To nie jest dziennik
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- This is not a Diary
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2012-11-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-11-01
- Liczba stron:
- 456
- Czas czytania
- 7 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308050057
- Tłumacz:
- Maria Zawadzka-Strączek
- Tagi:
- dziennik notatki refleksje
Osobisty, pisany na gorąco, dziennik lektur, rozmaitych refleksji dotyczących najbardziej bieżących wydarzeń etc. Przewrotnie względem tytułu książka ma charakter dziennika.
Są to notatki z datami miesięcznymi i dziennymi od września 2010 do marca 2011.
Pierwszy cel tych notatek był autoterapeutyczny. Zaczął je bowiem Bauman prowadzić po śmierci żony, i te osobiste wyznania są bardzo przejmujące – Bauman pisze o stracie żony, o przemijaniu, o tym, co najważniejsze. Jak wielu autorów dzienników analizuje Bauman swój stosunek do pisania przyznając się do swoistego przymusu. Obserwuje u siebie silny związek procesu myślenia z koniecznością zapisywania myśli.
Oprócz spraw osobistych komentowane są najważniejsze wydarzenia w Europie w tym czasie i problemy znane nam wszystkim. Tematyka jak zwykle u tego autora jest różnorodna, ale jak zawsze udaje mu się uchwycić na bieżąco kwestie aktualne, palące, sporne, nowe zjawiska, trendy, o których już jest lub zaraz będzie głośno.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
To nie jest dziennik
I rzeczywiście. Nie jest to zapis rejestracyjny wydarzeń dnia, nie są to wynurzenia dotyczące siebie samego. Wpisów bardzo prywatnych prawie nie ma. Jest za to szerokie spectrum spraw społecznych.
Kto tak pisze? Zygmunt Bauman - socjolog, filozof, eseista, laureat wielu międzynarodowych nagród z dziedziny humanistyki. Jeden z najważniejszych twórców koncepcji „ponowoczesności” czy inaczej „płynnej nowoczesności” określającej czasy, w których żyjemy. Bez trudu informacje o nim znaleźć można w ważniejszych portalach informacyjnych.
Dlaczego pisze? Bo to rodzaj narkotyku, który zakłada dialog, a więc strzeże przed samotnością, bo nie potrafi myśleć bez pisania, bo wypowiadane słowo to sprawozdanie z istnienia, bo gra słów to „najbardziej niebiańska z uciech”. Bo wreszcie niezaspokojona w nim ciekawość świata, choć – jak sam mówi – możliwości jej zaspokojenia już nie te. Pierwszy wpis z 3 września 2010 r. zatytułowany „O sensie i bezsensie pisania dziennika” zdradza te i inne powody, jest niezwykle osobisty w tonie, choć i jednocześnie w pewien sposób ponadindywidualny, bo mówi o doświadczaniu świata. Zapiski zamyka wpis z 1 marca 2011 r., będący jakby swego rodzaju rozrachunkiem z założeniami własnej pracy intelektualnej, swoistym testamentem intelektualnym, któremu patronuje H.G.Wells.
Poszczególne wpisy inspirowane są różnorodnymi lekturami. Wśród nich refleksje wyrosłe z artykułów z opiniotwórczych dzienników, np. New York Times’a (wpis o problemie przemian gospodarczych),czy mniej znaczących, a równie poczytnych serwisów internetowych, np. „Yahoo! News” (wpis o rzeczywistości wirtualnej). Także rozważania inspirowane lekturami o walorach literackich (m.in. Wells, Conrad, Houellebecq, Saramago).Wiele z nich wyrasta także po prostu z obserwacji zjawisk życia społecznego, obserwacji współuczestniczącej. Czytając zapiski Zygmunta Baumana wiemy, że mamy do czynienia z niezwykle świadomym uczestnikiem życia społecznego.
Jego dziennik daje materiał do refleksji, stawiając niezwykle istotne pytania, albo inaczej: „niedorzeczne pytania, stosowne w tych niedorzecznych czasach”. Profesor rozważa i kwestie wolności, jaką daje Internet i zniewolenia, jakie niesie, np. poprzez Facebook. Pisze o konsumpcji i cnocie oszczędzania, ale także o tych, których na tę cnotę nie stać. O amerykańskiej gospodarce, jej problemach i pułapkach. O Berlusconim. O frustracji młodych ludzi. O kapitalizmie. O wartościach demokratycznych, których broni się w sposób zgoła nie demokratyczny. O prawdzie w polityce. O mechanizmach wykluczania społecznego. O wielozadaniowości wreszcie…
Kończą się zapiski zdaniem, które przekonuje mnie bardzo do tego, że warto czytać Baumana. Można się przecież nie zgadzać, sądy ostatecznie formułować inne, ale chodzi o to, by „uchronić nasz samokrytycyzm (…),podkopać, a przynajmniej osłabić naszą próżność. (…) odsłonić ciemne skały i wzburzone fale kryjące się za świecącymi, ale improwizowanym ad hoc, tymczasowymi i przenośnymi latarniami morskimi.”
Justyna Radomińska
Książka na półkach
- 195
- 104
- 53
- 11
- 5
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Trudna, ale bardzo interesująca i mimo że napisana w 2010 roku to niepokojąco aktualna dzisiaj w 2024. Co oznacza, że nie jest dobrze.
Trudna, ale bardzo interesująca i mimo że napisana w 2010 roku to niepokojąco aktualna dzisiaj w 2024. Co oznacza, że nie jest dobrze.
Pokaż mimo toPrezentowana książka to osobisty dziennik tego wybitnego socjologa i filozofa, w którym zawarte są opisy wydarzeń datujące się od września 2010 do marca 2011 roku. To, co symptomatyczne dla tego badacza życia społecznego to fakt, że książka zawiera refleksje dt. ważnych wydarzeń w Europie, kwestii aktualnych, niosących nowe znaczenie dla społeczeństw w których się dzieją. Kwestii, które przyczyniają się do pojawiania się nowych problemów, nowych zjawisk w życiu jednostki i społeczeństwa. Ta książka to również próba autorefleksji o samotności po odejściu bliskiej osoby żony Profesora .
Prezentowana książka to osobisty dziennik tego wybitnego socjologa i filozofa, w którym zawarte są opisy wydarzeń datujące się od września 2010 do marca 2011 roku. To, co symptomatyczne dla tego badacza życia społecznego to fakt, że książka zawiera refleksje dt. ważnych wydarzeń w Europie, kwestii aktualnych, niosących nowe znaczenie dla społeczeństw w których się dzieją....
więcej Pokaż mimo toUważam, że Zygmunt Bauman był bardzo interesującym człowiekiem, wielkim niedocenionym naukowcem i ogromnym erudytą. Ale ten dziennik czytało się trudno, pomimo wielu moich starań i skupienia, bo jest napisany zbyt hermetycznie, a momentami wręcz z niewytłumaczalną językową ekwilibrystyką. Innymi słowy: aby przekazać ważne myśli, nie trzeba było pisać aż tak zawile. Można było prościej. Ale i tak było warto poświęcić czas tej lekturze. Nie żałuję, a do Baumana oczywiście jeszcze wrócę.
Uważam, że Zygmunt Bauman był bardzo interesującym człowiekiem, wielkim niedocenionym naukowcem i ogromnym erudytą. Ale ten dziennik czytało się trudno, pomimo wielu moich starań i skupienia, bo jest napisany zbyt hermetycznie, a momentami wręcz z niewytłumaczalną językową ekwilibrystyką. Innymi słowy: aby przekazać ważne myśli, nie trzeba było pisać aż tak zawile. Można...
więcej Pokaż mimo toBardzo mądra książka. Bardzo mądry człowiek. Bardzo strawna forma.
Poza przenikliwymi analizami (nie mówię że bardzo odkrywczymi - czasem dobrze jest mówić mądrze o oczywistościach) bardzo miło i dużym zyskiem czyta się o początku obecnej dekady XXI wieku, gdyż z tych czasów pochodzą mini-szkice Baumanna. Niemal jakby oglądało się archiwalne wydania telewizyjnych dzienników. Widzi się, że nihil novi sub sole, że z wieloma problemami nie zmierzyliśmy się przez dziesięć lat, a wówczas nowe zachowania obecnie traktujemy jako zwyczajne.
Zapiski dotykają spraw imigracji, mediów społecznościowych, zmierzchu demokracji na Zachodzie, religii i elit. Dobrze jest o tych sprawach poczytać. I poczuć się nieco jak archeolog odkopujący stare fakty, mimo że fakty mają 10 lat.
Bardzo mądra książka. Bardzo mądry człowiek. Bardzo strawna forma.
więcej Pokaż mimo toPoza przenikliwymi analizami (nie mówię że bardzo odkrywczymi - czasem dobrze jest mówić mądrze o oczywistościach) bardzo miło i dużym zyskiem czyta się o początku obecnej dekady XXI wieku, gdyż z tych czasów pochodzą mini-szkice Baumanna. Niemal jakby oglądało się archiwalne wydania telewizyjnych...
Filozof, socjolog, niezwykła postać napisał dziennik pod przewrotnym tytułem. Komentuje w nim bieżące wydarzenia - każdy wpis opatrzony jest datą. Bardzo ciekawa, mądra lektura. Zdarzało mi się jednak parę razy trochę zagubić w nazewnictwie filozoficznym, co jednak nie jest jakimś wielkim minusem. Polecam.
Filozof, socjolog, niezwykła postać napisał dziennik pod przewrotnym tytułem. Komentuje w nim bieżące wydarzenia - każdy wpis opatrzony jest datą. Bardzo ciekawa, mądra lektura. Zdarzało mi się jednak parę razy trochę zagubić w nazewnictwie filozoficznym, co jednak nie jest jakimś wielkim minusem. Polecam.
Pokaż mimo toBauman nieco inaczej. Bauman czytający prasę i komentujący, wyciągający wnioski.
Bauman, który w dzienniku z 2011 roku przewidział to co będzie się działo za jego ostatnich dni? Tak.
Ostrzegał swoimi słowami lub słowami innych...ale trafnie ostrzegał. Niestety
Bauman nieco inaczej. Bauman czytający prasę i komentujący, wyciągający wnioski.
Pokaż mimo toBauman, który w dzienniku z 2011 roku przewidział to co będzie się działo za jego ostatnich dni? Tak.
Ostrzegał swoimi słowami lub słowami innych...ale trafnie ostrzegał. Niestety
"To nie jest dziennik" to jednak dziennik. Dziennik nietypowy, dziennik, w którym autor nie sięga, jak by się można było spodziewać, wgłąb siebie i nie rejestruje zdarzeń ze swojego najbliższego otoczenia, ale skupia się na problemach całego globu, na tym czym żyje dzisiejszy świat.
W swoich komentarzach do rzeczywistości popartych dogłębną lekturą największych światowych gazet, Bauman nie tyle ocenia, co diagnozuje zachowania, postawy społeczeństwa, rozgryza mechanizmy nim rządzące.
Bauman w swoim dzienniku stawia też wiele pytań o sprawy podstawowe - o to na ile technologia służy ludzkości, o tym jak narody uczą się na własnych błędach i czy w ogóle, wreszcie o obecność kłamstwa w dyskursie politycznym, a także ukazuje czytelnikowi istotę szacunku i jego wagę w życiu codziennym. To tylko niektóre z kwestii roztrząsanych na łamach dziennika. Autor niejednokrotnie podpiera swoje wywody myślami zaczerpniętymi od innych twórców (Camus, Saramago, Arendt i inni),co pokazuje, że poruszane przez niego kwestie, są kwestiami, z którymi społeczeństwo boryka się nie od wczoraj.
Wyzysk, przeludnienie na świecie, zwiększający się odsetek ludzi biednych, a także o niepozornych mordercach, prywatnym Bogu, o serwisach społecznościowych i o już nie prywatnych sprawach zwykłych ludzi - to wszystko w nietypowym, bardzo przenikliwym i dogłębnym (nie)dzienniku.
"To nie jest dziennik" to jednak dziennik. Dziennik nietypowy, dziennik, w którym autor nie sięga, jak by się można było spodziewać, wgłąb siebie i nie rejestruje zdarzeń ze swojego najbliższego otoczenia, ale skupia się na problemach całego globu, na tym czym żyje dzisiejszy świat.
więcej Pokaż mimo toW swoich komentarzach do rzeczywistości popartych dogłębną lekturą największych światowych...
Zygmunt Bauman – filozof, socjolog, eseista. 88-latek, który za nic ma upływa czasu, a będąc znawcą problemów społecznych dostrzega wszystko to, co zdawałoby się być dla człowieka w jego wieku zakryte. Mając dużo doświadczenia, ogrom wiedzy i stosunkowo lekkie pióro, wciąż pisze, tworzy, filozofuje w świecie ogarniętym kryzysem, gdzie króluje brak nadziei i złudzeń. Jest przy tym rzeczowy, niezwykle elokwentny i szczery, nie unika też krytyki. Jego najnowsza książka „To nie jest dziennik” ukazała się po śmierci ukochanej żony, Janiny. I choć niektórzy czytelnicy pewnie liczyli, że Bauman da się w niej poznać jako człowiek cierpiący, zmagający się z żałobą, przeliczą się. Ten wybitny filozof uchyla jedynie drzwi własnego gabinetu, by czytelnik mógł rzucić okiem na jego notatki, z których złożył 55 rozdziałów, każdy opatrzył konkretną datą i tematem, który omawia. Zagadnienia, w których ustosunkowuje się do problemów współczesnego świata pozwalają przejrzeć na oczy czytelnikowi, który w dobie kryzysu gospodarczego i ułudy, w jakiej przyszło nam żyć, może się łatwo zagubić. Czy warto ‘podejrzeć‘ efekty pracy tego wybitnego profesora? Warto, bez wątpienia.
Zygmunt Bauman otwiera czytelnikowi oczy na mechanizmy, które rządzą naszą rzeczywistością. Pojawiają się zatem w jego tekstach czołowi przywódcy państw, których polityka nie uwzględnia ludzi biednych i wykluczonych. Przykłady: Nicolas Sarkozy, odwracając wzrok ludu od własnej nieudolności, wypowiedział wojnę Romom i Sintim, traktując ich jako źródło wszelkiego zła i nieszczęścia oraz biedy we Francji. Podobnie jest we Włoszech, gdzie pozostający poza prawem Silvio Berlusconi, za nic miał proces wydalania Romów z jego ojczyzny, "będący kolejn[ą] odsłon[ą] starego zwyczaju usuwania przez społeczeństwa elementów opierających się asymilacji i klasyfikacji, tzw. konflikt ‘zadomowionych z outsiderami’". Filozof uważa, iż "[n]ie sposób nie zauważyć, że standardowa surowość europejskich regulacji związanych z imigracją i udzielaniem azylu zaostrza się obecnie jeszcze bardziej, a twarde stanowisko przyjęte w stosunku do uchodźców szukających schronienia staje się jeszcze twardsze; [p]o raz kolejny zło czyni się w imię dobra, dyskryminację promuje się w imię równości, a opresję stosuje się w imię wolności." Zgadzam się w pełni. Barack Obama będąc prezydentem wybranym w większości przez czarnoskórych i latynoskich wyborców, szybko zapomniał o własnym elektoracie. Mimo to dostał kolejną szansę od Amerykanów. To "‘społeczna amnezja’ sprawiła, że najbardziej nawet skandaliczne występki rządzących, jeszcze nie tak dawno budzące oburzenie opinii publicznej, [zostają] odsuwane na bok lub całkiem zapomniane na czas wyborów." Bauman dodaje, iż "[m]amy obecnie do czynienia z ustrojem, który można, jak sądzę, nazwać ‘postdemokratyczną Tele-oligarchią’ [czy też] postdemokracją, w której zdecydowana większość obywateli nie ‘wybiera’, ale posłusznie i milcząco ignoruje." Czy istotny jest zatem człowiek ubogi, żyjący w nędzy? Kto miałby o niego zadbać? Odpowiedź Baumana jest prosta i okrutna zarazem: "Jeśli chodzi o znaczenie i pozycję [ubogich], mogliby równie dobrze nie istnieć. Administracja Obamy zamierza[ła] rzekomo zgromadzić miliard dolarów lub jeszcze więcej na walkę o reelekcję. Politycy poszukujący takich pieniędzy nie poświęcą wiele uwagi potrzebom i pragnieniom ludzi biednych. Skupią się raczej na przyklękaniu przed najbogatszymi." Tymczasem raport ONZ o ubóstwie ludzi na świecie jest zatrważający, gdyż "przy obecnym tempie zmian w 2015 roku ponad miliard ludzi na świecie będzie żyło w skrajnym ubóstwie (…) Kolejne cele, jakie sobie wyznaczamy, z zadziwiającą regularnością pomijają potrzeby najbiedniejszych." Kryzys gospodarczy z 2008 roku pogrążył rodziny najbiedniejsze, które ucierpiały ze względu na bezrobocie, straciły dach nad głową i opiekę medyczną oraz dotknęły je inne nieszczęścia. Mimo, iż są to ludzie żyjący w chronicznym ubóstwie, potulnie znoszą swój los, choć 42 proc. amerykańskich dzieci wychowuje się obecnie w rodzinach o niskim dochodzie, a co piąte dziecko żyje w biedzie, zaś 67 proc. Amerykanów nie jest w stanie odłożyć z pensji ani dolara. Z tym zjawiskiem wiąże się degradacja społeczna ludzi pozbawionych pracy, czego autor dowodzi na podstawie pogłębianie się społecznej nierówności w Ameryce, gdzie brutalne realia społeczne dyskryminacji ubóstwa w dobie multikulturalizmu są widoczne gołym okiem. Nic dziwnego zatem, iż demokracja traci swój własny powab: "Demokracjom na całym świecie nie udało się też powstrzymać ludzi przed odwróceniem się od sfery publicznej i od obywatelskiego dbania o wspólne dobro." Nie udało się i chyba się nie uda, bo przed nami długa i wyboista droga masowego bezrobocia. Kiedy całe roczniki absolwentów szkół wyższych wkraczają na rynek pracy zapełniony ludźmi bezowocnie poszukującymi pracy albo nie znajdują posady, albo są zmuszeni przyjąć taką, która jest poniżej ich kwalifikacji i ambicji. To tzw.'Pokolenie Zero: zero perspektyw, zero przyszłości'. Bauman przekonuje, iż "głównymi środkami deficytowymi, na których zbija się dziś kapitał i których posiadanie oraz wykorzystywanie gwarantuje bogactwo w erze postindustrialnej, są wiedza, pomysłowość, wyobraźnia, umiejętność i odwaga myślenia odmiennie od innych – cechy, których kształtowanie, upowszechnianie i wpajanie miało stanowić podstawową funkcję uniwersytetów." Obecnie sytuacja wygląda tak, że "[p]aństwo umywa w istocie ręce od obowiązku ‘kształcenia ludzi’." Znamy to dobrze z naszego kraju, ale autor podaje jako przykład bliską mu Wielką Brytanię, której kurczą się środki, jakimi dysponują uniwersytety, bo rządy zmniejszają dotacje na szkolnictwo wyższe, podnoszą opłaty za studia, wskutek czego spada liczba zdolnych studentów. Bauman wskazuje pokłosie takich działań: "Następstwa bezpośrednie to redukcje etatów, zawieszanie czy likwidacja projektów badawczych oraz pogarszanie się stosunku liczbowego studentów do wykładowców i wynikła stąd degradacja warunków tudzież jakości nauczania." Pozostawiam to bez komentarza.
Zygmunt Bauman ma na uwadze także nowe gry, technologie dla samotnych (np. Love +),portale społecznościowe i to, co się dzieje w sieci: "[P]rofil na Facebooku pozwala ci ‘zaprzyjaźnić się z 500, 1000 czy nawet 5000 osób, ale wszyscy ci ludzie poza wąską grupą złożoną ze 150 osób pozostaną co najwyżej podglądaczami twojej codzienności. Facebook i inne portale społecznościowe (…) pozwalają nam utrzymywać przyjaźnie, które w przeciwnym wypadku szybko by wygasły." Należy jednak pamiętać o pozornej bliskości w sieci: "Istnieje ogromna, wręcz przepastna i niezgłębiona różnica między ‘przytulaniem’ a ‘zaczepianiem’ drugiej osoby… - różnica między prototypem ‘bliskości’ offline a jej wersją online, między bogactwem a powierzchownością, głębią, a płytkością, ciepłem a chłodem, serdecznością a zdawkowością…: Internet stanowi synonim wolności, oznacza ‘władzę pozbawionych władzy’ – jest dostępny dla każdego w dowolnym miejscu, ale niesie ze sobą także zagrożenia. Bauman nie ma złudzeń, że żyjemy w społeczeństwie konfesjonału: "Wydaje się, że nie cieszy nas posiadanie tajemnic, jeśli nie mogą one podbudować naszego ego poprzez przyciąganie uwagi redaktorów i ludzi zbierających materiały do telewizyjnych talk show, na pierwsze strony tabloidów i na okładki magazynów ilustrowanych." Problem pojawia się wówczas, gdy brakuje osób chętnych do słuchania naszych tajemnic. W przyszłości (a może i już obecnie) ci, którym zależy na dyskrecji będą pewnie odrzucani, spychani na obrzeża społeczeństwa…
Mogłabym jeszcze wiele ciekawych faktów opisać, które Zygmunt Bauman przytacza w swojej książce (m.in. o glokalizacji, ‘teorii skapywania’, za co ceni Michela Houellebecq’a, Jose Saramago i Michaela Haneke; ponadto, dlaczego lewica upodobniła się do prawicy, co autor zawarł w tekście mowy akceptacyjnej, którą wygłosił w Oviedo podczas ceremonii wręczenia Nagród Księcia Asturii i kim jest ‘prywatny Bóg’). W każdym rozdziale zawarte są rzeczowe opinie, które socjolog popiera faktami i rzeczowymi argumentami, nie unikając niewygodnych prawd, a często i wskazując, jak ważne jest w dzisiejszym świecie posiadanie oczu i uszu szeroko otwartych. Duża różnorodność tematów zyskuje dzięki licznym cytatom z "New York Timesa” i „Le Monde” czy z książek popularnonaukowych. "[G]ra słów jest dla mnie najbardziej niebiańską z uciech. Uwielbiam ją", pisze Bauman. I niech dane mu będzie grać w tę grę jak najdłużej.
Opinia opublikowana na moim blogu:
http://mojaksiegarnia.blogspot.com/
Zygmunt Bauman – filozof, socjolog, eseista. 88-latek, który za nic ma upływa czasu, a będąc znawcą problemów społecznych dostrzega wszystko to, co zdawałoby się być dla człowieka w jego wieku zakryte. Mając dużo doświadczenia, ogrom wiedzy i stosunkowo lekkie pióro, wciąż pisze, tworzy, filozofuje w świecie ogarniętym kryzysem, gdzie króluje brak nadziei i złudzeń. Jest...
więcej Pokaż mimo toSpecjalista od "płynnej nowoczesności" nieustannie mnie zaskakuje. To nie tylko światowej miary socjolog, ale też znakomity filozof naszej ery. W "To nie jest dziennik" widać to bardzo wyraźnie. Jestem pod wrażeniem jego postrzegania codzienności. Warto spojrzeć jego oczami. Widzi się i więcej, i głębiej.
Specjalista od "płynnej nowoczesności" nieustannie mnie zaskakuje. To nie tylko światowej miary socjolog, ale też znakomity filozof naszej ery. W "To nie jest dziennik" widać to bardzo wyraźnie. Jestem pod wrażeniem jego postrzegania codzienności. Warto spojrzeć jego oczami. Widzi się i więcej, i głębiej.
Pokaż mimo to„Nie o cel wędrówki tu chodzi, ale o to, by pozostać w ruchu, pokonać przeszkody lub się ich pozbyć – to właśnie daje życiu smak.”*
Przede mną nie łatwe zadanie. W obliczu prozy Zygmunta Baumana czuje się onieśmielona. Bo co taki podlotek jak ja, może wiedzieć o życiu? Już dawno nauczyłam się, że książki wielkich myślicieli, ikon czy po prostu mądrych ludzi trzeba czytać w najwyższym skupieniu i starać się wyciągnąć jak najwięcej dla siebie. Nie chodzi o to, aby naśladować sposób postrzegania pewnych zjawisk, ale o to by dostrzec, uszanować i rozważyć inny punk widzenia. A gdy ten punkt widzenia przedstawia jeden z największych autorytetów w dziedzinie wiedzy o społeczeństwie i mechanizmach współczesnego świata to nie pozostaje nic innego słuchać i wyciągać wnioski.
„To nie jest dziennik” to wbrew pozorom dziennik, będący odwzorowaniem refleksji autora na temat aktualnych zjawisk politycznych. Rozpoczęty z dniem 3 września 2010 roku, a skończony dnia 1 marca 2011 roku. By stworzyć pełny obraz książki, nie sposób pominąć informacji dotyczących autora. Przypuszczam, że osoby zainteresowane pozycją znają działa autora, bądź interesują się szeroko pojętą wiedzą o społeczeństwie. Bauman to wybitny i uznany specjalista w dziedzinie nauk humanistycznych, wykładowca uniwersytecki, zajmujący się obecnie dynamiką nowoczesności i sprawami szeroko pojętej kultury politycznej.
Jak sam twierdzi: „dzień bez gryzmolenia to dla mnie dzień stracony, albo wręcz przestępstwo. Jest jak zaniedbany obowiązek, zdradzone powołanie.”** Daje to nam, czytelnikom, zapewnienie że dostajemy dziennik pisany wprawioną ręką, nie ma w nim niedociągnięć czy chaotycznych myśli. Autor staje się komentatorem wydarzeń społecznych, politycznych i gospodarczych, o których donosi prasa i sieć internetowa. W pierwszej kolejności jest czytelnikiem, dopiero później pisarzem. Dochodzi wtedy do dialogu, między autorem, a światem. Tym, co go otacza. Tym, o czym czyta każdego dnia. Tym, co widzi za oknem. Tym, co dociera do czeluści jego gabinetu.
Autor dużo uwagi poświęca problemom szerzącego się bezrobocia i frustracji studentów oraz absolwentów uczelni wyższych, który w dużej mierze skazani są podjęcie pracy poniżej kwalifikacji. Autor pisze o gwałtownym i zbyt szybkim załamania nadziei, o frustracji, bezsilności i poczuciu krzywdy osób, którym obiecywano słodki sen, a którym przyszło się zmierzyć z gorzką dezorientacją. Autor pozostawia otwartą furtkę, czy takie osoby mają prawo do gniewu?
Oprócz tego w książce znajdziemy rozważania autora dotyczące wydłużenia doby, a właściwie czasu medialnego. Dowiemy się o środkach prowadzących do bogacenia się bogatych, a zubożania ubogich. O faktach i sposobach ich tuszowania. O „pogłębianiu społecznej nierówności, która dokonuje stopniowej erozji amerykańskiego społeczeństwa”***, którą to tezę możemy odnieść do narodu polskiego. O anonimowości i wolności słowa, a także odpowiedzialności za czyny. O mediach społecznych, które jednocześnie oddalają nas od siebie i zbliżają. O tym, że „elektroniczna forma życia społecznego przestała być kwestią wyboru, ponieważ stała się koniecznością”.**** A to tylko przykłady, które zainteresowały mnie osobiście.
W tej pozycji znajdziecie wiele interesujących, frapujących kwestii, które warto rozważyć w samotności, a raczej samodzielnie. Autor nie narzuca swojego zdania, nie krytykuje nie uzasadniając, nie chwali nie argumentując, a to ważna cecha, której każdy z nas powinien się nauczyć. „To nie jest dziennik” Baumana polecam, nie ulega wątpliwości, że jest to interesująca i poszerzająca horyzonty pozycja.
*s.6
**s.6
***s.165
****s.312
„Nie o cel wędrówki tu chodzi, ale o to, by pozostać w ruchu, pokonać przeszkody lub się ich pozbyć – to właśnie daje życiu smak.”*
więcej Pokaż mimo toPrzede mną nie łatwe zadanie. W obliczu prozy Zygmunta Baumana czuje się onieśmielona. Bo co taki podlotek jak ja, może wiedzieć o życiu? Już dawno nauczyłam się, że książki wielkich myślicieli, ikon czy po prostu mądrych ludzi trzeba czytać w...