Baśnie włoskie. Tom 1
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Baśnie włoskie (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Fiabe italiane
- Wydawnictwo:
- Czuły Barbarzyńca
- Data wydania:
- 2012-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Liczba stron:
- 418
- Czas czytania
- 6 godz. 58 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362676118
- Tagi:
- baśń baśń włoska
Italo Calvino (1923–1985) przestudiował niezliczone opowieści ze wszystkich regionów Włoch, gromadzone i spisywane w ciągu stulecia przez badaczy folkloru. Tłumaczył je z dialektów, systematyzował, porównywał i opowiadał na nowo, uświetniając przekazy tradycji ludowej pisarskim kunsztem i pomysłowością. Powstało dzieło imponujące rozmachem, na miarę monumentalnej pracy braci Grimm, pozwalające z nowej perspektywy spojrzeć na autora powieści takich jak Jeśli zimową nocą podróżny czy Rycerz nieistniejący oraz Wykładów amerykańskich. Prezentujemy pierwsze pełne polskie wydanie dwustu baśni włoskich, opatrzone wstępem i komentarzami autora. Edycja trzytomowa. Ze Wstępu: "Niespodziewanie przedmiot moich dociekań usidlił mnie jak pająk w swojej sieci. Pochwycił mnie i wciągnął w swój świat, zmuszając, bym zmierzył się z jego najgłębiej ukrytymi właściwościami — niewyczerpaną rozmaitością i powtarzalnością. Jednocześnie zaś pewna część mnie coraz dobitniej zdawała sobie sprawę z tego, jak bogate, przejrzyste oraz różnorodne jest źródło ludowej baśni włoskiej i że w niczym nie ustępuje ona swoim słynniejszym krewniaczkom z krajów niemieckojęzycznych, skandynawskich czy słowiańskich (...). Wziąłem pod lupę również zagadnienia, takie jak: wdzięk, dowcip, sprawność i zwięzłość opisu, a także sposób, w jaki dana opowieść zadomawiała się w tradycji i w nią wrastała. Tak więc, im głębiej się zanurzałem, tym bardziej mój początkowo kontrolowany dystans się zmniejszał, a ja czułem się oczarowany i uszczęśliwiony tą podróżą, fanatyczna zaś i samotnicza pasja katalogowania ustępowała chęci podzielenia się z innymi ludźmi wszelkimi zaskakującymi wizjami, jakie ukazywały się moim oczom."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jak nie zostać zwyrodnialcem
Lektura tego interesującego, czerwonego tomiska, była dla mnie dość żmudna. Problem nie leżał, bynajmniej, w zawiłej treści, wręcz przeciwnie – ta była wciągająca, urozmaicona i obfitująca w zaskakujące zwroty akcji. Trudność polegała na przedzieraniu się w trakcie lektury przez meandry własnego umysłu: pagórki wiedzy zawodowej, wąwozy osobistych doświadczeń oraz morza skojarzeń wszelkich od podróżniczych po lingwistyczne. Ciężko mi już bowiem czytać baśnie (ale nie bajki) abstrahując od świadomości, jak wiele znaczeń ze sobą niosą, są one bowiem kopalnią wiedzy dla etnografów, folklorystów, antropologów, lingwistów czy psychoanalityków, że już nie wspomnę o historykach. Istnieją nawet specjalne międzynarodowe i narodowe systematyki typu bajkowego, nie wspominając o archetypach postaci czy opracowaniach wskazujących na problemy medyczne i psychiczne postaci baśni, przedstawione w sposób symboliczny (vide: pierwsza część świetnej książki A. i F. Brauner Dziecko zagubione w rzeczywistości. Historia autyzmu od czasów baśni o wróż...). Tym razem przy lekturze dodatkowo prześladowały mnie reminiscencje z przeczytanych wcześniej i wysłuchanych w dzieciństwie baśni, zdarzało się bowiem często iż ten czy inny motyw w baśni przypominał jako żywo fragmenty baśni braci Grimm. Wreszcie uderzały mnie różnice stylu językowego poszczególnych baśni: od poważnych w tonie (np. „Koszula człowieka szczęśliwego”), przez pełne grozy (np. „Giovannino nieustraszony”, „Ramię nieboszczyka”) po lekko frywolne (np. „I siedem!”, „Sztuka zbijania bąków”) i dowcipne (np. „Broda Hrabiego”, „Ludzie spod Bielli są uparci…”).
Italo Calvino, znany później jako twórca eksperymentów literackich oraz członek grupy OuLiPo (Warsztatu Literatury Potencjalnej), jako młody pisarz został poproszony o zebranie baśni z różnych regionów Włoch i opracowanie ich, aby można je było wydać i by trafiły pod strzechy, jak baśnie Grimm w Niemczech czy baśnie Puszkina w Rosji. Istniało bowiem wiele zbiorków baśni regionalnych, ale były one rozproszone i nikomu nie udało się przejrzeć ich, dokonać selekcji odrzucając powtarzające się treści i wspólnie wydać. Pisarz podjął się tego zadania zrazu z umiarkowanym entuzjazmem, jak pisze we Wstępie, jednak z biegiem czasu przerodził się on w obsesję w poszukiwaniu konkretnych wariantów danej baśni czy choćby jej fragmentu. Okazało się bowiem, że niektóre baśnie w całości lub pojedyncze motywy w nich zawarte powtarzają się w różnych regionach półwyspu. Zadaniem Calvino było wybranie najlepszej, najciekawszej lub najbardziej reprezentacyjnej wersji danej opowieści. Autor nie stronił również od własnych poprawek – tu zmienił rekwizyt głównej postaci, ówdzie dodał jakieś drugoplanowe postaci lub pozmieniał imiona – które miały na celu uczynienie tekstu bardziej przejrzystym i uniknięcie powtórzeń tych samych elementów w różnych baśniach. Efekt możemy ocenić sami. Z pewnością jednym z najciekawszych zabiegów jest umieszczenie na końcu niektórych baśni wierszowanego lub prozą odautorskiego finału, swoistego podsumowania: Obaj długo królowali a mnie nic nie darowali („Pałac małp”); I choć działy się tam figle-migle, drzwi trzymały mocne rygle. Zjeść poszedłem do gospody, taki koniec mej przygody („Wąż”); I wszyscy się cieszyli, i łzy radości lali, ale mnie, choć tam byłem, niczego nie dali („Trzy zamki”). Zastanawiająca jest ta niedola narratora, zważywszy na fakt, iż to dzięki niemu opowieść została przekazana dalej. Może wtrącenia te miały obrazować trud opowiadacza - pisarza, pracującego o głodzie i chłodzie, w czasie gdy inni się beztrosko bawią. Uderza to tym bardziej, iż znane nam skądinąd opowieści, baśniowe i nie tylko, kończyły się zazwyczaj opisem uczty czy wesela a potem formułą o zgoła przeciwnym traktowaniu opowiadającego: I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem. A com widział i słyszał, w księgi umieściłem (A. Mickiewicz „Pan Tadeusz”).
Dwuletnia praca pisarza – zbieracza baśni przyniosła owoce: udało mu się zebrać aż 200 utworów, z czego 65 zamieszczono w powyższym tomie, następne ukażą się w dwóch kolejnych. Utwory upiększają zamieszczone w tomie ilustracje Giuseppe Marii Mitelli’ego, przywodzące na myśl stare sztychy i nadające baśniom pewien ponadczasowy wymiar. Co ciekawe - również dwie setki opowieści zawiera dwutomowe wydanie Baśni braci Grimm, opublikowane w 1982, będące jedną z książek mojego dzieciństwa. Wyznaję, iż dziecięciem będąc karmiona byłam przez rodziców lekturą tych okropieństw i to w dodatku tuż przed snem. Wszystkie te odcięte kończyny, rozłupane głowy, ludzie zamieniani w potwory, pożerani przez zwierzęta i złe moce nie tylko nie zakłóciły mojego błogiego snu, ale w dodatku ukształtowały moją (chorą?) wyobraźnię i wrażliwość jako człowieka i czytelniczki. W dodatku, co już zupełnie nieprawdopodobne, nie zostałam ani zwyrodniałą morderczynią, ani miłośniczką horrorów, a nawet – co może dziwić – wciąż lubię ludzi. Co więcej, głęboko wierzę w to, że dzięki tym właśnie baśniom „nie dla dzieci”, nie tylko zrozumiałam złożoność świata i jego nieprzewidywalność (raz zostaje nagrodzone dobro, innym razem wygrywa zło; czasem szczęście przychodzi do tego, który jest pracowity i wiele wycierpiał, ale również do sprytnych próżniaków i sobków), ale również zaspokoiłam swoje zapotrzebowanie na makabrę z nawiązką, dzięki czemu teraz mnie ona nie pociąga. Pomyślmy bowiem, co jest dla dziecka bezpieczniejsze: usłyszeć w czasie czytania i wyobrazić sobie samemu męczenie zwierząt i ludzi czy zobaczyć to po raz pierwszy na podwórku? Co dziecko uchroni przed niebezpieczeństwem lepiej niż wiedza o tym, że ono istnieje? Co jest bliższe życia: baśń z motywem dobra i zła oraz nagroda za wysiłki czy bajeczka z różową lalką w pałacu, z różowym kucykiem u boku (w mieszkaniu!)? Wreszcie co jest bardziej okrutne i rzeczywiste: siostra zazdroszcząca siostrze czy miły czarny kotek wbijający młotkiem równie miłego żółtego ptaszka w ziemię kilka razy pod rząd (a ptaszek za każdym razem jest tak samo żywy)?
Chcesz nauczyć dziecko życia, w całej jego różnorodności, mieszczącej i piękno, i brzydotę? Czytaj mu baśnie.
Jowita Marzec
Książka na półkach
- 327
- 86
- 43
- 7
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
Opinia
Umieszczenie tej pozycji na półce "przeczytane" jest o ile nie kłamstwem, to przynajmniej sporym niedopowiedzeniem. Wszystko z prostej przyczyny: to nie jest książka do czytania. Można się nią zachwycać, można popadać w zdumienie, z całą jednak pewnością nie jest to CZYTANIE. Autor zabiera nas w podróż po- zdaje się- odmiennych stanach umysłowych autorów baśni. Obiecałeś swemu podwładnemu się nie zdenerwować na jakiego propozycję? Ah tak. Gwoli konsekwencji nie możesz wtrącić go do lochu (ah, jakąż masz ochotę!), więc... niewolisz własne córki. W celi, do której wchodzi się przez studnię. Czy nie brzmi to onirycznie? Alicja z Krainy Czarów wymięka z tą swoją marną króliczą norką i herbatkami. Italo Calvino organizuje jazdę bez trzymanki po włoskiej niezrozumiałej i absolutnie fantastycznej krainie pomysłów. Kto ma ochotę na przejażdżkę, niech nie zapina pasów!
Umieszczenie tej pozycji na półce "przeczytane" jest o ile nie kłamstwem, to przynajmniej sporym niedopowiedzeniem. Wszystko z prostej przyczyny: to nie jest książka do czytania. Można się nią zachwycać, można popadać w zdumienie, z całą jednak pewnością nie jest to CZYTANIE. Autor zabiera nas w podróż po- zdaje się- odmiennych stanach umysłowych autorów baśni. Obiecałeś...
więcej Pokaż mimo to