rozwińzwiń

W 80 dni dookoła świata

Okładka książki W 80 dni dookoła świata Juliusz Verne
Okładka książki W 80 dni dookoła świata
Juliusz Verne Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Ekranizacje: W 80 dni dookoła świata (1956) powieść przygodowa
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
powieść przygodowa
Tytuł oryginału:
Le tour du monde en quatre-vingts jours
Wydawnictwo:
Nasza Księgarnia
Data wydania:
1999-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1999-01-01
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
8310105703
Tłumacz:
Zbigniew Florczak
Ekranizacje:
W 80 dni dookoła świata (1956)
Tagi:
podróż przygoda Verne
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
36 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
378
377

Na półkach:

(1872)
[Le tour du Monde en quatre-vingts jours; przekład Mieczysławy Wójcik]

Klasyczna powieść przygodowa z dużą dawką humoru. Mimo przeszło 150 lat od premiery*, jest nadal wznawiana, choć obecnie pierwsze zetknięcie z Phileasem Foggiem odbywa się już częściej za pośrednictwem ekranu, którejś z mniej lub bardziej udanych adaptacji.

Wciąga i dziś. Pisana z przymrużeniem oka, w pogodnym duchu, tak, że raczej nie mamy większych wątpliwości, wierząc że wszystko się uda – a mimo to brniemy przez kolejne rozdziały, z dużym zainteresowaniem. Im bardziej wierzymy w powodzenie, tym lepiej odbieramy finalny twist**, obecnie powszechnie znany, ale z punktu widzenia konstrukcji całości świetny (choć raczej wątpliwy w przypadku realnego bicia rekordu, ciągłego odnotowywania czasu, zerkania w kalendarz i rozkład połączeń – wodnych i kolejowych).

Dziś szybka podróż dookoła świata, na pokładzie samolotu pasażerskiego, z przesiadkami, to kwestia kilku dni***. W drugiej połowie XIX stulecia, kiedy pokaźną część Ziemi okablowano, pokryto siecią połączeń kolejowych, kiedy otwarto Kanał Sueski (1969) i korzystano ze stałych połączeń obsługiwanych przez parowce – możliwość szybkich podróży stała się faktem. Świat się skurczył. Zgodnie z duchem czasów, Verne (1828-1905) pisze zabawną książkę**** w której daje szansę słabiej uposażonym, a może nawet zaciskającym pasa czytelnikom, poczuć się jak ekscentryczny gentleman.

Przekład Mieczysławy Wójcik (1974) czyta się świetnie. Nie ma tu żadnej świadomej archaizacji, tekst jest jasny, elegancki, konstruowany bez potknięć – z dobrym rytmem: fachowa robota. Za przekład 10/10, natomiast dla Verne mocne 7 (notę obniżają błędy merytoryczne i narracyjne, których nie poprawił ani autor, ani jego wydawca*****).

_______________________
* Stan na 2024 r.
** Nie pamiętam adaptacji którą oglądałem za dzieciaka, ale mam w pamięci miłe zaskoczenie kiedy Fogg trafia do Reform Club w ostatniej chwili.
*** „Kilka lata temu portugalski podróżnik Andrew Fisher trafił do Księgi Rekordów Guinnessa, okrążając Ziemię przy wykorzystaniu wyłącznie rejsowych połączeń w 52 godz. i 34 min”, Podróż dookoła świata. Jak okrążyć Ziemię i ile to kosztuje? [2023] (https://www.onet.pl/turystyka/adam-bialas/podroz-dookola-swiata-jak-okrazyc-ziemie-z-warszawy-i-ile-to-kosztuje/ebfe66y,30bc1058).
**** Pierwotnie publikowana w odcinkach, na łamach dziennika La Temps na jesieni 1872, tj. w tym samym czasie co akcja książki.
***** Verne pisząc robił różne błędy merytoryczne. Np. na str. 25 przypis informuje, że gazeta którą czyta Fogg, nie wychodzi o jakichś dziesięciu lat. Nie przeszkadza to w tym, aby była źródłem nowinek podczas rozmów o sensacyjnej kradzieży i podróży dookoła świata. Jest to błąd na który można machnąć ręką, gentleman mógłby czytać dowolny, fikcyjny periodyk, i nie miałoby to znaczenia. Ale autor myli się poważniej, w tym jako narrator, a biorąc pod uwagę fakt, że po publikacji w odcinkach całość trafiła do jednego tomu, można było temu zaradzić.



Introwertyczny Phileas Fogg jest nieco groteskowy, jakby podkradziony z dramatu Mrożka. W większości adaptacji był stereotypowym Anglikiem, ale nie sprawiał wrażenie osobnika autystycznego, a tutaj mamy postać nieco kreskówkową, mocno przerysowaną, bez uwiarygadniającego backgroundu.

Postać Audy została oddana realistycznie, jednak od momentu wybawienia staje się bierna, i choć Verne obmyślił dla niej rolę w grande finale, powinna mieć coś więcej do powiedzenia. Przydać się na coś. Ani feministki, ani przeciętni czytelnicy nie mają ani jednej szansy aby związać się z nią emocjonalnie. Jest zupełnie bezbarwna, a jedyne co odczuwa, to strach i wdzięczność. Może wówczas to był ideał kobiety, ale dziś nie wypada to najlepiej.

Kiedy Passpartout przemieszcza się pod pędzącymi wagonami, doświadczamy sceny jak z kina sensacyjnego. Tutaj autor przekombinował podobnie jak w przypadku sań z żaglem, lądowego wariantu bojera. (Ale może branie tej książki zbyt serio nie ma sensu?).

Verne regularnie wbija szpileczkę Anglikom, jednocześnie łechcąc ego Francuzów.

Verne komunikuje nam wprost, jak dzieciom, jacy są jego bohaterowie, zamiast pozwolić nam na własne oceny (budowane na przestrzeni całej lektury). Po trosze jest to konwencja i znak czasów, a częściowo łopatologia, która zmusza do klasyfikacji jego książek jako lektury dla dzieci i młodzieży.

Wpływ na odbiór książki ma fakt, że obcujemy z tytułem znanym, którego treść docierała do nas w ramach licznych przetworzeń, i akt lektury jest automatycznie próbą weryfikacji tekstu, ustalenia co do powiedzenia miał faktycznie sam Verne. Jest to też obcowanie z zabytkiem literackim, gdyby to trafiło na półki księgarń dziś, mogłoby utonąć pośród innych, bardziej dopracowanych autorów, albo faktycznie trafić do działu młodzieżowego. Obecnie stawiamy poprzeczkę wyżej, nie zmienia to jednak faktu że W osiemdziesiąt dni… jest sympatyczną pozycją, która mówi sporo o wieku pary i ówczesnej mentalności.



SUBIEKTYWNIE O VERNE’IE

Jakoś między 2010 a 2012 przeczytałem po raz pierwszy cztery książki Verne’a w nowych przekładach: Podróż do wnętrza Ziemi, 500 milionów hinduskiej księżniczki (Andrzej Zydorczak); Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi, w dwóch tomach (Agnieszka Włoczewska); Wąż morski (Barbara Supernat). To co mnie zaskoczyło w tych tytułach, to prostota fabularna i akcja pozbawiona zawiłości, gdzie główną atrakcją są opisy osobliwości oraz informacje dotyczące otaczającego świata.

Dla współczesnego czytelnika, który ceni dobrze opowiedziane historie: wiarygodnych bohaterów, mnogość wątków, suspens i cliffhangery – twórczość Verna’a, przynajmniej w przypadku wyżej wymienionych książek, może wydawać się nadmiernie uproszczona, pisana z pewnym przymrużeniem oka, stricte przygodowa*. Książki zatarły się już w mojej pamięci – minęło kilkanaście lat – więc jest to bardziej wspomnienie niż w pełni rzetelny, merytoryczny sąd (poza tym, dotyczy ledwie kilku pozycji). Czytało się je bardzo sprawnie, czego zasługą jest język dostosowany do dzisiejszych standardów (te z XIX stulecia i początków XX byłyby na pewno mniej przystępne),ale to co było najciekawsze, to zatopienie się w dawnej obyczajowości, ówczesnym stanie wiedzy, ograniczeniach i wizjach. Same fabuły nie były pasjonujące, choć miały potencjał na dobre historie i na pewno działały na wyobraźnię. Na tle wspomnień z tamtych lektur, W osiemdziesiąt dni dookoła świata wydaje się powieścią mocniej przemyślaną, gdzie autor bardziej stawia na fabułę trzymającą w napięciu, choć chyba nikt nie ma wątpliwości, że Anglikowi się uda.

Pisarz każdego roku publikował jedną powieść lub dwie – a niekiedy nawet trzy – chyba tylko w 1864 nie puścił nic w ramach cyklu Niezwykłe podróże, które pisał od 1863 aż do śmierci (1905). Przy takim tempie, ciężko o dopieszczanie starszych tytułów, nie mówiąc już o utrzymaniu poziomu czy uniknięciu chałturzenia. Verne był tytanem pracy, miał terminy i musiał utrzymać rodzinę. Stwierdzenie, że to co tworzył, to nie była wielka literatura, ale rzecz głównie rozrywkowa, dla mas, nie jest raczej odkrywcze. O ile lepsze mogły być poszczególne tomy, gdyby było ich mniej, i gdyby wychodziły w większych odstępach czasu?

W 80 dni dookoła świata zostawiłem sobie na później. Potem odkładałem lekturę, i finalnie przeczytałem ją przeszło dekadę od zakupu, mając 37 lat, a zatem trochę późno. Znałem fabułę z adaptacji, i choćby z racji tego, perspektywa wieczornego czytania nie wydawała mi się pociągająca. Chciałem po prostu odhaczyć klasyka, a jednocześnie mieć jakieś pojęcie o pisarstwie dziadka science-fiction: zapoznając się tymi głośniejszymi książkami, i tymi nieco już zapomnianymi, które wydawały się ciekawe.

To jest oczywiście tylko swobodne pitu-pitu, które mogłoby by paść podczas zwykłej rozmowy, proszę nie przywiązywać do tego większej wagi, chodzą po tej ziemi poważni vernolodzy, ludzie z pasją i tytułami, którzy mają wartościowsze sądy i więcej do powiedzenia. Prawdę rzekłszy, chętnie bym czegoś na ten temat posłuchał, np. w formie rozmowy opublikowanej na Spotify czy YouTube.

Mniej więcej w tym czasie, tj. te kilkanaście lat temu, czytałem książkę profesora Jana Tomkowskiego „Juliusz Verne – Tajemnicza wyspa?” – wydaną pierwotnie w roku moich urodzin (‘87) – o pisarzu i jego twórczości. Zapoznałem się ze wznowieniem z 2005, wydanym w setną rocznicę śmierci pisarza. Mimo lat, stanowi ciekawe spojrzenie na życie i karierę pisarską.

Wiek pary był okresem, w którym wierzono w technikę jako źródło dobrodziejstwa dla ludzkości, w progres i nową, lepszą przyszłość. Dla wszystkich. Sprawiedliwszą i dostatniejszą. Dziś dominują wizje katastroficzne, dystopiczne – niestety uzasadnione, i wynikające z bardziej realistycznego podejścia, bogatszego o dwie wojny światowe, dwie eksplozje atomowe w Hiroszimie i Nagasaki, kłopoty z dziurą ozonową, zanieczyszczeniem środowiska i nadmiernym rozrostem populacji, a wkrótce być może problemami z AI. Jednak rozwój nauki, to nadal najważniejsze czym powinniśmy się zajmować, a Verne, jako patron takiego podejścia, powinien być żywy w naszych sercach.

_______________________
* Dziś patrzymy w przyszłość dalej, znacznie śmielej – terra incognita to już nie wnętrze Azji, Afryki, Ameryki Południowej, północne krańce kontynentów czy Antarktyda, ale egzoplanety i inne ciała niebieskie, rozproszone po miliardach galaktyk. Z tej perspektywy, myśl by zaglądać w głębiny, mniej lub bardziej poznane, jest już mniej pociągająca. Ale jeśli pokusimy się o zmianę punktu widzenia, spojrzymy na to oczami człowieka z XIX-tego wieku, uderzy w nas to, że mimo stuleci, wciąż myślimy tak samo. Wciąż jesteśmy tymi samymi ludźmi, choć mamy zupełnie inne pole manewru. Z jednej strony jest to krzepiące, z drugiej wywołuje niepokój, bo możliwości samozagłady są dziś znacznie większe. I tu powinien być przypis do przypisu: kiedy byłem dzieciakiem, i zamiast internetu był telewizor z ogromnym kineskopem, oglądałem na nim urywki adaptacji losów kapitana Nemo, ale śledziłem też starsze i nowsze nagrania Jacquesa Cousteau (1910-1997). Dla ludzi z tego pokolenia, Verne był inspiracją – robili to, o czym czytali z wypiekami na twarzy jako dzieci. Każda generacja pozostawia jakiś spadek, co jest zarówno przekleństwem jak i dobrodziejstwem.



UWAGI MERYTORYCZNE (wyd. Zielona Sowa, Kraków 2010, tłum. Mieczysława Wójcik): str. 82 (przypis Andrzeja Zydorczaka, wszystkie komentowane przypisy pochodzą od AZ) – warto dodać informację kluczową, Parsowie to potomkowie Persów którzy uciekli z ojczyzny przed radykalnym islamem, pozostając przy swoich wierzeniach (nieco dalej, autor dopowiada istotne informacje, nie ma natomiast przypisu czym jest toaleta, a młodszy czytelnik może być zaskoczony, że chodzi o suknię); str. 84 (przypis) – Salomon jest tutaj przedstawiony jako władca historyczny, a nie legendarny – jest to stanowisko przestarzałe, od którego już się odchodzi; str. 118 – gepardy w czasach Verne’a były w Indiach dość powszechne, ale wyginęły w połowie XX wieku i warto by tu dać przypis; str. 166 – ludność Andamanów to nie Papuasi, choć mają zbliżoną aparycje (mogącą wynikać bądź to ze zbliżonej drogi ewolucyjnej, bądź pokrewieństwa); str. 193/194 – port Viktoria (albo Wiktoria, albo Victoria); str. 242 – sake nie jest japońską wódką („W Polsce spotykane jest mylne przekonanie, że sake to japońska wódka”, https://pl.wikipedia.org/wiki/Sake, jak widać we Francji też); str. 244 – mamy jesień, środek listopada – ani wiśnie, ani śliwy czy jabłonie nie kwitną (nawet w kraju kwitnącej wiśni); str. 270 – San Francisco nie jest kalifornijską stolicą, co AZ trafnie prostuje w przypisie, jednocześnie komunikując, że w kolejnym rozdziale autor się poprawia – jak wiemy powieść była początkowo publikowana w odcinkach, w prasie (co było wówczas popularne, tak samo działał Sienkiewicz czy Reymont),dopiero potem wydano ją w jednym tomie… była sposobność do usunięcia kłopotliwego rzeczownika, co nie było trudne, i byłoby po sprawie, jednak autor się o to nie pokusił, nie zrobił też tego wydawca (a przeszło sto lat od śmierci pisarza tekst jest nadal wznawiany ze wszystkimi błędami!),mówi to sporo o podejściu Verne’a; str. 365 – Hudsonu (Hudson?).

+ wspomniane Morze Chińskie to de facto, współcześnie, Morze Południowochińskie (brak przypisu); słoń którego widzimy na ilustracjach nie jest słoniem indyjskim; (część wtop sensownie sprostowanych przez AZ, przy których nie było nic do dodania, pominięto w tym zestawieniu).

(1872)
[Le tour du Monde en quatre-vingts jours; przekład Mieczysławy Wójcik]

Klasyczna powieść przygodowa z dużą dawką humoru. Mimo przeszło 150 lat od premiery*, jest nadal wznawiana, choć obecnie pierwsze zetknięcie z Phileasem Foggiem odbywa się już częściej za pośrednictwem ekranu, którejś z mniej lub bardziej udanych adaptacji.

Wciąga i dziś. Pisana z przymrużeniem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
520
180

Na półkach: ,

W ramach mojego rodzinnego zwyczaju "czytamy rodzinnie na głos" tym razem padło na klasykę.
Pomimo że książka już swoje lata ma i mogłoby się wydawać, że jest to opowieść, która nie zaciekawi współczesnego odczytanego nastolatka, to moja córka robiła wszystko, byśmy znalazły czas na wspólne czytanie, a po zakończeniu obwieściła, że ona na pewno też przeczyta tą książkę swoim dzieciom. Jest to pierwsza książka o której tak stanowczo wypowiedziała się moja córka.
Fabuła trzyma w napięciu do ostatniej strony, a twisty które napotyka podczas lektury czytelnik powodują, że napięcie cały czas utrzymuje czytelnika w zainteresowaniu. Oprócz poznania nazwy krajów, przez które bohaterzy przemieszczają się, nazwy stanów i rzek, które na co dzień europejczyk nie koniecznie zna, bardzo ciekawie przedstawieni są różnorodni bohaterzy. Stonowany, zawsze opanowany Fogg, prostolinijny, trochę panikujący lokaj, zdeterminowany detektyw Fix i nieco niewidoczna w podróży Pani Auda. W obecnych czasach "nieobecność" pani Audy w trakcie podróży może budzić sprzeciw, ale biorąc pod uwagę lata kiedy książka była napisana i postawa bohaterki jest zdecydowanie wyróżnieniem dla postaci kobiecej w książce sprzed wieków.

W ramach mojego rodzinnego zwyczaju "czytamy rodzinnie na głos" tym razem padło na klasykę.
Pomimo że książka już swoje lata ma i mogłoby się wydawać, że jest to opowieść, która nie zaciekawi współczesnego odczytanego nastolatka, to moja córka robiła wszystko, byśmy znalazły czas na wspólne czytanie, a po zakończeniu obwieściła, że ona na pewno też przeczyta tą książkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1250
1206

Na półkach: , ,

Lektura odświeżona po latach - głównie za sprawą miniserialu z Davidem Tenantem, który bardzo luźno (jak się okazało) nawiązuje do oryginału. Po latach więc okazało się, że bohater jest opisany jak stereotypowy Brytol, którego nic nie interesuje, oprócz dążenia do celu. Ani mijane kraje/miasta/porty, ani żadni ludzie nie są warci jego uwagi. On tylko wydaje pieniądze, aby wygrać zakład oraz nagrodzić tych, co mu dopomogli. Uratowanie hinduskiej księżniczki to jakiś wypadek przy pracy, jedyna sytuacja, gdzie głęboko zakopane uczucia jakoś tam wyciekły. Jego pomysłowość się ujawnia jedynie w sytuacjach, które wspomagają realizację celu. Więc nie patrząc na nic dookoła, prze on do przodu. I gdzieś tam kątem oka - z relacji służącego - widzimy jakiś skrawek mijanego krajobrazu. Więc - niestety - książka się zestarzała. Natomiast BBC daje radę za sprawą politycznie poprawnego serialu ze świetnym aktorem, czarnoskórym służącym oraz kobietą - reporterem. A, że mało ma wspólnego w oryginałem - może to i zaleta.

Lektura odświeżona po latach - głównie za sprawą miniserialu z Davidem Tenantem, który bardzo luźno (jak się okazało) nawiązuje do oryginału. Po latach więc okazało się, że bohater jest opisany jak stereotypowy Brytol, którego nic nie interesuje, oprócz dążenia do celu. Ani mijane kraje/miasta/porty, ani żadni ludzie nie są warci jego uwagi. On tylko wydaje pieniądze, aby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
26

Na półkach:

Ogólnie klasyka i nowatorstwo w swoich czasach, a autor to klasa sama w sobie, ale niestety dzisiaj książka nie robi już wrażenia. Dużo lepiej oglądało mi się film.

Ogólnie klasyka i nowatorstwo w swoich czasach, a autor to klasa sama w sobie, ale niestety dzisiaj książka nie robi już wrażenia. Dużo lepiej oglądało mi się film.

Pokaż mimo to

avatar
188
184

Na półkach:

Wielka przygoda. Choć momentami napisana nieco nurzącym językiem, to jednak wciąga i warto podjąć wyzwanie i wyruszyć w podróż z bohaterami powieści.

Wielka przygoda. Choć momentami napisana nieco nurzącym językiem, to jednak wciąga i warto podjąć wyzwanie i wyruszyć w podróż z bohaterami powieści.

Pokaż mimo to

avatar
711
488

Na półkach:

Audiobook
Skuszona opiniami kolegi z pracy zabrałam się za odsłuchanie "W 80 dni...". Trzeba przyznać, że różnica pomiędzy filmem, a książką jest wyraźna. Niektóre wątki poznałam dzięki książce i śmiem twierdzić, że zauroczyła mnie bez końca. Miło będzie odsłuchać resztę książek Verne.

Audiobook
Skuszona opiniami kolegi z pracy zabrałam się za odsłuchanie "W 80 dni...". Trzeba przyznać, że różnica pomiędzy filmem, a książką jest wyraźna. Niektóre wątki poznałam dzięki książce i śmiem twierdzić, że zauroczyła mnie bez końca. Miło będzie odsłuchać resztę książek Verne.

Pokaż mimo to

avatar
74
71

Na półkach:

Zawsze oglądałem ekranizacje tejże książki, odkąd mam czytnik ebook'ow zacząłem czytać i według mnie książka jest lepsza niż film.

Zawsze oglądałem ekranizacje tejże książki, odkąd mam czytnik ebook'ow zacząłem czytać i według mnie książka jest lepsza niż film.

Pokaż mimo to

avatar
583
226

Na półkach:

Przesłuchałam <3 I jestem wielką fanką :P Kolejna powieść Vernea już w planach <3

Przesłuchałam <3 I jestem wielką fanką :P Kolejna powieść Vernea już w planach <3

Pokaż mimo to

avatar
466
466

Na półkach:

Przeczytałam ponownie po latach. Nadal bardzo ładna pointa, o niepoddawaniu się, walce o swój cel, zarządzeniach losu i przeznaczeniu. Jednak troszkę już język męczy i nie do końca porywa tak jak kiedyś.

Przeczytałam ponownie po latach. Nadal bardzo ładna pointa, o niepoddawaniu się, walce o swój cel, zarządzeniach losu i przeznaczeniu. Jednak troszkę już język męczy i nie do końca porywa tak jak kiedyś.

Pokaż mimo to

avatar
50
17

Na półkach:

Trochę nudna

Trochę nudna

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    10 403
  • Posiadam
    2 007
  • Chcę przeczytać
    1 858
  • Lektury
    297
  • Ulubione
    243
  • Teraz czytam
    104
  • Dzieciństwo
    75
  • Klasyka
    61
  • Przygodowe
    50
  • Chcę w prezencie
    47

Cytaty

Więcej
Juliusz Verne W 80 dni dookoła świata Zobacz więcej
Juliusz Verne W 80 dni dookoła świata Zobacz więcej
Juliusz Verne W 80 dni dookoła świata Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także