” na początku XXI wieku trąci myszką pod względem stylu. Na pewno jednak jest to proza znacznie bardziej wartościowa niż dziesiątki tytułów wypuszczanych na dzisiejszy rynek księgarski przez różne wydawnictwa, głośno promowanych i w praktyce okazujących się wielkimi czytelniczymi rozczarowaniami.

U Rodziewiczówny może i bywa staroświecko, ale nie jest banalnie czy pretensjonalnie (a na pewno jest poprawnie pod względem językowym) .
Jeśli odczytuje się tę prozę w kontekście historyczno-literackim (a tak – moim zdaniem – powinno się ją odbierać),odkrywa się zaskakująco miłe niespodzianki, bo autorka potrafi zaskoczyć ponadczasowością.
Wszak dzisiejszy feminizm też nie polega na demonstracyjnym odcięciu się od świata mężczyzn, lecz na umiejętności połączenia rodzinnego szczęścia z osobistymi aspiracjami i poczuciem niezależności.

Szkoda, że nie wszyscy dziś to rozumieją (z różnymi nawiedzonymi politykami na czele - ci ostatni chcieliby współczesne Polski wtłoczyć w wiktoriański gorset, do czego, mam nadzieję, jednak nie dojdzie).

Szkoda też, że proza tej pisarki wciąż jest niedoceniana i szufladkowana. Może to wątpliwa "zasługa" tandetnych okładek, które po prostu odpychają i nastawiają negatywnie do lektury.

A ja proponuję, by na prozę Rodziewiczówny spojrzeć w nowatorski i pozbawiony uprzedzeń sposób:)

Mam ostatnio wielką słabość do prozy Marii Rodziewiczówny, zwłaszcza w wersji audiobooków, które często mi towarzyszą podczas robienia zakupów i innych prozaicznych czynności.

Do kolekcji odsłuchanych książek właśnie dołączyła „Kądziel” – przyznam, że nie spodziewałam się, iż tak mnie wciągnie.
Początkowo wydawało mi się, że będzie to powieść schematyczna i niezbyt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
244
51

Na półkach:

Nie macie pojęcia z jaką przyjemnością czyta się ,,Kądziel''.
Jeżeli szukacie pozycji inteligentnej, ciekawej, z barwnymi opisami Kresów, to jest właśnie ta książka.
Główna bohaterka boryka się z problemami dnia codziennego-frywolna służąca, podkradający parobkowie, synowie nie czujący potrzeby ożenku. Taida czuje upływ czasu, potrzebuje kogoś kto przejmie majątek rodzinny.
Ta książka urzeka opisami.Czytasz sobie fragment opisu ogródka i masz ochotę na taką soczystą,dorodną sałatę :) Nagle robi się nam smutno, że my też nie mamy takiego dworku na Kresach.
Trafiłam na nią zupełnie przypadkiem- w Matrasie, za 4,50. Nowiutka, pachnąca, grzech nie kupić.

Nie macie pojęcia z jaką przyjemnością czyta się ,,Kądziel''.
Jeżeli szukacie pozycji inteligentnej, ciekawej, z barwnymi opisami Kresów, to jest właśnie ta książka.
Główna bohaterka boryka się z problemami dnia codziennego-frywolna służąca, podkradający parobkowie, synowie nie czujący potrzeby ożenku. Taida czuje upływ czasu, potrzebuje kogoś kto przejmie majątek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2293
1174

Na półkach:

Opis z tyłu okładki głosi ,,Polska Jane Austen". W tym momencie, mimo że uważam, że wydawnictwo MG robi świetną robotę, wydając i reklamując Rodziewiczównę, zastanawiam się, czy jednak ten, kto wymyślił ten tzw. ,,blurb" zapoznał się z twórczością obu tych pań. Rodziewiczówna i Austen tworzyły kompletnie różną literaturę. Rodziewiczówna zdecydowanie używa mniej ironii, miała mniej lekki styl, zdarzało się jej po staroświecku moralizować. Ale jest też i druga strona medalu. Bo czy Austen kiedykolwiek podjęłaby takie tematy, jak Rodziewiczówna w niektórych swoich powieściach? Czy pisałaby otwarcie o prostytucji i nieślubnych dzieciach? Nie da się też ukryć, że skromne i cnotliwe bohaterki naszej rodzimej pisarki bywają bardziej wyemancypowane niż te Austen, one się kształcą, pracują społecznie, podejmują się często ,,męskich" zadań. Nie zrozumcie mnie źle. Kocham miłością bezwarunkową zarówno Austen, jak i Rodziewiczówną. Dlatego też nie lubię porównywania ich. Bo w ten sposób obie są krzywdzone. Każda z nich miała talent i była interesującą osobą, ale miały różne charaktery, sposoby opisywania świata, ich sytuacje też były odmienne. Jeśli już miałabym porównywać Marię Rodziewiczównę do którejś z angielskich pisarek to podałabym Elizabeth Gaskell, która w ,,Północy i Południu" pokazała, że też potrafi wyjść poza typowo kobiece tematy miłości i małżeństwa.

Kluczową postacią jest tu pani Taida Skarszewska, wdowa z dwojgiem dorosłych synów, samotnie zarządzająca majątkiem Ruda. Kobieta nie utrzymuje kontaktów towarzyskich, nie zabiega o uznanie społeczeństwa. Dla niej najważniejsze jest dobre wykonywanie obowiązków. Czytelnik poznaje codzienne obowiązki pani Taidy, jej poglądy na temat praw kobiet i kłopoty osobiste z synami - nieco szalonym Władziem i zamkniętym w sobie Kaziem. Drugą ważną postacią jest Stasia - córka przyjaciółki pani Skarszewskiej, niezależna dziewczyna, która marzy o zostaniu lekarzem i nie chce wychodzić za mąż. Staje się ona pomocą i przyjaciółką dla pani Taidy.

Myślę, że to jedna z najlepszych książek Rodziewiczówny. Autorka opisuje feminizm tak, jak powinien być rozumiany - jako szacunek kobiety do samej siebie, niezależnie od jej życiowej roli, i jako wykonywanie obowiązków wobec siebie i innych. Miłość jest potrzebna samodzielnej kobiecie, tak samo jak każdemu człowiekowi, i można ją osiągnąć z kimś, kto taką kobietę rozumie i będzie wspierał, sam zachowując własne priorytety. Bo wątek miłosny też tu mamy, ale na drugim planie, pierwszy to walka pani Taidy.

Książkę czyta się doskonale(przeszkadzają mi tylko bardzo długie rozdziały). Pani Taida to osoba, której nie sposób nie szanować i podziwiać. Bardzo polubiłam też Kazia i Stasię oraz starszego syna - Władzia, którego energia dodawała powieści dużo uroku. W ,,Kądzieli" mamy też sporo humoru z udziałem owego Władzia oraz kolejnych pomocnic pani Taidy. Rodziewiczówna zwraca uwagę na wiele ówczesnych problemów, takich jak podejście społeczeństwa do niezamężnych, pracujących kobiet, których życie naprawdę nie było łatwe. Dla sporej części mieszczaństwa taka kobieta równała się pani lekkich obyczajów.

Fanom polskiej klasyki z całego serca polecam ,,Kądziel" i inne książki Rodziewiczówny. Dla niektórych jest to kicz i tani sentymentalizm. Dla mnie jednak jej książki mają w sobie moc, pięknie mówią o życiu, miłości, patriotyzmie, wartościach. Warto je poznać.

,,Nie ma małych prac – są tylko marni pracownicy."

Opis z tyłu okładki głosi ,,Polska Jane Austen". W tym momencie, mimo że uważam, że wydawnictwo MG robi świetną robotę, wydając i reklamując Rodziewiczównę, zastanawiam się, czy jednak ten, kto wymyślił ten tzw. ,,blurb" zapoznał się z twórczością obu tych pań. Rodziewiczówna i Austen tworzyły kompletnie różną literaturę. Rodziewiczówna zdecydowanie używa mniej ironii,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1848
330

Na półkach: , ,

Tak… To pierwsza książka autorki, którą przeczytałam. W dzieciństwie niejednokrotnie byłam świadkiem zachwytów moich ciotek nad powieściami Rodziewiczówny. Nie uległam tym zachwytom: wolałam czytać to, co moi rówieśnicy. W ogólniaku miałam polonistkę, która o twórczości Rodziewiczówny mówiła z nieukrywaną pogardą, że jest to twórczość przeznaczona dla panien niegrzeszących inteligencją. No. Pozycje Rodziewiczówny nigdy nie pojawiły się na moich listach książek do przeczytania. Niedawno na którymś z forów internetowych przeczytałam, że „Kądziel” powinna być lekturą obowiązkową w szkołach, gdyż jak żadna inna uczy, czym jest patriotyzm. Przeczytałam. I żałuję trochę, że dopiero teraz.

Galeria różnorodnych kobiet przedstawionych z dużą sympatią, niezależność i odpowiedzialność, codzienny patriotyzm, tradycja, ukochanie przyrody, religia. I feminizm. Bardzo mądry i dojrzały. A wszystkie te wartości umiejętnie wplecione w opowiedzianą lekko, z dużą dozą dowcipu, historię Taidy, kobiety, która życiową mądrość posiadała chyba od zawsze: w naturalny sposób wiedziała, co w życiu najważniejsze. Wyszła za mąż jako osiemnastolatka, w wieku dwudziestu dwóch lat została wdową z dwójką dzieci, sporym majątkiem na Kresach i mnóstwem długów. Jak pisze autorka: „(…) Była to kobieta, którą bieda i praca wychowała, bieda i praca nauczyła, bieda i praca towarzyszyła wiodąc przez życie. W tej kompanii stwardniało jej serce, wyrobił się despotyczny charakter - nawet zgrubiały rysy, głos, wyrażenia. Była bezwzględna dla słabości, wymagająca cnoty jako obowiązku, pracy jako jedynej dźwigni i celu życia, pogardzająca próżniakiem jak przestępcą, prawiąca prawdę ostrą twardo, bez żadnych ogródek! (…) Ja wiem, że jest ciężko, źle, nieznośnie! Ale jak mi kto będzie bezustannie przypominał, to mnie cała moc odpadnie i robić nic nie zechcę! Człowiek dwa razy nie żyje ani doli sobie nie wybiera. Jaka mu wypadła, musi ją odbyć. Na tamtym świecie będzie ład, a tutaj nigdy!”

Codzienne zmaganie się z rzeczywistością, miłość, śmierć, dążenia kobiet żyjących w czasach, kiedy od kobiety oczekiwano tylko zamążpójścia. I choć to powieść moralizatorska, to zupełnie mi to nie przeszkadzało. Polecam, choćby jako inne, od szeroko promowanego dziś, spojrzenie na szczęśliwą kobiecość.

Tak… To pierwsza książka autorki, którą przeczytałam. W dzieciństwie niejednokrotnie byłam świadkiem zachwytów moich ciotek nad powieściami Rodziewiczówny. Nie uległam tym zachwytom: wolałam czytać to, co moi rówieśnicy. W ogólniaku miałam polonistkę, która o twórczości Rodziewiczówny mówiła z nieukrywaną pogardą, że jest to twórczość przeznaczona dla panien niegrzeszących...

więcej Pokaż mimo to

avatar
555
31

Na półkach:

Książka stanowi pochwałę pracy, uczciwości i uporu w dążeniu do celu. Polecam.

Książka stanowi pochwałę pracy, uczciwości i uporu w dążeniu do celu. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
162
21

Na półkach: ,

Myślę, że książka bardzo aktualna. Zatrzymajmy się i zastanówmy czy w tym biegu za pracą, karierą, intensywnym życiem nie zapominamy o rzeczach, które tylko z pozoru są zwykłe. Czy poradzimy sobie z tym co "banalne"?

Myślę, że książka bardzo aktualna. Zatrzymajmy się i zastanówmy czy w tym biegu za pracą, karierą, intensywnym życiem nie zapominamy o rzeczach, które tylko z pozoru są zwykłe. Czy poradzimy sobie z tym co "banalne"?

Pokaż mimo to

avatar
406
55

Na półkach: ,

Główną bohaterką "Kądzieli" jest Taida Skarszewska, owdowiała zaledwie kilka lat po ślubie, z dwójką synów, sama na marniejącym majątku ziemskim. Dzięki uporowi, hardemu charakterowi i niezwykłej pracowitości kobieta staje na wysokości zadania. Wychowuje synów, posyła ich następnie do szkół, przygotowuje przyszłą schedę. To stanowi podstawę opowieści. Przez cały czas jednak obserwujemy poczynania mnóstwa bohaterów, w większości kobiet, które znajdują się w otoczeniu Taidy.
Mamy tu wachlarz portretów przedstawicielek płci żeńskiej, ich poglądy na życie, a przede wszystkich sprawę emancypacji kobiet. Kobiet, które jedne - chcą być za wszelką cenę niezależne, traktowane jak "człowiek pełnoprawny", wykształcone, ale mimo wszystko gubią się w swoich "wysokich" dążeniach, drugie - przyklaskują konwenansom, konserwatywnie i trochę zaściankowo trzymają się "starego świata", nieraz mylnie acz komicznie pojmując pojęcie "kobiecości".

I nie jest to powieść hucznie opiewająca emancypację, wręcz w drugą stronę - mamy tu pozytywną ocenę niezależności, samodzielności, ale także klarownie pokazane wszelkie wady i złe pojmowanie tego pojęcia. Przez to mimo "czytadłowatego" charakteru książki jest ona warta uwagi i o wiele bardziej podobała mi się od "Nieoswojonych ptaków", jakie przed nią czytałam tejże autorki.

Cytaty z powieści:

"Nie ma małej roboty, są tylko mali ludzie"

"Pokochaj trud swój, a do doskonałości go doprowadzisz"

Główną bohaterką "Kądzieli" jest Taida Skarszewska, owdowiała zaledwie kilka lat po ślubie, z dwójką synów, sama na marniejącym majątku ziemskim. Dzięki uporowi, hardemu charakterowi i niezwykłej pracowitości kobieta staje na wysokości zadania. Wychowuje synów, posyła ich następnie do szkół, przygotowuje przyszłą schedę. To stanowi podstawę opowieści. Przez cały czas jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1335
1309

Na półkach: ,

Mało kto chyba podejrzewałby Rodziewiczównę o dowcip - a tu, proszę. :)
Perypetie pani Taidy, która prowadzi spory majątek ziemski i jednocześnie usiłuje zapanować na swoimi dwoma dorosłymi synami to momentami bardzo zabawna historia. Zwłaszcza opisy kolejnych jej pomocnic - panny Wandy, panny Klary i panny Ireny - dostarczają sporej rozrywki.
Jednocześnie "Kądziel" jest manifestem emancypacji - pojmowanej wyjątkowo dojrzale i mądrze. Pani Taida jest feministką pełną gębą; nie histeryczką, która pali gorset i papierosy w miejscach publicznych, ale silną kobietą, która wie, gdzie znajduje się źródło jej siły i chciałaby, żeby tę siłę odnalazły w sobie i inne kobiety.

Mało kto chyba podejrzewałby Rodziewiczównę o dowcip - a tu, proszę. :)
Perypetie pani Taidy, która prowadzi spory majątek ziemski i jednocześnie usiłuje zapanować na swoimi dwoma dorosłymi synami to momentami bardzo zabawna historia. Zwłaszcza opisy kolejnych jej pomocnic - panny Wandy, panny Klary i panny Ireny - dostarczają sporej rozrywki.
Jednocześnie "Kądziel" jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    215
  • Chcę przeczytać
    99
  • Posiadam
    74
  • Maria Rodziewiczówna
    7
  • Ulubione
    3
  • Obyczajowe
    3
  • 2018
    3
  • Klasyka
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2013
    2

Cytaty

Więcej
Maria Rodziewiczówna Kądziel Zobacz więcej
Maria Rodziewiczówna Kądziel Zobacz więcej
Maria Rodziewiczówna Kądziel Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także