Przed przeczytaniem książki dwa razy zapoznawałam się z opisem, a nawet za drugim nie byłam pewna czy do końca rozumiem, o co chodzi w tej książce. Okładka też nie obiecywała za wiele. Steampunk? No jasne! Chętnie! Jednak nawet nie otwierając książki już wiedziałam, że dużo go w powieści nie będzie, albo raczej - przez co zostanie przytłumiony. Ale co tam! znajoma mi powiedziała, że "Żelazny książę" nie powala (chyba, że sugestywnymi opisami tegoż osobnika), no to Blair stwierdziła, że sama obliczy moc tego nie powalania.

Początek był obiecujący. Właściwie pierwsza 1/3 część tej książki jest naprawdę niezła i coś mogłoby z tej historii być. Niestety owo "coś" zostało wywalone z pomieszczenia zwanego Fabułą, gdy tylko próg tego pokoju przekroczył Romans. I po ptokach. Większa część reszty powieści była o braku miłości, tworzącym się związku i przeciwnościach losu, a wszystko to obleczone dużymi dawkami erotyzmu i melodramatyzmu.

Właściwie to szkoda.

Autorka bardzo ciekawie wykreowała bohaterów, stworzyła świat, który nie jest aż tak trudny do ogarnięcia, jak sądziłam po przeczytaniu opisu, a dzięki wartkiej i emocjonującej akcji nie zauważałam mijającego czasu i zanim się obejrzałam - książka była przeczytana. Tak naprawdę nawet gdyby wszystko tutaj było fe, ble i ogólnie spalić, to przeczytałabym "Żelaznego księcia" dla Miny - głównej bohaterki, którą polubiłam już na wstępie.

Z tego co zdążyłam się zorientować to kolejne tomy to nie tylko nowe przygody, ale też nowi bohaterowie, więc... Nie sądzę, żebym sięgnę po następne części. Jeśli zostaną wydane, oczywiście.

Przed przeczytaniem książki dwa razy zapoznawałam się z opisem, a nawet za drugim nie byłam pewna czy do końca rozumiem, o co chodzi w tej książce. Okładka też nie obiecywała za wiele. Steampunk? No jasne! Chętnie! Jednak nawet nie otwierając książki już wiedziałam, że dużo go w powieści nie będzie, albo raczej - przez co zostanie przytłumiony. Ale co tam! znajoma mi...