"Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny.
Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe.
Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz."

Chcąc zmienić trochę kategorię książek zdecydowałam się na pierwszy tom trylogii "Legenda" i musze przyznać, że ogromnie bałam się, że szybko stracę zainteresowanie. Miesiąc temu zabrałam się na serię "Gone" Michael'a Grant'a i porzuciłam ją w połowie (pewnie jeszcze do niej wrócę), a nie chciałabym odkładać kolejnej pozycji z nieokreślonym terminem do ukończenia.

Ku mojemu zaskoczeniu "Rebeliant" okazał się bardzo przyjemną lekturą, którą się wręcz chłonęło w całości. Day i June należą do bohaterów, których lubi się od samego początku i mimo iż mają po 15 lat - co wskazuje, że mamy do czynienia z literaturą młodzieżową, to ja jako prawie 30-latka ogromnie miło spędziłam czas na czytaniu. Nie wiem co jest w tych "młodzieżówkach takiego, że mnie aż tak do nich ciągnie, czasem nawet bardziej niż do bardziej "dorosłych" propozycji, ale coraz częściej okazuje się, że są moją niekwestionowaną słabością.

Nie widzę sensu, żebym miała się tutaj mocno rozwodzić nad fabułą, bo opis w wystarczający sposób przedstawia charakter książki. Nie jest to co prawda pozycja wysokich lotów, ale ja sama nie oczekiwałam wobec niej zbyt wiele i szczerze polecam każdemu, kto chce poświęcić czas na przyjemnej i niewymagającej książce - zdecydowanie warto.

"Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny.
Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe.
Obojętnie, czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz."

Chcąc zmienić trochę kategorię książek zdecydowałam się na pierwszy tom trylogii "Legenda" i musze przyznać, że ogromnie bałam się, że szybko stracę zainteresowanie. Miesiąc temu zabrałam...