XII tom z cyklu "Wampiry z Morganville". Nie mogę zapomnieć o kapciuszkach króliczkach... rozwaliły mnie totalnie.
Koniec z draugami - jedynymi przeciwnikami krwiopijców. Założycielka została ugryziona przez Magnusa, przez co jest umierająca, władzę nad pozostałymi w mieście przejmuje Oliver. Bardzo dużo akcji podczas odbijania miasta.

XII tom z cyklu "Wampiry z Morganville". Nie mogę zapomnieć o kapciuszkach króliczkach... rozwaliły mnie totalnie.
Koniec z draugami - jedynymi przeciwnikami krwiopijców. Założycielka została ugryziona przez Magnusa, przez co jest umierająca, władzę nad pozostałymi w mieście przejmuje Oliver. Bardzo dużo akcji podczas odbijania miasta.

Co tu dużo "mówić". Kolejna część "Wampirów z Morganville", która zaskakuje swoją treścią, a przede wszystkim zmienną narracją. Przez wiele części znaliśmy jedynie perspektywe Claire, a w tej i poprzedniej widzimy akcję oczami Michaela, Shane'a.
Magnus i jego "klony", które pożywiają się wampirami, zdają się opanować miasto. Czy Claire uda się go pokonać z pomocą innych?
Nie lubię spoilerować, ale zachęcam do przeczytania, bo naprawdę warto.

Co tu dużo "mówić". Kolejna część "Wampirów z Morganville", która zaskakuje swoją treścią, a przede wszystkim zmienną narracją. Przez wiele części znaliśmy jedynie perspektywe Claire, a w tej i poprzedniej widzimy akcję oczami Michaela, Shane'a.
Magnus i jego "klony", które pożywiają się wampirami, zdają się opanować miasto. Czy Claire uda się go pokonać z pomocą...

Po bardzo długim czasie ponownie wróciłam do serii "Wampiry z Morganville".
Niestety ta część mnie zawiodła... Zwłaszcza że zakończyłam ją na bardzo dobrej "siódemce".
Jeśli ktoś by mnie spytał, o czym był ten tom, nie potrafiłabym na to pytanie odpowiedzieć.
Akcji prawie w ogóle nie było. Dopiero na samym końcu było lekkie przyspieszenie.
Nowy zabieg zmieniania narratora w każdym rozdziale był bardzo irytujący i wytrącający z równowagi. Moim zdaniem nie wpłynęło to pozytywnie na odbiór fabuły. W pewnym momencie motywy czy myśli poszczególnych postaci zaczęły mi się mieszać.
Chociaż za dużo tu tego nie było, ponieważ bohaterowi stracili na kolorze. Pod pewnymi względami ich charaktery zlewały się ze sobą. Miałam wrażenie, że stracili ducha.
W oczy rzucały się również błędy w tekście: literówki (ile razy można przekręcać imię Claire!),wstawianie złego słowa albo nieprawidłowy szyk zdania.
Z pewną obawą sięgnę po kolejny tom...

Po bardzo długim czasie ponownie wróciłam do serii "Wampiry z Morganville".
Niestety ta część mnie zawiodła... Zwłaszcza że zakończyłam ją na bardzo dobrej "siódemce".
Jeśli ktoś by mnie spytał, o czym był ten tom, nie potrafiłabym na to pytanie odpowiedzieć.
Akcji prawie w ogóle nie było. Dopiero na samym końcu było lekkie przyspieszenie.
Nowy zabieg zmieniania narratora...

Niestety autorka w tej księdze zapomniała, że "Wampiry z Morganville" prezentowały dość wysoki poziom jeśli chodzi o wampiryczne opowieści. Nie pozostaje mi nic innego jak potwierdzić opinie innych użytkowników i przytaknąć zwrotom typu "moda na sukces" i "opera mydlana"... Czytałam tą książkę chyba dwa tygodnie, co parę stron zwyczajnie zasypiając. Szkoda.

Niestety autorka w tej księdze zapomniała, że "Wampiry z Morganville" prezentowały dość wysoki poziom jeśli chodzi o wampiryczne opowieści. Nie pozostaje mi nic innego jak potwierdzić opinie innych użytkowników i przytaknąć zwrotom typu "moda na sukces" i "opera mydlana"... Czytałam tą książkę chyba dwa tygodnie, co parę stron zwyczajnie zasypiając....

Ksiazka bardzo fajna, choc troche sie juz przeciąga seria. Jednak przeczytam kolejną cześć!

Ksiazka bardzo fajna, choc troche sie juz przeciąga seria. Jednak przeczytam kolejną cześć!

Hmm więc od czego tu zacząć? Początkowo baaardzo chciałam przeczytać tą książkę, ale z czasem zaczęła mnie nudzić. Po kilku dniach nastał przełom i znowu książka zaczęła mnie wciągać. Ale to za sprawą Claire i Myrnina. Okej więc wszystko po kolei.

Jeżeli chodzi o Claire to bardzooo(jak zwykle) podobała mi się jej postać. Jak cholera żałowałam, że Amelie nie przemieniła jej w wampira no ale cóż. Ogólnie w tej książce zaczęłam kibicować jej i Myrninowi. Tak wiem mało prawdopodobne no ale.... Jak dla mnie jej związek z Shanem stał się już nudny. Nic ciekawego tylko cały czas to samo.

Myrnin....Mój ulubiony chyba bohater tej książki. Wprowadza coś takiego, że sceny z nim aż chce się czytać.Wszystko było perfekcyjnie. Nic nie mam mu do zarzucenia.

Michael cudowny. Jak dla mnie ślub z Eve to głupota no ale cóż.... O wiele więcej chciałabym akcji z nim i Claire takich no że bardziej ze sobą współpracują, jeśli wiecie o co mi chodzi.

Shane zaczyna mnie już ciut wkurzać. Lubiłam go kiedy zaczynałam czytać WzM ale teraz stał się taki...miękki..Nie w znaczeniu fizycznym, ale ogólnie. Cały czas tylko ratuje Claire, co jest dla mnie wkurzające bo ona poradziłaby sobie w niektórych sytuacjach lepiej od niego.

Magnus...o dziwo całkiem dobrze przyjęłam tę postać. Był taki tajemniczy i właściwie podobało mi się to że tylko Claire mogła go rozróżnić.


O innych bohaterach nie będę nic pisać bo jakoś nie specjalnie mnie zaciekawili, nawet Amelie o dziwo :o


Ogólnie uważam że książka była bardzo dobra, ale tylko ze względu na Myrnina. Gdyby nie on, książkę oceniłabym dużo niżej.

Hmm więc od czego tu zacząć? Początkowo baaardzo chciałam przeczytać tą książkę, ale z czasem zaczęła mnie nudzić. Po kilku dniach nastał przełom i znowu książka zaczęła mnie wciągać. Ale to za sprawą Claire i Myrnina. Okej więc wszystko po kolei.

Jeżeli chodzi o Claire to bardzooo(jak zwykle) podobała mi się jej postać. Jak cholera żałowałam, że Amelie nie przemieniła jej...

Jaka była ta część.. sama nie wiem jak to określić. Chyba jedna z najgorszych.. Naprawdę, za dużo naciągania. Ten motyw z Draugami nie podszedł mi. Jedynym plusem był wątek z Shane'em. Ja bardzo lubię tą postać i te zmiany jakie w nim zachodziły podczas czytania były.. zaskakujące. Ogólnie fabuła może i dobra, bo wciągała, ale ni pasowała zupełnie do rzeczywistości Mrganville. Dlatego urywam 4 gwiazdki. Biorę się za kolejną część, zobaczymy jak tam bedzie : Widzę, że powoli Morganville powraca do pierwotnej formy i w końcu wampiry będą głównym problemem Clarie i jej przyjaciół.

Jaka była ta część.. sama nie wiem jak to określić. Chyba jedna z najgorszych.. Naprawdę, za dużo naciągania. Ten motyw z Draugami nie podszedł mi. Jedynym plusem był wątek z Shane'em. Ja bardzo lubię tą postać i te zmiany jakie w nim zachodziły podczas czytania były.. zaskakujące. Ogólnie fabuła może i dobra, bo wciągała, ale ni pasowała zupełnie do rzeczywistości...

Może niektórych zdziwi ta opinia a może nie. Przeczytałam księgi od 1-8 i księga 8 jest chyba najsłabsza z wszystkich przeczytanych części. Monotonia. Nie ma tu wartkiej akcji - nie wciąga. Przeczytałam 3/4 tej części i na tym zakończę przygodę z tymi wampirami. Czytam... i początek nie zapowiadał takiej nudy od połowy po kilku stronach odkładam tą książkę i zabieram się za czytanie czegoś innego. Szkoda, bo tak dobrze się zapowiadało.
...
A jednak dobrnęłam do ostatniej strony tej części. Nie lubię niedokończonych książek.

Może niektórych zdziwi ta opinia a może nie. Przeczytałam księgi od 1-8 i księga 8 jest chyba najsłabsza z wszystkich przeczytanych części. Monotonia. Nie ma tu wartkiej akcji - nie wciąga. Przeczytałam 3/4 tej części i na tym zakończę przygodę z tymi wampirami. Czytam... i początek nie zapowiadał takiej nudy od połowy po kilku stronach odkładam tą książkę i zabieram się za...

Akcja jak zwykle pełna dynamizmu i nieprzewidywalna. Za to kochamy autorkę Wampirów. Niech jej nie zabraknie nigdy pomysłów!

Akcja jak zwykle pełna dynamizmu i nieprzewidywalna. Za to kochamy autorkę Wampirów. Niech jej nie zabraknie nigdy pomysłów!

niestety nie jest już tak dobra jak poprzednie części, ale czytam dalej chce wiedzieć jak się skończy...

niestety nie jest już tak dobra jak poprzednie części, ale czytam dalej chce wiedzieć jak się skończy...