rozwińzwiń

Zakochania

Okładka książki Zakochania Javier Marías
Okładka książki Zakochania
Javier Marías Wydawnictwo: Sonia Draga literatura piękna
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Los Enamorientos
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2013-11-06
Data 1. wyd. pol.:
2013-11-06
Data 1. wydania:
2011-04-06
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375085600
Tłumacz:
Wojciech Charchalis, Carlos Marrodán Casas
Tagi:
Carlos Marrodán Casas intryga kobieta literatura hiszpańska małżeństwo mężczyzna miłość redaktor rozmowa (28) tęsknota (172) uczucie wspomnienia zabójstwo życie codzienne
Inne
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Logiczny rozbiór uczuć



8261 450 183

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
233 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
131
131

Na półkach: , , ,

Javier Marías – Zakochania (2011) (7.6)

Javier Marías – Zakochania (2011) (7.6)

Pokaż mimo to

avatar
258
185

Na półkach:

Po przeczytaniu książki "Berta Isla" Mariasa już wiedziałam, że będę musiała przeczytać wszystko inne, co tylko napisze. W "Zakochaniach" odnajdujemy typowy dla Mariasa styl, który nie jest dla każdego - zdania współrzędnie złożone, pisane strumieniem świadomości, przepełnione dygresjami, nierzadko dotykające egzystencjalnych tematów. Nie są to zagadnienia łatwe, ale Marias robi coś takiego, że w historię przez niego opowiadaną po prostu się wsiąka bez reszty. Nadal jestem pod wielkim urokiem jego pióra. Fabularnie niewiele się dzieje, ale dzieją się rzeczy mocne - plan akcji można by zmieścić w kilku podpunktach - młoda dziewczyna pracująca w wydawnictwie obserwuje zakochaną w sobie parę, którą spotyka codziennie w kawiarni. Kiedy maż kobiety ginie z rąk szaleńca, ta na chwilę staje się powierniczką wdowy. Z kawałków zasłyszanych rozmów, wspomnień, nagłówków prasowych tworzy sobie obraz historii tego małżeństwa. I jak zwykle u Mariasa obok fabuły najważniejsze są dygresje, najważniejsze są emocje, motywacje, zakochania. Idealne było wplecenie historii z książki Balzaca. Marias jest mistrzem plot twistów, nie wszystko jest takie, jak się na pozór wydaje. Mam z nim tak, że kończę książkę, odkładam, mija trochę czasu i dostaje obuchem w głowę - a! więc to o to mu chodziło! Pisarza polecam jak najbardziej, choć tą książkę nie najbardziej. 

Po przeczytaniu książki "Berta Isla" Mariasa już wiedziałam, że będę musiała przeczytać wszystko inne, co tylko napisze. W "Zakochaniach" odnajdujemy typowy dla Mariasa styl, który nie jest dla każdego - zdania współrzędnie złożone, pisane strumieniem świadomości, przepełnione dygresjami, nierzadko dotykające egzystencjalnych tematów. Nie są to zagadnienia łatwe, ale Marias...

więcej Pokaż mimo to

avatar
105
80

Na półkach:

Dlaczego czytasz książki?
Po co jest ci literatura? Co jest jej podstawową funkcją?
Oddawanie pola wyobraźni? Tworzenie alternatywnej, lepszej, bardziej pociągającej rzeczywistości, niż ta, w której jest nam dane żyć? A może opis tego, co istnieje? Tylko: co właściwie istnieje? Jaki jest status ontologiczny słów?

Akcję tej powieści, rozpisanej przez Mariasa na 375 stronach, można streścić w kilku punktach, które rozrosły się do rozmiarów kilkuset stron, gdyż autor wypełnił te punkty czasem porywającymi, a czasem irytująco nudnymi strumieniami świadomości i monologami Marii i Javiera. Te strumienie świadomości są irytujące lub porywające dokładnie na tę samą modłę, na jaką porywające lub irytujące są myśli każdego z nas.

Kiedy Maria na początku drugiej części książki spotyka Javiera Diaza – Varelę w Państwowym Muzeum Nauk Przyrodniczych i na pytanie: „co tu robi”, odpowiada, że lubi tam czasem przychodzić, bo pełno jest tam spokojnych drapieżników, do których można bezpiecznie podejść. Mówiąc to, uświadamia sobie, że akurat drapieżników w owym muzeum nie ma za wiele i że powiedziała tak tylko po to, by wzbudzić ciekawość Javiera: uwieść go słowami.
Czy nie każdy z nas tak robi: intencjonalnie kieruje do rozmówcy takie lub inne słowa, by wywrzeć określone wrażenie na interlokutorze. Ewentualnie: odstraszyć go?

Często, kiedy myślimy o jakiejś nieznanej, czy też znanej tylko z widzenia osobie, nadajemy jej imię dokładnie tak, jak uczyniła Maria nazywając małżeństwo Miguela i Luizy „małżeństwem idealnym”. To samo wszakże uczynili oni, mówiąc o Marii między sobą, jako o „pannie roztropnej”. W nadawaniu imion jest coś z biblijnego stwarzania. Ta nieznajoma, a świeżo nazwana postać przestaje być jedynie kontekstem dla naszego życia, czy też jedynie elementem tła – staje się osobą. Możemy z nią rozmawiać w myślach, wyobrażać sobie jakąś wspólną rzeczywistość… jaki jest status ontologiczny tak rozpisanych słów? Wyobraźnia w podsuwa nam jakiś rodzaj substytutu rzeczywistości. Kiedy Maria analizuje ten wątek, dochodzi do wniosku, że na początku znajomości być może każdy z nas jest czyimś substytutem.

Wracając do statusu ontologicznego słów: co jest smakowitsze? Realność, czy zanurzenie w tym, co mogłoby być? W tym, co pragniemy, żeby było? W tym, co sobie wyobrażamy na temat tylko mijanych, lub aż spotykanych osób? Może Diaz – Varela ponosi winę za to, zapragnął wcielić w życie tę literaturę, te fantasmagorie, które snuł pod powiekami na temat Luizy…
Swoją drogą, smakowita jest subtelność, z jaką Marias zarysowuje przejście do Diaza – Vareli do Javiera w monologach wewnętrznych Marii.

Jeżeli lubisz monologi wewnętrzne, jeżeli lubisz niedopowiedzenia, jeżeli chciałbyś przeczytać bardzo nietypowy kryminał, śmiało, ruszaj po tę książkę.

Dlaczego czytasz książki?
Po co jest ci literatura? Co jest jej podstawową funkcją?
Oddawanie pola wyobraźni? Tworzenie alternatywnej, lepszej, bardziej pociągającej rzeczywistości, niż ta, w której jest nam dane żyć? A może opis tego, co istnieje? Tylko: co właściwie istnieje? Jaki jest status ontologiczny słów?

Akcję tej powieści, rozpisanej przez Mariasa na 375...

więcej Pokaż mimo to

avatar
780
336

Na półkach: ,

Pamiętam doskonale moment, kiedy przeczytałam pierwsze dwa zdania "Serce tak białe". To była pierwsza książka Mariasa, którą przeczytałam i łapczywie pragnęłam mieć na półce wszystkie inne. Nie umiem wyjaśnić dlaczego. Choć może umiem? Jest coś w sposobie opowiadania Javiera, coś co sprawia, ze płynę z jego słowami całkowicie bezkrytycznie. Daję się porwać w podróż w ciemno. "Zakochania" okazały się jednak lektura na wskroś trudna, a właściwie po ludzku męcząca. Czuje ostatnio potworne psychiczne zmęczenie i chyba dlatego książka Javiera nuzyla mnie i momentami wręcz nudziła. Rozbudowane refleksje filozoficzno-egzystencjalne, które stanowią sporą część książki okazały się momentami nie do przejścia. To byłaby cudna książka do czytania na niespiesznych wakacjach, których niestety u mnie brak. Motywy książek w książce, które się tu wielokrotnie pojawiały, przypominały mi trochę filmy Almodovara i wprowadzały odrobinę tematycznego urozmaicenia. Temat jest tu jednak jeden, zawarty w tytule, odmieniany przez wszystkie przypadki. Uwielbiam Mariasa nadal i nadal będę go czytała. A na koniec przykładowe zdanie, jedno zdanie:

"Niemniej właśnie ci mężczyźni wczesnego ostrzegania z upływem czasu zaprzeczają sobie samym niekiedy własnymi czynami, a poza tym wiele z nas jest w takich przypadkach optymistkami, a na dodatek jesteśmy w głębi ducha całkowicie zadufane w sobie, znacznie głębiej niż mężczyźni, bo ci na obszarach miłości są zadufani przejściowo jedynie, zapominają, że mają nimi być ciągle: myślimy, że zdążą zmienić zwyczaje lub przekonania, ze stopniowo odkrywać będą, iż bez nas nie mogą się przemieniać, że będziemy wyjątkiem w ich życiu lub przelotnymi odwiedzającymi, które w końcu zostają na zawsze, że jeszcze będą mieli dość tych nowych, niewidzialnych kobiet, w których istnienie zaczynamy wątpić, więc wolimy myśleć, że nie istnieją, w miarę coraz częstszych powtórek z tymi mężczyznami i coraz większego, ku naszemu ubolewaniu, rozkochiwania się w nich; że to my zostajemy wybrane, jeśli będziemy cierpliwie trwać u ich boku, bez wymówek niemal, bez namolnego uprzykrzania się. "

Pamiętam doskonale moment, kiedy przeczytałam pierwsze dwa zdania "Serce tak białe". To była pierwsza książka Mariasa, którą przeczytałam i łapczywie pragnęłam mieć na półce wszystkie inne. Nie umiem wyjaśnić dlaczego. Choć może umiem? Jest coś w sposobie opowiadania Javiera, coś co sprawia, ze płynę z jego słowami całkowicie bezkrytycznie. Daję się porwać w podróż w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
82

Na półkach:

Obiecujący tytuł, okładka piękna jak z czarno-białych filmów o miłości, zachęcający zarys fabuły.
Spodziewałam się, że główna bohaterka zainteresowana ludźmi, których zna z widzenia, na podstawie swoich obserwacji, domysłów i gdybań zacznie snuć romantyczną opowieść o nich. Założyłam, że z czasem, kiedy poznamy obserwowaną parę będzie nam dane odkryć ich prawdziwą historię, oczywiście odmienną niż tą wstępnie wysnutą.

Niestety moje oczekiwania, a zawartość książki bardzo się rozminęły. Przyznam, że jestem tą powieścią umęczona i zdziwiona faktem, że dobrnęłam do końca.
Powieść jest podzielona na cztery części. Część pierwsza w znacznej mierze dotyczy obserwującej – Marii. Poznajemy ogólne fakty z jej codzienności, między innymi kogo spotyka podczas porannych pobytów w kawiarni. Następnie wraz z nią dowiadujemy się o tragicznej śmierci mężczyzny znanego jej z widzenia. W części drugiej Maria spotyka żonę zmarłego, która zaprasza ją do swojego domu i opowiada o swoich uczuciach. Tam też poznaje przyjaciela rodziny. W części trzeciej akcja nabiera tempa, gdy bohaterka podsłuchuje tajemniczą rozmowę, która rzuca nowe światło na niesprawiedliwą śmierć mającą miejsce kilka miesięcy wcześniej. Część czwarta rozwiewa wątpliwości zarówno Marii, jak i czytelnika.

Bez wątpienia jest to książka, która mogłaby trafić do kanonu lektur szkolnych (może jako nowszy model „Zbrodni i kary”?). Autor porusza wiele życiowych tematów odczuwanych z różnych perspektyw. Generalnie i najczęściej jest to temat śmieci i tego co pozostawia po sobie w sercach i głowach ludzi, którzy zmarłych opłakują. Ponad to pojawia się temat miłości i zbrodni.
Na tytuł wybrano „Zakochania”, jednak sprzeczałabym się z tym wyborem. Bardziej pasowałoby tu słowo „pragnienia”, „żądze”, „podstępy”. Trochę nawet mi żal, że użyto „zakochań”, bo w przypadku tego typu literatury nie jest to słowo, które określa coś romantycznego i przyjemnego.
Dodam tylko, że język jakim posługuje się autor jest najbardziej odpychającym aspektem tej powieści. Z jednej strony nawet go podziwiam, że pisząc nie gubił wątku bo ja, jako czytelnik niejednokrotnie nie mogłam się odnaleźć w gąszczu zapętlających się zdań. Jak dla mnie skrócenie treści tej książki o połowę byłoby zdecydowanie dla niej korzystne.

Obiecujący tytuł, okładka piękna jak z czarno-białych filmów o miłości, zachęcający zarys fabuły.
Spodziewałam się, że główna bohaterka zainteresowana ludźmi, których zna z widzenia, na podstawie swoich obserwacji, domysłów i gdybań zacznie snuć romantyczną opowieść o nich. Założyłam, że z czasem, kiedy poznamy obserwowaną parę będzie nam dane odkryć ich prawdziwą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
94
93

Na półkach:

Jedna z niewielu książek, która mnie zmęczyła. KOSZMAR!!!

Jedna z niewielu książek, która mnie zmęczyła. KOSZMAR!!!

Pokaż mimo to

avatar
740
686

Na półkach:

Właściwie to przydałaby się jeszcze jedna półka - "Nie dałam rady";). Męczyłam książkę i siebie długo. Po kilkudziesięciu stronach chciałam rzucić, ale uświadomiwszy sobie, że biblioteki pozamykane, stwierdziłam, że #zostańwdomu i dam radę. Dziś, będąc po przeczytaniu 85% zawartości, zawyłam na sam widok okładki i "rzuciłam w pioruny". A co? Masochistką nie jestem;) Obłędnie nudne wynurzenia, wycudowane monologi wewnętrzne, które może i miały być pokazem erudycji, ale dla mnie były czymś wręcz odwrotnym. Czy kogoś mogą zachwycić? Pewnie tak, ale ja szybciej strawię nudny film niż nudną książkę.

Właściwie to przydałaby się jeszcze jedna półka - "Nie dałam rady";). Męczyłam książkę i siebie długo. Po kilkudziesięciu stronach chciałam rzucić, ale uświadomiwszy sobie, że biblioteki pozamykane, stwierdziłam, że #zostańwdomu i dam radę. Dziś, będąc po przeczytaniu 85% zawartości, zawyłam na sam widok okładki i "rzuciłam w pioruny". A co? Masochistką nie jestem;)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
11

Na półkach:

Bardzo dobry i wciągający początek i koniec, natomiast środkowa część jak na mój gust nieco przegadana i przydługa, czasami miałem wrażenie, że autor po raz dziesiąty mówi to samo, tylko nieco innymi słowami. Widać natomiast, że Marías uwielbia zdania siedemnastokrotnie złożone, bo zdarzało się, że w jedno zdanie udało mu się wcisnąć jedenaście przecinków, trzy średniki i dwa myślniki. Momentami strumień świadomości narratorki jest tak nużący, że zaczyna boleć głowa. Książka ma swoje momenty, niektóre sentencje są nawet niczego sobie, a fabuła wciąga i odpycha na przemian. Zmęczyła mnie ta książka, ale ostatecznie myślę, że warto, o ile ktoś nie ma alergii na "literaturę zbyt piękną".

Bardzo dobry i wciągający początek i koniec, natomiast środkowa część jak na mój gust nieco przegadana i przydługa, czasami miałem wrażenie, że autor po raz dziesiąty mówi to samo, tylko nieco innymi słowami. Widać natomiast, że Marías uwielbia zdania siedemnastokrotnie złożone, bo zdarzało się, że w jedno zdanie udało mu się wcisnąć jedenaście przecinków, trzy średniki i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
517
140

Na półkach:

Ciekawy styl, bardzo długie rozbudowane zdania! Mnogość dygresji od dygresji była niebywała! Czasem już byłem ciekawy dalszej akcji, a tu piąta dygresja! 😃

Ciekawy styl, bardzo długie rozbudowane zdania! Mnogość dygresji od dygresji była niebywała! Czasem już byłem ciekawy dalszej akcji, a tu piąta dygresja! 😃

Pokaż mimo to

avatar
2239
20

Na półkach:

Klasyczny przykład przerostu formy nad treścią. Forma literacka, jak to u Mariasa, znakomita (polecam jego trylogię "Twoja twarz jutro"); treść - okropnie nudna...

Klasyczny przykład przerostu formy nad treścią. Forma literacka, jak to u Mariasa, znakomita (polecam jego trylogię "Twoja twarz jutro"); treść - okropnie nudna...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    470
  • Przeczytane
    282
  • Posiadam
    66
  • 2014
    11
  • Teraz czytam
    10
  • Literatura hiszpańska
    8
  • Ulubione
    7
  • Chcę w prezencie
    5
  • 2022
    4
  • 2018
    4

Cytaty

Więcej
Javier Marías Zakochania Zobacz więcej
Javier Marías Zakochania Zobacz więcej
Javier Marías Zakochania Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także