Ojojoj, ta książka ma w sobie coś bardzo niedobrego...
Coś co sprawia, że tak szalenie wciąga i nie daje o sobie zapomnieć.
Intrygowała mnie bardzo od dłuższego czasu.

"Poczuj jak kocha ten, którego kochają tysiące..."

To zdanie nie dawało mi żyć.
Tak bardzo chciałam ją przeczytać, ale nie miałam jednak takiej możliwości. W bibliotece, mojej ukochanej i nigdy nie zawodzącej moich nadziei, ku mojej rozpaczy, jej nie mieli, a mi było szkoda wydawać pieniądze na zakup.
W końcu jednak tak bardzo się zdeterminowałam, że uznałam iż ściągnę ją sobie w pdfie na komputer. Było mi jednak trochę niewygodnie tak czytać, więc wrzuciłam ją na telefon - okazało się, że była to świetna decyzja. Książka w takiej formie jak znalazł nadała się do pracy :D Na widoku ciężko raczej rozkładać sobie papierową wersję, a taką, telefonową, można zawsze jakoś skitrać pomiędzy papierzyskami... Oczywiście, gdy niewiele się dzieje.
Przez ostatnie dwa dni ewidentnie nic się nie działo, gdyż po prostu nie było nic ważniejszego niż przeczytanie kolejnego rozdziału.

W całej tej wielce romantycznej historii miłosnej było naprawdę wiele rzeczy, które mnie irytowały straszecznie. Główną i najważniejszą było przedstawienie głównych bohaterów.
OK, ustalmy najpierw czy para dziewiętnastolatków jest już dojrzałymi ludźmi? Wg mnie zdecydowanie nie. To są cholerne dzieciaki, które dopiero odrosły od ziemi. Nie twierdzę, że nie mają zielonego pojęcia o życiu, ale mam wrażenie, że autorka odrobinę się zapędziła robiąc z nich, trochę na siłę, osoby nad wyraz samodzielne, poważne i dorosłe. Jednocześnie wmieszała w nich tak ogromną naiwność, niepewność i łatwowierność, jaką mogą mieć tylko nieświadome prawdziwego życia nastolatki. A to wszystko według mnie się trochę jakby ze sobą kłóciło.
Poza tym kolejne rzeczy: niezliczone wręcz niedomówienia, wyciąganie ostatecznych wniosków z pierwszych lepszych plotek i pomówień, deklaracje na śmierć i życie podejmowane pod wpływem chwili - to tak dziecinne, a jednocześnie w oczach i słowach naszych bohaterów śmiertelnie poważne.
W stworzonym przez autorkę świecie nie ma szarości. Wszystko jest albo czarne albo białe. Albo się kocha albo nienawidzi. Albo jesteście ze mną, albo przeciwko mnie - innej opcji nie ma.

No i jeszcze jeden minusik, taki na marginesie, za pomylenie gatunków literackich, bo to znowu jest fantasy!

Pisałam o tym już po wielokroć - nie ma takich facetów!!!

Ale, jak widać po popularności tej książki, my, dziewczyny uwielbiamy żyć złudnymi marzeniami i dlatego nam, takie historie po prostu są do życia niezbędne...

No, ale pomimo tych niedociągnięć książka jest niesamowicie wręcz wciągająca.
Świetny pomysł na fabułę, zwarta i napięta atmosfera, niepokój o dalsze losy bohaterów, a przede wszystkim ta wspaniała, wielka miłość...
Wszystkie te rzeczy nie pozwalaj się od tej historii oderwać. Z każdym rozdziałem chce się więcej, szybciej i dalej. Trzeba wiedzieć jak to się skończy natychmiast, a zakończenie nie daje tej satysfakcji.
Oj nie...
Zostawia tylko czytelnika z tym jakże znienawidzonym zdaniem: ciąg dalszy nastąpi...

Ojojoj, ta książka ma w sobie coś bardzo niedobrego...
Coś co sprawia, że tak szalenie wciąga i nie daje o sobie zapomnieć.
Intrygowała mnie bardzo od dłuższego czasu.

"Poczuj jak kocha ten, którego kochają tysiące..."

To zdanie nie dawało mi żyć.
Tak bardzo chciałam ją przeczytać, ale nie miałam jednak takiej możliwości. W bibliotece, mojej ukochanej i nigdy nie...