Przyszedł czas by zmierzyć się z legendą Jo Nesbø. Poprzeczka postawiona była wysoko, bo słyszałam wiele dobrych opinii o autorze.

Za czytanie zabrałam się bez zbędnego tracenia czasu na opisy z okładki, więc pierwszym szokiem było dla mnie miejsce akcji. Nastawiłam się na Skandynawię, a trafiliśmy do... Australii. A Harry z Hole stał się Holy, można powiedzieć, że awansował :)

Po przeczytaniu całości dokładniej zbadałam okładkę i odkryłam reklamowe hasło: "niepokorny śledczy z Oslo" - a wiecie, co to oznacza? Otóż najczęściej oznacza to, że Harry Hole to taki typowy, książkowy policjant z obowiązkową dramatyczną przeszłością. Jak już kiedyś wspominałam - łapać morderców nie mogą zwyczajni, szczęśliwi, zrównoważeni policjanci, nie, nie, nie.

Do tego małego rozczarowania dodać mogę fakt, że pierwsza (większa) część książki zupełnie mnie nie porwała, takie tam policyjne sprawki, z naciskiem na niekoniecznie zgodne z procedurą postępowanie - nic nowego Nesbø nie wymyślił, najczęściej w tego typu książkach główny bohater-policjant bywa "niepokorny" i czasami da komuś po ryju/oberwie po ryju/przy okazji przygrucha sobie panienkę. Nudziłam się trochę, odłożyłam książkę na jakiś czas, poskarżyłam się nawet znajomym na LC, że jakoś to nie idzie.

Na szczęście końcówka nadrobiła, więc pierwszą część cyklu o Harrym Hole ostatecznie oceniam na 6/10. Zobaczymy jak będzie dalej, liczę na więcej.

Przyszedł czas by zmierzyć się z legendą Jo Nesbø. Poprzeczka postawiona była wysoko, bo słyszałam wiele dobrych opinii o autorze.

Za czytanie zabrałam się bez zbędnego tracenia czasu na opisy z okładki, więc pierwszym szokiem było dla mnie miejsce akcji. Nastawiłam się na Skandynawię, a trafiliśmy do... Australii. A Harry z Hole stał się Holy, można powiedzieć, że...