Tylko Beatrycze

Okładka książki Tylko Beatrycze Teodor Parnicki
Okładka książki Tylko Beatrycze
Teodor Parnicki Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy powieść historyczna
374 str. 6 godz. 14 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Liczba stron:
374
Czas czytania
6 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
83-06-02447-8
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Ja, Eurypides. Wywiady, wypowiedzi i autokomentarze z lat 1957–1988 Tomasz Szymon Markiewka, Teodor Parnicki
Ocena 7,0
Ja, Eurypides.... Tomasz Szymon Marki...
Okładka książki Listy 1946-1968. Część 1 i 2 (komplet) Jerzy Giedroyć, Teodor Parnicki
Ocena 6,0
Listy 1946-196... Jerzy Giedroyć, Teo...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Można przeczytać, nie trzeba, nie czytając nic się nie straci, średnia ocen na poziomie 6,3 z grubsza odpowiada rzeczywistości. Książkę określiłbym jako "socrealistyczne średniowiecze", język i tematyka niby imitują epokę, lecz spoza historycznego kostiumu wystają skrojone toporem płaskorzeźby z Pałacu Kultury.

Zaletą książki jest jej nietypowość i wymagająca forma, szacunek budzi również wiedza i erudycja autora, stąd też książkę przeczytać warto. Nie mniej wystawianie tutaj ocen 10/10 jest dużym nieporozumieniem, choćby ze względu na dość liczne, jak na powieść podobno historyczną - ahistoryzmy, dotyczące zarówno rzeczy błahych (np. wątpliwe jest umieszczanie w XIV wieku leśniczówki, równie jak szyb w oknie byle warsztatu kowalskiego),przez pojęcia (np. czasoprzestrzeń to określenie raczej z 20 wieku),aż po samą treść (nikt w średniowieczu nie wpadłby na pomysł, by człowieka nazywać "dwunożnym zwierzęciem" - tego rodzaju kwiatków jest w powieści sporo). Urocze są też wtręty marksistowskie, wśród których szczególnie ubawił mnie wywód, z którego wyszło, że plebejski samosąd to wyrok sądu kościelnego, bo kościół to lud, paradne.

Co do stylu, to nietypowość i trudność są zaletami, zwłaszcza gdy skrywają wartościową treść. Tymczasem tutaj wydaje mi się to sztuką dla sztuki, od pewnego momentu wręcz irytującą. Czytelnik w gruncie rzeczy nie rozwija się wraz z lekturą, nie poszerza swojej wiedzy, ponieważ warstwa faktograficzna jest wyraźnie skażona przez tendencyjność narracji. Dla przykładu: rozdmuchuje się tutaj do rangi wielkiego spisku teologicznego niefortunną wypowiedź Jana XXII, która nigdy nie była poważnie rozpatrywana w kontekście zmiany Magisterium.

W końcowych partiach książki pojawia się zdanie, że Jan/Stanisław pisze swoją poezję dla siebie, nie zaś by wzbogacać i wyzwalać innych, to też zdanie odniósłbym do "Tylko Beatrycze". Czytając powieść odniosłem wrażenie, że jest to dzieło wsobne, które autor pisze sam dla siebie, a nie by rozwijać innych. Jeśli rozumieć powieść jako opisanie przeżyć głównego bohatera, to ta historia nie zajmuje, ani przez chwilę nie czułem związku ani sympatii z postacią, więcej jeszcze: jeśli już, to czułem doń antypatię. A skoro jako powieść dzieło kuleje, to warstwa filozoficzna nie może radykalnie zmienić obrazu rzeczy. Jeśli będę chciał poczytać o historii albo filozofii średniowiecza - to poczytam dzieła źródłowe i naukowe opracowania. Na marginesie pozostawiam rozwlekłe psychologizowanie, które w dziele, chcącym nawiązywać do umysłowości i literatury średniowiecznej w ogóle nie powinno mieć miejsca. Reszta jest oczywiście kwestią interpretacji.

Można przeczytać, nie trzeba, nie czytając nic się nie straci, średnia ocen na poziomie 6,3 z grubsza odpowiada rzeczywistości. Książkę określiłbym jako "socrealistyczne średniowiecze", język i tematyka niby imitują epokę, lecz spoza historycznego kostiumu wystają skrojone toporem płaskorzeźby z Pałacu Kultury.

Zaletą książki jest jej nietypowość i wymagająca forma,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
141
104

Na półkach:

Z dawnych czasów, ale nie z mainstreamu, więc napiszę zachętę - to ktoś z grona najwybitnieszych polskich autorów. Trudna lektura, ale arcydzieło.

Z dawnych czasów, ale nie z mainstreamu, więc napiszę zachętę - to ktoś z grona najwybitnieszych polskich autorów. Trudna lektura, ale arcydzieło.

Pokaż mimo to

avatar
10
10

Na półkach:

Wchodzę i co widzę? Arcydzieło polskiej powieści historycznej ma (stan na 12 marca 2021 A.D.) nędzne 6,4 punktu! Nie może być!
A jednak może.
Warto byłoby, gdyby czytelnicy, którym książka się nie podobała, bo nie ten styl, bo rozwlekła, bo za trudna, nie wysilali się na jej ocenę. Po prostu - wejdźcie na tę stronę raz jeszcze i skasujcie swoje nędzne punktowania i głosy. Albo wyrównajcie do ocen wyższych. To, że czegoś nie rozumiecie, nie oznacza, że jest złe. Po prostu nie potraficie tego docenić.

Są inne książki Parnickiego, w których zdecydowanie przesadził z niską komunikatywnością. Nic już na to się nie poradzi - autor od dawna nie żyje. Tylko gdyby tak skoncentrować się w czytaniu, to nawet te wyjątkowo mało zjadliwe treści okażą się całkiem logicznymi. Autor nie oszukiwał, jego teksty to nie zapis bełkotu lecz konsekwentnie poprowadzone opowieści, niestety - w sposób niezmiernie trudny w odbiorze. Więc nawet i tamtych powieści lepiej nie oceniać. One wymykają się ocenom.

Z "Tylko Beatrycze" tak nie jest. To pierwsza z książek Parnickiego napisana stylem trudnym, a ostatnia z łatwych w czytaniu. Oczywiście jest wymagająca wobec czytelnika, bo niczego, jako zbiór dialogów i monologów, nie ułatwia. To ja podpowiem: jest zapisem działań i rozmów żyjących na przełomie XIII i XIV w. ludzi niezmiernie inteligentnych i wykształconych, którzy spotkali się czy to potrzeby, czy z przymusu. Mają do rozwikłania kilka zagadek i parę kłamstw do obnażenia. I rozwiązują je, i obnażają.
A wszystkie te procesy myślowe dzieją się w zakresie pojęciowym epoki.
Tak oto, przy okazji zupełnie, Teodor Parnicki zadaje kłam potocznemu mniemaniu, jakoby średniowiecze było czasem ciemnoty i zabobonu.
A do tego dwie towarzyszki głównego bohatera, co nie sprostał sile swojej wyobraźni: Ulga i Trwoga.
Czytelnik, co sprostał powieści, dostaje je do dowolnego wyboru. Może poczuć Ulgę, odczuć Trwogę, bądź mieć je obydwie prawie na własność.

Wchodzę i co widzę? Arcydzieło polskiej powieści historycznej ma (stan na 12 marca 2021 A.D.) nędzne 6,4 punktu! Nie może być!
A jednak może.
Warto byłoby, gdyby czytelnicy, którym książka się nie podobała, bo nie ten styl, bo rozwlekła, bo za trudna, nie wysilali się na jej ocenę. Po prostu - wejdźcie na tę stronę raz jeszcze i skasujcie swoje nędzne punktowania i głosy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1129
671

Na półkach:

Labiryntowa proza Teodora Parnickiego od dawna stanowi dla mnie wyzwanie, z podjęciem którego nieustannie zwlekałem, poznając ją fragmentarycznie i niewytrwale, choć to wytrwałość potrzebna jest, by przedrzeć się przez niełatwą, wielowarstwową gmatwaninę dróg, jakimi chadzał przedziwny umysł tego pisarza, jednego z najbardziej oryginalnych polskich prozaików XX wieku.
Wystarczy spojrzeć przedstawiony w Wikipedii życiorys Parnickiego, by zadumać się nad zmiennością losów, które gnały autora Nowej Baśni po odległych zakątkach globu. Gdy czytam jego utwory, jawi mi się on jako erudyta i polihistor dysponujący olbrzymią wiedzą i niespotykaną wyobraźnią, że nie będzie przesadą nazwanie go polskim Borgesem. Z drugiej strony, niezwykła sprawność, z jaką porusza się on wśród tworów własnej imaginacji czyni go podobnym do Lema, jakkolwiek są to twórcy pod wieloma względami od siebie odlegli.

„Tylko Beatrycze” szczególnie dobrze pełni rolę wprowadzenia do twórczości Parnickiego, choćby ze względu na to, że daje się czytać bez odniesień do innych jego dzieł. A jednocześnie dobrze oddaje główne cechy tej twórczości. Niektórzy krytycy w ogóle odmawiają temu dziełu miana powieści. Albowiem pozbawione ono jest tradycyjnej narracji i zbudowane w większości z dialogów przypominających uczone perory dawnych mędrców. Konstrukcja utworu wydaje się podobna do misternie tkanej pajęczej sieci, w której co raz splatają się powracające wątki, obrazy i obsesje. W tej perspektywie widzimy głównego bohatera Stanisława Polaka, zwanego też diakonem Janem ( znów motyw mieszańca- bękarta). Rozpoczyna się dochodzenie w sprawie spalenia wieleńskich mnichów, które powoli przekształca się w subtelną psychoanalizę pełną teologiczno-filozoficznych odniesień. Czyli coś w sam raz dla takiego domorosłego religioznawcy jak ja (teologiczny przewrót planowany przez papieża Jana XXII, heretyckie dążenia Trzeciego Kościoła, domniemane inkarnacje Duszycy Świętej).

To nie jest lekka lektura z dynamiczną akcją i krótkimi rozdziałami. Klasycznej akcji właściwie nie ma. Ten tekst czyta się wolno, wielokrotnie wracając do cudownie zawiłych zdań. A zakończenie powieści przypomina swym zapisem dramat lub słuchowisko radiowe: pojawia się tekst poboczny, a Stanisław miota się pomiędzy złudzeniami a rzeczywistością, Ulgą a Trwogą. Te toczą z nim zadziwiający dialog sięgający głębin duszy; to głęboka introspekcja a jej celem jest zidentyfikowanie swego miejsca w świecie, określenie swej tożsamości i relacji z Bogiem. Piękne, pełne psychologicznego liryzmu frazy.

Tak, wiem, przystępując do rozpoznawania powieściowego świata Teodora Parnickiego podejmuję się trudu niemałego, wszelako wierzę, że będzie on opłacalny. Lektura Tylko Beatrycze była dla mnie bardzo ożywczym doświadczeniem, ukazała mi świat wewnętrzny pełen zmagań tak odległych od tego, czym zajmuje się dzisiejsza literatura. I z całą pewnością twórczość autora Zabij Kleopatrę należy uznać za ewenement kompletnie zjawiskowy i niemający sobie podobnych w całej literaturze światowej.

Labiryntowa proza Teodora Parnickiego od dawna stanowi dla mnie wyzwanie, z podjęciem którego nieustannie zwlekałem, poznając ją fragmentarycznie i niewytrwale, choć to wytrwałość potrzebna jest, by przedrzeć się przez niełatwą, wielowarstwową gmatwaninę dróg, jakimi chadzał przedziwny umysł tego pisarza, jednego z najbardziej oryginalnych polskich prozaików XX...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
16

Na półkach:

Po przebrnięciu przez ciężkostrawne początki, książka wysyła w kosmos, gorąco polecam!

Po przebrnięciu przez ciężkostrawne początki, książka wysyła w kosmos, gorąco polecam!

Pokaż mimo to

avatar
2247
2192

Na półkach:

Dobra, trudna lektura. Oryginalny styl nawiązujący do klasyków nie każdemu przypadnie do gustu. Trzeba cały czas być maksymalnie skoncentrowanym, żeby nie pobłądzić. Ale wysiłek intelektualny się opłaca.

Dobra, trudna lektura. Oryginalny styl nawiązujący do klasyków nie każdemu przypadnie do gustu. Trzeba cały czas być maksymalnie skoncentrowanym, żeby nie pobłądzić. Ale wysiłek intelektualny się opłaca.

Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Powrót do lektur sprzed pół wieku. Czytałem wtedy Parnickiego /1908-88/ naśladując swojego ojca, ino młody byłem, to nie miałem czasu tej cudownej lektury spokojnie trawić. Teraz czasu mam jeszcze mniej, bo wbrew pozorom, im czlowiek starszy, tym szybciej tempus fugit, ale spokoju wewnętrznego jest więcej i wpadanie w zadumę łatwiej przychodzi. Wtedy bardziej „kręcił” dopiero co wydany Jasienica, a dzisiaj refleksyjny Parnicki.
Często słyszy się opinię, że Parnicki jest trudny i wymaga przygotowania historycznego. Trudny jest, ale dostępny dla laików i żadnego przygotowania nie potrzebuje; wprost przeciwnie czytelnik uczy się historii z jego książek. Nim przejdę do książki zacytuję słuszne sformułowanie z Wikipedii:
„Całą twórczość Teodora Parnickiego cechuje kosmopolityzm i brak jakiejkolwiek stronniczości narodowościowej czy światopoglądowej. Jego utwory dążą nie tyle do odtworzenia zewnętrznego kolorytu, ale głębiej rozumianej atmosfery kulturowo-intelektualnej danej epoki, a także do ukazania procesu przenikania się różnych kultur i ich wpływów”.
Tytuł nawiązuje do frazy:
„Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła, /Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma.” (Jan Lechoń,Spotkanie)
Dla naszego bohatera, królewna czeska Reiczka utożsamiana jest z Beatrycze. Zamiast pisać samodzielną opinię przytaczam fragmenty dwóch recenzentów ze strony:
Kkożuchow.republika.pl/notka_beatrycze.html
i radzę przeczytać ich pełne recenzje
Krzysztof KOŻUCHOWSKI:
„Dość nietypowa powieść Parnickiego. Można ją czytać (co rzadkie) niezależnie od wcześniej napisanych. Akcja rozgrywa się na początku XIV w (w czasach Łokietka, o którym również jest w powieści mowa). Na treść składają się głównie dialogi pomiędzy papieżem Janem XXII a pewnym diakonem Stanisławem. Stanisław to typowy mieszaniec (chyba pół Żyd lub pół Tatar),podróżnik. Jeden z wątków dotyczy obsesji Stanisława związanej z czeską księżniczką, którą ten widział w dzieciństwie. Stanisław zakochuje się w niej, koresponduje przez lata i chyba ma nawet romans (jako dojrzały mężczyzna),ale być może jest on tylko ofiarą zabawy dwórek i własnej pomyłki. Rzekoma księżniczka może być bowiem tylko dwórką podającą się za swoją panią. Oczywiście prawdy czytelnik się nie dowie”
Wojciech SOSNOWSKI:
„Po pierwszym wydaniu powieści w 1962 r. część krytyki uznała, że to powieść jawnie antyklerykalna, a podnoszenie tematyki rzekomego ucisku chłopów przez cysterskich mnichów za przyjęcie przez Parnickiego optyki historiografii marksistowskiej z jej odwieczną walką klas. Najzabawniejsze jednak było to, że nieomal nikt nie zauważył, iż wydarzenie wyjściowe dla powieści, czyli spalenie klasztoru w Mochach wraz z mnichami, historyczne przecież, miało miejsce w roku 1309 "na cztery dni przed świętym Marcinem" czyli ... 7 listopada, a więc w dzień będący sześć wieków później początkiem rewolucji bolszewickiej. A u Parnickiego przypadków nie ma i każdy detal w tym niewątpliwym arcydziele ma swoje, zwykle wielorakie, znaczenie...”
Wydaje mnie się, że powyższe zadowoli Państwa w znaczniejszym stopniu, niż ewentualne moje wymądrzanie się. Miłej lektury!

Powrót do lektur sprzed pół wieku. Czytałem wtedy Parnickiego /1908-88/ naśladując swojego ojca, ino młody byłem, to nie miałem czasu tej cudownej lektury spokojnie trawić. Teraz czasu mam jeszcze mniej, bo wbrew pozorom, im czlowiek starszy, tym szybciej tempus fugit, ale spokoju wewnętrznego jest więcej i wpadanie w zadumę ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1808
71

Na półkach: , , , ,

Zupełnie nie wiem jak ocenić tę książkę. Pod względem budowy, rozwiązań stylistycznych, strukturalnych i kompozycyjnych to absolutne arcydzieło, formą nawiązujące do starożytności i oświecenia, do mistrzów dramatu i klasyki.

Ale ważna jest też oczywiście treść, a zrozumienie tejże nastręcza niemałych trudności. Lektura Parnickiego wymaga ciągłego skupienia, na co mnie niestety nie stać. Dlatego pozostawię "Beatrycze" bez oceny, za to obiecuję sobie, że kiedyś do niej wrócę.

Zupełnie nie wiem jak ocenić tę książkę. Pod względem budowy, rozwiązań stylistycznych, strukturalnych i kompozycyjnych to absolutne arcydzieło, formą nawiązujące do starożytności i oświecenia, do mistrzów dramatu i klasyki.

Ale ważna jest też oczywiście treść, a zrozumienie tejże nastręcza niemałych trudności. Lektura Parnickiego wymaga ciągłego skupienia, na co mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
62
57

Na półkach:

idealna na zimowe wieczory , w zasięgu ręki ciepły czajnik z herbatą a za oknem ciemno i śnieżyca.

idealna na zimowe wieczory , w zasięgu ręki ciepły czajnik z herbatą a za oknem ciemno i śnieżyca.

Pokaż mimo to

avatar
317
5

Na półkach:

Bardzo ciekawy sposób rozumienia istoty powieści historycznej. W końcu parafraza słów Sieniewicza mówi za siebie: " Ku pokrzepieniu mózgów". Brak w tej powieści narratora, którego funkcje przejmuje dialogowość, ale to zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie taki styl jest bardzo atrakcyjny i wciągający dla czytelnika. Historia syna młynarzówny, Stanisława czyli diakona Jana jest silnie podbudowana źródłami historycznymi. Polecam przed przeczytaniem zapoznać się z dokumentami, które Parnicki wymienia we wstępie.

Bardzo ciekawy sposób rozumienia istoty powieści historycznej. W końcu parafraza słów Sieniewicza mówi za siebie: " Ku pokrzepieniu mózgów". Brak w tej powieści narratora, którego funkcje przejmuje dialogowość, ale to zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie taki styl jest bardzo atrakcyjny i wciągający dla czytelnika. Historia syna młynarzówny, Stanisława czyli diakona...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    194
  • Przeczytane
    159
  • Posiadam
    35
  • Literatura polska
    6
  • Ulubione
    4
  • Literatura polska
    4
  • Polska
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Studia
    4
  • Historia
    3

Cytaty

Więcej
Teodor Parnicki Tylko Beatrycze Zobacz więcej
Teodor Parnicki Tylko Beatrycze Zobacz więcej
Teodor Parnicki Tylko Beatrycze Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także