Wyścig śmierci

Okładka książki Wyścig śmierci
Maggie Stiefvater Wydawnictwo: Wilga fantasy, science fiction
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
The Scorpio Races
Wydawnictwo:
Wilga
Data wydania:
2012-10-03
Data 1. wyd. pol.:
2012-10-03
Data 1. wydania:
2013-04-01
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788325905828
Tagi:
śmierć wyścig literatura amerykańska konie więź człowieka ze zwierzęciem mitologia celtycka Each uisce konie wodne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
1991 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
247
147

Na półkach: , , ,

Już sam tytuł i pierwsze zdanie opisu krzyczą do nas, że akcja książki będzie kręciła się wokół wyścigu, i że nie jest to zwyczajny wyścig. Ma on być śmiertelnie niebezpieczny, dla jednych rozrywką, sposobem na zarobek, czy też zdobycie sławy, a dla drugich wyjściem ostatecznym. Ale o co tak właściwie chodzi?
Otóż każdego roku dokładnie pierwszego listopada na wyspie Thisby, na klifach Skarmouth odbywa się Wyścig Skorpiona – tradycja sięgająca setek, jeśli nie tysięcy lat. Co roku przed wyścigiem zaczynają wyłaniać się z morza Each Uissce - bardzo niebezpieczne konie wodne, które pojawiły się na wyspie jeszcze przed ludźmi. Są śmiercionośne - bez najmniejszego wysiłku mogą odgryźć człowiekowi rękę, zmiażdżyć gardło, czy nawet go zjeść. I to właśnie na nich ścigają się jeźdźcy, a ich pojawienie się oznacza początek przygotowań.

Sean Kendrick - główny bohater znający się na koniach wodnych jak nikt inny od czterech lat wygrywał wyścigi i taki też był jego plan na ten rok. Był zdecydowanym faworytem i miał swoje powody, by startować, mimo, iż doskonale wiedział, że w każdej chwili może czekać go śmierć.

Puck Conolly - główna bohaterka nigdy wcześniej nawet nie pomyślałaby o tym, że mogłaby wziąć udział w tym wyścigu. A jednak skłoniły ją do tego różne, ciężkie okoliczności i postanowiła podjąć się tego wyzwania. Trochę nieprzemyślanie... co ja gadam, bardzo nieprzemyślanie. A jak to wyszło?

Przez większość książki przeżywamy wraz z bohaterami ich przygotowania do wyścigu - dowiadujemy się jak żyją, co myślą, jaka jest ich przeszłość, poznajemy wszelkie przeszkody, które stają im na drodze... dowiadujemy się właściwie wszystkiego, a akcja i tak toczy się mozolnie.
Przez pierwszą połowę książki nie dzieje się właściwie nic. Przez większość perspektywy głównej bohaterki czytamy o tym, jak wygląda jej życie rodzinne i jakim cudem ona mogła się w to wpakować. Towarzyszymy jej w najróżniejszego rodzaju sytuacjach i irytujemy się... koniem. No tak, może i to zabrzmi dziwnie, ale spośród wszystkich bohaterów, wszystkich postaci, którym dane było wystąpić w tej książce... odniosłam wrażenie, że najgorszy jest KOŃ. Zapytacie: dlaczegóż to czepiam się biednego kopytnego, który zapewne jest sobie gdzieś tam w tle i nikomu nie wadzi. Otóż: NIE WIEM. Po prostu strasznie irytowało mnie jego zachowanie (a właściwie jej - klaczy o imieniu Dove). Dove była tchórzliwa i przez większość czasu miałam ochotę na to, by wreszcie zniknęła i już nigdy więcej się nie pojawiała (delikatnie ujmując). No ale przecież nie mogę gniewać się na konia, prawda?

No więc kolejną rzeczą, która potrafiła mnie zirytować, było zachowanie głównej bohaterki. Albo nie tyle zachowanie, co jej myśli. Ja nie wiem co takiego mają w sobie książki pani Stiefvater: najpierw Król kruków, teraz Wyścig śmierci - w każdej z nich miałam ochotę trzasnąć główne bohaterki przez łeb. Na szczęście w obu przypadkach szybko się zrehabilitowały. Potem, jak za dotknięciem magicznej różdżki, gdy wyścig był coraz bliżej, zarówno koń, jak i jego właścicielka przestali grać mi na nerwach. I super. Jedziemy dalej.

Jeśli zaś chodzi o Seana i jego konia... ta dwójka mnie urzekła. Po prostu podbili moje serducho. Ich przyjaźń - relacja między koniem, a człowiekiem - została niezwykle pięknie opisana. W tym punkcie autorka wykonała bardzo celny strzał w dziesiątkę. Dlaczegóż to? Bywało ciężko, działy się różne, straszne rzeczy, które niejednokrotnie wystawiały na próbę ich wzajemne relacje, a oni właśnie dzięki temu, ze strony na stronę, przywiązywali się do siebie coraz bardziej (albo raczej było to coraz lepiej opisane) i rozdziały z perspektywy bohatera płci męskiej czytało mi się po prostu o wiele lepiej. Ten wątek został tak cudownie napisany, że właściwie cała książka mogłaby być napisana o tej pięknej przyjaźni chłopca z potworem, a ja byłabym zachwycona.

Przez pierwsze dwieście-trzysta stron nie ma tutaj prawdziwej akcji. Sam wątek główny ma miejsce dopiero na ostatnich kilkunastu stronach. Dopiero tam rozgrywa się wyścig i prawdziwa walka. Dopiero tam porzucamy przygotowania i dochodzi do nas prawda o tym, że za chwilę będą się ważyć losy głównych bohaterów, a całość gna po to, by na końcu pozostawić nas zaskoczonymi. Bo wiecie - kiedy się tak to czyta, to odnosi się wrażenie, że takie zakończenie jest niemożliwe, a jednak ;)

Mimo ciężkiego początku, całość wypadła bardzo dobrze i ani trochę nie żałuję, że postanowiłam sięgnąć po tę książkę. Bo kiedy już wydawało się, że gorzej być nie może, autorka sprawiła, że polubiłam jej styl pisania, bohaterów, konia i w ogóle wszystko, co znalazło się w tej historii. Jakim cudem? Nie mam pojęcia. Pewne za to jest jedno: pani Stiefvater dobrze zrealizowała swój pomysł i chwała jej za to, bo wielka szkoda by było zmarnować tak rewelacyjny "sposób" na fabułę.

Komu polecam? Na pewno wszystkim miłośnikom koni i mitologii, wielbicielom pióra autorki i tym, którzy chcieliby na chwilę odpocząć od ckliwych romansów ;)

Już sam tytuł i pierwsze zdanie opisu krzyczą do nas, że akcja książki będzie kręciła się wokół wyścigu, i że nie jest to zwyczajny wyścig. Ma on być śmiertelnie niebezpieczny, dla jednych rozrywką, sposobem na zarobek, czy też zdobycie sławy, a dla drugich wyjściem ostatecznym. Ale o co tak właściwie chodzi?
Otóż każdego roku dokładnie pierwszego listopada na wyspie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 639
  • Chcę przeczytać
    2 554
  • Posiadam
    1 032
  • Ulubione
    335
  • Chcę w prezencie
    69
  • Teraz czytam
    63
  • Fantastyka
    53
  • Fantasy
    37
  • 2013
    32
  • 2014
    30

Cytaty

Więcej
Maggie Stiefvater Wyścig śmierci Zobacz więcej
Maggie Stiefvater Wyścig śmierci Zobacz więcej
Maggie Stiefvater Wyścig śmierci Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także