rozwiń zwiń

Naga wyspa

Okładka książki Naga wyspa
Božidar Jezernik Wydawnictwo: Czarne Seria: Historia [Czarne] historia
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Historia [Czarne]
Tytuł oryginału:
Non cogito ergo sum. Arheologija neke šale
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375362954
Tłumacz:
Joanna Pomorska, Joanna Sławińska
Tagi:
wyspa więzienie łagry gułag Jugosławia Tito dyktatura komunizm Bałkany Adriatyk historia XX wieku literatura słoweńska
Średnia ocen

                6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
125 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
54
50

Na półkach: ,

Spodziewałem się czegoś zupełnie innego. A tu poważne rozczarowanie.
Pierwsza lampka ostrzegawcza zapaliła się już przy wstępie napisanym przez Adama Michnika!

Już po lekturze, żenującym wydał mi się fakt zestawienia tej książki obok Sołżenicyna, Borowskiego czy Herling – Grudzińskiego. To nie ten poziom literatury.
A tym bardziej powiedzmy sobie jasno i wyraźnie, Naga Wyspa była obozem przeznaczonym dla tzw. agentów Kominformu w Jugosławii. Czyli dla najbardziej zagorzałych stalinistów! Jeden z brytyjskich dziennikarzy przedstawił ówczesny żart. Otóż, pewnego człowieka zaaresztowano tuż po wojnie za okrzyk „Precz ze Stalinem!”. Kiedy odsiedział wyrok, nauczony doświadczeniem, krzyknął: „Niech żyje Stalin”. I znów siedział.

Tak to już z komunistami (z hitlerowcami też tak było), że muszą ciągle mieć wroga. Po zerwaniu stosunków przez Tito ze Stalinem, postanowiono w 1948 r. zbudować obóz dla zwolenników dotychczasowej polityki. Dotychczasowi panowie życia i śmierci, stawali się nagle wrogami ludu.

Czy obóz był taki straszny? Pewnie tak, ale pomimo wielokrotnych nawiązań do sowieckich gułagów czy hitlerowskich obozów, nie zgadzam się na to, by określano go jako gorszy.

Znajdziemy sporo realiów życia. Być może było to także laboratorium do sprawdzenia w praktyce idei socjalizmu samorządowego.

Tym, co mnie najbardziej oburzyło, był fakt, że piekło obozowe budowali przede wszystkim sami skazani! Autor napisze: „Zamiast idealnego świata, o jaki walczyli, będąc członkami partii komunistycznej, sami tworzyli zdegenerowany świat, jakiego jeszcze nie było”. Jak powiedziałem, przede wszystkim trafiali tu komuniści. Tym też tłumaczę, że tak łatwo potrafili zbudować piekło: „nie było żadnej tolerancji. Towarzysza, który nie pozbył się odruchów solidarności, należało pobić, sponiewierać, zniszczyć. Zazwyczaj praktyka była taka, że przy tragach lub kaseli syn poganiał ojca, brat brata, partyzant towarzysza z oddziału. Kto nie pastwił się nad innymi zgodnie z nakazami rewolucyjnego prawa, dostawał karę bojkotu. Internowani przeważnie interesowali się współwięźniami jedynie wtedy, gdy mieli nadzieję, że uda im się przez to zmienić na lepsze własną sytuację. Brat musiał porachować kości bratu - jeśli ten nie chciał zrewidować poglądów - by poczynić postępy we własnej reedukacji.”

Obóz bowiem służył reedukacji, czyli zerwania z dotychczasowymi poglądami i przestawieniem się ze Stalina na Tito.

Specyficznym wynalazkiem był tzw. szpaler. Polegał mniej więcej na tym, co potem zomowcy robili jako ścieżkę zdrowia. Ale robili to więźniowie. „Internowani w ogromnej większości byli komunistami. Nikt ze skazanych nie mógł zrozumieć, jak to się dzieje, że pastwią się nad nim dawni towarzysze. Wszyscy przecież byli zwolennikami socjalizmu i komunizmu. Dlaczego więc znaleźli się na Nagiej Wyspie? Jeśli wszyscy są komunistami, dlaczego niektórzy siedzą w obozie? Przed wojną zapewniano ich, że nie jest prawdą, jakoby Stalin był łajdakiem. A teraz nagle twierdzi się, że to kawał drania.” A zatem aparat represji tworzyli sami skazani! „Robotę śledczych wykonywali też „porządni skazani”, którzy jak najszybciej chcieli powrócić w objęcia „mateczki Partii”. Władze obozowe świetnie zdawały sobie z tego sprawę. Reedukacja opierająca się na założeniu, że jedni skazani biją innych, znęcają się nad nimi i wyniszczają jedni drugich, sprawiała, iż bez żadnego wysiłku ze strony władz więźniowie nieustannie byli poddawani karom i poniżani, a sami funkcjonariusze, nie biorąc w tym udziału, uważali się za lepszych moralnie. Albo jak powiedział swojej ofierze pewien śledczy z Nagiej Wyspy: „Chcesz lustro? Co się stało z twoją głową? Znów cię bili... i to kto? Twoi towarzysze! Co z was za ludzie?!”. Nie chciałbym psuć lektury, więc nie napiszę więcej o szpalerze, choć rzeczywiście opisy są czasem drastyczne.

„Starsi i aktywiści służyli władzom obozowym przede wszystkim jako narzędzie do łamania ducha solidarności i koleżeństwa wśród więźniów. Dzięki nim władze nie musiały brudzić sobie rąk. Wielu wysokich funkcjonariuszy obozowych ostentacyjnie „umywało ręce”, jakby chciało powiedzieć: nic nas nie łączy z tymi nikczemnościami. Jednak im więcej brudu mieli na rękach, tym bardziej widoczny był ich despotyzm.”

Innym specyficznym rysem był też tzw. bojkot. Ciągłe bicie i upokarzanie ofiary przez współwięźniów, aby przemyślała swoje błędy i przyznała się do win.

Coś z Orwella było w ciągłym donoszeniu i szpiegowaniu. Pomimo powszechnego głodu, nie wolno było narzekać. „Wystarczyło, że ktoś głośno wypowiedział jakąś krytyczną opinię, a już wokół niego zbierała się grupka prawomyślnych wykrzykujących typowe hasła: „Ty masz jeszcze czelność krytykować taki obiad?”, „Zasłużyliśmy na to, by Partia pozwoliła nam zdechnąć z głodu!”, „Może takiego obiadu nie mają nawet nasi ludzie pracy na wolności, a jednak budują socjalizm!”. Po czym na głowę krytykanta spadały razy” A bić wszyscy musieli, bo jeśli ktoś bił za mało lub co gorsza, udawał, groziło mu samemu, podzielenie losu bojkotowanego.

Plaga donosicielstwa była tak powszechna, że nawet władze obozowe starały się ją jakoś hamować. Pewnego razu w obozowym radiowęźle skrytykowano przesadę w „informacjach”, „którymi więźniowie dzielili się ze śledczymi i starszymi baraków. „Doniesiono nam nawet - informował spiker - jakoby jeden ze skazańców, widząc przelatujące nad wyspą samoloty, pomyślał: »Eh, żeby to były rosyjskie samoloty, które przyleciały, by nas uratować!« - »Jak można wiedzieć - pytał spiker - o czym myśli ktoś inny?«

To właśnie sprawiało, że Naga Wyspa była swoistym fenomenem. „Wśród internowanych byli nieszczęśnicy, którzy podczas wojny przeszli przez obozy koncentracyjne w nazistowskich Niemczech lub faszystowskich Włoszech. Opowiadali o podobnych doświadczeniach z tamtych obozów, które jednak różniło od tych z Nagiej Wyspy coś bardzo istotnego. Tam między katami i ofiarami przebiegała wyraźna granica, tam więźniowie mogli być współtowarzyszami w cierpieniu, mogli się nawzajem wspierać w trudnych chwilach. Presja, której ich poddawano na Nagiej Wyspie, była mieszanką „przejętej od nazistów metodyczności, wzbogaconej azjatyckim cwaniactwem i bałkańskim prymitywizmem”.
„Niemal wszyscy uważali, że Naga Wyspa przy ćmiła Dachau, Auschwitz, Buchenwald albo jakiekolwiek inne słynące z okrucieństwa niemieckie obozy koncentracyjne. Nawet internowani tu starzy komuniści twierdzili, że Buchenwald w porównaniu z Nagą Wyspą był „prawdziwym uzdrowiskiem.”

Reedukacja miała odbywać się przez pracę. Najczęściej zupełnie bezsensowną. Jeden więźniów wspominał: „na Nagiej Wyspie musiała czerpać wiadrem morską wodę i wlewać ją do beczki bez dna, dokładnie ilustrując tym ludowe porzekadło: z pustego w próżne. Wszystko to trzeba było wykonywać w biegu, zgodnie z zasadą socjalistycznego współzawodnictwa: „Nie czas teraz na odpoczynek! Trzeba budować socjalizm!” Inni przenosili z kolei kamienie z miejsca na miejsce.

Zwróciłem uwagę na taki drobiazg: „W więzieniach pierwszej Jugosławii papieru starczało nawet na pisanie wierszy i rysowanie, także na przepisywanie Kapitału, w obozach drugiej Jugosławii nie było mowy choćby o papierze gazetowym. Na Nagiej Wyspie zamiast papieru używano więc kamieni, najczęściej jednak nie używano niczego. Każdy, zrobiwszy swoje, ubierał się, a to, co nie wyschło, pozostawało na spodniach - które i tak były brudne - do najbliższej kąpieli w morzu.”

Minusem są rozwlekłe i czasem dość głupie dygresje np. o trapistach. W końcu zakonnikami zostawali ci, którzy chcieli i nikt ich na siłę nie zatrzymywał. Jeśli więc milczeli, to był ich wybór. Gdzież więc sens porównywać to do milczenia tych, którzy musieli?

Wziąwszy pod uwagę, że Naga Wyspa była piekłem, nie sposób nie żałować ludzi, którzy tam trafili. Nie sposób też nie zadać pytania, a jaki byłby świat ówczesnej Jugosławii budowany przez zagorzałych stalinistów, często kształconych w Związku Sowieckim? Popatrzmy chociażby na Polskę, czy tak bardzo byśmy żałowali „naszych” komunistycznych oprawców, gdyby trafili nagle na Nagą Wyspę?

Spodziewałem się czegoś zupełnie innego. A tu poważne rozczarowanie.
Pierwsza lampka ostrzegawcza zapaliła się już przy wstępie napisanym przez Adama Michnika!

Już po lekturze, żenującym wydał mi się fakt zestawienia tej książki obok Sołżenicyna, Borowskiego czy Herling – Grudzińskiego. To nie ten poziom literatury.
A tym bardziej powiedzmy sobie jasno i wyraźnie, Naga...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    256
  • Przeczytane
    148
  • Posiadam
    77
  • Bałkany
    13
  • Teraz czytam
    11
  • Historia
    10
  • Chcę w prezencie
    4
  • Do kupienia
    3
  • Bałkańskie
    3
  • Ulubione
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Naga wyspa


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne