Momentami czytało się to naprawdę dobrze. Autor barwnie opisuje pojedynki powietrzne, odyseję polskich lotników, którzy (razem z nim) dostali się do Francji przez Rumunię. Jest to ciekawa ,,powieść drogi", gdzie główny bohater, niczym turysta, mija, zwiedza, ogląda i walczy w różnych regionach Francji (a potem francuskich kolonii).

Kompletnie jednak nie rozumiem na co potrzebny był aż kilkudziesięciostronicowy opis dzieciństwa i nauki. Jaki to ma związek z Francją? Nie wiem, zwłaszcza, że przed 1940 r. była jeszcze kampania wrześniowa, którą Król opisuje w innych książkach.

Słabą stroną są też dialogi. Infantylne, poprzetykane jakimś nieśmiesznym humorem w stylu Kornela Makuszyńskiego i nie pasującymi do reszty archaizmami (,,pokażemy Niemcom gdzie raki zimują").

Całość się jednak trzyma kupy, natomiast, biorąc pod uwagę powyższe mankamenty - można to było zrobić trochę lepiej.

Momentami czytało się to naprawdę dobrze. Autor barwnie opisuje pojedynki powietrzne, odyseję polskich lotników, którzy (razem z nim) dostali się do Francji przez Rumunię. Jest to ciekawa ,,powieść drogi", gdzie główny bohater, niczym turysta, mija, zwiedza, ogląda i walczy w różnych regionach Francji (a potem francuskich kolonii).

Kompletnie jednak nie rozumiem na co...

Wiadomo młodość w czasie komuny, wszystko o lotnictwie bylo dobre i bardzo dobre:):)

Wiadomo młodość w czasie komuny, wszystko o lotnictwie bylo dobre i bardzo dobre:):)