Małżeństwo (nie) mile widziane
Wydawnictwo: e-bookowo.pl- data wydania
- 12 czerwca 2012
- ISBN
- 978-83-7859-007-1
- liczba stron
- 100
- kategoria
- literatura współczesna
- język
- polski
- dodała
- Judyta
Intrygująca, zabawna komedia o perypetiach kobiety szukającej męża na portalach randkowych i matrymonialnych.
Bohaterka, szukając swego ideału, poznaje cały przekrój męskich typów. Czy jednak uda jej się znaleźć tego jedynego? Tym bardziej, że poprzeczkę zawiesiła wysoko: szuka praktykującego katolika w katolickim kraju...
źródło opisu: http://www.e-bookowo.pl
źródło okładki: http://www.e-bookowo.pl
Dość słaba książeczka, nawet trochę żałuję czasu, który poświęciłam na jej przeczytanie, mimo że sięgnęłam po nią w poszukiwaniu lekkiej lektury i nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań. Po Katarzynie Nowak spodziewałam się jednak o wiele więcej. Książka ta to pamiętnik samotnej kobiety, która poszukuje w internecie kandydata na męża. I tyle. Nic więcej w tym nie ma, tylko jej opisy kolejnych spotkań z mężczyznami i nieudana próba umiejscowienia tego w bieżących wydarzeniach w Polsce (to znaczy odwołania się pojawiają, ale nic nie wnoszą). Zastanawiam się, jaki właściwie był cel tej książki, bo brakuje w niej dobrej puenty, a bez tego cała zdaje się bez sensu. Bo jeszcze w trakcie czytania wydawała mi się interesująca, ale wówczas sądziłam, że do czegoś zmierza. Tymczasem bodaj jedynym przesłaniem jest stwierdzenie, że wybredne kobiety nie znajdą sobie mężczyzny marzeń (lub - jak wolicie - że nie ma ludzi idealnych), ale taki wniosek pojawia się wielokrotnie podczas czytania, zakończenie zaś w żaden sposób go nie akcentuje. Absolutnie nie przeszkadzała mi chaotyczna narracja, bo to dobre narzędzie stylizacji na autentyczny dziennik. Jednak i tutaj pojawiły się nadmierne zgrzyty, bo np. czemu narratorka pisała o walentynkach dopiero pod koniec marca, skoro w lutym nie zarzuciła swojego pamiętnika? (wydało mi się to trochę bez sensu, bo w naturalny sposób, skoro pisała coś w okolicach 14 lutego, to przemyślenia o walentynkach powinny pojawić się raczej wtedy). W ogóle oprócz zamierzonej (jak mniemam) nieskładności wypowiedzi, wydała mi się ona mimo wszystko nienajlepiej skomponowana. Niemniej, gdyby był widoczny jakiś cel tej powieści albo chociaż gdyby dodać do niej jakąś puentę czy chociaż ciekawe zakończenie, na pewno wiele by zyskała w moich oczach. W obecnym kształcie nie zasługuje na zbyt wiele uwagi.

Moja Biblioteczka
Opinie czytelników
O książce:
Lizbończyk
Za mało Lizbony za dużo rozterek trochę w stylu noir i wyszedł ni to kryminał, ni to biadolenie, a mogło być tak pięknie. Dodatkowa gwiazdka za społec...