Macierzyństwo samo w sobie nie jest łatwe. Natomiast w obliczu wojny, ciągłego zagrożenia, samotności jest jeszcze trudniejsze. Dla mnie ta książka to ciągłe zadawanie sobie pytań: Czy tam gdzie zaczyna się macierzyństwo kończy się bohaterstwo? Czy dokonywanie wyborów między 'wielkimi sprawami' męża, a codziennością, spokojem i błogą nieświadomością dziecka wpływ niszczy związek, czy go buduje? Czy istnieje mentalna i emocjonalna granica poza którą nie da się przejść? A może, którą przechodzi się bardzo łatwo w czasie wojny, w obliczu czyjejś śmierci, w niewyobrażalnym stresie?
Fleszarowa-Muskat zadaje tak charakterystyczne dla siebie pytania. Łączy ze sobą ludzi o dwuznacznej moralności, tworzy (lub rekonstruuje) sytuacje nieproste, każe bohaterom dokonywać wyborów, których później może nie żałują, ale które rozpamiętuje nierzadko przez całe życie.
Ciekawie zbudowana akcja - bohaterów poznajemy w pełni właściwie dopiero pod koniec powieści, odkrywając ich losy i powiązania przez liczne retrospekcje i refleksje opowiadane ustami matki i córki.
Jest, jak zwykle u tej autorki, nieco zagmatwany wątek miłosny (albo raczej zadatek na wątek miłosny :)), który ma szansę zakończyć się happy endem. Czy tak się jednak stanie? Czy dwie ścieżki czasu kiedyś się przetną, czy niczym proste równoległe nigdy się nie spotkają?
Powieść napisana lekkim językiem. Świetnie się czyta. Miejscami trzyma w napięciu jak dobry kryminał.
Nie rozumiem zupełnie niepotrzebnego moim zdaniem zabiegu wydawnictwa podzielenia książki na dwie części (choć rzeczywiście, cienka książeczka łatwiej się mieści w damskiej torebce :)).
Tym niemniej gorąco polecam.

Macierzyństwo samo w sobie nie jest łatwe. Natomiast w obliczu wojny, ciągłego zagrożenia, samotności jest jeszcze trudniejsze. Dla mnie ta książka to ciągłe zadawanie sobie pytań: Czy tam gdzie zaczyna się macierzyństwo kończy się bohaterstwo? Czy dokonywanie wyborów między 'wielkimi sprawami' męża, a codziennością, spokojem i błogą nieświadomością dziecka wpływ niszczy...