Un instant d'abandon

Okładka książki Un instant d'abandon Philippe Besson
Okładka książki Un instant d'abandon
Philippe Besson Wydawnictwo: Julliard literatura piękna
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Julliard
Data wydania:
2005-08-18
Data 1. wydania:
2005-08-18
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
francuski
ISBN:
2-260-01681-2
Tagi:
powieść francuska obcojęzyczne
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
235
88

Na półkach:

Książka intryguje już od pierwszej strony dedykacją
"Pamięci tych którzy wypadli za burtę".

Wypaść za burtę, poczuć jak to jest, gdy nagle wszyscy odwracają się od ciebie. Można walczyć, miotać się, ale można też dać się ponieść prądowi i czekać na dobre wiatry, na osobę, która w końcu wyciągnie pomocną dłoń.
Jaką drogę wybierze Thomas by wreszcie odnaleźć samego siebie?

Książka o samotności, poszukiwaniu miłości i własnej tożsamości.

Książka intryguje już od pierwszej strony dedykacją
"Pamięci tych którzy wypadli za burtę".

Wypaść za burtę, poczuć jak to jest, gdy nagle wszyscy odwracają się od ciebie. Można walczyć, miotać się, ale można też dać się ponieść prądowi i czekać na dobre wiatry, na osobę, która w końcu wyciągnie pomocną dłoń.
Jaką drogę wybierze Thomas by wreszcie odnaleźć samego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
42

Na półkach: ,

Tytuł książki przykuwa uwagę i od razu skłania do refleksji, co tak naprawdę znaczy być sobą. My, żyjący współcześnie ludzie, w dużej mierze zatraciliśmy poczucie tego kim tak naprawdę jesteśmy. Żyjemy w świecie, w którym z każdej strony atakują nas oczekiwania, wymagania, normy, przepisy ze strony innych ludzi, grup, społeczeństwa, w którym żyjemy. Starając się sprostać temu, co chwilę zmieniamy maski, których mamy tak wiele, iż tracimy orientację, która z nich to prawdziwy ja. Jednocześnie nosimy w sobie tę naturalną tęsknotę do bycia sobą… Tytuł tej książki bardzo dobrze pasuje do opowiedzianej w niej historii, która choć niecodzienna to jednak zawierająca wiele uniwersalnych prawd, które każdy z nas może w mniejszym lub większym stopniu odnieść do siebie samego.

Zazwyczaj, gdy bierzemy do rąk książkę, której nie znamy, zaczynamy ją kartkować. W przypadku tej, pierwsze na co zwróciłam uwagę to graficzne ułożenie – krótkie rozdziały wyróżnione tylko graficznie składające się z wyraźnie oddzielonych od siebie akapitów. Zdania są w większości bardzo krótkie a każde z nich ma ogromny ładunek emocjonalny.

Autor zadedykował książkę „Pamięci tych, którzy wypadli za burtę” i choć nawet w kontekście wydarzeń można byłoby potraktować tę dedykację dosłownie, to ja skłaniam się ku przenośni, z której według mnie autor skorzystał. Zawirowania ludzkiego życia niejednokrotnie prowadzą do wypadnięcia za burtę, a czasem wręcz jesteśmy za nią wyrzucani…

Historię głównego bohatera Thomasa, autor opowiada w czterech księgach. W każdej z nich akcent opowieści kładziony jest na inny aspekt wydarzeń, który jest motywem przewodnim danej księgi. W każdej z nich poznajemy też nową osobę, która jest w jakiś sposób pretekstem czy tłem a także słuchaczem (poza księgą pierwszą w której mamy tylko głównego bohatera) do opowieści snutej przez bohatera powieści. Opowiada powoli, bez pośpiechu, wręcz leniwie i od niechcenia. Fakty poznajemy stopniowo, one są jakby ukryte wśród przemyśleń i emocji towarzyszących Thomasowi oraz bieżących, niejednokrotnie z pozoru trywialnych zdarzeń. Poznajemy go w chwili, kiedy wraca do miejsca, w którym spędził prawie całe swoje życie. Opowiada nam o tym miejscu, które robi smutne i przygnębiające wrażenie, gdzie ludzie od pokoleń żyją tak samo i według tych samych schematów. Przez dość długi czas nie wiemy, gdzie i dlaczego był. Dowiadujemy się o jego życiu przed wyjazdem z miasteczka, o tym wszystkim co doprowadziło do wydarzenia, które całkowicie zmieniło życie Thomasa, ale również miało wpływ na tę społeczność. O tym, nazwanym przez autora błędem, wydarzeniu bohater powieści opowiada w księdze drugiej dość przypadkowo poznanej osobie. Ta opowieść to znowu głównie monolog Thomasa naszpikowany mnóstwem przemyśleń i emocji. Podobnie, w księdze trzeciej, mamy poznaną mimochodem słuchaczkę, a opowieść krąży wokół kary, jaką odbył bohater oraz wszystkiego co jest z nią związane. W księdze czwartej mamy zwieńczenie wszystkich poprzednich ksiąg, jest ona domknięciem całej historii i daje nadzieję na lepszą przyszłość. Każdy z głównych bohaterów tej opowieści (do których zaliczam również te osoby wyróżnione w każdej z ksiąg) jest w swoisty sposób „wyrzutkiem”, który wypadł za burtę tego małego miasteczka z jasno określonymi zasadami i wartościami. Splot wydarzeń z ich przeszłości sprawił, że nie pasowali do tego miejsca, które nie akceptowało ich, tym kim byli, jakimi byli…

W książce tej możemy znaleźć mnóstwo słów, które chcielibyśmy wpisać w naszą pamięć, ale przytoczę tylko te dwa cytaty:

„Zresztą od niczego nie da się uciec. Nawet bardziej niż od przeszłości nie da się uciec od tego, kim w głębi jesteśmy”

„Nikt nie zwraca na mnie uwagi. Chciałbym przedłużyć ten stan, nadal być niczym w oczach świata, pozostać niewidzialny, nie istnieć. Pragnę rozgrzeszenia przez obojętność, ale nie zostanie mi ono udzielone”.

Książka o ogromnym ładunku emocjonalnym, która składnia do zadawania sobie pytań. Każdy z czytelników, mający za sobą inne doświadczenia życiowe, będzie pytał siebie o co innego, będzie zwracał uwagę na inne aspekty poruszone w tej niesamowitej powieści, która podejmując trudny temat, zmusza nas do przemyślenia co dla mnie znaczy być sobą… choć przez chwilę.

Tytuł książki przykuwa uwagę i od razu skłania do refleksji, co tak naprawdę znaczy być sobą. My, żyjący współcześnie ludzie, w dużej mierze zatraciliśmy poczucie tego kim tak naprawdę jesteśmy. Żyjemy w świecie, w którym z każdej strony atakują nas oczekiwania, wymagania, normy, przepisy ze strony innych ludzi, grup, społeczeństwa, w którym żyjemy. Starając się sprostać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1351
480

Na półkach: , , ,

,,Człowiek ma prawo budować swoje życie na przeczuciu."
Niezwykle klimatyczna książka. Oszczędna w słowach, niepozorna. Literackie delicje.
Polecam

,,Człowiek ma prawo budować swoje życie na przeczuciu."
Niezwykle klimatyczna książka. Oszczędna w słowach, niepozorna. Literackie delicje.
Polecam

Pokaż mimo to

avatar
78
26

Na półkach:

"Razem stajemy się tymi, którymi mieliśmy być, a którymi nie stalibyśmy się, gdybyśmy byli sami" - po tych słowach, poraz kolejny w trakcie czytania tej książki, przeszły mnie ciarki. Philippe Besson jest mistrzem pióra. Pisze krótko, lecz przeszywająco. Konstruuje zdania wyważone i trafiające w punkt. Zawsze przemyślane. Nie ma tu bizancjum opisów i życiowych prawd. Jest niedoskonały człowiek, który wyłania się zza mgły niedopowiedzeń. Istota, która wreszcie ma czas zatrzymać się (czy dziś jest to jeszcze możliwe?) i pomyśleć, zastanowić się nad tym co czuje. Świat się nie zmieni, ale my możemy - mówi poprzez słowa tej książki Philippe Besson. A ja mu - być może naiwnie - wierzę.

"Razem stajemy się tymi, którymi mieliśmy być, a którymi nie stalibyśmy się, gdybyśmy byli sami" - po tych słowach, poraz kolejny w trakcie czytania tej książki, przeszły mnie ciarki. Philippe Besson jest mistrzem pióra. Pisze krótko, lecz przeszywająco. Konstruuje zdania wyważone i trafiające w punkt. Zawsze przemyślane. Nie ma tu bizancjum opisów i życiowych prawd. Jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
80

Na półkach: ,

Piękna opowieść o wycofaniu, o wyobcowaniu a w istocie o ucieczce z nieudanego życia kosztem samego siebie.

Piękna opowieść o wycofaniu, o wyobcowaniu a w istocie o ucieczce z nieudanego życia kosztem samego siebie.

Pokaż mimo to

avatar
688
319

Na półkach:

Prawie granicznie. Blisko Coelho, ale granica kiczu i grafomanii nie została przekroczona, a to duża sztuka taka samokontrola. Poetycko. Sugestywnie. Z pewną egzaltacją. Do tego: mistycznie, egzystencjalnie i aforystycznie. Szkoda, że taki Modiano dostaje Nobla, a taki Besson niestety nie. On mówi więcej o człowieku, mimo że wydawałoby się, że pisze o dość zawężonej grupie. Chcę więcej i cieszę się, że mam w zanadrzu!

Prawie granicznie. Blisko Coelho, ale granica kiczu i grafomanii nie została przekroczona, a to duża sztuka taka samokontrola. Poetycko. Sugestywnie. Z pewną egzaltacją. Do tego: mistycznie, egzystencjalnie i aforystycznie. Szkoda, że taki Modiano dostaje Nobla, a taki Besson niestety nie. On mówi więcej o człowieku, mimo że wydawałoby się, że pisze o dość zawężonej grupie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
302
236

Na półkach:

Nie była długa ani męcząca. Pozwoliła mi na chwilę zapomnienia i wreszcie znalazłam coś, co w choć części mnie usatysfakcjonowało. Jedna księga, jak zostało to nazwane w spisie treści, nie do końca była dla mnie zrozumiała, ale to było jedynym minusem.
Ocena tej książki w dużej mierze zależeć będzie od tego, jak się ją zrozumie i jakiego przesłania będzie się od niej oczekiwać. Najlepiej w jej przypadku nie sugerować się niczyim zdaniem, a po prostu sięgnąć, poświęcić dwie godziny i wyrobić własną.
Jeśli ktoś jest fanem ciekawych sformułowań oraz nietypowego języka, jakim napisana jest książka, to z pewnością się nie zawiedzie, sięgając po tę pozycję.

Nie była długa ani męcząca. Pozwoliła mi na chwilę zapomnienia i wreszcie znalazłam coś, co w choć części mnie usatysfakcjonowało. Jedna księga, jak zostało to nazwane w spisie treści, nie do końca była dla mnie zrozumiała, ale to było jedynym minusem.
Ocena tej książki w dużej mierze zależeć będzie od tego, jak się ją zrozumie i jakiego przesłania będzie się od niej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1170
724

Na półkach:

Bardzo sugestywna, bardzo poetycka w najlepszym sensie tego wyrażenia proza. Mówi o winie, która - być może - jest niezbędna (o ile ją przyjmiemy bez uników) do rozpoczęcia prawdziwego życia. Porzucenie niewinności to wejście w dorosłe (prawdziwe) życie.

Bardzo sugestywna, bardzo poetycka w najlepszym sensie tego wyrażenia proza. Mówi o winie, która - być może - jest niezbędna (o ile ją przyjmiemy bez uników) do rozpoczęcia prawdziwego życia. Porzucenie niewinności to wejście w dorosłe (prawdziwe) życie.

Pokaż mimo to

avatar
438
79

Na półkach: , ,

Optymistyczna w zupełnie niezwyczajny sposób.

Opowieść, która dowodzi, że nawet w najbardziej hermetycznej społeczności można znaleźć chwalebne wyjątki i że więzienie z żelaznych krat może się okazać lepsze od więzienia z konwenansów. Lepsze właśnie dlatego, że daje sposobność i czas, by wreszcie odnaleźć siebie.

Optymistyczna w zupełnie niezwyczajny sposób.

Opowieść, która dowodzi, że nawet w najbardziej hermetycznej społeczności można znaleźć chwalebne wyjątki i że więzienie z żelaznych krat może się okazać lepsze od więzienia z konwenansów. Lepsze właśnie dlatego, że daje sposobność i czas, by wreszcie odnaleźć siebie.

Pokaż mimo to

avatar
586
579

Na półkach: ,

Wydawnictwo MUZA wypracowało swój styl wydawniczy, który niezwykle mi się spodobał. Każdy z wątków zaczynał się na nowej stronie, dzięki temu emanuowała przyjemna dla oczu przejrzystość tekstu. Zostało to dobrze uporządkowane i wyglądało estetycznie.

Książka została podzielona na cztery księgi, gdzie każda z nich skupiała się na konkretnej postaci. Każda osoba była inna, dlatego powieść nie była nudna. Wątki okazały się dość krótkie, dlatego szybko przechodziło się w głąb książki.

Powieść była trudna ze względu na podjęty temat. Z rozbudowanym morałem dotyczyła obyczajowości. Autor był mężczyzną. Główny bohater również nim był. Został przedstawiony świat mężczyzn i męski punkt widzenia. Ważne okazywały się obserwacje, refleksje i dylematy – to co rozgrywało się wewnątrz człowieka, w jego psychice.

Wymowny tytuł, bardzo pasujący do treści. Książka o własnych wartościach i ich randze, pobudziła do zastanowienia się nad swoim życiem, pragnieniami i dążeniami.

Autor napisał wspaniały, zaledwie jednostronicowy wstęp. Dokonał świetnego doboru słów, użył ciekawych porównań i skojarzeń. Niemal jak w poezji! Zachęcił mnie piękną formą języka do kupienia i przeczytania tej książki. Jeśli zrobił na mnie wrażenie tekst przetłumaczony na język polski, to pewnie z wiele mocniejszą ekspresją musiał ten dobór wyrazów wybrzmiewać w oryginale, czyli w języku francuskim.

Według mnie autor umieścił bardzo wymowną dedykację: "Pamięci tych, którzy wypadli za burtę". Można ją było odebrać dosłownie, że to chodziło o konkretną osobę z powieści (lub innych ludzi),która wypadła za burtę podczas sztormu. Albo w szerszym znaczeniu dedykacja została skierowana do tych, którzy wypadli za burtę w trakcie życiowych sztormowych zawirowań, kiedy znaleźli się w bardzo niedogodnej i skomplikowanej sytuacji. Powieść traktowała właśnie o tym. Trudny temat z historią, która odcisnęła swoje piętno na psychice głównego bohatera, co się oczywiście przełożyło na jego dalsze życie.

Akcja rozgrywała się w miasteczku Falmouth nad brzegiem kanału La Manche po stronie brytyjskiej. Głównym bohaterem był Thomas Sheppard. Smutek, pesymizm, wynikające z szarości otaczającego świata i monotonii egzystencji stwarzało klimat nieatrakcyjnego miasteczka. Prawie zawsze tu było zimno, mgliście. Ludzie byli biedni i bardzo zmęczeni ciężką pracą. Mężczyźni byli przeważnie zajęci połowem ryb w surowych warunkach morskich, gdzie zmagali się z deszczem, wiatrem i falami, a odpoczywali pijąc piwo w pubie. Rola i partycypacja społeczna kobiet nie zmieniła się tu od stuleci, a pojęcie feministycznego ruchu jawiło się zupełnie obco. Mieszkańcy nie mogli znaleźć szczęścia, nie zauważali innych alternatyw. Takie położenie zostało również uwidocznione w rozterkach głównego bohatera. Po wyjściu z więzienia wrócił z powrotem do rodzinnego miasteczka i swojego opustoszałego domu, bo nie wiedział dokąd ma się udać. Czuł, że nie miał gdzie się podziać i nie wiedział co ze sobą zrobić. To obraz człowieka zrezygnowanego. Nie był szczęśliwy i domyślał się, że nigdy nie będzie, wewnętrznie przeżywał cierpienie. Zewnętrznie odróżniał się od innych tym, że kuśtykał – to wynik uszkodzonego biodra w dzieciństwie. Oprócz tego był napiętnowany przez mieszkańców za straszne przestępstwo jakie mu zarzucano. "Tak, to właśnie się wydarzyło, czuję to wyraźnie, zanim jeszcze dali mi to odczuć: stałem się obcy, nie jestem tu mile widziany. Już nie jestem do nich podobny. Już nie jestem dzieckiem Falmouth".

Jeden z akapitów świetnie określił sytuację Thomasa, który śmiał powrócić w rodzinne strony. Otóż "to oczywiste, że przyjazd tutaj jest błędem, że mój powrót zostanie odebrany jako prowokacja, że ludzie nie wybaczą mi mojej bezczelności, nieprzyzwoitości. Człowiek, który został wyprowadzony poza mury miasta, nie ma prawa pojawić się tam ponownie. Okoliczności mojego wyjazdu przygniatają mnie, wydają na mnie wyrok. Mógłbym im przypomnieć, że odsiedziałem swoje, ale to na nic. Dla nich czas niczego nie leczy i nie ma kary dość długiej za to, co uczyniłem, za popełniony grzech, który w sobie noszę, za hańbę, która jest moją". Czuł wzgardę w spojrzeniach i przemilczaną nienawiść u mijających go w ciągu dnia mieszkańców.

W pierwszej księdze bardzo często pojawiało się wspomnienie o jednym znaczącym dla jego życia wydarzeniu. Wydaje mi się, że autor w ten sposób chciał uwypuklić traumę, jaką przeszedł główny bohater, związaną z całością spraw dotyczących danej tragedii o znamionach przestępstwa i dotychczasowego życia – poprzez powtarzanie, że pewnego dnia przyszli po niego mężczyźni i zabrali go ze sobą (do więzienia).

Thomas był jedynym bezpośrednim świadkiem tragicznego zdarzenia. Mieszkańcy obarczyli go winą i wykluczyli ze społeczności. Czuł się napiętnowany. Życie prywatne rozsypało się. Znalazł się w więzieniu. Jednak był również "twardym facetem", a to pozwoliło mu przetrwać kryzys. Miałem współczucie dla głównego bohatera. Postawiłem siebie w obliczu takiej sytuacji. Zastanowiłem się, jak bym się zachował. Książka opisała uczucia Thomasa, ukazała świat widziany jego oczami.

Na losach bohaterów autor przedstawił zaściankowość społeczności i hermetyczność żyjących tam ludzi. Dobrym przykładem traktowania obcych były relacje z przybyszami – Pakistańczykami. Zostały poruszone kwestie postrzegania małżeństwa oraz nieślubnych dzieci. Subtelnie został narysowany wątek homoseksualny – w ciekawy i umiejętny sposób.

Było parę nieścisłości dotyczących faktów. Oto jeden przykład: Thomas powiedział, że ostatni raz widział żonę w konkretnym miejscu ich domu, a przecież wcześniej wspominał, że w sądzie mieli okazję się widzieć podczas procesu?!?

Powoli były odkrywane szczegóły – autor dobrze to przemyślał. Jednak dla mnie powieść okazała się za krótka. Bardzo szybko ją przeczytałem. Uważam, że można było rozwinąć tło wydarzeń i poszerzyć akcję pomiędzy faktami. Im bliżej końca powieści, tym więcej pytań się pojawiało. Myślę, że kluczowym pytaniem było: Jaką cenę trzeba zapłacić, aby być sobą?

Zastanowiłem się, dlaczego pisarz francuski umiejscowił akcję na wybrzeżu kanału La Manche po drugiej stronie, czyli u Brytyjczyków, a nie u swoich rodaków. Czyżby Francuzi byli tak doskonali, że dylematy jakie przeżywał Thomas ich nie dotyczyły? Czyżby prowincja francuska tak bardzo różniła się od brytyjskiej?

Książka godna polecenia, ale być może nie każdy będzie w stanie ją przeczytać. Jednak miłośnicy psychologii z pewnością będą ukontentowani.

Wydawnictwo MUZA wypracowało swój styl wydawniczy, który niezwykle mi się spodobał. Każdy z wątków zaczynał się na nowej stronie, dzięki temu emanuowała przyjemna dla oczu przejrzystość tekstu. Zostało to dobrze uporządkowane i wyglądało estetycznie.

Książka została podzielona na cztery księgi, gdzie każda z nich skupiała się na konkretnej postaci. Każda osoba była inna,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    196
  • Chcę przeczytać
    187
  • Posiadam
    56
  • LGBT
    8
  • Chcę w prezencie
    5
  • Ulubione
    5
  • 2012
    4
  • Literatura francuska
    4
  • 2011
    3
  • 2013
    3

Cytaty

Więcej
Philippe Besson Być przez chwilę sobą Zobacz więcej
Philippe Besson Być przez chwilę sobą Zobacz więcej
Philippe Besson Być przez chwilę sobą Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także