Naprawdę bardzo przyjemna lektura, która jakimś cudem trzyma do ostatnich stron w napięciu i pozostawia aurę oczekiwania. Przepiękna historia o miłości, dużo dobrego humoru i urocza rodzina Witfeld'ów zapewniają urokliwe wieczory przy tej książce. Oczywiście nie można tu też zapomnieć o dużym udziale krów.

Naprawdę bardzo przyjemna lektura, która jakimś cudem trzyma do ostatnich stron w napięciu i pozostawia aurę oczekiwania. Przepiękna historia o miłości, dużo dobrego humoru i urocza rodzina Witfeld'ów zapewniają urokliwe wieczory przy tej książce. Oczywiście nie można tu też zapomnieć o dużym udziale krów.

Lord Zachary Griffin za namową najstarszego brata księcia Melbourne ma towarzyszyć ciotce Gladys Tremaine w podróży do Bath. Ale starsza pani ma w zanadrzu zdecydowanie inny pomysł i tak zamiast do pierwotnego celu docierają do posiadłości Whitfeldshire, by odwiedzić jej dawną znajomą.

Edmund Witfeld – ekscentryczny wynalazca ma sporą i jakże kochaną oraz bardzo hałaśliwą gromadkę córek, a dokładnie w liczbie 7. Sześć z nich nie myśli o niczym innym jak o zamążpójściu, ale nie najstarsza z nich. Najrozsądniejsza Caroline marzy o karierze profesjonalnej malarki, ale by spełnić to marzenie, musi namalować portret kogoś z arystokracji i tym samym dostać się do prestiżowej szkoły w Wiedniu. A któż nie byłby lepszym kandydatem do pozowania niż sam lord Zachary Griffin?

Jak zareaguje na tą nietypową propozycję nasz bohater? Czy niewinne spotkania w celu tworzenia portretu staną się wkrótce wyjątkowo płomienne i obiecujące? Jak zakończy się znajomość pomiędzy Zacharym a Caroline? Jak zareagują na to wszystko bracia lorda Sebastian i Shay?

Podobało mi się jak Zachary przechodzi przemianę z niecierpliwego lekkoducha w mężczyznę poważnie myślącego o życiu. Choć wydarzyło się to w ekspresowym tempie. Sceny zbliżeń między bohaterami przyjemne, bez wulgaryzmów, sporo więcej skradzionych pocałunków. Troszkę tylko według mnie przedłużano moment zakończenia książki.

Tym razem w porównaniu do poprzedniej autorstwa pani Linden- "Pięćdziesiąt twarzy grzechu" , "Zaproszenie do grzechu" pani Enoch wypada o niebo lepiej i o wiele więcej się w niej dzieje. Mamy tu i dowcipnego głównego bohatera i jego ciocię lubiącą żarty, jest zabawnie i romantycznie tj powinno być w romansie historycznym.

Tak, ta pozycja zdecydowanie bardziej mi się podobała.

Po przeczytaniu książki rzeczywiście poczułam się zaproszona do grzechu. ;) Ja swój pochłonęłam w dwa dni. Polecam miłośnikom tego gatunku.

Lord Zachary Griffin za namową najstarszego brata księcia Melbourne ma towarzyszyć ciotce Gladys Tremaine w podróży do Bath. Ale starsza pani ma w zanadrzu zdecydowanie inny pomysł i tak zamiast do pierwotnego celu docierają do posiadłości Whitfeldshire, by odwiedzić jej dawną znajomą.

Edmund Witfeld – ekscentryczny wynalazca ma sporą i jakże kochaną oraz bardzo hałaśliwą...

Przyjemny i świetny romans wyśmienicie się czytało na poprawę humoru i dla relaksu przeczytałam uśmiałam się bardzo przy niej.
Dobra akcja, bohaterowie wspaniali przypadli mi do gustu czasem lubię coś lekkiego dla odmiany przeczytać.

Przyjemny i świetny romans wyśmienicie się czytało na poprawę humoru i dla relaksu przeczytałam uśmiałam się bardzo przy niej.
Dobra akcja, bohaterowie wspaniali przypadli mi do gustu czasem lubię coś lekkiego dla odmiany przeczytać.

Przyjemnie się czyta, pisane łatwym, lekkim językiem.
Książka na zabicie nudnego popołudnia bądź wieczoru:)

Przyjemnie się czyta, pisane łatwym, lekkim językiem.
Książka na zabicie nudnego popołudnia bądź wieczoru:)

Według mnie fabuła bardzo fajna. Akcja dzieje dużo wcześniej. Wspaniale przedstawia perypetie młodych dam w zamierzchłych czasach. Na pewno godna uwagi książka, polecam:>

Według mnie fabuła bardzo fajna. Akcja dzieje dużo wcześniej. Wspaniale przedstawia perypetie młodych dam w zamierzchłych czasach. Na pewno godna uwagi książka, polecam:>

Jak przystało na kobiece czytadełko jest lekkie i przyjemne, a do tego niesamowicie wciągające i chwytające za serce.
Po przeczytaniu pierwszej książki z cyklu o rodzinie Griffinów (Niesforne serce),nie spodziewałam się rewelacji i w tej powieści, a sięgnęłam po nią jedynie z sentymentu do autorki mając ciągle w pamięci cykl Lekcje miłości, którego jestem wielbicielką. Jednak tutaj wszyscy bohaterowie od razu przypadli mi do gustu, a w Zacharym Griffinie sama się zakochałam;) :)

Jak przystało na kobiece czytadełko jest lekkie i przyjemne, a do tego niesamowicie wciągające i chwytające za serce.
Po przeczytaniu pierwszej książki z cyklu o rodzinie Griffinów (Niesforne serce),nie spodziewałam się rewelacji i w tej powieści, a sięgnęłam po nią jedynie z sentymentu do autorki mając ciągle w pamięci cykl Lekcje miłości, którego jestem wielbicielką....

Urocza książka - akcja może nie na miarę Pullitzera, ale ma w sobie coś. Podobało mi się rozwiązanie ze spędzaniem czasu z wszytskimi siostrami Caroline - ona to nie miała lekkieog życia z nimi.

Zachary to mój ulubiony Griffin, mimo że okłamywał ich wszystkich - ale co się dziwić, gdy chciał byc traktowany ze wzgledu na siebie, a nie na tytuł brata i nazwisko.

Urocza książka - akcja może nie na miarę Pullitzera, ale ma w sobie coś. Podobało mi się rozwiązanie ze spędzaniem czasu z wszytskimi siostrami Caroline - ona to nie miała lekkieog życia z nimi.

Zachary to mój ulubiony Griffin, mimo że okłamywał ich wszystkich - ale co się dziwić, gdy chciał byc traktowany ze wzgledu na siebie, a nie na tytuł brata i nazwisko.