Felietony pod choinkę
352 str.
5 godz. 52 min.
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Cały Kisiel
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2012-11-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-11-06
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378393818
- Tagi:
- literatura polska
Autorski zbiór felietonów Stefana Kisielewskiego pisanych specjalnie na okoliczność świąt Bożego Narodzenia.
Pełne wigilijnej refleksji i specyficznej przekory felietony Kisiela niepozbawione są jednak też rozmyślań nad stanem ducha Polaków oraz fascynacji polską tradycją i obrzędowością: „Niech się wali, niech się pali, a w Polsce obchodzi się Wigilię Bożego Narodzenia w tradycyjnej pięknej formie, zawsze takiej samej”.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 50
- 24
- 14
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
UWAGA!! WYSOKA OCENA DOTYCZY FELIETONOW, A NIE KSIĄŻKI!!!
Kisiel to Kisiel; to przede wszystkim moja młodość. Bym wzbogacał się intelektualnie, Ojciec trzymał "teczkę" w kiosku "Ruchu", w hallu Ministerstwa Komunikacji (wpierw Transportu Drogowego i Lotniczego) i w każdą sobotę (pracowało się, pracowało, niektórzy do 13) przynosił do domu potężny plik tygodników. Zaczynało się od felietonów Urbana, Passenta, Fikusa, Hamiltona tj Słojewskiego i Kisiela. Znam również wydania książkowe zbiorów jego felietonów, jak i kontrowersyjne "Dzienniki", mimo których, pozostałem jednak jego fanem. Ściśle jego felietonów, broń mnie Panie Boże, nie jego powieści.
Nie jestem natomiast zwolennikiem wybiórczego tworzenia podzbiorów pod jakimkolwiek pretekstem. A takim właśnie podzbiorem jest niniejsza książka. Wyciągnięto z roczników „mojego” „Tygodnika Powszechnego” felietony drukowane pod koniec roku, tym samym tzw świąteczne. Wiem, że jest taka moda i wiem, że pecunia non olet, a „dobre” nazwisko przyciąga nabywców. Zabija się w ten sposób ciągłość myśli autora i utrudnia zrozumienie tekstu przez czytelnika. Aby udowodnić słuszność moich zastrzeżeń biorę „na tapetę” felieton, pozornie najłatwiejszy, bo z pamiętnego roku 1956. Dodajmy, że zbiór został wydany bez jakichkolwiek przypisów. Przypuszczam, że niewielki procent współczesnych czytelników połapie się w nazwiskach, faktach i skojarzeniach (s. 63 – 64)
„...minister Bieńkowski służy do mszy, a Bolesław Piasecki uparcie tańczy Mazura - świat na opak, jak Boga kocham! A co za zmiany w Związku Literatów, o rety: Woroszylski jest za Batorego pod Pskowem, Wyka Kazimierz za byłego męczennika, Otwinowski za stalinistę, ja za postępowca, Brandys za milczącego, a Słonimski za prezesa. Zawieyski mięknie (bo rząd mięknie). Ważyk twardnieje (z tegoż powodu), Morcinek się zarzeka, ze to nie on wymyślił Stalinogród. Stalina w księgarniach ani na lekarstwo, za to Dostojewskiego - w bród... ...nawet Osmańczyk i pani Artymowska wyglądają, jakby coś niecoś zrozumieli... ...światło było w bezpieczeństwie, a teraz w niebezpieczeństwie, bo go prokurator w tej Hameryce szuka. Nawet obrzędy się zmieniły: w Warszawie nikt już nie korzy się przed Wszechmocnym Putramentem, za to w Lublinie na akademiach śpiewają psalmy Gomółki. Księża patrioci poszli na rekolekcje, wrogowie ludu są znowu za patriotów. Rusinek za kozaka, baran został ministrem zdrowia. Mackiewicz złotouście poucza nas o Londynie i Puszkinie, Kott o 'Nocy listopadowej', Tyrmand o jazzie i Piaseckim, a Koźniewski o Koestlerze. Gwar, ruch, zamęt, iluminacja, anieli śpiewają, bydlęta klękają, hej kolęda! Jeden tylko cud, z partią polską polski lud!....”
Przepisywałem powyższe i skręcałem się ze śmiechu, ale ja mam 73 lata. Ten fragment domaga się co najmniej trzech stron wyjaśnień, bądź dwóch godzin lekcyjnych w szkole z dobrym polonistą. Gdybyście żyli w 1956 lub chociaż czytali kolejne numery „Tygodnika Powszechnego”.....
Młodzi Czytelnicy! Moja rada: nie otwierajcie nawet tej książki, a w zamian proponuję trzy tomy felietonów, jak i wrednowate „Dzienniki”.
UWAGA!! WYSOKA OCENA DOTYCZY FELIETONOW, A NIE KSIĄŻKI!!!
więcej Pokaż mimo toKisiel to Kisiel; to przede wszystkim moja młodość. Bym wzbogacał się intelektualnie, Ojciec trzymał "teczkę" w kiosku "Ruchu", w hallu Ministerstwa Komunikacji (wpierw Transportu Drogowego i Lotniczego) i w każdą sobotę (pracowało się, pracowało, niektórzy do 13) ...